Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wrocławski basen z atrakcjami

edytowano maj 2009 w Ogólna
W oblężoną twierdzę zamienił się we wtorek wieczorem wrocławski basen przy ul. Borowskiej. Ochrona zamknęła w środku klientów i sama wdała się w bójkę z grupką wyrostków. Policja przyjechała dopiero po godzinie

Klienci aquaparku opuścili obiekt dopiero, gdy jeden z napastników chwycił ochroniarza i rzucił nim w drzwi wejściowe. Blokada puściła i wszyscy zaczęli uciekać. Dopiero na zewnątrz mogli odetchnąć, bo w wejściu pracownik basenu rozpylił gaz pieprzowy. Duszący się ludzie dzwonili na policję, ale patrol przyjechał, gdy było już po wszystkim.

Według świadków komisariat na Krzykach otrzymał wezwanie do aquaparku tuż po godz. 21. Jeden z klientów najpierw zaczepiał ratowniczkę, potem groził pobiciem ratownikowi, który poprosił, by mężczyzna nie przeszkadzał ratowniczce w pracy. - Młody agresywny człowiek zapytał naszego pracownika, o której godzinie kończy pracę. Po czym oznajmił, że będzie na niego czekał z kolegami przed wejściem - mówi Krzysztof Kiniorski, dyrektor Wrocławskiego Parku Wodnego.

Mężczyzna znany był już obsłudze basenu, bo dwa dni wcześniej też zrobił burdę i próbował w samych kąpielówkach uciec przez damską szatnię. Pracownicy wezwali do niego policję, ale ta po chwili go wypuściła.

We wtorek niesfornemu klientowi towarzyszyło jeszcze trzech kolegów. Razem ruszyli do wyjścia. Na parkingu czekało już na nich pięciu osiłków. Ochrona zdecydowała się zamknąć drzwi. W środku uwięzionych zostało kilkudziesięciu klientów. - Na nic się zdały gromkie groźby zdenerwowanych ojców, czy płaczliwe krzyki matek: "Ja mam dziecko w domu, proszę mnie natychmiast wypuścić!" - napisał na Alert24 jeden ze świadków Krzysiek z Wrocławia. - Oliwy do ognia dolewał fakt, że pan z obsługi parku zachowywał się bardzo arogancko. Zamiast udzielić wyjaśnień i uspokoić ludzi, powtarzał tylko, że nikt nie wyjdzie.

W holu było tylko trzech ochroniarzy. Dodatkowo jeden z nich, czarnoskóry, musiał się wycofać, po tym jak napastnicy zaczęli mu grozić i wyzywać od Piętaszków. Na miejsce wysłany został dwuosobowy patrol interwencyjny firmy Delta Security. Ochroniarze próbowali uspokoić agresywną grupę, ale ta ruszyła na nich z pięściami. Jeden z ochroniarzy został pobity własną pałką. Stał w wejściu zakrwawiony, z rozciętym łukiem brwiowym. Ratownik medyczny z basenu próbował udzielić mu pomocy, ale też został pobity. Wtedy rozpylił gaz.

- Użył go przeciwko napastnikom - zapewnia Kiniorski. Co innego twierdzi jeden z klientów. Krzysiek z Wrocławia na Alert 24 napisał: - Rozpętało się piekło. Część ludzi uciekła na dwór, a w tym czasie ochrona próbowała zatrzymać kogo się dało, psikając gazem w przejściu. Na zewnątrz widać było auta ruszające z piskiem, ludzi krzyczących o pozwach do sądu i wygrażających obsłudze parku. Były też grupki wokół osób kaszlących i krztuszących się od gazu.

>> więcej

Komentarz

  • jak się coś ciekawego dzieje to mnie tam nie ma eh
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.