Wychowałam sie kawałek od Poznania ale część słów była u nas w domu normalnie używana.
Ostatnio jedna kobieta, która się do Poznania sprawdziła się z lubelskiego mówiła mi, że ją najbardziej razi w Poznaniu zgrubianie imion. Że u nas jest normalne "Grzechu, Krzychu" a u niej odwortnie "Grzesiu, Krzysiu". Tak mi się skojarzyło z "Jacolem", nikt nie mówił do kolegi "Jacuś".
Komentarz
Ostatnio jedna kobieta, która się do Poznania sprawdziła się z lubelskiego mówiła mi, że ją najbardziej razi w Poznaniu zgrubianie imion. Że u nas jest normalne "Grzechu, Krzychu" a u niej odwortnie "Grzesiu, Krzysiu". Tak mi się skojarzyło z "Jacolem", nikt nie mówił do kolegi "Jacuś".