Temat wątku trochę wyszedł prowokacyjnie, ale tak mi się jakoś skojarzyło po przygodach kończącego się weekendu. A tak na poważnie - czy doświadczacie jakiejś wspólnoty rodziców wielodzietnych, czy wręcz przeciwnie?
[cite] Bolka:[/cite]
Doświadczasz wspólnoty z wszystkimi brodaczami?
Jest taka wspólnota, nazywa się "Droga Neokatechumenalna" (z pośró wielu facetów neonów, których znam, tylko jeden nie nosi brody). Maciek jest tam w celach dywersyjnych (znaczy nawraca na tradycjonalizm).
[cite] Maciek:[/cite]Temat wątku trochę wyszedł prowokacyjnie, ale tak mi się jakoś skojarzyło po przygodach kończącego się weekendu. A tak na poważnie - czy doświadczacie jakiejś wspólnoty rodziców wielodzietnych, czy wręcz przeciwnie?
Kolega Admin miał mało przyjemny weekend? U nas lało jak z cebra, a synki latały po kałużach w sandałach - efekt taki, iż jeden leży dziś z gorączką...
Ja bym raczej powiedziała przekornie- wielodzietna wielodzietnej wilczycą.
W naszej kamienicy mieszkają w sumie cztery rodziny wielodzietne. Z żadną z nich nie utrzymuję bliższych kontaktów. Z jedną z matek jestem wręcz w stanie permanentnej wojny. Ale dwie z tych rodzin to twory rodzinopodobne. Długo by pisać, ale pewnie część winy leży po mojej stronie, bo zadziorna jestem i głowę wysoko noszę.
[cite] Cart&Pud:[/cite]Brody się nosi tylko do 3ciego skrutynium
Czyli do śmierci?:crazy:
Nie wiem, na wstępnych katechezach coś ktoś marudził, że tylko Kikoś wie ile jest skrutynium. No może Carmen też wie. Ale ona jest jedno niżej niż Kikon.
[cite] Cart&Pud:[/cite]Ja bym raczej powiedziała przekornie- wielodzietna wielodzietnej wilczycą.
I to może być słuszne stwierdzenie. A założyłem wątek dlatego, że poznaliśmy pewnych ludzi, którzy zachowywali się bardzo dziwnie. Byliśmy przekonani, że są bezdzietni i dlatego alergicznie reagują na rodziny z małymi dziećmi. Aż się okazało, że mają czwórkę
[cite] Cart&Pud:[/cite]Nigdy nie nosił i powiedział, że nie będzie. Trzymam go za słowo .
W naszej parafii nie ma żadnego neona z brodą.
No to teoria Gregoriusa się sypie...
Koleżanka sugeruje, bym się wybrał do okulisty? W mej parafii oblęzonej przez neonow prawie wszyscy mają brody.
A w moim domu wszystkie koty to prawie dziewczynki, powinnam sugerować, że u kotów chłopcy nie występują? Bo o tym, że wszystkie czarne już nawet nie wspomnę... :bigsmile:
No dobra, posunąłem się do niepotrzebnej generalizacji.
[cite] Maciek:[/cite]
A założyłem wątek dlatego, że poznaliśmy pewnych ludzi, którzy zachowywali się bardzo dziwnie. Byliśmy przekonani, że są bezdzietni i dlatego alergicznie reagują na rodziny z małymi dziećmi. Aż się okazało, że mają czwórkę
Może Maćku, dzieci wychowywała im jakaś babcia, albo niania?
[cite] Maciek:[/cite]Aż się okazało, że mają czwórkę
No i tu jest wiele "może":
-może mieli nadzieję na więcej a nie mają i teraz nie potrafiąc się z tym pogodzić alergicznie reagują na rodziny z maluchami?
-może chcieli mieć mniej i im się nie udało i teraz alergicznie reagują na szczęśliwych wielodzietnych?
[cite] Cart&Pud:[/cite]Ja bym raczej powiedziała przekornie- wielodzietna wielodzietnej wilczycą.
I to może być słuszne stwierdzenie. A założyłem wątek dlatego, że poznaliśmy pewnych ludzi, którzy zachowywali się bardzo dziwnie. Byliśmy przekonani, że są bezdzietni i dlatego alergicznie reagują na rodziny z małymi dziećmi. Aż się okazało, że mają czwórkę
Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale wyobraź sobie taką sytuację. Jedziesz samochodem i widzisz matkę z kilkorgiem dzieci, która czeka przy pasach na okazję, aby przejść przez jezdnię. W takiej sytuacji można się zatrzymać i umożliwić jej przeprowadzenie dzieci, a można dodać gazu i jeszcze na nią natrąbić. Sam postępuję zgodnie z pierwszym modelem, dlatego bardzo się zdziwiłem, że ktoś inny potraktował mnie inaczej, choć ma tak samo liczną rodzinę.
Komentarz
Oczywiście:bigsmile:
Niesamowite...
Odnoszę wrażenie, że nikt tak nie zrozumie wielodzietnego, jak sdrugi rodzic wielodzietny:bigsmile:
W naszej kamienicy mieszkają w sumie cztery rodziny wielodzietne. Z żadną z nich nie utrzymuję bliższych kontaktów. Z jedną z matek jestem wręcz w stanie permanentnej wojny. Ale dwie z tych rodzin to twory rodzinopodobne. Długo by pisać, ale pewnie część winy leży po mojej stronie, bo zadziorna jestem i głowę wysoko noszę.
W naszej parafii nie ma żadnego neona z brodą.
Czyli do śmierci?:crazy:
wysłałam pw
@Anna&Lech: odpisałem
No dobra, posunąłem się do niepotrzebnej generalizacji.
międzyczasie
Z tym, że moje dziecie większe i rozprasza się, gdy piszę... Więc głównie czytam jednocześnie karmiąc.
-może mieli nadzieję na więcej a nie mają i teraz nie potrafiąc się z tym pogodzić alergicznie reagują na rodziny z maluchami?
-może chcieli mieć mniej i im się nie udało i teraz alergicznie reagują na szczęśliwych wielodzietnych?
Dziwnie - to znaczy jak?