Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wychowanie wychowanie z wizją

Komentarz

  • edytowano grudzień 2022
    jestem sługą swoich dzieci
    i jestem z tego dumny

    napisałem to już lata temu, ale trzeba to powtarzać

    podstawą wychowania jest towarzyszenie w dorastaniu dzieci i pomoc im w tej ICH drodze.

    Można to dość łatwo skonkretyzować, zaczynając od pierwszych chwil życia:

    pierwsze i najważniejsze, zawsze, to zapewnienie poczucia bezpieczeństwa i oparcia dla dziecka
    potem przychodzi pomoc w poznaniu świata, więc noszenie i rozmawianie z maluchami, czytanie książek, nauka czytania i liczenia, wspieranie w ich talentach, podsuwanie lektur,

    oraz codzienność w dawaniu przykładu,
    zaufanie, gdyż zaufanie rodzi zobowiązanie,
    ewentualnie dawanie rad,
    to chyba wszystko, co można i trzeba dać dziecku

    Podziękowali 1malagala
  • Sługą? Zupełnie tego nie rozumiem. Dajemy naszym dzieciom życie, dbamy o nie i zaspokajamy ich potrzeby. Po co jeszcze się uznawać za ich sługę?
  • edytowano grudzień 2022
    DaddyPig powiedział(a):
    Sługą? Zupełnie tego nie rozumiem. Dajemy naszym dzieciom życie, dbamy o nie i zaspokajamy ich potrzeby. Po co jeszcze się uznawać za ich sługę?
    bo to nasze podstawowe doczesne zadanie
    służba nie w znaczeniu podległości, tylko jako wykonywanie obowiązku

    i tego też, przez własny przykład, powinniśmy nauczyć dzieci
    Podziękowali 2Skatarzyna malagala
  • Służba ludziom i Bogu to dla mnie bardzo trudny temat. Obok posłuszeństwa i wstrzemięźliwości jest to filar walki chrześcijańskiej. Do służby innym odnosi się ślub ubóstwa (obok ślubów czystości i posłuszeństwa), który składany jest przez mnichów. Służba innym zwycięża chciwość. Anioł Gabriel jest potężnym wsparciem dla służących i służebnic. Dla ludzi chcących nauczyć się służyć, polecam gorąco wsparcie tego niesamowitego Anioła. Bo nawet zrozumieć Wolę Bożą w temacie służby (serviam) nie jest łatwo. Odnosi się do niej fragment Biblii opisującej Jezusa walczącego z Szatanem:

    Wówczas wyprowadził Go w górę, pokazał Mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł diabeł do Niego: Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje. Lecz Jezus mu odrzekł: Napisane jest: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz.
  • edytowano grudzień 2022
    AyEm powiedział(a):
    Pioszo54 powiedział(a):
    jestem sługą swoich dzieci
    i jestem z tego dumny

    napisałem to już lata temu, ale trzeba to powtarzać

    podstawą wychowania jest towarzyszenie w dorastaniu dzieci i pomoc im w tej ICH drodze.

    Można to dość łatwo skonkretyzować, zaczynając od pierwszych chwil życia:

    pierwsze i najważniejsze, zawsze, to zapewnienie poczucia bezpieczeństwa i oparcia dla dziecka
    potem przychodzi pomoc w poznaniu świata, więc noszenie i rozmawianie z maluchami, czytanie książek, nauka czytania i liczenia, wspieranie w ich talentach, podsuwanie lektur,

    oraz codzienność w dawaniu przykładu,
    zaufanie, gdyż zaufanie rodzi zobowiązanie,
    ewentualnie dawanie rad,
    to chyba wszystko, co można i trzeba dać dziecku

    A gdzie miejsce na realizację siebie - zawodowo czy społecznie, skoro większość dorosłego życia podporządkowujesz pod potrzeby własnych dzieci a nie swoje własne? 
    To chyba powinna być zasada jak z maskami w samolocie - „najpierw zakładamy sobie, a następnie dziecku”. 
    jestem odludkiem, więc przez czas jakiś zajmowałem się fizyką, teoretyczną, na własny rachunek;
    ale to tylko dodatek do zadania podstawowego
  • AyEm powiedział(a):
    A z czego utrzymywałeś cała rodzinę? 

    Domyślam się, że żona nie pracowała, więc musiałeś coś robić w życiu za co dostawałeś pieniądze. 
    w końcówce komuny robiłem zapinki do broszek, takie agrafki z płaską stopką, w 90-tym to padło, 
    potem uprawiałem maliny, a potem żyłem (biednie) z najmu
  • edytowano grudzień 2022
    AyEm powiedział(a):
    M_Monia powiedział(a):
    AyEm tak najpierw zakładamy maskę sobie. W chwili zagrożenia. Wtedy jest większa szansa ze założymy ją nie tylko dziecku ale i innym ludziom. 
    Taka sama zasada jest w życiu. Niezadowolona z życia matka czy niespełniony zawodowo ojciec podporządkowujący swoje życie dzieciom jest właśnie w takiej sytuacji „bez maski”.  Prędzej czy później to wyjdzie i sam się „udusi”. Dzieci przeżyją, ale czy będą szczęśliwe widząc poświęcenie rodziców? 
    nie potrafisz sobie wyobrazić satysfakcji, jaką daje wzrastanie dziecka, nie mówiąc o satysfakcji z widoku dzieci zakładających rodziny, z wnuków, z tego kawałka świata, który się samemu zbudowało...

    przepraszam za porównanie, ale satysfakcja z "osiągnięć zawodowych"
    ma wartość mniejszą od satysfakcji mrówki, budującej mrowisko
  • edytowano grudzień 2022
    owszem, miałem, ale skończyły się wraz z pojawieniem się dzieci,
    wówczas to one stały się najważniejsze;

    jeśli praca może odbywać się z domu lub z niezbyt długą nieobecnością, to można to pogodzić z należytą opieką nad dziećmi;
    istnieją też zajęcia o dużo większej wartości, niż zarabianie dla samego zarabiania
  • myślę, że to tylko wygodna wymówka, żeby nie być innym, niż wszyscy;

    to, czego dzieci potrzebują, to nie pieniądze, tylko czas rodzica - czytanie książek, uczenie czytania, wspieranie zainteresowań i talentów, noszenie po nocach i dniach, rozmowy - wszystko to tylko wtedy, gdy dziecko da znać, że jest potrzebne, lub nie odejdzie znudzone
  • edytowano grudzień 2022
    czas , który można poświęcić dzieciom, stoi w kontrze -

    przy pracy stacjonarnej, nie mówiąc np. o handlowcach, czy marynarzach
  • edytowano grudzień 2022
    zależy, co rozumieć przez dobre wychowanie,

    w znanych mi przypadkach jest znacząca różnica, np. między mną i moimi dziećmi
    i dla tej różnicy, warto żyć w ubóstwie (które, swoją drogą, też daje dobre efekty wychowawcze)

  • tak się składa, że moje dzieci pracują w domu i mają wystarczająco dużo czasu, by zajmować się dziećmi
  • edytowano grudzień 2022
    AyEm powiedział(a):
    Pioszo54 powiedział(a):
    zależy, co rozumieć przez dobre wychowanie,

    w znanych mi przypadkach jest znacząca różnica, np. między mną i moimi dziećmi
    i dla tej różnicy, warto żyć w ubóstwie (które, swoją drogą, też daje dobre efekty wychowawcze)
    Wiesz - jak to mówił ks. Pawlukiewicz - „trzeba znać granice między ubóstwem a dziadostwem”. Zasłanianie się dziećmi, żeby nie wkładać wysiłku w prace jest raczej tym drugim. Przecież jak dzieci chodziły do przedszkola czy do szkoły to miałeś całe dnie, żeby robić coś pożytecznego. A Ty siedziałeś i czekałeś aż wrócą do domu? 
    gdzieś tam wyżej pisałem, że zajmowałem się fizyką, robiłem zapinki, doglądałem malin i takie tam
    :)
  • AyEm powiedział(a):
    Pioszo54 powiedział(a):

    tak się składa, że moje dzieci pracują w domu i mają wystarczająco dużo czasu, by zajmować się dziećmi
    To już nie wiem o co Ci chodzi. 
    o czas dla dziecka, o to, by nie musiało siedzieć w żłobku czy przedszkolu
  • w poziomie wiedzy w odpowiednim wieku,
    w zaufaniu do rodziców
  • edytowano grudzień 2022
    AyEm powiedział(a):
    Pioszo54 powiedział(a):
    AyEm powiedział(a):
    Pioszo54 powiedział(a):
    zależy, co rozumieć przez dobre wychowanie,

    w znanych mi przypadkach jest znacząca różnica, np. między mną i moimi dziećmi
    i dla tej różnicy, warto żyć w ubóstwie (które, swoją drogą, też daje dobre efekty wychowawcze)
    Wiesz - jak to mówił ks. Pawlukiewicz - „trzeba znać granice między ubóstwem a dziadostwem”. Zasłanianie się dziećmi, żeby nie wkładać wysiłku w prace jest raczej tym drugim. Przecież jak dzieci chodziły do przedszkola czy do szkoły to miałeś całe dnie, żeby robić coś pożytecznego. A Ty siedziałeś i czekałeś aż wrócą do domu? 
    gdzieś tam wyżej pisałem, że zajmowałem się fizyką
    Czyli co konkretnie?
    Byłeś nauczycielem, korepetytorem, naukowcem? 
    jest taka dziedzina fizyki, która w dawnych czasach nazywała się aksjomatyczną teorią pola,
    oraz dział matematyki zwany alternatywną teorią zbiorów, udało mi się , tak mi się wydaje, pokazać, że niektóre aksjomaty teorii pola wynikają dosyć naturalnie z alternatywnej teorii zbiorów
  • nie zarabiałem, robiłem to z własnej potrzeby i na własny użytek
  • Pioszo54 powiedział(a):
    nie zarabiałem, robiłem to z własnej potrzeby i na własny użytek
    Kto u Was w domu zarabiał zatem na życie?
  • edytowano grudzień 2022
    beatak powiedział(a):
    Pioszo54 powiedział(a):
    nie zarabiałem, robiłem to z własnej potrzeby i na własny użytek
    Kto u Was w domu zarabiał zatem na życie?

    ja
  • jak dla mnie, to wystarczy tego czepialstwa, dobranoc
    Podziękowali 1malagala
  • rozmowa zeszła, z wychowania dzieci, na moje życie

    a o moim życiu świadczy rezultat wychowania dzieci,
    dwoje z nich, jest tu na forum,
    więc jeśli uważasz, że konfabuluję czy coś w tym rodzaju
    to nie mamy o czym rozmawiać
  • Pioszo54 powiedział(a):
    rozmowa zeszła, z wychowania dzieci, na moje życie

    a o moim życiu świadczy rezultat wychowania dzieci,
    dwoje z nich, jest tu na forum,
    więc jeśli uważasz, że konfabuluję czy coś w tym rodzaju
    to nie mamy o czym rozmawiać
    Jestem pod wrażeniem Twojego opanowania i cierpliwości. 
    Podziękowali 1Pioszo54
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.