Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Najpierw mieszkanie, potem dzieci

edytowano lipiec 2009 w Ogólna
Architekt i warszawski deweloper Jacek Koziński od kilku lat lansuje tezę, że rządzący (biurokracja), odpowiadają za kryzys demograficzny w naszym kraju. W GUS traktują Kozińskiego jak nieszkodliwego wariata. A według mnie, badania Kozińskiego dotyczące statystyk demograficznych i budowlanych z ostatnich 40 lat, zasługują na poważne potraktowanie.

Oto wykres pokazujący liczbę urodzeń i podaż nowych mieszkań w ostatnich 40 latach w Polsce.

image

>> więcej

Komentarz

  • No to chyba logiczne. Ptak najpierw buduje gniazdo a potem skłąda jaja. Oprócz kukułki.
  • Jako panna mieszkałam kiedyś w nowo wybudowanym bloku. Co wyjrzałam przez okno, to widziałam krążące panie z wózeczkami - pań było bardzo dużo, a wszystkie te dzieci mniej więcej w tym samym wieku. Najpierw wózki były głębokie, potem zamieniały się na spacerówki. Jak dokładnie policzyłam, okazało się, że dzieci urodzone mniej więcej 9-12 miesięcy po tym, jak blok oddano do użytku :smile:
  • Jest ochota a nie ma mieszkania i tyle.
  • U nas to prawda, i u większości znajomych równolatków też.

    A ten cytowany Koziński to nie jest były mąż Smoktunowicz/Lisowej?
  • No ale trochę w tym prawdy jest, że najpierw buduje się gniazdo, czyli warunki w jakich może przetrwać i godnie żyć/dorastać dziecko (choć "godnie" to pojęcie niestety względne). Stąd najpierw dom/mieszkanie i praca (pieniądze na utrzymanie), a potem dzieci na prze- i wychowanie od Stwórcy.
  • [cite] Andrzej:[/cite]A co z ochotą jak mieszkania nie ma?

    jak jest ochota to pies kota wyłomota
  • bo ja wiem...
  • mowa srebrem....
  • ... a kobiety przed rankiem?
  • [cite] Paweł i Ola:[/cite]No ale trochę w tym prawdy jest, że najpierw buduje się gniazdo, czyli warunki w jakich może przetrwać i godnie żyć/dorastać dziecko (choć "godnie" to pojęcie niestety względne). Stąd najpierw dom/mieszkanie i praca (pieniądze na utrzymanie), a potem dzieci na prze- i wychowanie od Stwórcy.

    Małżonka mój mówi podobnie ;-)
    Znajomi mieszkają kątem u rodziców lub w wynajętych mieszkaniach; niektórzy bez perspektyw na własne. Słyszałam, że zdarzały się wypowiedzenia najmu prawie z dnia na dzień (nie, nie jesteśmy środowiskiem patologicznym... chyba ;-)). Na gruncie materialnym to ciężka sytuacja, bo jak urodzą się dzieci, to już nie będzie finansowej możliwości kupić własnego kąta (spadnie zdolność kredytowa/wydatki bieżące wzrosną).
    Jutro spotykam się z Przyjaciółką i jak mam ją pocieszyć? "Słuchaj nie przejmuj się tą sytuacją: palenie teściów nie jest aż tak uciążliwe; spokojnie pomieścicie się w dwóch pokojach" itd :-/
    Wiem troszkę marudzę, ale młodzi mają teraz ciężki start...
  • "Wiem troszkę marudzę, ale młodzi mają teraz ciężki start... "
    Za komuny to młodzi mieli ciężki start, zero pralek, zero lodówek, zero mleka w proszku 20lat czekania na mieszkanie. Takie to były czasy.
    Piotr
  • [cite] Piotr i Kasia:[/cite]"Wiem troszkę marudzę, ale młodzi mają teraz ciężki start... "
    Za komuny to młodzi mieli ciężki start, zero pralek, zero lodówek, zero mleka w proszku 20lat czekania na mieszkanie. Takie to były czasy.
    Piotr

    a za króla Ćwieczka było jeszcze gorzej
  • [cite] Andrzej:[/cite]
    [cite] Urszula:[/cite]Moim zdaniem, młodzi nigdy nie mieli łatwiejszego startu niż dziś.
    A co to za grupa młodzi? Niejednorodna raczej, a i czasy trudno porównywać, kiedyś inne były aspiracje itp. Chyba sytuację każdego małżeństwa trzeba by traktować indywidualnie.

    tak około 35-41 jak to przy pierwszy potomku bywa
  • [cite] Piotr i Kasia:[/cite]"Wiem troszkę marudzę, ale młodzi mają teraz ciężki start... "
    Za komuny to młodzi mieli ciężki start, zero pralek, zero lodówek, zero mleka w proszku 20lat czekania na mieszkanie. Takie to były czasy.
    Piotr

    W tym czasie moja teściowa dostała mieszkanie po kilku miesiącach po podjęciu pracy. Nie była w partii. My nie chcemy dostać chcemy zarobić. Cena metra do zarobków jest teraz bardziej niekorzystna niż kiedyś.
  • >>W tym czasie moja teściowa dostała mieszkanie po kilku miesiącach po podjęciu pracy. Nie była w partii. My nie chcemy dostać chcemy zarobić. Cena metra do zarobków jest teraz bardziej niekorzystna niż kiedyś.<<

    nadwaga to stosunek wzrostu do wagi aby utrzymać proporcje skupiono się na dostosowywaniu wagi do wzrostu a przecież można odwrotnie z tym samym skutkiem
  • W mojej rodzinie sytuacja była taka, że najpierw praca, mieszkanie a teraz są starania o dzieciątko.Trwaja juz od 5 lat...i póki co nie ma. Smutne i okropne dla tego małżeństwa ale to są fakty!!!
  • Naturalnie! Ludzie na ogół decydują się na dzieci, wtedy kiedy osiągają pewną stabilizację (małzeństwo, praca, stałe dochody - a co za tym idzie mieszkanie). Tak się dzieje w kazdym cywilizowanym społeczeństwie.
    No chyba nikt z forumowiczów nie popiera nieodpowiedzialnego zawierania małzeństwa, życia na kocią łapę, lenistwa, życia na socjalu. Chociaż tacy ludzie też mają dzieci i czasem też są wielodzietni. Po prostu nikt nie jest idealny.

    Tu się z panem Kozińskim zgodzę! W 2001-2004 m2 mieszkania kosztował 30-40% aktualnej ceny. Obecny stan to choroba. W cywilizowanych krajach m2 kosztuje tyle co przecietna miesieczna pensja. Przy obecnych cenach działek i m2 mieszkania nie widzę szans na wiekszy przyrost naturalny. Tylko herosów stać na kilkoro dzieci kiedy się mieszka w kawalerce, ktorą i tak się bedzie spłacać przez 25 lat.
    Bez rozwiązań, które albo spowodują wzrost przecietnych zarobków albo spadek cen mieszkań nic się w Polsce nie zmieni. To przykre.
  • Piękne duże domy są najczęściej puste. U nas każde kolejne dziecko mobilizowało do wysiłku i powiększania domu i tak też było w wielu rodzinach wielodzietnych które znamy. Także postawa: najpierw dom, potem dzieci często kończy się jedynakiem i wygodnym życiu.
  • Tylko herosów stać na kilkoro dzieci kiedy się mieszka w kawalerce, ktorą i tak się bedzie spłacać przez 25 lat.

    przyszłość dla herosów

    śmierć gnojkom
  • [cite] Bogdan:[/cite]Piękne duże domy są najczęściej puste. U nas każde kolejne dziecko mobilizowało do wysiłku i powiększania domu i tak też było w wielu rodzinach wielodzietnych które znamy. Także postawa: najpierw dom, potem dzieci często kończy się jedynakiem i wygodnym życiu.

    Zgoda! Ale na takie podejscie do tematu stać nielicznych. Tylko nielicznych dziecko mobilizuje do większego wysiłku. Większość żyje przeciętnie. Większość chocby nie wiem jak się starała nie jest w stanie kupić większego mieszkania. Większość z trudem spłaca raz zaciągniete kredyty. Większość poprzestaje na jednym max. dwójce dzieciaków.

    Oczywiści są i bogaci, ktorzy dzieci mieć nie chcą, są i biedni, którzy mają dzieci wiele. Jedno i drugie podejście nie jest normalne.

    Jeżeli nasz kraj nie przejdzie głębszych reform, to przecietny Kowalski, bedzie zarabial przecietnie i bedzie miał przeciętnie 1,3 dziecka na małżeństwo.
  • [cite] Pioszo54:[/cite]Tylko herosów stać na kilkoro dzieci kiedy się mieszka w kawalerce, ktorą i tak się bedzie spłacać przez 25 lat.

    przyszłość dla herosów

    śmierć gnojkom

    Ale herosi nie nadrobią narodowej statystyki :tongue:
  • bo ja wiem...
  • to wszystko dzieje się raczej w głowach, dawniej było przecież dużo gorzej a ludzie mieli dużo dzieci
  • [cite] Pioszo54:[/cite]to wszystko dzieje się raczej w głowach, dawniej było przecież dużo gorzej a ludzie mieli dużo dzieci

    Ale dawniej nie było antykoncepcji.
  • Nie trzeba mieszkań budowac wystarczy ZUSr zlikwidowac a ludzie sami sobie wybudują...
  • [cite] Spioch:[/cite]
    Jeżeli nasz kraj nie przejdzie głębszych reform, to przecietny Kowalski, bedzie zarabial przecietnie i bedzie miał przeciętnie 1,3 dziecka na małżeństwo.
    Jak pokazuje doskonale przykład europy zachodniej, sila nabywcza pensji jakoś nie pomaga w przyroście naturalnym społeczeństwa
  • [cite] Taw:[/cite]Nie trzeba mieszkań budowac wystarczy ZUSr zlikwidowac a ludzie sami sobie wybudują...

    To kolejna przyczyna niskiej dzietności.
    Dawniej jedynym zabezpieczeniem na starość była rodzina. ZUS (ubezbpieczenia społeczne) to wielkie złodziejstwo!
    [cite] Gregorius:[/cite]
    [cite] Spioch:[/cite]
    Jeżeli nasz kraj nie przejdzie głębszych reform, to przecietny Kowalski, bedzie zarabial przecietnie i bedzie miał przeciętnie 1,3 dziecka na małżeństwo.
    Jak pokazuje doskonale przykład europy zachodniej, sila nabywcza pensji jakoś nie pomaga w przyroście naturalnym społeczeństwa

    Tam dochodzą inne czynniki: konsumcjonizm, hedonizm itp. Jednak w tych krajach emigranci, ktorzy zarabiają stosunkowo więcej niz w krajach pochodzenia, nie mają niskiego przyrostu naturalnego.

    Ponadto przykład USA ( lata 60 -te, 90 - te XXw) mówi co innego.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.