Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Chleb po 10 czy 20 zł? Porozumienie Pisu z rolnikami zakłada masowe niszczenie zboża

124»

Komentarz

  • tańsza pszenica to tańszy chleb, więc gdzie tu powód do zmartwienia ?
  • edytowano czerwiec 2023
    Raczej tańsza pszenica to większy zysk dla sieci handlowych, a chleb nadal drogi. 
    Podziękowali 3Elf77 nowa Agmar
  • edytowano czerwiec 2023
    Hamal powiedział(a):
    tańsza pszenica to tańszy chleb, więc gdzie tu powód do zmartwienia ?
    to tak nie chce działać, poza wymyślonym wolnym rynkiem;

    tańsza pszenica to zniszczenie rodzimego rolnictwa i w konsekwencji wyższe ceny (chleba) w przyszłości
    Podziękowali 3Ewasz Elf77 nowa
  • edytowano czerwiec 2023
    Pioszo54 powiedział(a):

    tańsza pszenica to zniszczenie rodzimego rolnictwa i w konsekwencji wyższe ceny (chleba) w przyszłości
    Bzdura. 
    A poza tym tak jak rolnika nie interesuje koniunktura w innych dziedzinach jak np. dziedzinie butów i ile szewcy zarabiają tak samo innych nie powinno obchodzić jak mają rolnicy. Rolnicy na siłę próbują być uprzywilejowaną kastą.
  • Jakiś cięty jesteś na rolników. Nie martw się, niedługo ich nie będzie.
    Żywność produkować będą wielkie agroholdingi, a że nie będzie konkurencji, będą dyktować ceny. 
  • Chaber powiedział(a):
    Jakiś cięty jesteś na rolników. Nie martw się, niedługo ich nie będzie.

    Nie jestem cięty na rolników, po prostu niezależnie czy to rolnik czy nierolnik nie lubię ludzi którzy wywyższają się nad innych, chcą dla siebie przywilejów, i roztaczają dookoła propagandę jak to karmią cały naród więc powinni mieć przywileje, a najlepiej żeby to rząd po wysokich cenach kupował ich produkty.
  • Moi znajomi rolnicy spod Krakowa pieką chleb i sprzedają tylko na telefon. Sprzedają średnio po 25 zł za bochenek 3 kg. Bardzo smaczny. W tej chwili tygodniowo sprzedają ok 450 chlebów. Pieką raz w tygodniu przez dwie noce. Kupują od nich handlarze na bazarek, domy weselne i agroturystyki. Zbudowali sobie trzy piece chlebowe sami. Oprócz chleba przy okazji lepią pierogi rozmaite i pieką wędliny w tych chlebowych piecach, sprzedają przy okazji ciasta, stroiki, przetwory. Ludzie do nich jeżdżą i kupują bezpośrednio. Stać ich na wszystko. 
    Nie wiem czemu rolnicy uzależniają się od skupów.
    Trochę się zastanawiam jak to jest. 
    Czy aby dopłaty unijne i wymogi nie udupily rolnictwa. 
    Dla mnie to rolnictwo jest taka sama gałęzią gospodarki jak każdy inny producent. Nie rozumiem trochę czemu jest bardziej chroniony niż reszta. 
    Tak samo jak nie rozumiem pensji minimalnej. I to w odniesieniu do wszystkich zawodów jednocześnie. Ośmiogodzinny dzień pracy jest minimalnie wart tyle samo w przypadku architekta jak i sprzątaczki. Mimo ze odpowiedzialność jest inna. Nie rozumiem czemu barman ma zarabiać minimalnie tyle samo co budowlaniec.  

  • Hamal powiedział(a):
    Chaber powiedział(a):
    Jakiś cięty jesteś na rolników. Nie martw się, niedługo ich nie będzie.

    Nie jestem cięty na rolników, po prostu niezależnie czy to rolnik czy nierolnik nie lubię ludzi którzy wywyższają się nad innych, chcą dla siebie przywilejów, i roztaczają dookoła propagandę jak to karmią cały naród więc powinni mieć przywileje, a najlepiej żeby to rząd po wysokich cenach kupował ich produkty.
    Niektórzy może tacy są. Ale czemu rozciągasz to na wszystkich? 
  • Żyjąc przez kilka.lat w kraju nieunijnym stwierdziłam że jest tam dużo większa wolność gospodarcza. Nie ma ochrony dla obcego kapitału. Nie ma wielkopowierzchniowych hipermarketów ( są dwa ale muszą mieć 90% produktów pochodzenia lokalnego i to jest bardzo restrykcyjnie sprawdzane). 
    Teraz mieszkam obok wolnej strefy ekonomicznej zwanej przez miejscowych obozem pracy. Pensja minimalna na właściwie wszystkich stanowiskach i praktycznie zero polskich firm. Może znajdą się dwie. 
    Tyle nam unia przyniosła. 

  • Odrobinka powiedział(a):
    Moi znajomi rolnicy spod Krakowa pieką chleb i sprzedają tylko na telefon...
    Nie jest problemem wyprodukować chleb, czy inny, taki czy taki produkt. Problemem jest go sprzedać. Inne możliwości ma producent spod Krakowa, a inne producent, który do najbliższego dużego miasta ma 100 km, a w okolicy nikt nie kupi od niego w tej cenie, bo średnia zarobków zbliżona do minimalnej i wszyscy kupują, co najtańsze. Niektórzy rolnicy mają lepszą sytuację, inni gorszą. To normalne. Chodzi mi o to, żeby nie podawać takich przykładów jako przykład, że wszyscy rolnicy mogą mieć super, tylko chęci brak. 

    Rolnictwo jest gałęzią gospodarki, która w tym momencie jest chroniona mniej niż reszta.
    Wpuszczono bez kontroli miliony ton produktów, których nie powinno tu być i to rozwaliło rynek. 
    Podziękowali 2Pioszo54 Elf77
  • Odrobinka powiedział(a):

    Tak samo jak nie rozumiem pensji minimalnej. I to w odniesieniu do wszystkich zawodów jednocześnie. 


    Bo w Polsce temat pensji minimalnej to tylko chwyt propagandowy. Jej wysokość dla pracowników nie ma znaczenia ponieważ nawet jeśli ona wzrośnie powyżej wartości pracy pracownika to taki pracownik zostaje zwolniony a zatrudniany z powrotem w ramach działalności gospodarczej, w ramach której pensja minimalna nie obowiązuje.
    A rząd głośno krzyczy że dba o mało zarabiających pracowników.

    Natomiast rząd w prawie uzależnił od pensji minimalnej wysokość składki na ZUS przedsiębiorców. Dlatego tak chętnie podnosi pensję minimalną. Im ona wyższa tym muszą wyższe składki odprowadzać.
  • Chaber powiedział(a):
    Hamal powiedział(a):
    Chaber powiedział(a):
    Jakiś cięty jesteś na rolników. Nie martw się, niedługo ich nie będzie.

    Nie jestem cięty na rolników, po prostu niezależnie czy to rolnik czy nierolnik nie lubię ludzi którzy wywyższają się nad innych, chcą dla siebie przywilejów, i roztaczają dookoła propagandę jak to karmią cały naród więc powinni mieć przywileje, a najlepiej żeby to rząd po wysokich cenach kupował ich produkty.
    Niektórzy może tacy są. Ale czemu rozciągasz to na wszystkich? 
    nie na wszystkich, tylko na tych którzy się wywyższają.
  • Jak się ma daleko do rynków zbytu, to trzeba produkować towary z długim terminem ważności. Jedna z polskich firm odniosła sukces na pieczywie mrożonym. Są też inne produkty mogące leżeć po kilka-kilkanaście miesięcy i te można sprzedawać wysyłkowo, nawet na eksport, wstawiać w komis itp.
  • Odrobinka powiedział(a):
    Nie wiem czemu rolnicy uzależniają się od skupów.
    Trochę się zastanawiam jak to jest. 
    Co wy z tymi skupami? To nie jest państwowy skup interwencyjny. Skup to inny przedsiębiorca, który skupuje wyprodukowane przez ciebie produkty do przeróbki czy dalszej odsprzedaży. 

    Nie da się sprzedać w sprzedaży bezpośredniej całej produkcji rolnej ani przetworzyć we własnym zakresie.

    Nie jest realne, żeby każdy wytwórca produktów rolnych miał u siebie zakład przetwórstwa, bo przy małej skali nie jest w stanie konkurować z dużymi zakładami. Jakieś tam małe wytwórnie ekodżemów, małe olejarnie itp istnieją, ale to nisza i całe rolnictwo nie pójdzie tą drogą, bo nie będzie tylu nabywców dla tych produktów, bo one są droższe niż masowa produkcja. 
    Podziękowali 1nowa
  • No do Krakowa to oni mają około 100 km :) 
  • Ale widać mają wystarczającą ilość odbiorców na swoje produkty. 
  • Był pomysł w postaci grup producenckich. Ale to nie wypaliło. Potrzebna zmiana przepisów. 
  • edytowano czerwiec 2023
    Zmiana przepisów to sprawa oczywista. Dla mnie jeszcze luzowanie przepisów sanepidowskich. I tych. Inspekcji rolniczej. 
    U nich wyszło z głupa. Piekli chleb dla siebie i ktoś od nich kupił i polecił komuś innemu. Oczywiście nie wiem na ile legalnie to robią. Plus jeszcze są duża rodziną. Czterech braci, siostra, babcia, mama i wujek. Nikogo więc nie muszą zatrudniać. 
  • Wiele małych zakładów zaczynało od produkcji dla siebie, potem znajomych. Tak czy tak, to nie jest droga dla całego rolnictwa, bo potrzebna jest tania żywność. 
    Ktoś musi produkować surowce dla dużych zakładów przetwórstwa rolno-spożywczego, dla paszarni, dla przemysłu. A dużo zakłady z własną produkcją surowca, to już się robią olbrzymie agroholdingi czyli nie ten kierunek, w którym powinniśmy iść. 
  • Ja nie twierdzę że każdy i że wszyscy. 
    Zawsze duże korporacje zabijają konkurencję i są nastawione na maksymalizację zysków często kosztem jakości i wykorzystywania mniejszych producentów. Tak było np z Ikea w Polsce, jak jeszcze polscy stolarze wykonywali podzespoły. Bardzo dużo ich w efekcie zbankrutowało. 
    W Stanach Zjednoczonych Ameryki też tak jest że często ludzie rozkręcają firmy korzystając ze sponsorów, którzy w wielu przypadkach są właścicielami wielkich przedsiębiorstw. Jak firma się rozwinie to ją wykupują i nią zarządzają sami. 
    W Szwajcarii firma w której pracował mój mąż zaczynała od stolarni dwóch braci. Teraz ma wykupioną sieć hoteli pracowniczych, i producenta odzieży roboczej. Jakość ubrań po wykupie spadła dość znacznie. 
  • Generalnie każdy mniejszy producent ma szklany sufit. I traci niezależność jeśli chce się rozwijać. 
    Rozwiniesz @Chaber gdzie leżał błąd w grupach producenckich? Ciekawi mnie to. 
  • W województwie podlaskim na 52 założone grupy producentów rolnych zostało już tylko 6.

    Jaka tego przyczyna, to nie mam kompetencji stwierdzić, jedynie mam parę obserwacji. 
    Grupy też nie są jednorodne, różnią się wielkością i rodzajem działalności - od "tylko wspólna sprzedaż" po "duża obróbka surowca/przetwórstwo".

    Z rozmów z ludźmi, z tego co piszą na forach, wynika, że problemem były zmieniające się i niejasne przepisy, zwłaszcza podatkowe, zwłaszcza jeżeli grupa skupowała i przetwarzała surowce również od nie-członków. Zwolnienia od podatku od budynków, ale od gruntu pod budynkiem już nie, problemy, co podlega pod zwolnienie, co już nie. 5-letnie plany biznesowe i sztywne cele, z których grupa musi się rozliczać przed ARiMR (bo inaczej cofną decyzję o uznaniu grupy). To bardzo utrudnia elastyczność i racjonalne działanie. Musisz sprzedawać już, bo kończy się okres sprawozdawczy i musisz wykazać realizację celu, tymczasem za miesiąc dostałbyś dużo lepszą cenę. 

    Problemy się pojawiały przy zarządzaniu grupą, bo rolnik (i nie mam tu na myśli rolników jak ci z tych drwiących programów TV), nawet jeśli jest świetnym menadżerem i z sukcesem zarządza przedsiębiorstwem, jakim niewątpliwie jest gospodarstwo rolne, niekoniecznie musi dobrze zarządzać grupą. Te duże grupy zatrudniały  managerów z zewnątrz, ale dla małych grup to dodatkowy koszt i wydawało im się, że ogarną sami plus pani księgowa. A to niekoniecznie musi się udać, zwłaszcza jeśli czasu brak. 

    Część grup powstała typowo pod dopłaty i to też nie mogło długo przetrwać. Problem jest jeszcze w braku zaufania, oskarżenia, że ten czy ten decyduje pod siebie, a nie pod interes grupy, chcą się dorobić kosztem innych. Nierzadko się zdarzało, że członkowie grupy patrzyli krótkofalowo, bardziej swojego interesu niż grupy, np. nie sprzedawali grupie, tylko na boku, bo wyższa w danym momencie cena.
    Chyba trzeba dużo bardziej edukować i pokazywać dobre przykłady. 
    Podziękowali 1Odrobinka
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.