Mam na głowie mnóstwo spraw.
Pomagałam zajmować się mężem przyjaciółki, facet ma 91 l. i demencję, jest jak 2 letnie dziecko. Pojechałam do nich na dwa dni i miałam jechać na Triduum. M. źle się poczuł, więc zostałam i do ośrodka dotarłam dopiero na Wigilię Paschalną. W drugi dzień świąt wróciłam do staruszków, a we wtorek wracałam już do domu, bo musiałam pomóc dojechać do mnie P. Mieszkała u mnie jakiś czas z narzeczonym, oboje alkoholicy, a ona dodatkowo ma schizofrenię. Znajomi załatwili facetowi pracę, u mnie mieli zatrzymanie i deklarowali wolę odmiany życia. Fajnie było do pierwszej wypłaty - w między czasie okazało się, że P. jest w ciąży. Facet pobrał wypłatę, zabrał P. i wywiózł do Polski. Zadzwoniła to mnie z płaczem, że on pije, bierze narkotyki i teraz są na ulicy. Powiedziałam, że jej pomogę ze względu na dzieciaka, którego nosi. Zamówiłam busik, który dowiózł ją pod mój adres - 150 Euro musiałam pożyczyć.
Zabrałam ją do mojego psychiatry bo ona potrzebuje leki. W następnym tygodniu ją zamelduję i ruszymy po pomoc dla ciężarnych.
Będę ją trzymała pod kluczem, żeby znowu nie poszła w nałóg; będzie brała leki na schizo i chodziła na Mitingi. Dalej się zobaczy. Mam nadzieję, że podołam nowemu zadaniu.
Komentarz
Nie powiedziałyśmy, bo nie było czasu; prosiłam tylko o receptę. W następnym tygodniu pójdę z nią do fundacji zajmującej się bezradnymi kobietami w ciąży, to dostanie się do psychiatry, który dobierze odpowiednie leki.
To maleństwo tylko cud może uratować, bo ona ostro piła na początku ciąży i paliła papierosy. Pali nadal, na razie ma e-papierosy, bo mnie nie stać na analogi. Sama nie palę tylko dlatego, że nie mam na to pieniędzy.
Może wezmą ją do kliniki, gdzie dobiorą odpowiedni lek.
Jutro idę ją zameldować, w czwartek do ginekologa i z zaświadczeniem do fundacji. Tam otrzyma już odpowiednią pomoc.
Potrzebna modlitwa za maluszka, bo oboje rodzice to alkoholicy - ona kilka razy ostro zapiła będąc już w ciąży.
Na razie mam problem z opłaceniem czynszu, bo dopłaca mi miasto i za nią nie chce zapłacić. Ale dobre dusze pomogły i na czynsz za czerwiec będziemy miały.
Później się zobaczy.
Miałam dziki pomysł, żeby się z Patrycją ożenić. Prawie wszystko w życiu przerobiłam, ale jeszcze żony nie miałam. Dałabym dziecku swoje nazwisko
Chyba jednak ten pomysł nie bardzo się Jezusowi podoba, bo otwierają się inne możliwości.
Od piątku do niedzieli byłam w Carlsbergu na Oazie "Modlitwy i Pracy", a od niedzieli do poniedziałku wieczór przebywałam u starszych ode mnie przyjaciół, żeby żona mogła trochę odpocząć od zajmowania się zniedołężniałym mężem.
Chyba mi to służy, bo nie mam kiedy poczuć, że jestem niepełnosprawna.
Pomocy z jakiejś fundacji nie znalazłyśmy dotąd. Udało mi się wyżebrać w jednym ze szpitali psychiatrycznych lek, który starczy na 6 dni. Będę szukała dalej.
Pat próbuje zarejestrować się w Arbeitsamcie, już ma grunt, minijob.
Dostała termin na 5 czerwca, ja 15 czerwca muszę jechać na rehabilitację.
Ma ubezpieczenie i dostaje pieniądze na utrzymanie się.
Dzieciaczek rozwija się dobrze.
Pat poznała fajnego faceta, Niemiec, kilka lat starszy od niej. Iskrzy między nimi mocno. Gościu cieszy się, że będzie miał dziecko (kocha dzieci, dotąd nie miał swoich) i fajną żonę. Dziecku da swoje nazwisko. O Patrycję bardzo się troszczy, chodzi z nią na terapię AA.
Ja wyjeżdżam 23 do sanatorium, będę tam 23 dni.
Cieszę się, że udało mi się wszystko załatwić Patrycji, to że teraz jest ktoś, kto o nią zadba też cieszy, bo prawdę mówiąc, zmęczyło mnie to.
Zaniedbałam swoją rehabilitację, bo wszystko kręciło się koło Pat.
Taki obrót rzeczy wygląda na przeogromną łaskę. Również wymodloną. I cieszę się bardzo, bardzo z tych wieści.
Jak dobrze, że ta dziewczyna współpracuje, chce iść w dobrym kierunku.
Ta pomocna dłoń od Ciebie, od Was ( tam w Carlsbergu) to sprawiła
Podzielę się również czymś i poproszę serdecznie o modlitwę.
Osoby znane mi osobiście.Po przejściach, uzależnione od wielu rzeczy, w wieku 30 i prawie 50 lat. Nagle ciąża i bliźniaki. Rodzą się zdrowe kilka miesięcy temu. Tworzą rodzinę. Starają się bardzo stanąć na wysokości zadania. Wierzę, że im się uda.
To nie na moje nerwy. Chciałam odpocząć, zrelaksować się, a okazało się, że pobyt tam to odpowiednik szpitala. Podobnie, jak w Domu Seniora, w którym byłam, ale są różnego rodzaju reha. NIE!!!
Obawiam się tylko, że mogą kazać coś mi płacić za rezygnację.
Będę relaksowała się w domu.
Na Twitterze ja chyba zbanowali
Zrobiłam kampanię "pisiorowi" w Poznaniu - wszedł do Sejmu z drugiego miejsca.
Byłam też 2 dni w Korościenku.
Później byłam w Łowiczu - opiekowałam się mocno niepełnosprawną mamą moich przyjaciół. Nie miałam czasu na siedzenie w necie.
Konto na TT mam zablokowane - postarali się o to szeroko rozumiani "narodowcy".
Tyle mojej pociechy, że teraz, za rządów opozycji, życia nie będą mieli. MN był ostatnim już.
Nadszedł czas takiego zamordyzmu, jaki pamiętamy z głębokiej komuny.
Polska jest stracona - "miałeś chamie złoty róg..."
I tak by wszedł, więc sobie nie dopisuj zasług
Działałam na osiedlu Polanki.
To nie wybory do rady osiedla,żeby działać na osiedlu tylko
Doktor prawa, zdobywca Korony Ziemi.
Chętnych do kontaktu osobistego, zapraszam na priv.