Nie do końca, poprzez wakacje kredytowe władza daje okazję do pewnego zmniejszenia swojego długu. Ludzie rozsądnie myślący zrobią tak że za pieniądze które im się odłożą w wyniku wakacji kredytowych spłacą część kredytu. I jest to działanie zmniejszające inflację, bo zmniejszenie długu w obecnym systemie finansowym oznacza zmniejszenie ilości pieniędzy w obiegu czyli zmniejszenie inflacji. I na to rząd liczy. Oczywiście część zakredytowanych wyda te pieniądze na konsumpcję zwiększając presję inflacyjną. Teraz pytanie: jak rozłożą się te 2 grupy ludzi wśród kredyciarzy, których będzie więcej?
Tak na marginesie zwiększenie stóp procentowych nabija straszliwie kasę bankom. Więc tym ruchem władza daje kopa bankowcom.
@Hamal, porównajmy 2 przypadki. 1. Tak jak było - ludzie swoje pieniądze zanoszą do banku na spłatę raty. 2. Wakacje kredytowe. Ludzie nie muszą spłacać raty. Mają DODATKOWE pieniądze. Część z nich nadpłaci kredyt (ilość pieniędzy w obiegu się zmniejszy, ale i tak by się zmniejszyła). Część z nich kasę przeznaczy na konsumpcję, zwiększając inflację.
@Hamal, porównajmy 2 przypadki. 1. Tak jak było - ludzie swoje pieniądze zanoszą do banku na spłatę raty. 2. Wakacje kredytowe. Ludzie nie muszą spłacać raty. Mają DODATKOWE pieniądze. Część z nich nadpłaci kredyt (ilość pieniędzy w obiegu się zmniejszy, ale i tak by się zmniejszyła). Część z nich kasę przeznaczy na konsumpcję, zwiększając inflację.
Czegoś nie rozumiem?
No to wyjaśniam. Najbardziej powszechny kredyt jaki ludzie brali to w tzw. ratach równych. I podam przykład pewnej osoby z życia: młoda para wzięła na dom 570 000 na 30 lat w zeszłym roku. Rata miesięczna wynosiła ok. 2300 zł (i zwracam uwagę na strukturę raty bo o tym nikt nie mówi: w tej racie spłacali ok 1100 zł kapitału pożyczki + ok 1200 zł odsetek które są oczywiście zyskiem banku) Przy obecnym poziomie stóp procentowych płacą: Ratę miesięczną w wysokości ok. 5000 zł , ale UWAGA: struktura raty się zmienia i wygląda teraz tak że w ramach tej raty spłacają zaledwie ok. 300 zł kapitału pożyczki + ok 4700 odsetek - które to odsetki sa zyskiem banku ! Zobacz jak zysk banku wzrósł ponad 4 razy ! Oczywiście struktura raty jest zmienna i za 30 lat będzie odwrotna i zysk banku wtedy będzie malutki. Ale obecnie banki na wzroście stóp podnosiły zysk w obszarze kredytów jak szalone. Chociaż od razu wspomnę że wzrost stóp negatywnie działa na obligacje które banki posiadają (poza obligacjami indeksowanymi inflacją) i w obligacjach maja stratę. Ale rozumiesz już dlaczego banki nie chcą podnosić oprocentowania lokat. Po co walczyć o pieniądze z depozytów skoro kredyciarze dostarczają im tyle zysków.
W ratach malejących to struktura raty inaczej trochę wygląda bo wtedy kwota kapitału kredytu jest stała , ale rat malejących brało znacznie mniej kredytobiorców bo na początku spłaty rata jest wyższa więc mało kto taki brał, nawet pomimo tego że patrząc całościowo kredyt w ratach malejących jest korzystniejszy dla kredyciarza.
I teraz przy wakacjach kredytowych które przesuwają 8 rat na koniec kredytu dla tej wymienionej pary jeśli wykorzystają to, to 8 rat po 5000 zł to 40 000 zł które powinni wykorzystac na nadpłatę kapitału kredytu aby się oddłużyć. I zmniejszą inflację. A nie na odsetki które zwiększają inflację. (dokładnie: nie zmniejszają inflacji) Jeśli będą głupi i przejedzą to np. na wakacje zwiększą inflację.
Tak więc w przypadku tej pary wcześniej w racie spłacali co miesiąc 1100 zł kapitału zmniejszając ilośc pieniądza w obiegu, a teraz spłacają zaledwie 300 zł kapitału kredytu więc o wiele słabiej zmniejszają inflację.
A płacą ponad 4 razy więcej odsetek - które to napędzają inflację, odsetki te zostaną w obiegu w postaci wypłaconej dywidendy dla akcjonariuszy banku, albo nagród dla pracowników banku, albo w postaci inwestycji które bank poczyni, albo bank wypłaci je jako zysk swojemu zagranicznemu właścicielowi który to zaraz zamieni je na euro obniżając wartośc złotówki.
Jeśli będą głupi i przejedzą to np. na wakacje zwiększą inflację.
Ja bym tak źle nie oceniał. Jeśli ludzie byli gotowi na płacenie raty miesięcznej 2300zł, a tu nagle rata im skoczyła do 5000zł, to dzięki wakacjom kredytowym w ogóle będą w stanie spłacać raty (te pozostałe). Nadpłacanie w tej sytuacji to opcja dla super-bogatych.
Oczywiście mowa tutaj o parze młodych ludzi ponad średnich zarobkach. Dla takich którzy jeszcze pół roku temu myśleli że są bogami w ciągu pół roku spadli do poziomu niepewności o przyszłość. Nawet jak dają rade spłacać to jednak zauważyli że sa ostro ograbiani. To też rodzi frustrację.
Ale dotyczy to też średniaków. Średnia pensja w Polsce to 4200 NA RĘKĘ. Więc średnio para ma 8400 NA RĘKĘ.
Zgadzam się że najgorzej mają Ci którzy zarabiają poniżej średniej, wzięli kredyt pod korek i teraz sa w czarnej d. Tacy mają jeszcze rządowe dopłaty do kredytów.
Ale to inny temat. Kwestię interakcji inflacji i rat kredytów już powyżej wyjaśnilem
Czyli tak krótko podsumowując: rata kredytu składa się z 2 części: kapitałowej (której spłata działa antyinflacyjnie bo zmniejsza ilośc pieniędzy w obiegu) + odsetkowej (która pozostaje w obiegu i nie zmniejsza inflacji) I zwiększenie stóp procentowych powoduje oczywiście że ludzie przestają brać kredyty, co działa antyinflacyjnie. Ale u tych co kredyty juz mają grubo zwiększa inflację ponieważ zmienia się struktura raty kredytu i płacą znacznie mniejszą wręcz znikomą część kapitałową, a znacznie większą część odsetkową.
Komentarz
Oczywiście część zakredytowanych wyda te pieniądze na konsumpcję zwiększając presję inflacyjną.
Teraz pytanie: jak rozłożą się te 2 grupy ludzi wśród kredyciarzy, których będzie więcej?
Tak na marginesie zwiększenie stóp procentowych nabija straszliwie kasę bankom. Więc tym ruchem władza daje kopa bankowcom.
1. Tak jak było - ludzie swoje pieniądze zanoszą do banku na spłatę raty.
2. Wakacje kredytowe. Ludzie nie muszą spłacać raty. Mają DODATKOWE pieniądze. Część z nich nadpłaci kredyt (ilość pieniędzy w obiegu się zmniejszy, ale i tak by się zmniejszyła). Część z nich kasę przeznaczy na konsumpcję, zwiększając inflację.
Czegoś nie rozumiem?
Po prostu pezez chwilę nie płacisz, będziesz płacić o te kilka miesięcy dłużej
I podam przykład pewnej osoby z życia:
młoda para wzięła na dom 570 000 na 30 lat w zeszłym roku.
Rata miesięczna wynosiła ok. 2300 zł (i zwracam uwagę na strukturę raty bo o tym nikt nie mówi: w tej racie spłacali ok 1100 zł kapitału pożyczki + ok 1200 zł odsetek które są oczywiście zyskiem banku)
Przy obecnym poziomie stóp procentowych płacą:
Ratę miesięczną w wysokości ok. 5000 zł , ale UWAGA: struktura raty się zmienia i wygląda teraz tak że w ramach tej raty spłacają zaledwie ok. 300 zł kapitału pożyczki + ok 4700 odsetek - które to odsetki sa zyskiem banku !
Zobacz jak zysk banku wzrósł ponad 4 razy ! Oczywiście struktura raty jest zmienna i za 30 lat będzie odwrotna i zysk banku wtedy będzie malutki. Ale obecnie banki na wzroście stóp podnosiły zysk w obszarze kredytów jak szalone. Chociaż od razu wspomnę że wzrost stóp negatywnie działa na obligacje które banki posiadają (poza obligacjami indeksowanymi inflacją) i w obligacjach maja stratę.
Ale rozumiesz już dlaczego banki nie chcą podnosić oprocentowania lokat. Po co walczyć o pieniądze z depozytów skoro kredyciarze dostarczają im tyle zysków.
W ratach malejących to struktura raty inaczej trochę wygląda bo wtedy kwota kapitału kredytu jest stała , ale rat malejących brało znacznie mniej kredytobiorców bo na początku spłaty rata jest wyższa więc mało kto taki brał, nawet pomimo tego że patrząc całościowo kredyt w ratach malejących jest korzystniejszy dla kredyciarza.
Jeśli będą głupi i przejedzą to np. na wakacje zwiększą inflację.
A płacą ponad 4 razy więcej odsetek - które to napędzają inflację, odsetki te zostaną w obiegu w postaci wypłaconej dywidendy dla akcjonariuszy banku, albo nagród dla pracowników banku, albo w postaci inwestycji które bank poczyni, albo bank wypłaci je jako zysk swojemu zagranicznemu właścicielowi który to zaraz zamieni je na euro obniżając wartośc złotówki.
Ale dotyczy to też średniaków. Średnia pensja w Polsce to 4200 NA RĘKĘ. Więc średnio para ma 8400 NA RĘKĘ.
Zgadzam się że najgorzej mają Ci którzy zarabiają poniżej średniej, wzięli kredyt pod korek i teraz sa w czarnej d. Tacy mają jeszcze rządowe dopłaty do kredytów.
Ale to inny temat. Kwestię interakcji inflacji i rat kredytów już powyżej wyjaśnilem
I zwiększenie stóp procentowych powoduje oczywiście że ludzie przestają brać kredyty, co działa antyinflacyjnie.
Ale u tych co kredyty juz mają grubo zwiększa inflację ponieważ zmienia się struktura raty kredytu i płacą znacznie mniejszą wręcz znikomą część kapitałową, a znacznie większą część odsetkową.