ale to jest prawo do wolności właśnie, pozwolić dorastać, pozwolić na błędy.
Bo inaczej należałoby przyjąć, ze tworząc człowieka Bóg pozwolił na zło - bo są dobrzy ludzie i źli.
Wracając do teorii o dojrzewaniu, święty to ten, który "dorósł".
Nauczanie kościoła to mapa dla specerującego po polu minowym.
Bez mapy teoretycznie niegroźne miny mogą spowodować dalsze eksplozje nieszczęść. Piszesz o przykazaniu "nie cudzołóż" - ile złego może spowodować jeden - wydawało się, że niewinny - skok w bok. Aborcja, rozbicie rodziny, trauma dzieci przechodząca na kolejne pokolenie itd.
no tak, bo jakby nauczanie Kościoła jest takim przystosowaniem do realiów i podaniem takich przytemperowowanych tez pochodzących z Ewangelii - przytemperowanych przez lata rozważań (dlatego niedokładnie to co w Piśmie, coś tam obcięte - bo nie ucina sie reki, ani oka nie wydłubuje, które gorszy), ale tez często rozszerzeniem wielu przykazań, które wynikają z Ewangelii w duchu tych rozważań. To znaczy spróbowano znaleźć matrycę wynikającą z Pisma, a potem rzucono ją na wszelkie możliwe formy społeczne - rodzinę, państwo.
I faktycznie Kościół ustala zasady postępowania.
Ja jednak chcę czerpać wiedzę prosto z Ewangelii, jakby nie negując tych dokonań Kościoła, chciałabym najpierw doczytywać co jest przekazane w Piśmie.
I tam jest mam wrażenie takie bardziej osobiste potraktowanie różnych spraw, czego w nauce Kościoła siłą rzeczy być nie może. Byc może właśnie ta zgoda na dojrzewanie, która chyba(?) Bóg nam daje wypływa u mnie z tego co wyczytałam z Ewangelii.
Teofili, ja tez już rozumiem, co Ty miałes na myśli,
ja miałam na myśli, ze Bóg zobaczył, ze wolna wola powoduje takie a takie skutki, a nie chcąc jej odbierać zdecydował się na wariant - niech się człowiek sparzy, niech dojrzeje, przejrzy, tylko taki wejdzie do nieba, zresztą wtedy sam będzie chciał wejść, a drzwi będą szeroko otwarte.
Jestem młody, nie mam nic i mieć nie będę.
Wokół wszyscy na wyścigi się bogacą,
Są i tacy, którym płcą nie wiem za co,
Ale cieszą się szacunkiem i urzędem,
Bo czas możliwości wszelakich ostatnio nam nastał...
Mogę włóczyć się i żyć z czego popadnie,
Mogę okraść kantor, kościół czy przekupkę,
Żyć z nierządu albo doić chętną wdówkę,
Paradować syty i ubrany ładnie -
A chyłkiem jak złodziej o zmroku wymykam się z miasta...
Mogłem uczyć się na księdza lub piekarza
(Duch i ciało zawsze potrzebują strawy),
Na wojaka mogłem iść i zażyć sławy,
Co wynosi i przyciąga bo przeraża,
A młodość to ponoć przygoda, a wojsko to szkoła...
Mogłem włączyć się do bandy rzezimieszków,
Niepodzielnie rządzić lasem lub rozstajem,
Zostać mnichem i dalekie zwiedzać kraje,
Rozgrzeszając niespokojne dusze z grzeszków,
A chyłkiem przez życie przemykam i drżę, gdy ktoś woła...
Jestem młody, jestem nikim - będę nikim.
Na gościncach zdarłem buty i kapotę.
Nie obchodzi mnie co będzie ze mną potem,
Tylko chciałbym gdzieś odpocząć od paniki,
Co goni mnie z miejsca na miejsce o głodzie i chłodzie...
Ludzie, których widzę - stoją do mnie tyłem:
Ten pod bramą leje, ów na pannę czeka.
Nawet pies znajomy na mój widok szczeka...
Sam się z życia nader sprawnie obrobiłem,
Więc chyłkiem powracam do domu o zmroku - jak złodziej.
Jakaś ciepła mnie otacza cisza wokół,
Padam z nóg i czuję ręce na ramionach,
Do nóg czyichś schylam głowę, jak pod topór.
Moje stopy poranione świecą w mroku,
Lecz panika - nie wiem skąd wiem - jest już dla mnie skończona...
Ciekawe, że ojciec musiał wiedzieć, ze syn odejdzie i się stoczy. Nie wiemy, czy go próbował zatrzymać, ale należy przypuszczać, że tak. To naturalna reakcja kochającego ojca. W końcu uszanował wolny wybór syna.
Jak reaguje Ojciec jak zobaczył syna po powrocie? Nie pyta go jak mu poszło, ile ma żon, wielbłądów i owiec, jakie prowadzi interesy, jakim modelem wielbłąda jeździ, gdzie był na wczasach. Ciszy się, gdyż syn był uznany za UMARŁEGO. Ojciec wiedział, że syn odchodzi w nicość, że nic dobrego go tam nie spotka i przez cały czas napewno to przeżywał.
>Nie wiemy, czy go próbował zatrzymać, ale należy przypuszczać, że tak.< ale to ciekawe, syn poprosił o swoją część majątku, czyli o to co wypracował ojciec, a ojciec mu ją dał może jednak nie zatrzymywał tak bardzo, albo jest to po prostu opowieść w tym momencie o "stanie serca" syna. On po prostu chciał odejść.
ale jednak przykrojona do ludzkiego życia. Dlatego rozumiem, idąc za tym co napisałaś Quatromamo - Ewangelia to nie wskazówka do "nauki społecznej", to wskazówka dla stanu ducha i umysłu pojedynczego człowieka
ps albo to płacenie tyle samo niezaleznie od tego kto kiedy przyszedł do pracy
I znowu spieramy się w temacie wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami
Wilekiej Nocy i odwrotnie.
Używamy wiekich słów do spraw prostych.
W tej przypowieści nie jest wżne ile wziął, gdzie i jak wydał ale sam fakt powrotu.
Otóż idzie o to, iż Pan Nasz chciał nam pokazać jak wielka jest miłość Boga Ojca do nas maluczkich. Ja wam wybaczę i przyjmę do Królestwa Mego jeżeli wyrzekniecie się grzechu i ze złej drogi zawrócicie.
Czyli każy ma sznse na zbawienie.
Z Teofilem już ten wątek rozpatrywaliśmy
@ jola - spokojnie ZIBI chyba chiał powiedzieć, że dyskusje teologiczną na ten temat prowadziliśmy w innym wątku, więc nie będzie rozwijał. Ale o co chodzi z pieluchami?
[cite] jola:[/cite] Ewangelia to nie wskazówka do "nauki społecznej", to wskazówka dla stanu ducha i umysłu pojedynczego człowieka
acha,a ja jeszcze wydumałam ,że przecież wszystkie postacie w piśmie odpowiadają ludzkim nie tylko postawom życiowym,ale i typom charakterunp.mój ulubieniec Jakub syn Izaaka,niepokorny i walczący.:cool:
[cite] Teofil:[/cite] ZIBI chyba chiał powiedzieć, że dyskusje teologiczną na ten temat prowadziliśmy w innym wątku, więc nie będzie rozwijał. Ale o co chodzi z pieluchami?
a o pieluchach to też w innym wątku pt:WSZYSTKO GOTOWE, JUŻ FAŁY RĘCE TRĄ
[cite] Teofil:[/cite] ZIBI chyba chiał powiedzieć, że dyskusje teologiczną na ten temat prowadziliśmy w innym wątku, więc nie będzie rozwijał. Ale o co chodzi z pieluchami?
a o pieluchach to też w innym wątku pt:WSZYSTKO GOTOWE, JUŻ FAŁY RĘCE TRĄ
[cite] zuska:[/cite]
acha,a ja jeszcze wydumałam ,że przecież wszystkie postacie w piśmie odpowiadają ludzkim nie tylko postawom życiowym,ale i typom charakterunp.mój ulubieniec Jakub syn Izaaka,niepokorny i walczący.:cool:
Zusko, to ogromnie ciekawe co napisałaś, nigdy tak nie spojrzałam na sprawy - a przecież taki zestaw różnych osobowości występuje w Biblii - i dla kazego jest miejsce
bardzo ciekawa refleksja
Komentarz
Bo inaczej należałoby przyjąć, ze tworząc człowieka Bóg pozwolił na zło - bo są dobrzy ludzie i źli.
Wracając do teorii o dojrzewaniu, święty to ten, który "dorósł".
Nieopatrznie zrozumiałem, że sprawa z jabłkiem to była prowokacja Pana Boga, żeby Adama i Ewę eksmitować i dać im posmakować ziemskiego życia.
Bez mapy teoretycznie niegroźne miny mogą spowodować dalsze eksplozje nieszczęść. Piszesz o przykazaniu "nie cudzołóż" - ile złego może spowodować jeden - wydawało się, że niewinny - skok w bok. Aborcja, rozbicie rodziny, trauma dzieci przechodząca na kolejne pokolenie itd.
I faktycznie Kościół ustala zasady postępowania.
Ja jednak chcę czerpać wiedzę prosto z Ewangelii, jakby nie negując tych dokonań Kościoła, chciałabym najpierw doczytywać co jest przekazane w Piśmie.
I tam jest mam wrażenie takie bardziej osobiste potraktowanie różnych spraw, czego w nauce Kościoła siłą rzeczy być nie może. Byc może właśnie ta zgoda na dojrzewanie, która chyba(?) Bóg nam daje wypływa u mnie z tego co wyczytałam z Ewangelii.
Teofili, ja tez już rozumiem, co Ty miałes na myśli,
ja miałam na myśli, ze Bóg zobaczył, ze wolna wola powoduje takie a takie skutki, a nie chcąc jej odbierać zdecydował się na wariant - niech się człowiek sparzy, niech dojrzeje, przejrzy, tylko taki wejdzie do nieba, zresztą wtedy sam będzie chciał wejść, a drzwi będą szeroko otwarte.
i to jest na prawdę fajne w tej rozmowie:)))
Jestem młody, nie mam nic i mieć nie będę.
Wokół wszyscy na wyścigi się bogacą,
Są i tacy, którym płcą nie wiem za co,
Ale cieszą się szacunkiem i urzędem,
Bo czas możliwości wszelakich ostatnio nam nastał...
Mogę włóczyć się i żyć z czego popadnie,
Mogę okraść kantor, kościół czy przekupkę,
Żyć z nierządu albo doić chętną wdówkę,
Paradować syty i ubrany ładnie -
A chyłkiem jak złodziej o zmroku wymykam się z miasta...
Mogłem uczyć się na księdza lub piekarza
(Duch i ciało zawsze potrzebują strawy),
Na wojaka mogłem iść i zażyć sławy,
Co wynosi i przyciąga bo przeraża,
A młodość to ponoć przygoda, a wojsko to szkoła...
Mogłem włączyć się do bandy rzezimieszków,
Niepodzielnie rządzić lasem lub rozstajem,
Zostać mnichem i dalekie zwiedzać kraje,
Rozgrzeszając niespokojne dusze z grzeszków,
A chyłkiem przez życie przemykam i drżę, gdy ktoś woła...
Jestem młody, jestem nikim - będę nikim.
Na gościncach zdarłem buty i kapotę.
Nie obchodzi mnie co będzie ze mną potem,
Tylko chciałbym gdzieś odpocząć od paniki,
Co goni mnie z miejsca na miejsce o głodzie i chłodzie...
Ludzie, których widzę - stoją do mnie tyłem:
Ten pod bramą leje, ów na pannę czeka.
Nawet pies znajomy na mój widok szczeka...
Sam się z życia nader sprawnie obrobiłem,
Więc chyłkiem powracam do domu o zmroku - jak złodziej.
Jakaś ciepła mnie otacza cisza wokół,
Padam z nóg i czuję ręce na ramionach,
Do nóg czyichś schylam głowę, jak pod topór.
Moje stopy poranione świecą w mroku,
Lecz panika - nie wiem skąd wiem - jest już dla mnie skończona...
Jak reaguje Ojciec jak zobaczył syna po powrocie? Nie pyta go jak mu poszło, ile ma żon, wielbłądów i owiec, jakie prowadzi interesy, jakim modelem wielbłąda jeździ, gdzie był na wczasach. Ciszy się, gdyż syn był uznany za UMARŁEGO. Ojciec wiedział, że syn odchodzi w nicość, że nic dobrego go tam nie spotka i przez cały czas napewno to przeżywał.
ale to ciekawe, syn poprosił o swoją część majątku, czyli o to co wypracował ojciec, a ojciec mu ją dał
może jednak nie zatrzymywał tak bardzo, albo jest to po prostu opowieść w tym momencie o "stanie serca" syna. On po prostu chciał odejść.
ps albo to płacenie tyle samo niezaleznie od tego kto kiedy przyszedł do pracy
Wilekiej Nocy i odwrotnie.
Używamy wiekich słów do spraw prostych.
W tej przypowieści nie jest wżne ile wziął, gdzie i jak wydał ale sam fakt powrotu.
Otóż idzie o to, iż Pan Nasz chciał nam pokazać jak wielka jest miłość Boga Ojca do nas maluczkich. Ja wam wybaczę i przyjmę do Królestwa Mego jeżeli wyrzekniecie się grzechu i ze złej drogi zawrócicie.
Czyli każy ma sznse na zbawienie.
Z Teofilem już ten wątek rozpatrywaliśmy
ojeju, a my to juz sobie z Teofilem nie możemy pogadac?
Przeeeeeeeeepraszam i o wybaczenie proszę :whorship::whorship::whorship:.
A tak przy okazji jakie mam kupić pieluchy aby było na linni i po bazie?
To taka mała prowokacja. Na linni i po bazie. Czyli jedynie słuszne a jakie są jedynie słuszne na tym forum.
Ja jestem na tym etapie, że muszę kupić pieluchy bo lada chwila a będzie 4 maluszek.
:swingin: :swingin: :swingin: :swingin: :swingin: :swingin:
A wszędzie takie poważne rozprawy i dysputy aż głowa boli.
To ja chciałem tak troszkę przyziemnić.
mogę leciec spokojnie na zebranie do przedszkola:))
acha,a ja jeszcze wydumałam ,że przecież wszystkie postacie w piśmie odpowiadają ludzkim nie tylko postawom życiowym,ale i typom charakterunp.mój ulubieniec Jakub syn Izaaka,niepokorny i walczący.:cool:
a o pieluchach to też w innym wątku pt:WSZYSTKO GOTOWE, JUŻ FAŁY RĘCE TRĄ
Dziękuję już znalazłem.:bigsmile:
Zusko, to ogromnie ciekawe co napisałaś, nigdy tak nie spojrzałam na sprawy - a przecież taki zestaw różnych osobowości występuje w Biblii - i dla kazego jest miejsce
bardzo ciekawa refleksja
Alu, dzięki za opis historii