Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

"Kościół (i nauka?) przychylne homeopatii" dowodzi J.M.Norkowski OP

edytowano kwiecień 2009 w Ogólna
(...)przeciwnicy homeopatii rozumują w ten sposób: "homeopatia jest sprzeczna z nauką" ponieważ "tak twierdzą naukowcy". Rozumowanie to odwołuje się do rzeczywiście przeważającej w świecie naukowym opinii, że lekarstwa mogą działać jedynie wtedy, gdy odbywa się to na zasadzie chemicznej, w więc poprzez wchodzenie w metabolizm organizmu - jak na przykład substrat w reakcjach chemicznych lub koenzym, który je przyspiesza - a intensywność ich działania jest proporcjonalna do zastosowanej dawki. Jeśli jednak dawka ta jest zmniejszana praktycznie do zera, co ma miejsce w procesie wytwarzania leku homeopatycznego, wtedy i działanie leku musi zaniknąć. Jeśli więc lekarze klinicyści i sami chorzy zgłaszają skuteczność leków homeopatycznych, to musi to być efektem placebo.

Tej teorii przeczą jednak fakty. Leczenie metodą homeopatyczną daje efekt większy niż placebo. Potwierdzają to wyniki badań statystycznych[2]. Dlatego można powiedzieć, że w dyskusji na temat homeopatii mamy do czynienia z obroną wzmiankowanego wyżej "chemicznego" paradygmatu w naukach przyrodniczych, co, jak to zwykle bywa, prowadzi do ignorowania faktów z tym paradygmatem sprzecznych. W tym miejscu abstrahuję od innych możliwych motywów, które mogą popychać różnych autorów do krytykowania homeopatii. Jednym z ich może być zwykła walka konkurencyjna pomiędzy firmami produkującymi leki "chemiczne" i tymi, które produkują leki homeopatyczne.

Argument mówiący o efekcie "placebo" w odniesieniu do leków homeopatycznych, mija się również z innymi danymi empirycznymi. Leki te są skuteczne także u zwierząt, u których nie można mówić o efekcie sugestii, czyli właśnie o "placebo". R. Tekieli próbuje zbić ten argument twierdzeniem, że u dzieci i u zwierząt stosuje się leki homeopatyczne zawierające jeszcze pewną ilość substratu (substancji wyjściowej) i dlatego leki te działają. Nie jest to prawdą. Zarówno u dzieci jak i u zwierząt obserwuje się dobre wyniki leczenia również tymi lekami, które bazują na dużych rozcieńczeniach i pod względem chemicznym nie zawierają już substancji wyjściowej.

Podobnie nie jest prawdą, że istnieją badania wyników leczenia prowadzonego z zastosowaniem leków homeopatycznych, które wykazałyby istnienie "szkód psychiczno-emocjonalnych" będących jakoby następstwem tego leczenia. Byłbym wdzięczny autorowi tej opinii za wskazanie, na jakich danych źródłowych oparł swe stwierdzenia, które o takich szkodach mówią. Odnośnie szkód duchowych, warto zapytać co naprawdę sądzi na ten temat taki autorytet w sprawach duchowych jak Kościół Katolicki. Wiele osób jest w Polsce przekonanych, że Kościół Katolicki odrzuca stosowanie leków homeopatycznych jako sprzeczne z wiarą. Otóż nie jest to prawdą. Opinie niektórych duchownych, teologów, a tym bardziej laików na ten temat, należy traktować jako ich prywatne poglądy, nie zaś jako nauczanie Kościoła. (...)

Więcej ..... :shocked:

Komentarz

  • Fakt, placebo u zwierząt nie działa. Co/kto więc dział skoro nic nie ma prawa działać?
  • U nas jest jeden "weterynarz" który leczy biedne zwierzęta homeopatią. Na jego usprawiedliwienie ma tylko to, że pewnie nie wie co czyni, bo sam w to wierzy
  • Mrówkojad, czemu uważasz, że to brednie? Moi znajomi stosują homeopatię z bardzo dobrym skutkiem.
  • Z homeopatią sprawa jest o tyle śmieszna, że opiera się na wszechstronnym oszustwie. Z jednej strony sprzedaje się preparaty homeopatyczne, które nie leczą, bo nie ma w nich żadnego lekarstwa. Z drugiej natomiast część preparatów homeopatycznych jest prawdziwymi lekarstwami, choć producent do tego się nie przyznaje. I tak na przykład produkty weterynaryjne, których skuteczność jest znacznie wyższa niż "ludzkich", zawierają substancje aktywne, a nie tylko wstrząsaną wodę z Wisły. Cała ta maskarada się opłaca, bo dzięki niej łatwiej można namówić ludzi na przykład do kupowania oscillocosinum, czyli - jak ktoś kiedyś wyliczył - cukru sprzedawanego po 3.000 złotych za kilogram.
  • Czytaliście dalej?

    Analiza źródeł historycznych również wykazuje, że nauczanie oraz praktyka Kościoła w odniesieni do homeopatii są dla niej przychylne. Jak podaje Pitera[3], wykładowca uniwersytetu w Mediolanie, homeopatia cieszyła się poparciem ze strony Watykanu od samego momentu pojawienia się jej na terenie Państwa Kościelnego. Do samego Rzymu dotarła ona w roku 1827, za sprawą lekarza austriackiego, Kinzela. Wyniki leczenia tego lekarza szybko przyniosły mu wielką sławę. Wielkim obrońcą homeopatii okazał się papież Grzegorz XVI. W czasie jego pontyfikatu znanym lekarzem w Rzymie stał się Wahle, homeopata pochodzący z Lipska. Ponieważ zwolennicy medycyny alopatycznej zdołali wzbudzić u Grzegorza XVI wątpliwości co do słuszności tej metody, papież 1841 roku zażądał, by Wahle objaśnił mu w jaki sposób wytwarza się leki homeopatyczne. Argumenty Wahlego przekonały papieża, w wyniku czego wydał on temu lekarzowi pozwolenie na stosowanie homeopatii w obrębie Państwa Kościelnego, czyli między innymi właśnie w Rzymie. Konwent jezuitów w tym mieście uczynił nawet Wahlego swoim oficjalnym lekarzem. Grzegorz XVI przyznał Wielki Krzyż Kawalerski Centamoriemu (bliskiemu przyjacielowi Hahnemanna), homeopacie, który poświecił się krzewieniu tej metody w całym Państwie Kościelnym. To poparcie nie wynikało z czego innego, jak tylko ze skuteczności tej metody w porównaniu z innymi stosowanymi w medycynie w tamtych czasach.
    Dalsze dzieje homeopatii w Państwie Kościelnym przebiegały nadal pod znakiem aprobaty papieży dla tej metody leczenia. W 1852 Piusa IX przyznał nawet duchownym prawo rozdawania leków homeopatycznych w nagłych wypadkach w razie nieobecności lekarzy. Papież ten przyznał też wysokie odznaczenia całej grupie homeopatów, do której należą dr. Charge z Marsylli, który pracował w jednym ze szpitali zakonnych, za osiągnięcia w zwalczaniu epidemii cholery w tym mieście w roku 1849, włoski lekarz De Guidi, oraz trzech lekarzy paryskich: Perussel, Ozanam i Tessier.

    Następca Piusa IX, Leon XIII zawdzięcza homeopatii wyleczenie z poważnej choroby. Leczenie przeprowadził Talianini, lekarz homeopata. Czasopismo Rivista Omiopatica (rocznik 38, 1892, nr 3, s. 99) donosiło: "Jego Świątobliwość papież Leon XIII został dotknięty poważnie zagrażającą jego życiu, postępującą chorobą tchawicy, gdy właśnie przygotowywał się w Akademii Duchownej w Rzymie do czekających go w przyszłości ważkich zadań. Jego zdrowie zostało wówczas w niewiarygodny sposób uratowane i wzmocnione. Niewątpliwie jest to zasługą homeopatii i doktora Talianiniego, że papież cieszy się dziś przez wszystkich pożądaną i błogosławioną długowiecznością".

    Talianini został za to odznaczony i spełniał odtąd role stałego konsultanta lekarskiego dla papieża.

    Pius XII był również zwolennikiem homeopatii a jego lekarzem był homeopata Galeazzi-Lisi, pracujący w Rzymskim Centrum Homeopatycznym (Centro Omeopatico Romano). Potem lekarzem tego papieża został inny homeopata, prof. Negro, który leczył również następnego papieża, Pawła VI, za co został odznaczony Krzyżem Grzegorza Wielkiego. Kardynał Ratzinger, obecny papież Benedykt XVI, również leczył się homeopatycznie[4].

    Proszę wybaczyć ten przydługi fragment opierający się na pracy Pitery. Zupełna nieznajomość tych faktów w Polsce domaga się jednak podania choćby najbardziej podstawowych informacji. Konkluzja tego autora jest następująca: papieże od momentu pojawienia się homeopatii na terenie Państwa Kościelnego byli wręcz protektorami homeopatii i pozostali nimi aż do czasów współczesnych. To tyle na temat historycznych relacji pomiędzy homeopatią a Kościołem Katolickim.


    Niedługo na każdej butelce homeopatów wydrukują wizerunki papieży :devil:
  • Ciekawe, że w dokumencie o New Age, wydanym przez jedną z Kongregacji, jest również wspomniana homeopatia...
  • [cite] Paweł i Ola:[/cite]Ciekawe, że w dokumencie o New Age, wydanym przez jedną z Kongregacji, jest również wspomniana homeopatia...
    Możesz odszukać źródło? Byłabym wdzięczna :whorship:
  • Pozwolę sobie wyręczyć Pawła.

    "Oferta związana z New Age zawiera szeroki zakres praktyk, na przykład: akupunkturę, biofeedback, chiro­praktykę, kinezjologię, homeopatię, irydologię, masaże i różne rodzaje "pracy z ciałem" (jak na przykład or­gonomia, Feldenkrais, refleksologia, Rolfing, masaż polaryzacyjny, dotyk terapeutyczny itp.), medytację i wizu­alizację, terapie odżywianiem, uzdrowienie psychiki, różne rodzaje terapii ziołowych, leczenie kryształami, me­talami, muzyką lub kolorami, terapie reinkarnacyjne, a w końcu programy dwunastu kroków i grupy samopo­mocy."

    "JEZUS CHRYSTUS DAWCĄ WODY ŻYWEJ
    Chrześcijańska refleksja na temat New Age"

    - po polsku p. 2.2.3.

    - po angielsku,

    - po włosku,

    - po francusku,

    - po hiszpańsku.
  • Mona, proba dyskusji co do artykulu O. Jacka Norkowskiego OP juz byla
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.