Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Ks. Wojciech Drozdowicz: Msze dla dzieci prawadzą do kabaretu

edytowano kwiecień 2009 w Arkan Noego
z6008149Z.jpg

A w tym roku w Niedzielę Palmową wjedzie Ksiądz znowu na osiołku?

ks. Wojciech Drozdowicz: â?? W tym roku osiołek będzie wiózł dzieci. Jak starczy mu sił, to na koniec powiezie plebana. W Niedzielę Palmową sprawujemy liturgię w średniowiecznym rycie. Zaczyna się na stopniach uniwersytetu śpiewem collegerunt. Zebrawszy się, faryzeusze szemrali, jak pozbawić życia Jezusa. To jest istne średniowieczne jazz jamboree! Potem stara brama uniwersytetu zamienia się w Porta Jerusalem â?? Bramę Jerozolimy. Dzieci rzucają płaszcze i palmy pod kopytka nadjeżdżającego osiołka. Śpiewają specjalną pieśń gregoriańską. Następnie uderza się trzykrotnie krzyżem w zamknięte drzwi kościoła. Część śpiewaków z "Bornus consort" znajduje się wewnątrz kościoła, a część na zewnątrz. Dialogują ze sobą. Wreszcie, po gregoriańskich utarczkach, procesja wchodzi do kościoła. Niedziela Palmowa i osioł Franciszek oddają doskonale teologię kapłaństwa, przynajmniej taką, jaką jestem w stanie zrozumieć. Ksiądz to jest osioł, który wiezie Pana Jezusa. Są mądre osły i głupie osły. Głupi osioł myśli, że te wszystkie płaszcze, palmy i wiwaty są na jego cześć. A mądry osioł to taki, który wie, że to wszystko należy się Jezusowi. Dziś jeszcze kradnę palmy przeznaczone dla Jezusa, ale wierzę, że nadejdzie kiedyś taki dzień, że stanę się mądrym osłem. W skrócie mo. O!

Dzieci mają radochę z osiołkiem, ale Ksiądz nie lubi osobnych Mszy dla najmłodszych.

â?? Całe życie odprawiałem Mszę dla dzieci, bardzo to lubiłem. Stopniowo jednak ogarniało mnie przeświadczenie, że uczestniczę w spektaklu, który skończyć się może tylko na festiwalu kabaretów w Zielonej Górze. Powiem krótko i naukowo: infantylizm, misiumilizm i trampolizm. Na usprawiedliwienie swoje mogę tylko powiedzieć, że nigdy w życiu nie odprawiłem Modlitwy Eucharystycznej z udziałem dzieci, gdyż idąc tym tropem, trzeba by napisać modlitwę z udziałem dorożkarzy albo psychiatrów. Jestem wiernym fanem papieża Benedykta XVI. Mało czytam, ale "Ducha liturgii" Józefa Ratzingera znam chyba na pamięć. Myślę, że Papież przywracając stary ryt, nie liczy na to, że stanie się on powszechny, ale że zobaczymy w nim, jakie błędy popełniliśmy po 1969 roku. A równocześnie uświadomimy sobie, że zmiany posoborowe były konieczne. W starej kaplicy naszego kościoła już dawno powróciliśmy do starego ołtarza apsydowego. Części stałe śpiewamy po łacinie, a z muzeum powróciły rzymskie ornaty i nakrycia kielichowe. Już piąty rok we wszystkie niedziele Wielkiego Postu odprawiamy Mszę św. po łacinie, śpiewamy chorał gregoriański i wyrzucamy z kościoła mikrofony.

â??Dla uczciwości muszę dodać, że kilka dni temu miałem sen. I have a dream! Śniło mi się, że Jimi Hendrix zmartwychwstał. Mimo drzwi zamkniętych wszedł do naszego kościoła, stanął koło choralistów gregoriańskich i przypakował ze swej gitary słodkie dźwięki. Kosmicznie nowe i czyste. Śpiewak Robert Pożarski dostał ataku serca.

â??Stare i nowe razem. Najgorsze, co się może wydarzyć, to jest środek: byle jaki, bez wyrazu, keyboardowo-plastikowy.

Jaka jest granica używania "fajerwerków" w kościele â?? osioł, zniszczenie telewizora na ambonie (Księdza specjał w latach 80.) itd. Czy te gadżety pogłębiają przeżycie liturgii, czy służą tylko robieniu przyciągającego show?

â?? To nie są gadżety, to jest życie! Jeśli ktoś ma potrzebę rozwalić na ambonie telewizor, to niech to robi, bo to jest jego psi obowiązek. Nawrócenie liturgiczne założyciela zespołu "Bornus consort" Marcina Szczycińskiego nastąpiło u koptów. Koptowie mają niebywały szacunek dla tradycji, z pietyzmem przekazują sobie tradycję. Ale kiedy koptowie śpiewają ten sam utwór raz po raz, to śpiewają go zawsze inaczej. Dlaczego? Bo teraz jest inna chwila. Genialne dostosowanie do sytuacji, w której się znajdujemy. Dla mnie wyzwaniem jest połączenie starego z tym obecnym.

Wiele lat temu zrezygnował Ksiądz z prowadzenia "Ziarna" w telewizji. Bycie gwiazdorem zaczęło uwierać?

â?? Przy nagraniach programów powtarzaliśmy sobie z dziećmi sentencję: Każdy lubi dobrze wypaść. A najlepiej można wypaść... I tu wszystkie dzieci odpowiadały zgodnym chórem: przez okno! Każdy chce, oczywiście, dobrze wypaść, ale to gwiazdorstwo jest niebezpieczne. I kiedy wyjeżdżałem na Syberię, to wiele osób mi mówiło: jesteś niezbędny, już coś potrafisz, przydasz się. Takich doradców można poznać po nogach, którymi nerwowo wymachują. Tacy ludzie robią nas w balona. Pompują balon naszej pychy i głupoty. Trzeba uważać na ludzi nerwowo wymachujących nogami. Jeden z trudniejszych problemów życiowych można sprowadzić do krótkiego zdania: kiedy należy wstać, wziąć płaszcz i wyjść. Bo później może być za późno.


Źródło

Komentarz

  • Przepraszam, ale wedle mej skromnej osoby ten duchowny się pogubił :shocked:
  • A moim skromnym zdaniem ma sporo racji. Najgorzej być letnim, takim co to nie chce chcieć. I też nie znoszę "keyboardowo- plastikowych"...
  • @Barbara, mi chodziło raczej o ten fragment:
    "Jaka jest granica używania "fajerwerków" w kościele â?? osioł, zniszczenie telewizora na ambonie (Księdza specjał w latach 80.) itd. Czy te gadżety pogłębiają przeżycie liturgii, czy służą tylko robieniu przyciągającego show?

    â?? To nie są gadżety, to jest życie! Jeśli ktoś ma potrzebę rozwalić na ambonie telewizor, to niech to robi, bo to jest jego psi obowiązek. Nawrócenie liturgiczne założyciela zespołu "Bornus consort" Marcina Szczycińskiego nastąpiło u koptów. Koptowie mają niebywały szacunek dla tradycji, z pietyzmem przekazują sobie tradycję. Ale kiedy koptowie śpiewają ten sam utwór raz po raz, to śpiewają go zawsze inaczej. Dlaczego? Bo teraz jest inna chwila. Genialne dostosowanie do sytuacji, w której się znajdujemy. Dla mnie wyzwaniem jest połączenie starego z tym obecnym."


    Jak ktoś potrzebuje "show" zamiast Mszy Św. to niech idzie do heretyków.
  • Z tekstu wynika, że ks. Drozdowicz rozwalił ten telewizor dwadzieścia lat temu. Tym bardziej należy docenić drogę, którą od tamtej pory przeszedł.
  • A ja bym bardzo chciała, zeby wszyscy się tak pogubili. Akurat ks. Wojtek doskonale czuje, kiedy liturgia zamienia się w show. A przedstawienie z osiołkiem pochodzi przecież ze średniowiecza, to jest bardzo tradsowska tradycja :bigsmile:
  • [cite] Maciek:[/cite]Z tekstu wynika, że ks. Drozdowicz rozwalił ten telewizor dwadzieścia lat temu. Tym bardziej należy docenić drogę, którą od tamtej pory przeszedł.
    Zwłaszcza jak mówi o "zmartwychwstaniu" Hendrix'a ?
  • Ale tu chyba nie chodzi o robienie show tylko o zaangażowanie. Jeśli robisz coś (choćby i rozwalasz telewizor na ambonie) w szczerym przekonaniu, że tym lepiej przysłużysz się Bożej sprawie, ewangelizacji i robisz to z wolą służenia Jezusowi to dobrze. To jest życie, w tym jest życie. Nawet jeśli popełnisz błąd, ale z takim nastawieniem, nie wierzę, że Bóg nie wyprowadzi z tego dobra. I nie naprostuje jak ww księdza po 20 latach.:wink:
    Gorzej jeśli wszystkiego unikasz, bo może nie wypada, nie na miejscu itd. Wcale mi się takie rozwalanie telewizora w kościele nie podoba. Ale widzę różnicę między księżmi, którzy głoszą Słowo a gadżety im w tym czasami pomagają, a takimi, którzy podpatrzyli gadżety u innych, wydaje im się, że tak trzeba, tak jest na topie i właściwie to pokazówki są treścią i centrum ich "nauczania" a nie Bóg i Słowo. Tu nie ma życia tylko show.
  • Szkoda, że dzisiaj nie rozwala telewizorów, a Msza z udziałem dzieci nie musi być kabaretem - chyba że ksiądz chce być za wszelkją cenę showmenem....
  • @Barbara: "zaangażowanie" w kontekście Mszy Św - jak rozumiesz? Nie lepiej "angażować" się duchowo? Czy musi to być od razu machanie rączkami i inne charyzmatyczne pląsy? Może ja po prostu tego duchownego nie rozumiem...
  • @Gregorius:
    A jak sobie wyobrażasz Mszę Świętą bez zaangażowania?:shocked:
    Msza święta to najpierw Liturgia Słowa, potem Liturgia Eucharystyczna.
    Ta pierwsza ma na celu głoszenie Słowa. Myślę, że zaangażowanie jest baaaardzo ważne, skoro ma to być słowo "żywe i skuteczne". Zaangażowanie tak w odczytaniu Słowa jak i w późniejszej homilii. A że różne są temperamenty i osobowości, stąd myślę, że do jednego przemawia to, do innego tamto. Jak się przypatrzysz świętym Kościoła Powszechnego to spektrum jest bardzo szerokie...
    A już brak zaangażowania w momencie kiedy staje przed nami żywy i prawdziwy Zbawiciel w Najświętszym Sakramencie jest dla mnie zupełnie niewyobrażalne. Inna sprawa, jak kto to zaangażowanie wyraża. Jedni, jak to subtelnie wyraziłeś, charyzmatycznie machają rączkami, innym taki sposób dziękczynienia nie pasuje. Mi na ten przykład nie za bardzo. Przynajmniej nie zawsze... Ale myślę, że Panu Bogu nie przeszkadza. Dla niego przecież liczy się serce. Czyli zaangażowanie właśnie...
  • A może to nie zaangażowanie, ale wiara, że Msza św. jest powtórzeniem tego, co działo się na Golgocie. A kapłan w niej zastępuje samego Chrystusa.
  • Nie jest powtórzeniem, a uobecnieniem.
  • [cite] Barbara:[/cite]@Gregorius:
    A jak sobie wyobrażasz Mszę Świętą bez zaangażowania?:shocked:
    Nie wyobrażam sobie.
    Msza święta to najpierw Liturgia Słowa, potem Liturgia Eucharystyczna.
    Kwestia definicji. Dla mnie Msza Św to Ofiara Chrystusa, ze względu na tą Ofiarę należy utrzymać powagę własnego zachowania. Machanie rączkami, pląsy, gitarki, rozwalanie telewizorów mi tu zupełnie nie pasuje.
  • Piszę o zaangażowaniu, bo dla mnie zaangażowanie jest przeciwieństwem obojętności. A wiara może podobno być letnia...:wink:
  • E tam. Kapłan, jeśli wierzący, że zastępuje samego Chrystusa podczas sprawowania bezkrwawej ofiary nie może być letni...
  • [cite] Barbara:[/cite]Piszę o zaangażowaniu, bo dla mnie zaangażowanie jest przeciwieństwem obojętności. A wiara może podobno być letnia...:wink:
    A ja się spytałem jak definiujesz "zaangażowanie". Bo ja się staram "zaangażować" (jakoś w kontekście Mszy Św. mi to słowo nie pasuje) starając się skupić (na co często własne dzieci jednak nie pozwalają) i przeżyć duchowo.
  • [cite] mona:[/cite]E tam. Kapłan, jeśli wierzący, że zastępuje samego Chrystusa podczas sprawowania bezkrwawej ofiary nie może być letni...
    Nie spotkałaś nigdy obojętnego kapłana, albo wręcz nie wierzącego w przeistoczenie?
  • Podczas Mszy - kabaretów, o jakich pisze ks.Drozdowicz jest to najmożliwsze....
  • [cite] Gregorius:[/cite]
    [cite] Barbara:[/cite]@Gregorius:
    A jak sobie wyobrażasz Mszę Świętą bez zaangażowania?:shocked:
    Nie wyobrażam sobie.
    Msza święta to najpierw Liturgia Słowa, potem Liturgia Eucharystyczna.
    Kwestia definicji. Dla mnie Msza Św to Ofiara Chrystusa, ze względu na tą Ofiarę należy utrzymać powagę własnego zachowania. Machanie rączkami, pląsy, gitarki, rozwalanie telewizorów mi tu zupełnie nie pasuje.
    Ale Ofiara Chrystusa uobecnia się w Liturgii Eucharystycznej, czy się mylę? A Liturgia Słowa nas jakby w to wprowadza. I tu moc głoszenia ma pewne znaczenie.
    A w kwestii gadżetów, mimo pewnej niechęci, muszę przyznać, że Pan Bóg nie wydaje się być ich przeciwnikiem. Pamiętasz, jak Jeremiaszowi kazał stłuc naczynie gliniane? (Jr19,1-13) Wiem, nie było to na Mszy Świętej... :wink:
  • Moc mocą, ale to dla mnie np. jest nie do zaakceptownia, mimo, że opatrzone tytułem "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie"
    Pan Jezus nie powiedział "Pozwólcie dzieciom robić kabaret w Moim Domu"

    pnWA24Z8Lho
  • Dla mnie też nie. W ogóle nie cierpię (a raczej właśnie cierpię) jak się zespoły czy chóry na Mszy Św. tyłem do Pana Jezusa ustawiają. To dla kogo oni tu przyszli i śpiewają?
    Swoją drogą ten tytuł bardzo na temat. Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie zasłaniajcie Mnie sobą i swoimi pląsami...
  • Ksiądz proboszcz musiał być urzeczony tak znakomitą pieśnią :bigsmile::bigsmile::bigsmile:
  • One śpiewają dla proboszcza :confused:
    O ironio...
    A zasłaniają się Panem Jezusem w tytule.
  • ZbTEMxm20Mc

    Z cyklu piosenki kabaretowe w prezbiterium:

    Pewien bardzo mały Kazio powraca z kościoła
    "Mamo, Mamo" już od progu głośno krzyczy, woła.
    Dzisiaj ksiądz w kościele kazał odciąć grzeszne ręce,
    Aby złego nie robiły, nie grzeszyły więcej -ani trochę już!

    Mamo, Mamo, ja się boję, schowam się pod łóżkiem,
    Nie chcę, by mi ktoś odcinał rączkę, ani nóżkę."
    Mama na to: "Kaziu, Kaziu mówisz coś bez sensu".
    "Nie, Mamusiu ja wyjadłem cukierki z kredensu - słoik dżemu też!"

    Refr.
    Kaziu, Kaziu Pan Jezus dobry jest.
    Kaziu, Kaziu, da przeprosić się.

    Innym razem Mama patrzy, a Kazio w zeszycie
    Coś notuje, stawia kreski i to bardzo skrycie.
    Cicho coś pod nosem mruczy i coś jakby liczy.
    "Kaziu, Kaziu, co ty robisz - arytmetykę ćwiczysz - wierzyć nie chce się."

    Nie, Mamusiu, ja chcę spełnić Boże Przykazanie:
    Siedemdziesiąt siedem razy chcę wybaczyć Ani,
    Bo mi ciągle coś w zabawkach i miesza i psuje.
    Za siedemdziesiątym ósmym z nią się porachuję - będę spokój miał.

    Refr.
    Kaziu, Kaziu Pan Jezus dobry jest.
    Kaziu, Kaziu, ty wybacz też.
    Raz się Kazio gdzieś zagubił, nie ma go od rana.
    Mama ręce załamuje cała zapłakana.
    Na dodatek poginęły gdzieś zabawki z szafy,
    Akwarium z rybkami, chomik i zdjęcie żyrafy - i cymbałki też!

    Aż tu nagle zadzwonili z Domu emeryta,
    Że tam Kazio kogoś szuka, o biednych się pyta.
    Chce dać babci swój pistolet, a dziadkowi farby,
    Bo Pan Jezus kazał rozdać wszystkie swoje skarby - by do nieba pójść.

    Refr.
    Kaziu, Kaziu Pan Jezus dobry jest.
    Kaziu, Kaziu, da przeprosić się.

    Dzisiaj w sklepie z ubraniami wszyscy się uśmieli.
    I czegoś takiego jeszcze nigdy nie widzieli.
    Mały Kazio nie chce mierzyć koszuli i spodni,
    Bo w sukience - głośno krzyczy-będzie mi wygodniej - i w sandałach też!

    Kaziu, przecież to dziewczynce przystoi sukienka,
    Chcesz, by chłopcy cię wyśmieli, że jesteś panienka?
    Kazio stoi, prawie płacze i ma minę biedną:
    Wszak Pan Jezus kazał zabrać z sobą suknię jedną - i sandały też!

    Refr.
    Kaziu, Kaziu Pan Jezus dobry jest.
    Kaziu, Kaziu, serce liczy się.

    Dziwi Kazia to szalenie, pytać ma ochotę:
    Zabroniono przecież w Piśmie zmieniać nawet jotę.
    A co tylko chce wypełnić, nic mu nie wychodzi -
    Takie to zwątpienie w Kazia serduszku się rodzi - w głowę drapie się.

    Matka Boża doskonale zna problemy dzieci.
    Po cichutku podpowiada, by Kazia oświecić:
    "Kaziu, jeśli chcesz wypełnić Boże przykazanie
    Zamiast tymi drobiazgami zajmij się kochaniem - dalej rób, co chcesz!

    Refr. Kaziu, Kaziu Pan Jezus dobry jest.
    Kaziu, Kaziu, i ty kochaj też!
  • Sacro-polo rulez, brr...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.