To tak dla uzupełnienia dyskusji odnośnie metod wychowawczych i klapsofobii:
Problemy edukacyjne można rozwiązać poprzez reformę rodziny, a nie reformę szkoły. Kiedy rodzice zrozumieją w końcu, że przez ostatnie 40 lat wprowadzano ich w błąd i powrócą do tradycyjnych (czytaj: odwiecznych) metod wychowania dzieci kiedy znowu staną po stronie nauczycieli w kwestii zachowania dyscypliny w klasie; kiedy znowu zaczną posyłać do szkoły dzieci które zostały przygotowane do funkcjonowania w tej instytucji nie poprzez dodatkowe lekcje od wieku 3 lat, ale na przykład poprzez domowe obowiązki, które uczą te dzieci odpowiedzialności â?? dopiero wtedy szkolna nauka zacznie przynosić właściwe efekty.
więcej na stronie:
http://dziecko.onet.pl/28346,6,11,dom_podstawa_sukcesow_w_szkole,artykul.html
(może w końcu nauczę się lepiej wklejać linki)
Komentarz
wymuszona dyscyplina - to tylko dyscyplina - czyli lęk przed konsekwencją, a nie przyjęcie zasad w imię dobra...a tym troszkę kojarzy mi się "tradycyjne wychowanie"
Najlepiej jakby rodzinę zostawili w spokoju, ale to niemożliwe, żeby rodzine zostawili w spokoju. Bo najpierw trzeba by było wysadzić w powietrze wszystkie liberalne stacje tv i radiowe:devil:
Właśnie dziecko poprzez dyscyplinę, powoli będzie przyjmować zasady w imię dobra.
Poprzez dyscyplinę będzie uczyło się, że jego postępowanie zawsze będzie niosło konsekwencje.
Jeżeli będzie dobrze postępować - będzie nagradzane,
jeżeli będzie źle postępować - będzie karane - wtedy nauczy się co jest dobre, a co złe.
ale zamiast teoretyzować, opowiem jak to było z moimi dzieciakami
od maleńkości uczyłem czytać - najstarsza Ania pierwszą książkę przeczytała (po cichu) ,jak miała pięć lat; chłopaki są bardziej oporni - najmłodszy (idzie do 1 klasy) jeszcze czyta na głos.
zawsze uczyłem tylko wtedy, gdy sami tego chcieli (delikatnie zachęcając)
potem, jak już umieją czytać, to samo leci
trzeba tylko podsuwać ciekawe książki.
tak się zbiera ziarnko do ziarnka,tak, że nigdy nie musieliśmy dzieci pilnować, czy odrobiły lekcje ani w niczym pomagać (z wyjątkiem Kangura)
wydaje mi się, że trzeba od maleńkości obserwować, jakie mają talenty, co lubią robić i je wtym wspierać
Tradycyjna metoda czyszczenia butów.
http://img23.imageshack.us/img23/6034/skanuj0010ida.jpg
Obserwowanie - wspaniała sprawa, gorzej jak dziecko z mikrouszkodzianiami, niestabilną osobowością itp. nie potrafi sprecyzować swoich zainteresowań. Chce robić wszystko i nic.
Wczoraj na przykład kupiłem 3m drzewa... powoziłem taczką... poukładałem no i mierze... przyszedł ojciec i mierzy... przyszła znajoma matematyczka i mierzy... i nic nam nie wyszło... ale zrzuciliśmy winę na metrówkę, chyba była za długa..
Też chyba się tego dorobiłem ...:sad:
jedziesz do Meksyku?