Ja p#####. Czasu się nie cofnie, ale następnym razem jak już będą chcieli dokonać eutanazji to niech chociaż lepiej dawkują, bo to co zrobili jest bardzo smutne.
A nie prościej było ją zastrzelić? Albo chociaż wsadzić do komory gazowej? Niemieccy lekarze mają bogate doświadczenie w skutecznych eutanazjach, niech belgijskie patałachy się od nich uczą.
@DaddyPig Eutanazja to nieraz ucieczka od cierpienia. Zastrzelenie częściej jest albo samobojstwem albo morderstwem. Nie popieram jej do końca, ale staram się rozumieć ludzi, którzy świadomie ją wybrali. Jednak są inne drogi i niekoniecznie ta jest dobra czy najlepsza.
@asiao Bo jest zasadniczo zła, ale czasami rozumiem tych ludzi. Znam temat cierpienia w środku, fizycznego nie i czasem chciałoby się ukoić ból. Ale opowiadać na ten temat nie będę.
Czasem są takie sytuacje, gdzie łatwiej jest odejść niż cierpieć. Lepiej jednak jest poczekać, tak myślę, ale nie byłam w sytuacji osoby ciężko chorej. Tutaj było ostre przegięcie i kara za to musi być.
To co mowisz swiadczy o tym ze nie doswiadczyles lub nie widziales takiego cierpienia ktorego nie da sie przezyc. Choc zgadzam sie z tym ze to osobnicze.
Dla anestezjologa temat eutanazji jest trudny i ma zupelnie inny wydzwiek, bo my jej dokonujemy wielokrotnie, nieraz kilka razy w tygodniu, tylko to nie jest taka eutanazja o ktorej sie pisze w gazetach.
@Turturek Nie przepadam za sprowadzaniem spraw do absurdu. Eutanazja to ciężki temat i raczej nie dotyczy kataru. To jest temat dla lekarzy, rodziny, chociaż uważam to za ostateczność i można szukać innych metod. To nie jest łatwy temat, tylko bardzo trudny i myślę, że osoby które są w takiej sytuacji czy lekarze, mają duże zawahanie i różne myśli.
To co mowisz swiadczy o tym ze nie doswiadczyles lub nie widziales takiego cierpienia ktorego nie da sie przezyc.
Mój wujek miał chorobę Buergera, przez 20 lat był obcinany kawałek po kawałku, pod koniec życia nie miał już ani rąk, ani nóg. Musiał przyjmować morfinę tak bolało. Ale nigdy nawet przez myśl mu nie przeszło, żeby skończyć z życiem.
Znałem też parę osób z chorobami nowotworowymi. Każda jedna walczyła do ostatniej chwili, chociaż ból był nie do zniesienia.
@Turturek Nie przepadam za sprowadzaniem spraw do absurdu. Eutanazja to ciężki temat i raczej nie dotyczy kataru.
Dotyczy granicy wytrzymałości bólu, a ta jest płynna i może się coraz bardziej przesuwać w stronę lekkich dolegliwości. To co wydaje nam się dzisiaj absurdem jutro może być codziennością. Do tego dochodzą stany depresyjne w których człowiek traci motywację do życia i wtedy dowolny dyskomfort może stać się pretekstem do skorzystania z eutanazji.
Kiedy zaczynamy bawić się w Boga, skutki stają się zazwyczaj opłakane.
@Turturek Nie sądzę, żeby najmniejszy dyskomfort, przynajmniej póki co stał się przyczyną do śmierci. Lepiej jest moim zdaniem, gdy nie doprowadza się do niej. Mam jednak świadomośc, że mogą to być decyzje dramatyczne i nie chcę oceniać chorych, którzy temu się podali. Lekarze powinni robić wszystko co w ich mocy, ale nie jestem nimi i też nie wiem dlaczego tak a nie inaczej decydują.
@M_Monia Z depresji da się jak najbardziej wyjść, chociaż to też żmudna droga, ale nie jest to śmiertelne samo z siebie jak rak. To choroba mózgu, która musi być korygowana
Komentarz
Choc zgadzam sie z tym ze to osobnicze.
Dla anestezjologa temat eutanazji jest trudny i ma zupelnie inny wydzwiek, bo my jej dokonujemy wielokrotnie, nieraz kilka razy w tygodniu, tylko to nie jest taka eutanazja o ktorej sie pisze w gazetach.