Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Tematy na kursie przedmalzenskim

PaxPax
edytowano luty 2009 w Ogólna
Chcialabym Was zapytac jakie tematy powinny byc poruszane na kursach przedmalzenskich- tak Waszym zdaniem.Bardzo prosze o konstruktywne propozycje bo wlasnie nad tym na nowo pracujemy z Ojcami.

Komentarz

  • Powiem ze swojego doświadczenia. Były to zwykłe parafialne przygotowania - ot, taki parafialny spęd i masa ludzi, część w ciąży, inni bo babcia kazała. Zadać pytania prowadzącemu nie bardzo można, bo wszyscy się spieszą, głupio śmieją i w zasadzie nikt nie słucha. A prelekcje z metod naturalnych przeradzały się w pyskówki rodem z lekcji religii.
    Czyli mniejsze grupy, coś w stylu rekolekcji, zamiast typowej pogadanki.
    A tematy? Może świadectwa innych małżeństw, jak przechodzili przez trudności, kryzysy, no i żeby nie bać się dzieci. Bo widzę, że ludzie mają obawy przed pierwszym dzieckiem. Boją się nieznanego? To lepiej zapada w pamięć niż nudna gadka
    :wink:
  • Myślę, że warto mówić o różnicach między psychiką kobiety i mężczyzny (o tym pisze Pulikowski chyba w "Ewa czuje inaczej"). Najczęściej ludzie nie zdają sobie z tego sprawy, kobiety czekają, że mąż się domyśli, a mąż nie rozumie zachowania żony. Poza tym warto poruszać sprawy nieporozumień między małżonkami, że nie trzeba się tego tak bać, tylko umieć wychodzić z tego z większą wiedzą.
  • Myślę, że warto mówić o różnicach między psychiką kobiety i mężczyzny
    A ja myślę że nie warto.
  • O roli przebaczenia w małżeństwie!
    O rozwiązywaniu konfliktów.

    Dla mnie wzorem dobrego kursu przedmałżeńskiego jest to.
  • Kasiu: daaaawno temu przeczytałem przed ślubem książkę Pulikowskich i Urbaniaków "Młodzi i miłość". Warto - jeśli możesz ją sobie jakoś zorganizować.

    ***

    Jestem już jakiś czas "po" takich katechezach, ale (z mojego punktu widzenia) chciałbym, by zaczynały się i kończyły tym samym tematem - na samym początku wprowadzonym, a na koniec mocno podsumowanym: małżeństwo to Sakrament; jedyny, który łączy dwie osoby w Bogu i z Bogiem - z tej racji oboje małżonkowie MOGĄ i MUSZĄ liczyć na Bożą pomoc w każdym momencie swojego życia. Temat dzieci, npr, kontaktów (bardzo taktownie trzeba to pociągnąć) z rodzicami, uczenie się tworzenia wspólnoty rodzinnej itd to już w tym momencie są wtórne rzeczy...
  • Skojarzyło mi się - Ala czytała przed ślubem książkę pt. "Przedślubnik. Poradnik dla narzeczonej". Agaga - między innymi właśnie te tematy były poruszone. Także trudny dla wielu kobiet temat zmiany nazwiska...

    Fajne w tej książce było to, że pomagała "oswoić zmiany".
  • No i o przewadze Maków nad Windowsami...

    MSPANC

    (-;
  • Popieram w pełni to co napisała Agaga. Dodam , że na tych kursach obecnie zbyt duży akcent kładzie się na odpowiedzialne rodzicielstwo - w tym sensie że bardzo należy się kontrolować , aby nie doszło do nieplanowanego rodzicielstwa. Mnie to raziło. I bardzo mi brakowało na tym kursie świadectwa jakieś miłej rodzinki wielodzietnej. Bo pani instruktorka NPR z dumą podkreślała , że stosująć tą metodę ma tylko dwie córki ( z dużą różnicą wieku).
  • Bardzo dobry jest program Wandy E. Papis "Życie i Miłość". Można go dostosować do spotkań z narzeczonymi, tak robią moi znajomi w poradnictwie. Program naprawdę jest rewelacyjny i uwzględnia wszystkie powyższe cenne uwagi.
  • Ja nie jestem przeciw NPR, bo KK na nie pozwala (m.in. w Karcie Praw Rodziny i w KKK), ale mnie osobiście wkurniczyło bardzo, jak facet z poradni życia rodzinnego nazywał dni potencjalnie niepłodne (po owulacji) okresem "bezpiecznym". WTF? To dni przed owulacją są niebezpieczne? No to jestem katolem i ufam Bogu czy nie jestem i boję się dni przed owulacją? Dla katolika wszystkie dni są bezpieczne! Ot choćby popatrzmy na neonów - przed owulacją, w trakcie, po owulacji - czują się bezpiecznie, mają mnóstwo dzieci i nikt z głodu nie umiera, wprost przeciwnie - rzesza przyjaciół chętnych do pomocy. Chcieć to móc :smile:

    Warto na takich naukach np. poruszyć sprawę teściów, relacji z nimi itp. - w sensie jak ich sobie wychować.

    Myśmy mieli nauki u dominikanów w Krakowie. Świetna była katecheza o.Karola Karbownika o tym czy brać ślub w KK. Bo biorąc ślub w KK bierzemy odpowiedzialność za wszystko do czego zobowiązujemy się w trakcie liturgii Sakramentu Małżeństwa. I wtedy nie ma, że boli. Jeśli ktoś bierze ślub w KK, a nie czuje się cząstką KK i nie chce spełniać tego co KK nakazuje, to nie powinien brać ślubu kościelnego, bo siebie i innych oszukuje

    P
  • Dziekuje za wszystkie wpisy:))))
    Jesli cos sie komus jeszcze skojarzy,cos wpadnie do glowy to prosze pisac.To bardzo dobre co piszecie,a tutaj mamy 3 kolejne kursy przed soba a na nich po 100-120 osob wiec warto przygotowac to b dobrze.
    Wlasnie w 3 dzien kursu zawsze sa swiadectwa malzenstw,jedni mowia o konflikatach i ich rozwiazywaniu, inni o przecieciu pepowiny,wlasnym domu(chodzi nie o budynek) a jeszcze inni o rodzicielstwie,teraz beda mowic moi znajomi z 3 dzieci i 4 w drodze,ostatnio bylo starsze malzenstwo i mowilo o 4 dzieci o doswiadczeniu smierci dziecka juz prawie doroslego.Potem pary mi mowily,ze zapamietaly najbardziej te swiadectwa i ze przestaly sie bac rodzicielstwa:)
  • ... i że trzeba sobie wybaczać nie 7, a 77 siedem razy dziennie, czyli zawsze.

    Świadectwa jak najbardziej, hm, już takie świadectwa dawaliśmy i ksiądz kiedyś powiedział - "dobrze było bo Ci co mają wątpliwości to się rozpadną teraz, a nie po ślubie..." :wink:
  • Małżeństwo nie jest po to, żeby legalnie spać ze soba, ale po to, żeby móc mieć i wychowywac razem dzieci. Małżeństwo tylko dla seksu to droga do nikąd....
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.