Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Będziemy nawracać mnichów tybetańskich, czy na odwrót?

edytowano luty 2009 w Arkan Noego
1338_480.png


Benedyktyni z Tyńca będą się uczyć od tybetańskich mnichów. Czego? Między innymi medytacji i medycyny tybetańskiej. - To będzie wymiana doświadczeń. Liczymy na to, że nie będzie to jednorazowe spotkanie - mówi o. Bernard Sawicki, tyniecki opat.

Pięciu tybetańskich mnichów z najbardziej znanego tamtejszego klasztoru Ganden pod koniec lutego kilka dni spędzi w klasztorze Benedyktynów. Ze względu na sytuację polityczną musieli opuścić Tybet i zamieszkać w Indiach. Do Krakowa przyjadą w ramach projektu "Czas na Tybet", którego pomysłodawcami są Justyna Jan-Krukowska i buddysta dr Gendun Yonten.

- Chodzi o wymianę kulturalną, obronę praw człowieka i pomoc tybetańskim dzieciom. W listopadzie ubiegłego roku nawiązaliśmy współpracę z Benedyktyńskim Instytutem Kultury. Pomyśleliśmy, że Tyniec to będzie miejsce, w którym tybetańscy mnisi dobrze się poczują - mówi Justyna Jan-Krukowska. Jak twierdzi, tynieccy mnisi od razu zgodzili się gościć Tybetańczyków. - Położyli tylko nacisk na ekumeniczny i międzykulturowy wymiar tego spotkania - dodaje.

W prawie tysiącletniej historii opactwa to pierwsza taka wizyta. - Dla nas to niecodzienna okazja wymiany doświadczeń. Ich tradycja religijna jest starsza od naszej. Możemy wiele się od nich nauczyć - mówi o. Jan Paweł Konobrodzki. Benedyktyn prowadzi na co dzień medytacje w tynieckim klasztorze. - Poproszę braci z Tybetu, żeby podzielili się z nami swoimi medytacyjnymi technikami. Liczę na wspólną kontemplację - dodaje. Jak twierdzi, zakonnicy chcą "maksymalnie wykorzystać czas spędzony z Tybetańczykami". Dlatego planowane są wspólne posiłki (wegetariańskie) i wspólna rekreacja. - Chcemy, żeby nasi goście odpoczęli, ale też dzielili się nie tylko z nami swoimi doświadczeniami - mówi. Dlatego spotkania z mnichami będą otwarte. W programie m.in. prelekcja "Tybet - jego ziemia, ludzie i kultura" połączona z projekcją zdjęć, dyskusja o sytuacji politycznej i przyszłości Tybetu (23 lutego). Dzień później mnisi będą mówić o przedmiotach sakralnych i rytualnych, a tybetańscy lekarze podzielą się swoim doświadczeniem medycznym i opowiedzą o tamtejszych metodach leczenia.

O. Bernard Sawicki, tyniecki opat, nie ma wątpliwości, że dla wspólnoty zakonnej będzie to historyczne wydarzenie. - Wiele nas łączy. I my, i oni walczymy o to, by być mnichami. Najważniejszym owocem takiego spotkania może być to, że na własnej skórze doświadczymy uniwersalnych wartości. Mam nadzieję, że nie skończy się na jednym spotkaniu - mówi.

Benedyktyni, goszcząc mnichów z Tybetu, chcą też dać sygnał, że włączają się w akcję solidarności z okupowanym przez Chiny Tybetem. - Uciekamy od polityki. Trzeba jednak bronić dobra i wartości, które w Tybecie giną - mówi o. Konobrodzki.

Tybetańczycy pojawią się też w Krakowie. Od 25 lutego do 1 marca w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej "Manggha" będą sypali mandalę - symbol wolności i pokoju. Krakowianie będą też mieli okazję, by obserwować mnichów w rytualnym tańcu.

Koncerwatyzm.pl

Komentarz

  • Naprawdę mandala jest symbolem wolności i pokoju? Też ktoś wymyślił. Lepiej niech nie mówią tego Tybetańczykom, bo ich brzuchy rozbolą ze śmiechu.
  • Jak to szło ?
    "Diabeł się w ornat przebrał
    i ogonem na mszę dzwoni ..."
  • Ja się pytam co to za "ekumenizm"? :shocked:

    W prawie tysiącletniej historii opactwa to pierwsza taka wizyta. - Dla nas to niecodzienna okazja wymiany doświadczeń. Ich tradycja religijna jest starsza od naszej. Możemy wiele się od nich nauczyć - mówi o. Jan Paweł Konobrodzki. Benedyktyn prowadzi na co dzień medytacje w tynieckim klasztorze. - Poproszę braci z Tybetu, żeby podzielili się z nami swoimi medytacyjnymi technikami. Liczę na wspólną kontemplację - dodaje. Jak twierdzi, zakonnicy chcą "maksymalnie wykorzystać czas spędzony z Tybetańczykami". Dlatego planowane są wspólne posiłki (wegetariańskie) i wspólna rekreacja.


    Czyli nowi starsi bracia w wierze?

    :shocked:
  • Szkoda, dla benedyktynów, że medytacja chrześcijańska polega na spotkaniu a nie na technice. Benedyktyni już od dawna moczą się w bagnie medytacji wschodnich. Św.Benedykt, który nie raz wyganiał diabła, przewraca się w grobie.

    +++

    P
  • "...należy w sposób jasny sformułować podstawową przesłankę. Modlitwa chrześcijańska zawsze jest określana przez strukturę chrześcijańskiej wiary, w której jaśnieje prawda o Bogu i stworzeniu. Dlatego z całą ścisłością można powiedzieć, że przybiera ona postać osobowego, wewnętrznego i głębokiego dialogu między człowiekiem a Bogiem. Wyraża więc komunię istniejącą pomiędzy odkupionym stworzeniem i wewnętrznym życiem Osób Trójcy Świętej. Owa komunia oparta na chrzcie i Eucharystii, będących źródłem i szczytem życia Kościoła, zakłada postawę nawrócenia, odejścia od "ja" w kierunku Bożego "Ty". Chrześcijańska modlitwa jest więc jednocześnie autentycznie osobista i wspólnotowa. Wzdraga się przed bezosobowymi lub skoncentrowanymi na "ja" technikami, które mogą wytworzyć automatyzmy prowadzące do zamknięcia się w duchowości egotycznej, niezdolnej do swobodnego otwarcia się na transcendentnego Boga. Jeżeli w Kościele poszukuje się nowych metod medytacji, to zawsze należy pamiętać, że autentyczna modlitwa chrześcijańska jest spotkaniem dwóch wolności: nieskończonej wolności Boga z ograniczoną wolnością człowieka"

    Kongregacja ds. Nauki Wiary: List do biskupów Kościoła Katolickiego o niektórych aspektach medytacji chrześcijańskiej, z dnia 15 października 1989 r. n. 3 OssRom /pol/ 10 /1989/ n. 12, str. 3

    A tutaj kompletny tekst dokumentu.
  • niech medytują tak>>>

    pic2.jpg
  • [cite] Lukasz:[/cite]
    Kongregacja ds. Nauki Wiary: List do biskupów Kościoła Katolickiego o niektórych aspektach medytacji chrześcijańskiej, z dnia 15 października 1989 r. n. 3 OssRom /pol/ 10 /1989/ n. 12, str. 3

    A tutaj kompletny tekst dokumentu.
    Ten link prowadzi do wersji niemieckiej dokumentu, mi tam nie przeszkadza, ale innym forowiczom ?

    List po polsku
  • Dzięki :thumbup:

    Jak człowiek tak siedzi na zaścianku to i o wyszukiwarce zapomniał. :wink:
  • Mam nadzieję, że benedyktyni wiedzą co robią. Nie tak dawno wypowiadali się, że zaprzestali uprawy ziemi (bo się nie opłaca) i po prostu się zdumiałem. Oj jak badną zakony to z kogo będziemy brać przykład?
  • Co wy się Benedyktynów czepiacie, przecież za czasów pontyfikatu Jana Pawła II to posążki Buddy w Świątyniach katolickich na ołtarzu stawiano (Asyż 1986) albo sam Papież całował Koran...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.