Poniższe nie jest na temat, ale około, pokazuje pewien mechanizm działania mediów.
Charakterystyczne, że kwestia kapłaństwa kobiet to jeden z tematów należących do “pakietu” rzekomych zmian, które mają nastąpić w Kościele, wraz ze zniesieniem celibatu, dopuszczeniem żonatych mężczyzn do kapłaństwa, a także zniesieniem nierozerwalności małżeństw i uznaniem małżeństw homoseksualnych. Młodsze pokolenie tego nie pamięta, ale taki pakiet tematyczny istnieje w przestrzeni medialnej właściwie od czasów Soboru Watykańskiego II i powraca przy okazji największych wydarzeń, jak konklawe, synody, zmiany w prawie kanonicznym bądź najważniejsze dokumenty papieskie.
Charakterystyczny również jest fakt, że temat ten podejmują głównie media mainstreamowe o profilu centrolewicowym oraz prawicowe o profilu konserwatywnym. W mediach katolickich zbieżne jest to kolejno z tytułami reprezentującymi tzw. katolicyzm otwarty oraz tymi o charakterze tradycjonalistycznym. Te pierwsze “kibicują” wszelkim doniesieniom informującym o zmianach w Kościele, zwłaszcza liberalizujących dotychczasowe zasady, te drugie przyglądają się tym pomysłom z trwogą, inicjując wówczas pewnego rodzaju “krucjatę” przeciwko niebezpiecznym zmianom w Kościele.
Uznany za “liberalnego” przez mainstream papież Franciszek jest utożsamiany z realizacją tych pomysłów, a przynajmniej z kibicowaniem im. Od początku pontyfikatu wiązane są z jego osobą nadzieje bądź ryzyko (w zależności od nastawienia medium) urzeczywistnienia tych postulatów. Podobne zjawisko dotyczy wszelkich słów papieża, które często wbrew pierwotnym intencjom są w ten sposób interpretowane. Jedna rzecz nie zmienia się z całą pewnością: pomimo upływu 10 lat pontyfikatu, nauczania Kościoła w jakiejkolwiek tych spraw papież po prostu nie zmodyfikował.
W jednym zdaniu: środowiska skrajne chętnie przypisują papieżowi intencje zmian w różnych fundamentalnych kwestiach, podczas gdy on żadnych fundamentalnych zmian przez 10 lat nie wprowadził, ergo nie ma zamiaru wprowadzać.
W jednym zdaniu: środowiska skrajne chętnie przypisują papieżowi intencje zmian w różnych fundamentalnych kwestiach, podczas gdy on żadnych fundamentalnych zmian przez 10 lat nie wprowadził, ergo nie ma zamiaru wprowadzać.
Wprowadził. Amoris letitia (sławny przypis) + traditionis cuscodes. Dyscyplina sakramentów + dyscyplina liturgii. Bardziej fundamentalnych obszarów nie ma. Chyba, że mówimy o kosmosie typu Bóg jednak jest zły. Albo Bogów jest sześciu. Zreszta wszelkie lewicowe ideologię ostatecznie i na samym końcu mówią właśnie to pierwsze: Bóg jest zły.
W jednym zdaniu: środowiska skrajne chętnie przypisują papieżowi intencje zmian w różnych fundamentalnych kwestiach, podczas gdy on żadnych fundamentalnych zmian przez 10 lat nie wprowadził, ergo nie ma zamiaru wprowadzać.
Wprowadził. Amoris letitia (sławny przypis) + traditionis cuscodes. Dyscyplina sakramentów + dyscyplina liturgii. Bardziej fundamentalnych obszarów nie ma. Chyba, że mówimy o kosmosie typu Bóg jednak jest zły. Albo Bogów jest sześciu. Zreszta wszelkie lewicowe ideologię ostatecznie i na samym końcu mówią właśnie to pierwsze: Bóg jest zły.
I co się złego przez to stało? Jeżeli są osoby żyjące w powtórnych związkach, których sytuacja nie spełnia kryteriów grzechu, to lepiej, aby przystępowały do Komunii, niż żeby były niesłusznie wykluczone. To, że Kościół precyzje swoje nauczanie jest zjawiskiem pozytywnym.
> traditionis cuscodes
Tutaj podobnie. Papież potrząsnął tradycjonalistycznym drzewem, śliwki-robaczywki pospadały, pozostałe nadal mocno trzymają się gałęzi. Sytuacja jest dużo zdrowsza, niż wcześniej.
> Dyscyplina sakramentów + dyscyplina liturgii. Bardziej fundamentalnych obszarów nie ma.
Fundamentalne obszary to doktryna. Dyscyplina to tylko tymczasowe normy.
Fajnie się to oglądało. Ale jednocześnie smutek: z jednej strony przepych, setki ważnych gosci, miliony funtów wydane, a z drugiej - wojna, bomby, cierpienie.
Ja oglądałam, bo byłam wtedy w gościach, ale i tak nie bardzo mnie to interesowało, ale trzeba jakoś się zachować w towarzystwie. Dla mnie to po prostu wydarzenie z innego kraju, z innej kultury, a jak państwo z TVNu to przeżywali to było mi trochę dziwnie.
Lubię popatrzeć na coś odświętnego. Stroje, wnętrza. Ale niestety od sprawy chłopca w śpiączce odciętego od aparatury (Archi?) nie jestem w stanie inaczej patrzeć na nich jak na państwo w białych rękawiczkach.
Komentarz
Właśnie przeczytałam coś ciekawego a propos.
Poniższe nie jest na temat, ale około, pokazuje pewien mechanizm działania mediów.
Charakterystyczne, że kwestia kapłaństwa kobiet to jeden z tematów należących do “pakietu” rzekomych zmian, które mają nastąpić w Kościele, wraz ze zniesieniem celibatu, dopuszczeniem żonatych mężczyzn do kapłaństwa, a także zniesieniem nierozerwalności małżeństw i uznaniem małżeństw homoseksualnych. Młodsze pokolenie tego nie pamięta, ale taki pakiet tematyczny istnieje w przestrzeni medialnej właściwie od czasów Soboru Watykańskiego II i powraca przy okazji największych wydarzeń, jak konklawe, synody, zmiany w prawie kanonicznym bądź najważniejsze dokumenty papieskie.
Charakterystyczny również jest fakt, że temat ten podejmują głównie media mainstreamowe o profilu centrolewicowym oraz prawicowe o profilu konserwatywnym. W mediach katolickich zbieżne jest to kolejno z tytułami reprezentującymi tzw. katolicyzm otwarty oraz tymi o charakterze tradycjonalistycznym. Te pierwsze “kibicują” wszelkim doniesieniom informującym o zmianach w Kościele, zwłaszcza liberalizujących dotychczasowe zasady, te drugie przyglądają się tym pomysłom z trwogą, inicjując wówczas pewnego rodzaju “krucjatę” przeciwko niebezpiecznym zmianom w Kościele.
I co się złego przez to stało? Jeżeli są osoby żyjące w powtórnych związkach, których sytuacja nie spełnia kryteriów grzechu, to lepiej, aby przystępowały do Komunii, niż żeby były niesłusznie wykluczone. To, że Kościół precyzje swoje nauczanie jest zjawiskiem pozytywnym.
> traditionis cuscodes
Tutaj podobnie. Papież potrząsnął tradycjonalistycznym drzewem, śliwki-robaczywki pospadały, pozostałe nadal mocno trzymają się gałęzi. Sytuacja jest dużo zdrowsza, niż wcześniej.
> Dyscyplina sakramentów + dyscyplina liturgii. Bardziej fundamentalnych obszarów nie ma.
Fundamentalne obszary to doktryna. Dyscyplina to tylko tymczasowe normy.
Tak właśnie wygląda monarchia.