Do północnopraskich policjantów zadzwonił 24-letni Łukasz Z. Poinformował dyżurnego, że matka, z którą mieszka, znęca się nad nim psychicznie. Policjanci włączyli syreny i ruszyli na Brzeską.
Gdy dotarli pod wskazany adres, zastali tam Łukasza Z., jego brata i matkę. - Matka każe mi się myć i sprzątać. I dokładać się do czynszu. A ja tu jestem zameldowany i mogę robić, co chcę - tłumaczył.
Dla mine to nie jest śmieszne, tylko smutne. W czasie nauki przez kilka ładnych lat pracowałam w wielu domach i nie mogłam uwierzyć, że studentowi sprząta się pokój, robi kanapki, każdy posiłek, herbatkę etc. Rośnie potem takie coś, co nie potrafi i nie chce się obsłużyć i uważa, że normalne jest to, że to on powinien być zawsze obsługiwany przez bliskich. Strach mieć takiego męża czy żonę.
[cite] Lukasz:[/cite]Restaurację Średniowiecza czas zacząć.
:bigsmile:
U mnie każde swatanie nie wypalało, bo z natury jestem raczej niezależna. Kiedy mieszkałam w Warszawie mialam mnóstwo znajomych starszych Pań, które posiadały wnuczków. Najzabawniejsza historia była z wnuczkiem z Australii, którego rodzice się na mnie napalili, bo a Australii mało pobożnych młodych Polek :crazy: Napalili się do tego stopnia, że zarazili tym syna :shocked: Był bardzo przystojny i inteligentny, ale mnie potwornie zraziło to swatanie. Jak dorosły chłop (miał wtedy już koło 30 lat) może słuchać rodziców w takich sprawach :shocked: Po mojej odmowie wszyscy nie mogli się pozbierać. Najbardziej rodzice, bo załatwiali mi już pracę w Australii, miałam tylko skończyć studia (byli pewni, że każda Polka poleci na Australijczyka).
Najlepszy z tego pożytek, że poćwiczyłam angielski w miłym towarzystwie :bigsmile:
Matka każe mi się myć i sprzątać. I dokładać się do czynszu. A ja tu jestem zameldowany i mogę robić, co chcę - tłumaczył.
Kryzys Werko:shocked:
Oj, dupy nie chce mu się ruszyć, leń smierdzący, a matkę ma za służącą.
Może on sobie robić co chce, jak będzie miał swój dom. Stary koń jest w końcu
K
Aczkolwiek, wyobrażam sobie, przed jak wielkim dylematem stoi Jadwiga. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby któryś z moich zaczął takie numery. Na dzień dzisiejszy pakuję manatki i do widzenia synku. Wiem, że czasami tylko porządny kop w tyłek stawia na nogi (....łatwo się pisze jak problem nie dotyczy siebie samego).
K
Tylko Werko, jest różnica między zły okres - a totalna zlewka na wszystko i pomiatanie najbliższymi, co przypisałabym głównemu bohaterowi tego wątku. Każdy z nas miewa chwile zmęczenia i niechęci do wszstkiego. I to faktycznie mija. Tylko właśnie. Myślę, że najczęściej jest to tak, że osoby postronne więcej widzą od nas i mogą nam pewne rzeczy zasugerować.
K
Komentarz
W jakim wieku masz córki? :crazy::crazy::crazy:
Moi 10, 8, 6 i prawie 3.
I przystojni
:cheer:
Będzie w czym wybierać :boogie:
:bigsmile:
U mnie każde swatanie nie wypalało, bo z natury jestem raczej niezależna. Kiedy mieszkałam w Warszawie mialam mnóstwo znajomych starszych Pań, które posiadały wnuczków. Najzabawniejsza historia była z wnuczkiem z Australii, którego rodzice się na mnie napalili, bo a Australii mało pobożnych młodych Polek :crazy: Napalili się do tego stopnia, że zarazili tym syna :shocked: Był bardzo przystojny i inteligentny, ale mnie potwornie zraziło to swatanie. Jak dorosły chłop (miał wtedy już koło 30 lat) może słuchać rodziców w takich sprawach :shocked: Po mojej odmowie wszyscy nie mogli się pozbierać. Najbardziej rodzice, bo załatwiali mi już pracę w Australii, miałam tylko skończyć studia (byli pewni, że każda Polka poleci na Australijczyka).
Najlepszy z tego pożytek, że poćwiczyłam angielski w miłym towarzystwie :bigsmile:
A moje ładne i rozgarnięte. W dodatku z temperamentem:bigsmile:
Kryzys Werko:shocked:
Oj, dupy nie chce mu się ruszyć, leń smierdzący, a matkę ma za służącą.
Może on sobie robić co chce, jak będzie miał swój dom. Stary koń jest w końcu
K
K
K
K