Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Polscy księża uprawiają himalaistykę eucharystyczną

edytowano sierpień 2009 w Arkan Noego
Dwaj polscy księża: Krzysztof i Robert Grzybowscy odprawili Mszę świętą na szczycie najwyższej góry Stanów Zjednoczonych McKinley (6 194 m) na Alasce. Mimo iż szczyt ten zdobyło wcześniej kilku księży, to właśnie Polacy są pierwszymi, którzy odprawili na nim Eucharystię. Wydarzenie miało miejsce 3 lipca, lecz dopiero 11 sierpnia poinformował o tym portal Chretiente.info. To wyjątkowo korzystne warunki meteorologiczne na Mont McKinley pozwoliły dwóm kapłanom na tę szczególną celebrację. - Trzeba było chuchać na kielich z winem, który zamarzał â?? relacjonował ks. Richard Tero, proboszcz parafii Świętego Serca Pana Jezusa w Seward na Alasce. (za: fronda.pl)

Czekamy na Mszę św. odprawioną w najdroższym kasynie w Las Vegas, na dnie Rowu Mariańskiego i w balonie stratosferycznym. A pytanie, ilu głodnych by można było nakarmić za pieniądze wydane na wspinaczkę pozostawmy Opatrzności.

Komentarz

  • Przyznam się, że kiedyś podczas takich młodzieżowych wyjazdów, uczestniczyłam we Mszy Świętej odprawianej na jednym ze szczytów Tatr. Uczucia już wtedy miałam mieszane, siedzieliśmy niewygodnie na skałach (chociaż to akurat można podciągnąć pod umartwienie), nie było mowy o porządnym klękaniu... Teraz coraz bardziej zastanawiam się nad sensownością i godnością tego typu celebracji, na dole przecież była dostępna porządna kaplica...
    :cry:
  • [cite] Liliana:[/cite]Przyznam się, że kiedyś podczas takich młodzieżowych wyjazdów, uczestniczyłam we Mszy Świętej odprawianej na jednym ze szczytów Tatr. Uczucia już wtedy miałam mieszane, siedzieliśmy niewygodnie na skałach (chociaż to akurat można podciągnąć pod umartwienie), nie było mowy o porządnym klękaniu... Teraz coraz bardziej zastanawiam się nad sensownością i godnością tego typu celebracji, na dole przecież była dostępna porządna kaplica...
    :cry:
    No bo na Turbaczu to przed soborem jeszcze niejaki Wojtyła coś a la NOM kombinował... To niektórzy za wzór wzięli.
  • Nie ma ołtarza, nie ma Mszy.
  • No bo na Turbaczu to przed soborem jeszcze niejaki Wojtyła coś a la NOM kombinował... To niektórzy za wzór wzięli.

    Sorry, Gregorius, zazwyczaj się z Tobą zgadzam, ale jakoś nie gra mi ten protekcjonalny ton w stosunku do JPII...
  • A jak się podoba Msza Święta w chlewiku lub w oborze? Skoro Pan Jezus urodził się w stajence...

    http://breviarium.blogspot.com/2009/07/najwiekszym-trudem-bylo-znalezienie.html
  • Oglądałem, dramat...
  • Sorry, Gregorius, zazwyczaj się z Tobą zgadzam, ale jakoś nie gra mi ten protekcjonalny ton w stosunku do JPII...
    ---
    Chodziło o pretensjonalny? A swoją drogą, czy Gregorius nie ma racji z tym "NOMem"?
  • [cite] Mrówkojad:[/cite]
    No bo na Turbaczu to przed soborem jeszcze niejaki Wojtyła coś a la NOM kombinował... To niektórzy za wzór wzięli.

    Sorry, Gregorius, zazwyczaj się z Tobą zgadzam, ale jakoś nie gra mi ten protekcjonalny ton w stosunku do JPII...
    Wolałbyś, żebym napisał, iż prawdopodobnie nielegalnie odprawił prototyp NOMu?
  • [cite] Paweł i Ola:[/cite]Sorry, Gregorius, zazwyczaj się z Tobą zgadzam, ale jakoś nie gra mi ten protekcjonalny ton w stosunku do JPII...
    ---
    Chodziło o pretensjonalny? A swoją drogą, czy Gregorius nie ma racji z tym "NOMem"?

    Chodziło o protekcjonalny ton ("traktujący innych z wyższością...").
    Nie wiem czy ma rację, ja uczestniczę w takiej Mszy Świętej jaka jest u nas w parafii i kiedyś wyniosłem za fraki gościa podpitego z kościoła, gdy zaczynał bluźnić.
    I uczę dzieci szacunku do takiej liturgii, jaka jest.
    A dyskutować oczywiście można.
  • [cite] Gregorius:
    Wolałbyś, żebym napisał, iż prawdopodobnie nielegalnie odprawił prototyp NOMu?

    Wolałbym, bo to jest jakaś teza bez podtekstu emocjonalnego (a może nawet lekko pogardliwego? "...niejaki Wojtyła...")

    Do mnie naprawdę dociera i przekonuje wiele argumentów na rzecz przemyślenia tzw "reformy liturgii" i jej skutków, ale wolę argumenty pierwszego sortu, jakie słyszę np od kardynała Ratzingera i od BXVI.

    Faktycznie nie wiem np. jakie to wielkie odkrycie pastoralne czy antropologiczne nastąpiło w latach 70 ub. wieku. Musiało być epokowe, skoro w 10 lat zdjęło chustki z głów kobiet w polskich kościołach i unieważniło słowa św.Pawła i 1930 lat tradycji.
  • [cite] juka:[/cite][
    a jakie są wymagania co ołtarza? jest cos takiego jak ołtarz polowy, czy nie?
    To zależy od rytu.

    W NFRR jest mniej więcej tak: Msze św. polowe sprawowane wyłącznie na przenośnym kamieniu ołtarzowym (portatylu) lub (w ostateczności) na korporale z zaszytą ampułką z relikwiami.

    W ZFRR Msze św. polowe można odprawiać na â??odpowiednim stole"

    W dominikańskim i innych ważnych rytach - nie wiem
  • [cite] Mrówkojad:[/cite]

    Wolałbym, bo to jest jakaś teza bez podtekstu emocjonalnego (a może nawet lekko pogardliwego? "...niejaki Wojtyła...")
    Rozumiem, następnym razem przemyślę formę. Podtekstu pogardliwego nie było, emocje - może tak, ale raczej nieświadomie.
    Faktycznie nie wiem np. jakie to wielkie odkrycie pastoralne czy antropologiczne nastąpiło w latach 70 ub. wieku. Musiało być epokowe, skoro w 10 lat zdjęło chustki z głów kobiet w polskich kościołach i unieważniło słowa św.Pawła i 1930 lat tradycji.
    To odkrycie się nazywało "Kościół musi iść z duchem czasów"
  • znakiluminatow.gif

    ZeitGeist - Duch Czasów???

    (Takie coś mi się pokazało w Google jak wpisałem "duch czasów")
  • [cite]

    A pytanie, ilu głodnych by można było nakarmić za pieniądze wydane na wspinaczkę pozostawmy Opatrzności.

    a jeśli pojechali za własne pieniądze? w koncu oni nie ślubują ubóstwa. każdy ma prawo do spędzania urlopu jak mu się podoba. a że chcieli włączyć w przeżywanie tej chwili Chrystusa - to chyba dobrze.w koncu są kapłanami.
    nie mam nic przeciw odprawianiu Mszy w "różnych" miejscach. w granicach rozsądku oczywiście i w sytuacji gdy nie ma kościoła czy kaplicy w najbliższej okolicy.
  • Zgadzam się, że kościół i ołtarz z prawdziwego zdarzenia to miejsce najbardziej odpowiednie do sprawowania Eucharystii i nie rozumiem sprawowania Jej w jakichś salkach przy kościele itp.
    Z drugiej strony życie stawia nas w różnych sytuacjach i nie jestem przekonana, że należy w czambuł potępiać to, czego sami nie doświadczyliśmy. Ot weźmy takie Msze święte na kajakach. Czasem w spływie uczestniczy ksiądz, który codziennie odprawia Mszę Świętą, mimo, że w okolicy nie ma kościoła. To lepiej nie uczestniczyć w Ofierze Pańskiej codziennie, tylko poczekać na niedzielę, kiedy dopłyniemy do kościoła?:shocked:
    Uczestniczyłam też wiele lat temu w wędrówkach ze śp. księdzem Tadeuszem Fedorowiczem. Msza święta codziennie, jeśli był w okolicy kościół to w kościele, jak nie to na "łonie natury" z przygotowanym ołtarzem polowym z malutkimi srebrnymi naczyniami mszalnymi, jak nie było pogody to nawet w stodole (udekorowanej polnymi kwiatami) gdzie nocowaliśmy na sianie. I w tym Kapłanie było tyle godności, tyle szacunku dla Ciała Pańskiego, że to otoczenie nie miało najmniejszego znaczenia. Myślę, że po części zawdzięczał to swojej przeszłości w Kazachstanie. Gdyby tam miał tak rygorystyczne i fundamentalne podejście do przepisów, zesłańcy w ogóle nie mieliby szansy uczestniczyć w Najświętszej Ofierze. Prawdę mówiąc nie miałoby sensu jego dobrowolne zgłoszenie się (czy raczej wepchnięcie się na siłę) do transportu Polaków zsyłanych wgłąb Rosji.
    Wspinania się na szczyty by tam celebrować Eucharystię, nie rozumiem, fakt. Ale może kiedyś zrozumiem, zresztą nie wiem czy muszę. Ale myślę, że jest wiele poważniejszych problemów, które są w Kościele tolerowane, czy wręcz akceptowane niestety. Myślę, że warto pokazywać i starać się zmieniać, to, co rzeczywiście uderza w samo serce Kościoła. natomiast trzeba też mieć świadomość, że to na czym najbardziej zależy mocom ciemności, to, żebyśmy jak najbardziej dzielili się spierając i walcząc o drobiazgi...
  • Który apostoł wypowiadał się na temat wspinaczek w krajach dewizowych? :shocked:
  • [cite] Mrówkojad:[/cite]znakiluminatow.gif

    ZeitGeist - Duch Czasów???

    (Takie coś mi się pokazało w Google jak wpisałem "duch czasów")

    Z tego co znalazłeś wynika jasno:

    Duch czasów = zły duch.
    Q.E.D
  • Rekord wejścia na McKinley to ok. 36 godzin.

    Może ktoś zna dokładniejszy wynik?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.