ZWYCZAJNI KANADYJCZYCY WIERZĄ W RODZINĘ
Rozmowa z GWENDOLYN LANDOIT,
wiceprezes organizacji kobiecej REAL Women of Canada
Skąd nazwa REAL Women of Canada?
REAL to skrót od R jak "realistyczne", E jak "równe" (ang. equal), A jak "aktywne" i L jak "za życiem" (ang. for Life). Jesteśmy za życiem i za rodziną. Istniejemy w Kanadzie od ponad 25 lat, naszym celem jest ochrona tradycyjnej rodziny i życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci.
Nazywacie się feministkami?
Nie. Wierzymy w równość kobiet, ale kobiety to nie mężczyźni. Jesteśmy różni. Uwielbiamy być kobietami, ale na pewno nie chcemy być poddane czy tłamszone. Uważamy, że kobiety powinny mieć wybór aby móc zostać w domu z dziećmi, co jest kluczowe dla przyszłości społeczeństwa.
Wierzymy w tradycyjne małżeństwo między kobietą i mężczyzną, bo bez niego całe społeczeństwo zaczyna się walić. Ono jest fundamentem każdego społeczeństwa. A kiedy fundament upada, upada społeczeństwo.
A może tak naprawdę chcecie przywrócić zniewolenie kobiet?
Nigdy. My utwierdzamy kobiety w byciu kobietami. To feministki zniszczyły życie kobiet i społeczeństwa, myśląc, że kobiety powinny być imitacją mężczyzn. Naszym zdaniem kobiety powinny się kształcić, jeśli tego chcą. Powinny realizować się zawodowo, jeśli tak wybrały. Ale każda kobieta powinna podjąć tę decyzję sama, a kiedy w rodzinie są dzieci, to one mają pierwszeństwo.
Wiele kobiet popiera tę ideę?
Mnóstwo. Członkinie REAL Women of Canada to przekrój kanadyjskiego społeczeństwa. Ja jestem prawnikiem, mamy też lekarki, a nawet panią pilot. Nasza organizacja liczy około 55 tysięcy członków, co pokazuje w co tak naprawdę wierzą Kanadyjczycy.
Otrzymujecie finansowanie z rządu?
Przetrwaliśmy wyłącznie na składkach i darowiznach. Wystarcza nam funduszy, które dostajemy od zwyczajnych Kanadyjczyków, którzy nas wspierają. Tymczasem radykalne feministki w Kanadzie były finansowane z rządu aż do zeszłego roku. Miały miliony dolarów na promocję siebie jako przedstawicielek kanadyjskich kobiet, którymi nigdy nie były.
Obecny rząd, który przejął władzę w zeszłym roku, obciął finansowanie feministkom i oczywiście wszystko im się wali, bo nie mają wsparcia od normalnych kobiet. Nasza organizacja przetrwała niezależnie, bo popierają nas kanadyjskie kobiety, które wierzą w rodzinę.
Czyli mówi Pani, że pomimo ostatnich zmian w prawodawstwie kanadyjskim, społeczeństwo tak naprawdę popiera rodzinę i życie?
Poprzedni liberalny rząd wprowadził nowe prawa, które nie miały poparcia w społeczeństwie. Tak jak mówiłam, REAL Women of Canada przetrwało tylko dzięki wsparciu ludzi, bo oni naprawdę wierzą w rodzinę.
Kanada jest dotknięta przez straszne rzeczy, jak "małżeństwa" tej samej płci i aborcja, ale to nie odzwierciedla poglądów ludzi. To wynika z działań rządu, który miał być demokratyczny, a zachowywał się totalitarnie. Nakazał członkom parlamentu głosować za ich polityką pod groźbą utraty kariery, tak więc wielu posłów po prostu ich słuchało i poparło te okropne prawa.
Skutkiem tego wszystkiego była utrata władzy tamtego rządu w styczniu 2006, bo ludzie wreszcie mieli dość, czuli się urażeni tą permisywną legislacją. Obecnie mamy konserwatywny rząd mniejszościowy i mamy nadzieję, że w ciągu najbliższego roku będzie to rząd większościowy. Wtedy można będzie dokonać więcej zmian dla dobra rodziny i zasad, których Kanadyjczycy naprawdę chcą.
Jak podoba się Pani Polska? Czy Kongres okazał się przydatny?
Jestem zachwycona tym co tu widzę. Słucham Waszych polityków, którzy mają odwagę powiedzieć z dumą, że popierają życie i rodzinę. Dla nas to jest jak muzyka. Polska pokazuje światu: "to jest to, w co wierzymy jako Polacy i czego świat nie może nam zdeptać." Czy to komunizm, czy nazizm, Polska zawsze była niezależna i odważna. Teraz macie nowego wroga - biurokratów z Unii Europejskiej, którzy próbują zdeptać ducha polskiego. W ciągu tych kilku dni wspaniale było zobaczyć siłę ducha polskiego w obronie rodziny, a przez to Polski.
Rozmawiała Joanna Najfeld -
Polskie Radio Online