Dzięki Bogu, nie miałam "przyjemności" przeczytać żadnego z jej wiekopomnych dzieł.
Niestety miałem, bo w młodości ktoś to dostał na prezent i zapałętalo się na półkę. Miałem za to przyjemność spalić ta książkę, jedyną w swoim życiu jak doszedłem do w/w fragmentu. Niektóre książki powinno się palić, Józef Czapski wyrzucił Historię Oka przez okno jadącego pociągu, nie chciał zrobić pożaru w przedziale.:-)
W ogóle to współczesne książki nie mają szansy stać się dziełami wiekopomnymi. Jest ich za dużo, spadają z półki po kilku tygodniach, trafiają do bonito a potem do namiotu nad morzem. A potem na przemiał. Jeśli coś się sprzeda to presja, żeby autor napisał coś kolejnego w szybkim czasie skutecznie zabiera możliwość napisania czegoś z sensem. Tak samo ona wiekopomna jak i Tokarczuk (tę akurat czytałam). Nie muszę czytać książki żeby się przekonać, że mi się nie spodoba, skoro autorka prezentuje się poprzez waginę w gardle.
masz rację. już nie powstaje nic dobrego. najlepsze, co można to deptać po piętach klasykom.
Ja się nie poddaję i czasami po coś sięgnę. Miłym zaskoczeniem ostatnich lat była u mnie Cherezińska (pierwsza jej książkę kupiłam właśnie w namiocie nad morzem).
To bohaterka miała 2 łechtaczki i orgazm stereo a na koniec książki kochanek odgryzł jej jedna. Przepraszam ze to czytacie. Kiedyś w liceum czytało się takie książki…
Komentarz
Może jednak klimat bardziej przyjazny?
Co za kretenka.
Ps. Oprócz tematów gardłowych ta pani opisywała smak kału w jednej ze swych książek.
Nie znam się ale się wypowiem?
masz rację. już nie powstaje nic dobrego. najlepsze, co można to deptać po piętach klasykom.