Może mnie nie szokuje, bo nic dla mnie nowego nie powiedział, ale:
Generalnie dyskurs "wszystko jest do d...", tylko jacyś pojedynczy rycerze, jak (w domyśle Fundacja Ad Arma i jej cżłonkowie) strzegą dobra. Super, że jest fajna fundacja z dobrymi celami, teraz - z edukacją domową (od 2022 r.). Tylko nie są ani jedyną, ani pierwszą fundacją zajmującą się wspieraniem rodzin, wychowaniem w rodzinie, edukacją etc. Wystarczy wspomnieć Fundację św. Jadwigi (1999) czy SPSK (1992 r.)
Bardzo mi się nie podobają różne sugerowane podpowiedzi p. Pospieszalskiego (choćby o ZHP i ZHR i wierzących osób w nich - sprawdzając wierzących przykładowo ZHR w Warszawie i np. ZHP na Podhalu dostaniemy wyniki raczej odwrotne do sugerowanych.)
To oczywiście margines problemu, ale jedziemy po uproszczeniach.
Tak, dobrze nie jest. Nie, nie jest tak, że nigdzie nie jest dobrze. Są szkoły publiczne, gdzie wiara jest normą i to taka mocna. Polecam np. Szkoły w Czerwiennem. Są szkoły katolickie nie teoretycznie - ciekawe, że nie padło, że takie w ogóle są. I że np. często to szkoły zakładane przez Stowarzyszenia Rodziców - patrz Szkoły SPSK.
Łatwo nie jest, ale nikt nie obiecywał, że będzie.
Tak, ludzie wolą nie myśleć, bo tak jest łatwiej. Łatwiej jest być tchórzem, niż mężnym człowiekiem.
Ale są tacy, którzy myślą, którym się chce i którzy są przejęci wychowaniem własnych i cudzych dzieci (jako nauczyciele, wychowawcy, księża etc.)
Jaki Pan ma plan na zmiany? Czy je wprowadza? (Tak, w ramach Fundacji różne rzeczy się dzieją, ale czy to ma przełożenie na dalsze grupy/ działania) Czy chroni się w ED, a nie wybiera ją, bo to jest dla ich rodziny dobre? To ciekawe. (Ja jednak znam większość EDowców, to wybierają "na pozytywnie". )
Żeby nie było - ja jestem na maxa krytyczna, wiem, co jest źle i jeszcze gorzej - czy tam w edukacji, czy gdzie indziej - ale rozmowa - wszyscy zaraz zginiemy, zalewa nas zło z Zachodu, nie ma wyjścia - jest słaba. W szkole publicznej pracowałam dość długo. Było ok. - tu wiele zależy od dyrektora.
Tak, są stereotypy o wielodzietnych. Tak, 500 plus nie działa na dzietność Tak, głupi ludzie istnieją i są u władzy, nie od dziś. Tak, nie ma zgody na długotrwałą reformę edukacji, jak np. w Finlandii Tak, politycy nie chcą zmian, bo są przyspawani do stołków w dużej mierze
I co dalej?
Jaki ma być cel tej rozmowy?
Że jest beznadzieja i lepiej nie będzie? Że się mamy obudzić? Że panie psycholog nie mają właściwych podstaw antropologicznych? To może trzeba nasze dzieci na tę psychologię wysłać, bo będą mieć owe podstawy? I do zakonów też nasze dzieci trzeba zachęcać (w sensie: modlitwy), bo na obcych nie mamy wpływu.
Czy powiedział choć raz o tym, że trzeba się modlić i umartwiać, żeby cokolwiek ruszyć działaniem? Nie, że "babcie z różańcami" to robią i super. To jest perspektywa właściwa.
Modlić za dzieciaki, za nauczycieli, za rodziców. Pościć, zachęcać do tego innych.
Z działaniem na szerszą skalę jest kłopocik taki, że Ci, co się przejmują wychowaniem, mają dość pracy w swoich rodzinach, żeby wychodzić na ulice. I ich modlitwa codzienną pracą jest bezcenna. I każdy to może robić. Jaka szkoda, że to nie padło w filmie - czy z ust prowadzącego, czy gościa...
Widzisz, ja jestem w środku edukacji. Jest różnie.
Abdykację rozumu to już opisał śp. Benedykt XVI - tak nazwał nasze czasy. A jeśli nie uczymy dzieci mądrości, krytycznego myślenia, dociekania prawdy - to łykną wszystko. My je mamy uczyć, bo są długo w naszym zasięgu - czy to robimy?
Sami jesteśmy tymi, co przeszli przez "pruską szkołę" - jesteśmy oduczeni samodzielnego myślenia. To mamy, co mamy.
A zło rozlewa się po świecie od początku świata, nihil novi. Ważne, aby nie dać sobie wmówić, że może wygrać. Nie - zło już zostało ostatecznie zwyciężone. My tylko mamy na swoim odcinku - domowym czy potem - obywatelskim - czynić dobro i stawiać opór złu. Czy to robimy? To powinien być element codziennego rachunku sumienia.
Najpierw modlitwa, potem umartwienie, a dopiero potem - działanie. A jak działanie nie wychodzi, to punkt 1 i 2 "da capo". Żeby było kiedyś - al fine.
Z działaniem na szerszą skalę jest kłopocik taki, że Ci, co się przejmują wychowaniem, mają dość pracy w swoich rodzinach, żeby wychodzić na ulice. I ich modlitwa codzienną pracą jest bezcenna. I każdy to może robić. Jaka szkoda, że to nie padło w filmie - czy z ust prowadzącego, czy gościa...
O, to to. Ja mam ten właśnie poważny problem. Mam 8 dzieci, 6 mieszka w domu, 3 w domu non stop, 2 na ED, 1 przedszkolak. Do tego szkoła muzyczna, harcerstwo, grządki... Ze względu na coraz droższe życie i coraz większe dzieci (i ciut więcej czasu) pracuję coraz więcej i zakładam firmę. I teraz jeszcze wybrali mnie do rady parafialnej i to na front. I tam jest mnóstwo spraw i problemów, którymi należałoby się pilnie zająć. A ja nie mam czasu i miotam się, czym i kiedy się zajmować... Dzięki - przypomniałaś mi, że "jeśli Pan nie zbuduje domu"...
@Ata, bo to jest duża pokusa - zająć się czymś, co widać, co jest dobre etc. I jeszcze umiemy to robić, i nas o to poproszą - to zwyczajnie nas dopieszcza/ karmi - i to jest bardzo przyjemne. W domu - wielokrotnie - jest zdecydowanie trudniej, niż przy sprawach zewnętrznych. Nawet przez to, że idąc do ludzi na parę godzin mamy więcej zasobów, by być miłym, cierpliwym i z uśmiechem wysłuchiwać nawet wielkich głupot. A w domu, wiadomo - dzieci trafiają nas w same czule punkty, zachowanie dobrego humoru i klasy to jest mega wyzwanie. Plus neverendingstory typu porządki, gotowanie i cały ten szereg. I trudno uwierzyć nam, w tym zmęczeniu i przebodzcowanie, że właśnie ta nasza praca ma wartość wiekuistą, że buduje i zmienia świat.
@Ata, bo to jest duża pokusa - zająć się czymś, co widać, co jest dobre etc. I jeszcze umiemy to robić, i nas o to poproszą - to zwyczajnie nas dopieszcza/ karmi - i to jest bardzo przyjemne. W domu - wielokrotnie - jest zdecydowanie trudniej, niż przy sprawach zewnętrznych. Nawet przez to, że idąc do ludzi na parę godzin mamy więcej zasobów, by być miłym, cierpliwym i z uśmiechem wysłuchiwać nawet wielkich głupot. A w domu, wiadomo - dzieci trafiają nas w same czule punkty, zachowanie dobrego humoru i klasy to jest mega wyzwanie. Plus neverendingstory typu porządki, gotowanie i cały ten szereg. I trudno uwierzyć nam, w tym zmęczeniu i przebodzcowanie, że właśnie ta nasza praca ma wartość wiekuistą, że buduje i zmienia świat.
tak, cała konstrukcja dzisiejszego świata jest skierowana przeciwko temu, na drobne i natychmiastowe przyjemności,
@kowalka, wiesz, ja jednak z przyjemnością nie pracowałabym i nie działała, tylko w domu była. Tak mi się od paru lat zrobiło. Ale mąż naciskał coraz mocniej na pomoc w utrzymaniu domu, latami pracował na czasem nawet na 2 etaty ( w tym 1,5 nauczycielskiego), świątek, piątek a zwłaszcza w niedzielę (organista). Teraz Pan Bóg zabrał mu głos (on gra, córka śpiewa), a mnie ciągle wysyłał propozycje pracy. I jeszcze ta rada parafialna nagle (nigdy się nie udzielałam w niczym, jestem w Neo w mieście obok, więc nie zawsze w parafii nawet w niedzielę). Pogadałam sobie w Nim, dorzucił jeszcze więcej znaków w odpowiedzi (tak czytam)- no co zrobisz... Ale Twoje wypowiedzi też są znakiem - może i mam pracować i działać, ale nie jak wariatka, co to musi świat sama naprawić... Dziękuje
W trakcie tego filmu zdałem sobie sprawę, że trzeba będzie ryzykować własnym życiem by ratować własne dzieci. To już się dzieje i trzeba będzie swoim wdowim groszem wspomagać tych, którzy weszli na te ścieżkę.
W szkołach brakuje edukacji medialnej czyli jak odróżnić fake news od prawdy jak weryfikować informację, jak dbać o swoje dane osobowe w sieci i portalach społecznościowych. Brakuje informacji ekonomicznej o rynkach finansowych kredytach, lokatach, jak zakładać małe firmy trochę o podatkach i finansach państwa. Już trzeba uczyć o AI jaka jest zasada działania i czym się różni od komputerów. Za to mamy bardzo rozbudowaną biologię, z polskiego za dużo o mitach greckich, rysowanki w Paint , a jak przychodzi coś wydrukować to tata pomóż.
Za to na LGBT zawsze znajdzie się i czas i pieniądze.
W szkołach brakuje edukacji medialnej czyli jak odróżnić fake news od prawdy jak weryfikować informację, jak dbać o swoje dane osobowe w sieci i portalach społecznościowych. Brakuje informacji ekonomicznej o rynkach finansowych kredytach, lokatach, jak zakładać małe firmy trochę o podatkach i finansach państwa. Już trzeba uczyć o AI jaka jest zasada działania i czym się różni od komputerów. Za to mamy bardzo rozbudowaną biologię, z polskiego za dużo o mitach greckich, rysowanki w Paint , a jak przychodzi coś wydrukować to tata pomóż.
Za to na LGBT zawsze znajdzie się i czas i pieniądze.
Nie masz racji absolutnie. W liceach są podstawy przedsiębiorczości i o tych rzeczach się uczą, które wymieniłeś. Przynajmniej w moim LO. Przez kilka ostatnich lat była też u nas edukacja medialna, ale nauczycielka zrezygnowała i nie ma nowej. Co do kwestii informatycznych, w programie są też wszystkie wymienione przez Ciebie rzeczy. Za to o LGBT nie było ani jednej lekcji i ani grosza, nawet w tak postępowym Gdańsku, gdzie pracuję.
No tak ale teraz wjadą wspaniałe dofinansowania i wraz z z nimi edukatorzy seksualni inie będzie opcji nie wyrażenia zgody na takie zajęcia bo nie będzie dofinansowania na szkole. Podobnie jest z dofinansowaniem na remonty obiektów sakralnych ..dostają kasę na renowacje ale w zapisie umowy jest wyrażenie zgody na organizację imprezy o charakterze nierelegijnym i tak oto raz w miesiącu w kościele odbywa się np pokaz mody nowej kolekcji kostiumów kąpielowych
No tak ale teraz wjadą wspaniałe dofinansowania i wraz z z nimi edukatorzy seksualni inie będzie opcji nie wyrażenia zgody na takie zajęcia bo nie będzie dofinansowania na szkole. Podobnie jest z dofinansowaniem na remonty obiektów sakralnych ..dostają kasę na renowacje ale w zapisie umowy jest wyrażenie zgody na organizację imprezy o charakterze nierelegijnym i tak oto raz w miesiącu w kościele odbywa się np pokaz mody nowej kolekcji kostiumów kąpielowych
Poczekajmy aż wjadą. Jakoś w to nie wierzę, skoro szkoły są tak niedofinansowane, że nie ma nawet markerów do tablic, o papier na xero musimy prosić rodziców i brakuje często nawet papieru toaletowego. Serio, zastanawia mnie ta niczym nie poparta histeria, tak jakby nie istniejący w rzeczywistości szkolnej edukatorzy seksualni byli największym problemem w edukacji.
Ja nie mam dzieci w szkole publicznej więc histerii jakiejś większej też nie mam. Zresztą w najbliższym.czasie zobaczymy jakoe dobrodziejstwa nas spotkają.
Oj, mam lepszą pamięć Zakusy Pontona na edukację seksualną w szkole, Szczególne wymagania co do zapisów równości w odgórnych projektach edukacyjnych itd. @beatak rozumiem, że nie ten etap edukacyjny, ale książeczki uczące zabaw z pisiakiem itd były propagowane wśród najmłodszych
No śmiechem biorę waszą niewiarę w istnienie w rzeczywistości szkolnej edukatorów seksualnych
Oj, mam lepszą pamięć Zakusy Pontona na edukację seksualną w szkole, Szczególne wymagania co do zapisów równości w odgórnych projektach edukacyjnych itd. @beatak rozumiem, że nie ten etap edukacyjny, ale książeczki uczące zabaw z pisiakiem itd były propagowane wśród najmłodszych
No śmiechem biorę waszą niewiarę w istnienie w rzeczywistości szkolnej edukatorów seksualnych
Nie bez kozery mamy ministerstwo równości
A gdzież to były takie książeczki? Mogłabyś podać nazwę szkoły? Ja śmiechem biorę te obawy o edukację seksualną, która najzwyczajniej w świecie w szkole nie istnieje. Dla Twej wiadomości: w szkole pracuję już 24 rok i przeszłam każdy etap edukacyjny, łącznie z przedszkolem. Na żadnym nie zetknęłam się z książeczkami na temat zabaw z siusiakami bądź z edukatorami z pontona. Ale faktycznie, łatwiej dyskutować na wydumane tematy, niż zajmować się rzeczywistością.
Oświata niestety została bardzo zniszczona za rządów PiS, jest nadzieja ze coś się poprawi. 8 lat temu nauczyciele zarabiali w miarę przyzwoicie po seriach podwyżek pensji przygotowanych przez rządy PO-PSL. Teraz ich zarobki są na poziomie płacy w dyskontach. Cieszy więc zapowiedź podniesienia plac o 30%.
Usunięcie gimnazjów, które spowodowało wiele szkód, zwłaszcza na obszarach wiejskich. To jest nie do naprawienia.
Zapowiadane zmiany nie są duże, religia zostanie ograniczona do 1 godzina i przesunieta na początek i koniec lekcji. Może dzięki likwidacji okienek dzieci będą szybciej mniej czasu spędzać w szkole. Ograniczenie listy lektur - ta lista powinna być i tak regularnie przeglądana - oraz odchudzenie podstawy programowej. Może tak, zależy w jakim zakresie. Wiecie, że na egzaminie 8-klasisty nie jest wymagany wzór na pole koła?
Czytam, co piszą. Jakie to szczęście, że moje najmłodsze dziecko w ósmej klasie. Postępować będzie strukturyzacja głupoty.
czyli wejdzie w najgorszy moment w szkołę średnią, gdzie atak środowisk LGBT jest największy. Nawet za PiS-u był, ponieważ sporo nauczycieli jak i dyrektorów szkół jest z opcji PO więc wpuszczali tą indoktrynację pod płaszczykiem warsztatów z komunikacji, albo warsztatów antyprzemocowych. Często rodzice o tym nie wiedzieli, np. u mnie dostaliśmy mailem na librusie informację że będą warsztaty z komunikacji, oczywiście można dziecko z tego zwolnić, ale przecież niech sobie będa z komunikacji, co to szkodzi, a wystarczyło wejść na załączony link do organizacji która to przeprowadza i wyświetlał sie filmik gdzie całowało się 2 gejów - byli to prowadzący te warsztaty. Ja swoje dziecko z tego gó....a zwolniłem, ale jak rozmawiałem potem z innymi rodzicami to byli zszokowani, bo mało kto klikał w ten link i dowiedzieli się po fakcie. Teraz to już będą atakować dzieci jawnie. Na wszystko trzeba zwracać uwagę.
No , ale jeśli ,,mało kto klikał ", to już jego wina. Informacja była jawna. Szczerze, to trudno mi po prostu uwierzyć, że po kliknięciu w link przesyłany przez szkołę, pokazuje się dwóch całujących się gejów. Nie wierzę w to.
Komentarz
Tak konkretnie?
Może mnie nie szokuje, bo nic dla mnie nowego nie powiedział, ale:
Generalnie dyskurs "wszystko jest do d...", tylko jacyś pojedynczy rycerze, jak (w domyśle Fundacja Ad Arma i jej cżłonkowie) strzegą dobra. Super, że jest fajna fundacja z dobrymi celami, teraz - z edukacją domową (od 2022 r.). Tylko nie są ani jedyną, ani pierwszą fundacją zajmującą się wspieraniem rodzin, wychowaniem w rodzinie, edukacją etc. Wystarczy wspomnieć Fundację św. Jadwigi (1999) czy SPSK (1992 r.)
Bardzo mi się nie podobają różne sugerowane podpowiedzi p. Pospieszalskiego (choćby o ZHP i ZHR i wierzących osób w nich - sprawdzając wierzących przykładowo ZHR w Warszawie i np. ZHP na Podhalu dostaniemy wyniki raczej odwrotne do sugerowanych.)
To oczywiście margines problemu, ale jedziemy po uproszczeniach.
Tak, dobrze nie jest. Nie, nie jest tak, że nigdzie nie jest dobrze. Są szkoły publiczne, gdzie wiara jest normą i to taka mocna. Polecam np. Szkoły w Czerwiennem.
Są szkoły katolickie nie teoretycznie - ciekawe, że nie padło, że takie w ogóle są. I że np. często to szkoły zakładane przez Stowarzyszenia Rodziców - patrz Szkoły SPSK.
Łatwo nie jest, ale nikt nie obiecywał, że będzie.
Tak, ludzie wolą nie myśleć, bo tak jest łatwiej. Łatwiej jest być tchórzem, niż mężnym człowiekiem.
Ale są tacy, którzy myślą, którym się chce i którzy są przejęci wychowaniem własnych i cudzych dzieci (jako nauczyciele, wychowawcy, księża etc.)
Jaki Pan ma plan na zmiany?
Czy je wprowadza? (Tak, w ramach Fundacji różne rzeczy się dzieją, ale czy to ma przełożenie na dalsze grupy/ działania)
Czy chroni się w ED, a nie wybiera ją, bo to jest dla ich rodziny dobre? To ciekawe. (Ja jednak znam większość EDowców, to wybierają "na pozytywnie". )
Żeby nie było - ja jestem na maxa krytyczna, wiem, co jest źle i jeszcze gorzej - czy tam w edukacji, czy gdzie indziej - ale rozmowa - wszyscy zaraz zginiemy, zalewa nas zło z Zachodu, nie ma wyjścia - jest słaba.
W szkole publicznej pracowałam dość długo. Było ok. - tu wiele zależy od dyrektora.
Tak, są stereotypy o wielodzietnych.
Tak, 500 plus nie działa na dzietność
Tak, głupi ludzie istnieją i są u władzy, nie od dziś.
Tak, nie ma zgody na długotrwałą reformę edukacji, jak np. w Finlandii
Tak, politycy nie chcą zmian, bo są przyspawani do stołków w dużej mierze
I co dalej?
Jaki ma być cel tej rozmowy?
Że jest beznadzieja i lepiej nie będzie?
Że się mamy obudzić?
Że panie psycholog nie mają właściwych podstaw antropologicznych? To może trzeba nasze dzieci na tę psychologię wysłać, bo będą mieć owe podstawy?
I do zakonów też nasze dzieci trzeba zachęcać (w sensie: modlitwy), bo na obcych nie mamy wpływu.
Czy powiedział choć raz o tym, że trzeba się modlić i umartwiać, żeby cokolwiek ruszyć działaniem? Nie, że "babcie z różańcami" to robią i super. To jest perspektywa właściwa.
Modlić za dzieciaki, za nauczycieli, za rodziców.
Pościć,
zachęcać do tego innych.
Z działaniem na szerszą skalę jest kłopocik taki, że Ci, co się przejmują wychowaniem, mają dość pracy w swoich rodzinach, żeby wychodzić na ulice. I ich modlitwa codzienną pracą jest bezcenna.
I każdy to może robić. Jaka szkoda, że to nie padło w filmie - czy z ust prowadzącego, czy gościa...
P. Jacek jest na pewno świetnym i wartościowym człowiekiem, tylko tak podane problemy nie otwierają na chęć ich rozwiązania, ale na zamknięcie się.
Jest różnie.
Abdykację rozumu to już opisał śp. Benedykt XVI - tak nazwał nasze czasy.
A jeśli nie uczymy dzieci mądrości, krytycznego myślenia, dociekania prawdy - to łykną wszystko. My je mamy uczyć, bo są długo w naszym zasięgu - czy to robimy?
Sami jesteśmy tymi, co przeszli przez "pruską szkołę" - jesteśmy oduczeni samodzielnego myślenia. To mamy, co mamy.
A zło rozlewa się po świecie od początku świata, nihil novi. Ważne, aby nie dać sobie wmówić, że może wygrać. Nie - zło już zostało ostatecznie zwyciężone.
My tylko mamy na swoim odcinku - domowym czy potem - obywatelskim - czynić dobro i stawiać opór złu. Czy to robimy? To powinien być element codziennego rachunku sumienia.
Najpierw modlitwa, potem umartwienie, a dopiero potem - działanie.
A jak działanie nie wychodzi, to punkt 1 i 2 "da capo". Żeby było kiedyś - al fine.
Dzięki - przypomniałaś mi, że "jeśli Pan nie zbuduje domu"...
W domu - wielokrotnie - jest zdecydowanie trudniej, niż przy sprawach zewnętrznych.
Nawet przez to, że idąc do ludzi na parę godzin mamy więcej zasobów, by być miłym, cierpliwym i z uśmiechem wysłuchiwać nawet wielkich głupot.
A w domu, wiadomo - dzieci trafiają nas w same czule punkty, zachowanie dobrego humoru i klasy to jest mega wyzwanie. Plus neverendingstory typu porządki, gotowanie i cały ten szereg.
I trudno uwierzyć nam, w tym zmęczeniu i przebodzcowanie, że właśnie ta nasza praca ma wartość wiekuistą, że buduje i zmienia świat.
czyli jest wadliwa
piszecie takie ważne i budujące rzeczy
dziękuję
Przez kilka ostatnich lat była też u nas edukacja medialna, ale nauczycielka zrezygnowała i nie ma nowej.
Co do kwestii informatycznych, w programie są też wszystkie wymienione przez Ciebie rzeczy.
Za to o LGBT nie było ani jednej lekcji i ani grosza, nawet w tak postępowym Gdańsku, gdzie pracuję.
Podobnie jest z dofinansowaniem na remonty obiektów sakralnych ..dostają kasę na renowacje ale w zapisie umowy jest wyrażenie zgody na organizację imprezy o charakterze nierelegijnym i tak oto raz w miesiącu w kościele odbywa się np pokaz mody nowej kolekcji kostiumów kąpielowych
Serio, zastanawia mnie ta niczym nie poparta histeria, tak jakby nie istniejący w rzeczywistości szkolnej edukatorzy seksualni byli największym problemem w edukacji.
Zresztą w najbliższym.czasie zobaczymy jakoe dobrodziejstwa nas spotkają.
Zakusy Pontona na edukację seksualną w szkole,
Szczególne wymagania co do zapisów równości w odgórnych projektach edukacyjnych itd.
@beatak rozumiem, że nie ten etap edukacyjny, ale książeczki uczące zabaw z pisiakiem itd były propagowane wśród najmłodszych
No śmiechem biorę waszą niewiarę w istnienie w rzeczywistości szkolnej edukatorów seksualnych
Nie bez kozery mamy ministerstwo równości
Dla Twej wiadomości: w szkole pracuję już 24 rok i przeszłam każdy etap edukacyjny, łącznie z przedszkolem. Na żadnym nie zetknęłam się z książeczkami na temat zabaw z siusiakami bądź z edukatorami z pontona.
Ale faktycznie, łatwiej dyskutować na wydumane tematy, niż zajmować się rzeczywistością.
8 lat temu nauczyciele zarabiali w miarę przyzwoicie po seriach podwyżek pensji przygotowanych przez rządy PO-PSL. Teraz ich zarobki są na poziomie płacy w dyskontach. Cieszy więc zapowiedź podniesienia plac o 30%.
Usunięcie gimnazjów, które spowodowało wiele szkód, zwłaszcza na obszarach wiejskich. To jest nie do naprawienia.
Zapowiadane zmiany nie są duże, religia zostanie ograniczona do 1 godzina i przesunieta na początek i koniec lekcji. Może dzięki likwidacji okienek dzieci będą szybciej mniej czasu spędzać w szkole. Ograniczenie listy lektur - ta lista powinna być i tak regularnie przeglądana - oraz odchudzenie podstawy programowej. Może tak, zależy w jakim zakresie. Wiecie, że na egzaminie 8-klasisty nie jest wymagany wzór na pole koła?
zajęcia z homo-niewiadomo na pewno coś poprawią...
seria podwyżek dla nauczycieli była za rządów PiS , chyba Ci się umysł psuje od lewackiego rozumowania.
Dane za https://strefaedukacji.pl/pensje-nauczycieli-na-przestrzeni-lat-o-ile-wzrosly-i-jak-sie-zmienialy-tak-przedstawialo-sie-srednie-wynagrodzenie-nauczycieli/ar/c5-17252585
Teraz to już będą atakować dzieci jawnie. Na wszystko trzeba zwracać uwagę.