Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wykształceni Polacy emigrują z kraju

edytowano maja 2009 w Czytelnia
"Dlatego jest nadzieja, że wykształceni młodzi ludzie wrócą do Polski. â?? Tylko niewielka część migrantów wiąże z pobytem za granicą swoją karierę. Wyjeżdżają, żeby zarobić, a nie zrealizować się zawodowo â?? zaznacza Kaczmarczyk."
...więcej...
Co do powyższego fragmentu: ktoś wychodzi z założenia, że w Polsce można realizować się zawodowo - cokolwiek miałoby to znaczyć. Ciekaw jestem waszych opinii, zwłaszcza dlatego iż poważnie rozważam powrót do Ojczyzny - tylko jakoś tej możliwości "realizowania się zawodowo" nie widzę.

Komentarz

  • Moja kuzynka właśnie wróciła.
    2 fakultety: architektura i aranżacja wnętrz i czegośtam. Praktyka w zawodzie w Londynie.
    Dzień po powrocie dostała dobrą pracę w swoim zawodzie,w małym mieście w którym mieszka, praca przez internet, bo malutkie dziecko przy piersi.
    A zamierzali zostać tam na stałe...
  • [cite] Cart&Pud:[/cite]Moja kuzynka właśnie wróciła.
    2 fakultety: architektura i aranżacja wnętrz i czegośtam. Praktyka w zawodzie w Londynie.
    Dzień po powrocie dostała dobrą pracę w swoim zawodzie,w małym mieście w którym mieszka, praca przez internet, bo malutkie dziecko przy piersi.
    A zamierzali zostać tam na stałe...
    Kurcze blade - a ja szukam roboty w Polsce od pół roku bez efektów - może to sprawa branży?
  • branża a jaka jeśli można zapytać
  • [cite] Rafał:[/cite]branża a jaka jeśli można zapytać
    teleinformatyczna
  • [cite] Gregorius:[/cite]
    [cite] Rafał:[/cite]branża a jaka jeśli można zapytać
    teleinformatyczna
    ech a ja miałem problem jak podłączyc modem do kart płatniczych by internet w trakcie operacji działał
  • [cite] Malgorzata:[/cite]Gregorius, a Kasia pisze, że ona najpierw wróciła, a na drugi dzień dostała pracę,
    a Ty jesteś tam, więc jakbyś miał zacząć na drugi dzień................................
    może nie być samolotu:wink::wink::wink:
    Ja tam nie umiem tak z głupia frant się przenieść z dnia na dzień z całym dobytkiem (oprócz żony i dzieci się trochę jeszcze uzbierało), nie mając widoków na pracę, mieszkanie, itp. Wyobrażam sobie co pewnie odpowiesz: "kto nie ryzykuje ten w Rawiczu nie siedzi"
  • No bo w jakims momencie nie da sie juz przeniesc z dnia na dzien (pomijajac wariant rozstania i jedna strona buduje jakas stabilizacje na nowym miejscu, a druga zamyka stare sprawy).
    Przy czym i tak macie dobrze, bo jestescie oboje Polakami, czyli OBOJE wracacie (albo nie). U nas powrot dla jednego jest emigracja dla drugiego.
    Natomiast temat akurat u nas aktualny. Na pewno nie wczesniej niz za 2-3 lata, z roznych przyczyn. Niemniej rozwazamy bardzo mocno, lacznie z szukaniem dzialki.
    I nie mam jakichs danych, ale wydaje mi sie, ze szczyt wyjazdow chyba ma Polska za soba - chyba ze bezrobocie znowu wzrosnie, to sie zmieni.
  • Mój szwagier wrócił po trzech latach z Irlandii, tam pracował w zawodzie...wówczas tu kryzys był w tym fachu, wrócił rok temu i też oboje z żoną pracują w Polsce w zawodzie (architekci)i są zadowoleni....ale dzięki pracy tam kupili tu ładne mieszkanie....w Polsce nie zarobiliby na nie w trzy lata
  • byliśmy u nich w odwiedzinach 1,5 roku temu...tendencja była "powrotowa", wielu Polaków pakowało walizki i wracało do kraju
  • [cite] sylwia1974:[/cite]Mój szwagier wrócił po trzech latach z Irlandii, tam pracował w zawodzie...wówczas tu kryzys był w tym fachu, wrócił rok temu i też oboje z żoną pracują w Polsce w zawodzie (architekci)i są zadowoleni....ale dzięki pracy tam kupili tu ładne mieszkanie....w Polsce nie zarobiliby na nie w trzy lata
    Pracuje już długo (dłużej niż te 3 lata, o wiele dłużej) - na mieszkanie w Polsce ciągle nie zarobiłem, chociaż pensja nie najgorsza.
  • [cite] Tomasz i Ewa:[/cite]Jest pewna grupa ludzi, na super lukratywnych kontraktach, gdzie firma placi mieszkanie samochod i szkole dla dzieci, i tacy moga w szybkim tempie nadziewac skarpete. Inni, szczegolnie z dziecmi, ktorzy sa "na etacie" musza skarpete nadziewac znacznie dluzej, czasami nawet tak dlugo, ze jak jest pelna (o ile wogole jest), to okazuje sie ze minelo dwadziescia kilka lat i wracac w zasadzie nie ma po co. To nie lata siedemdziesiate, gdzie dwa lata w USA i willa stala.

    T:bigsmile:
    Ja mam dziurawe skarpetki. A tak serio: albo mi się wydaje albo tak na prawdę jest, ale ceny pewnych rzeczy są w Polsce wyższe niż tu. Zwłaszcza jeśli chodzi o zdobycie własnych czterech kątów.
  • [cite] Gregorius:[/cite]ceny pewnych rzeczy są w Polsce wyższe niż tu. Zwłaszcza jeśli chodzi o zdobycie własnych czterech kątów.
    No toś Amerykę odkrył, naprawdę....
  • [cite] Gregorius:[/cite]
    [cite] sylwia1974:[/cite]Mój szwagier wrócił po trzech latach z Irlandii, tam pracował w zawodzie...wówczas tu kryzys był w tym fachu, wrócił rok temu i też oboje z żoną pracują w Polsce w zawodzie (architekci)i są zadowoleni....ale dzięki pracy tam kupili tu ładne mieszkanie....w Polsce nie zarobiliby na nie w trzy lata
    Pracuje już długo (dłużej niż te 3 lata, o wiele dłużej) - na mieszkanie w Polsce ciągle nie zarobiłem, chociaż pensja nie najgorsza.

    No to jak u nas. Swoja droga - pytanie oczywiscie, jakie mieszkanie i gdzie - ale jak probuje sobie wyobrazic, ze zarabiamy w trzy lata na mieszkanie w Wawie, ktore nas pomiesci i tu tez nie mieszkamy pod mostem i nie jemy ino trocin...nie no, bajka o zelaznym wilku:fingersear:
  • [cite] Cart&Pud:[/cite]
    [cite] Gregorius:[/cite]ceny pewnych rzeczy są w Polsce wyższe niż tu. Zwłaszcza jeśli chodzi o zdobycie własnych czterech kątów.
    No toś Amerykę odkrył, naprawdę....
    Już wyzdrowiałaś?
  • Prawie.
    Teraz leczę nerki z nadmiaru antybiotyków, stąd zgryźliwość.:wink:
    Ale piwo mam pić, więc jest nadzieja. :crazy:
  • Informatyków to się w Polsce namnoźyło.

    jak byś był budowlaniec, najlepiej po zawodówce to zarobisz w Polsce więcej od magistra.

    U mnie pracuje dwóch chłopaków po telekomunikacji. Kumaci jak cholera.
    Piszą przetargi na 3,5 mln zł a w wolnych chwilach, konfigurują routery.
    zarobki 1500zł :crazy::rolling:
  • ...

    Matematyk pracujący na uczelni po wielu latach spotkał kolegę z podstawówki. Rozmowa w końcu zeszła na zarobki i okazało się, że kolega bez wielkiego wykształcenia zarabia znacznie lepiej... Zaczął więc zachęcać matematyka:
    - Słuchaj przyjdź do nas! Zrobisz tylko taki dwutygodniowy kurs i już będziesz mógł pracować.
    Matematyk zdecydował się na kurs. Podczas zajęć został wywołany do tablicy.
    - Niech pan poda wzór na pole powierzchni koła.
    Matematyk coś napisał w rogu tablicy i po chwili odpowiada.
    - wzor.png
    Prowadzący daje mu jednak drugą szansę.
    - Jest pan pewien?
    Matematyk powtarza swoją odpowiedź.
    - wzor.png
    Na co sala mu podpowiada.
    - Zmień granice całkowania (!).
  • W architekturze to nie jest obecnie tak różowo... tzn. pewnie jak już ktoś ma od lat firmę/znajomości/klientów, to jakaś krzywda mu się nie dzieje, ale tak w świecie moich koleżanek i kolegów (3-4 lata po studiach), to ten kryzys ekonomiczny czuć bardzo.
    Kolega stracił pracę, w prawdzie znalazł kolejną, ale jeszcze pół roku wcześniej nikt architekta nie zwalniał a w ofertach można było przebierać...
    Moja koleżanka u developera pracuje, i też - połowy jej działu już nie ma i roboty za bardzo też nie tzn. kończą to, co zaczęli, ale nowe rzeczy się nie kroją, gdzie jeszcze w połowie zeszłego roku chciała, żebym ja się tam zatrudniła zdalnie, bo ona nie wyrabiała...
    Ja też zleceń nie mam, chociaż w grudniu mi mówili, że jeszcze 3 tematy dla mnie mają i że za 2 tyg. się odezwą, jak się skonkretyzują. Akurat!
    Osobiście jestem zadowolona, bo niania nasza odeszła, bo ktoś jej zaoferował lepszą płacę (na rynku niań chyba kryzysu nie ma) a ja zaszłam w ciążę... i tak jest lepiej, bo spędzam dni na spacerkach z córeczką, a nie przed monitorem :)
  • Ale z informatykami to chyba różnie jest, no bo są tacy, co konfigurują routery albo składają kompy, ale są też tacy, co np. piszą programy i ogólnie muszą się jakąś wiedzą i doświadczeniem wykazać - na takich chyba nadal jest zapotrzebowanie, bo w firmie w której pracuje mąż cały czas zatrudniają nowych.
  • [cite] _Joanna _:[/cite]Ale z informatykami to chyba różnie jest, no bo są tacy, co konfigurują routery albo składają kompy, ale są też tacy, co np. piszą programy i ogólnie muszą się jakąś wiedzą i doświadczeniem wykazać - na takich chyba nadal jest zapotrzebowanie, bo w firmie w której pracuje mąż cały czas zatrudniają nowych.
    Wymieniłaś tylko 2 gatunki z wielu (do tych "wielu innych" się zaliczam)
  • [cite] Cart&Pud:[/cite]Prawie.
    Teraz leczę nerki z nadmiaru antybiotyków, stąd zgryźliwość.:wink:
    Ale piwo mam pić, więc jest nadzieja. :crazy:
    Wypij od razu beczkę, od razu postawi Cię na nogi
    Bo piwo z rana jak śmietana
    Postawi na nogi nawet barana (zwłaszcza takiego jak Ty) :wink:
  • @ Joanna

    W architekturze to nie jest obecnie tak różowo...
    Moje koleżanki z uprawnieniami też mają teraz kłopoty z pracą. To jest zawód, w którym bardzo dłuuuuuugo zdobywa się doświadczenie.
  • no właśnie......mój mąż przetrwał dwa wielkie kryzysy, gdy to każdy go namawiał do zmiany zawodu, wyjazdu za granicę itd, ale on kocha swój zawód....przetrwał, wytrwał i wyrobił sobie markę...ale bywało źle.....jednak gorszy kryzys był w 2000-2004 niż teraz....
  • [cite] Cart&Pud:[/cite]Prawie.
    Teraz leczę nerki z nadmiaru antybiotyków, stąd zgryźliwość.:wink:
    Ale piwo mam pić, więc jest nadzieja. :crazy:
    A mnie znów nerki padły i szósty antybiotyk się szykuje...
    Ale jużÂ wiem co konkretnie mi dolega i jestem wdzięczna wszystkim za modlitwę w mojej intencji (jak się wie, co dolega, to latwiej to wyleczyć :cheer:)
  • @Mona + Zdrowia życzę!

    Ja mam dyplom z 2000 r. Dużo osób wyjechało wtedy do Irlandii, Niemiec, Holandii i na Cypr. Dlatego, że mogli pracować tam w zawodzie (niekoniecznie za więcej niż tu). Mnie się udało dostać pracę w niezłej pracowni, ale czynna była 24 h na dobę i 7 dni w tygodniu. Mam wrażenie, że u dziewczyn dobra pozycja zawodowa przekłada się zauważalnie na dzietność. Nie znam koleżanki z trójką dzieci, a szczerze mówiąc większość to singielki.
    Do tego modne w Wa-wie umowy o dzieło chyba nie są korzystne dla matek.

    @ Gregorius
    Mój mąż pracuje w branży zbliżonej do Twojej i stawia na wojsko. Kwestie finansowe rekompesuje sobie ciekawymi tematami (np. symulatory lotu). Są też w Wa-wie prywatne firmy, robiące projekty dla NATO.
  • [cite] Eleonora:[/cite]
    @ Gregorius
    Mój mąż pracuje w branży zbliżonej do Twojej i stawia na wojsko. Kwestie finansowe rekompesuje sobie ciekawymi tematami (np. symulatory lotu). Są też w Wa-wie prywatne firmy, robiące projekty dla NATO.
    O wojsku to jeszcze nie myślałem, Dzięki za podanie tematu do rozważań. Co do Warszawy: mam wrodzony wstręt do "stolycy". I ten wstręt ma konkretne podstawy w działaniach "Warszawki" w mych rodzinnych stronach.
  • My też zakorzenieni tu nie jesteśmy.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.