Monika73, a Twoje starsze dzieci nie lubiły chusty? Pytam, bo moich nigdy nie musiałam przyzwyczajać, oboje uwielbiali motanie od zawsze. Lucka właściwie nie jeździła w wózku, jakoś mi już nieporęcznie, tylko na dalsze wyprawy po mieście zabieram spacerówkę, a w niej Franka (3 lata). Łusia (7,5 m-ca) siedzi w chuście, ostatnio już z tyłu, i wszyscy są szczęśliwi.
My stosowaliśmy chustę przy drugim dziecku, a potem nam przeszło i kupiliśmy spacerówkę. To jednak jest pewna subkultura i jak się zapomni o całej otoczce "chustomanii" to inne rozwiązania też okazują się użyteczne.
Mloda byla caly czas na pampkach.
Mlody dostal azs i cala ta czesc cialka, ktora miala kontakt z pampkiem jak u pawiana. Po kolejnej niedzialajacej masci, kupilam mu pieluchy wielorazowe, a sobie ksiazki o wychowaniu bezpieluchowym (jest jedna calkiem fajna po polsku, autorka nazywa sie Kinga Cherek). I w sumie przez ladnych pare miesiecy funkcjonowalismy czesciowo bezpieluchowo, a czesciowo na wielorazowkach (czasowo wiecej bylo wielorazowek, bo o ile bezproblemowo opanowalam, ze mlody chce, zeby go wysadzic na kupe, o tyle nie bylabym w stanie zajmowac sie kazdym siknieciem - sorry za doslwnosc, ale w koncu temat taki, ze mozna ).
Mialam pieluchy formowane (Kushies, Popolino, Little Lamb, Imse i jeszcze jakies, juz nie pamietam wszystkich marek) i kieszonki (pocket nappies). Generalnie wole te ostatnie, bo sa bajecznie proste w obsludze i dzieki mikropolarowi jako warstwie wewnetrznej i PULowi jako zewnetrznej szybko schna takze bez suszarki. Mielismy Fuzzi Bunz, Happy Heini zdaje sie, Kushies i jeszcze cos. Pamietam, ze kieszonki Popolino byly niezbyt. Potem wciagnelo mnie szycie kieszonek i doszlo pare samorobek.
Wkladki - bawelniane (z plusem w strone frottee) oraz (ulubione) konopne, bo lepiej chlona. Bambus cholernie dlugo schnie.
Pieluchy, ktore nie maja wszytej warstwy izolujacej (czyli PULu) wymagaja otulacza. Tu akurat sprostuje Kinge, ze otulacze sa rozne
- w wersji najbezpieczniejszej - pulowe (nie mylic z cerata, pul nie odparza)
- w wersji bezpulowej - jako gatki z porzadnego polaru
- w wersji najbardziej eko - gatki welniane, im bardziej sfilcowane, tym lepsze
Zeby nie spierac kupy i nie babrac sie w tym, pomocne sa wkladki, takie podobne do chusteczek jednorazowych.
Nie pralam codziennie - porzadny kubel plus olejek herbaciany.
Do prania dodawalam czasem taki specjalny srodek do prania pieluch. Nie powinno sie dodawac plynu do plukania, bo niszczy niektore wlokna.
Generalnie jazda zaczyna sie, jak zboczenie pieluchowe powoduje manie szycia
. Ale sprawialo mi to frajde, pieluche mozna zrobic bosko kolorowa, a ze mala robotka, to szybko to idzie.
Jak wrocilam do roboty, to sie zaczely pampki ekologiczne (moltex) i teraz w sumie normalne (w miedzyczasie sie okazalo, ze glownym winowajca azs bylo mleko, po przejsciu na diete mlody ma juz normalna skore).
ALE...
Kupilam pare wiekszych pieluch i chetnie bym dla funu jeszcze jakies doszyla. Chce mlodego odpieluchowac, a w wielorazowkach to idzie naprawde latwo. Starsza w tym celu tez wpakowalam w wielorazowki i wieku 19 mies. byla odpieluchowana lacznie z noca, po doslownie paru dniach.
Mlody niestety sie upampersowil i przestal sygnalizowac, jak to pampersowe dzieci, takze mam nadzieje, ze go zresocjalizuje wielorazowkami.
Kinga, jakbys miala jakies konkretne pytania, to napisz, bo tak to nie wiem, co mogloby byc wazne.
Maćku, masz rację, że chustowe matki dorabiają czasem do noszenia ideologię. Ja tam żadnej nie głoszę, poza wygodą dziecka i moją. Lucka w chuście jest szczęśliwa, a ja lubię uszczęśliwiać dzieci, także starsze - mogę trzymać Franka za rączkę, rysowac patykiem itp.
Komfort psychiczny - bezcenny :bigsmile:
u nas przy najstarszej były pieluchy, traktowane tak, jak pisze Agnieszka63
ale w domu, w dzień raczej bez pieluchy
następne - na noc jeden pampers Pampers a w dzień raczej na goło
przetrwaliśmy wszystkie bez wózka, na wyjścia nosidełko albo na ręku
Na rekolekcjach dawno temu pracujące z nami siostry zakonne nocowały na plebanii w osobnym, wygodnym pokoju bez zasłon, z widokiem na gołe torsy panów remontujących elewację. Kiedy pierwsze skrępowanie minęło, mówili sobie "dzień dobry" :bigsmile:
To może szydełkowe kwiatki dla ozdoby otulaczy? Albo ozdobne worki na pieluchy?
A heklujesz też na przykład sweterki dla Rózi, albo czapeczki? Tak się dopytuję, bo ta dziedzina budzi mój bezradny i nabożny podziw. Ja umiem tylko haftować (w pierwotnym, nie knajpianym znaczeniu:smile:)
[cite] Marcelina:[/cite]Monika73, a Twoje starsze dzieci nie lubiły chusty? Pytam, bo moich nigdy nie musiałam przyzwyczajać, oboje uwielbiali motanie od zawsze. Lucka właściwie nie jeździła w wózku, jakoś mi już nieporęcznie, tylko na dalsze wyprawy po mieście zabieram spacerówkę, a w niej Franka (3 lata). Łusia (7,5 m-ca) siedzi w chuście, ostatnio już z tyłu, i wszyscy są szczęśliwi.
próbowałam przyzwyczajać drugą i trzecią córkę do chusty typu "fasolka" ale oby dwie po włożeniu je tego przeraźliwie krzyczały. Pożyczyłam ją koleżance i u niej się sprawdziła. Ale znajoma poleca mi chustę wiązaną i mam zamiar ją przy czwartym wypróbować coby mieć czasem wolne ręce. Ale nie oznacza to wcale , że mam zamiar rezygnować z wózka. Mam zarośnięty ogród , w nim dzieci świetnie śpią w głębokim wózeczku.
Moj zapal do szydelkowania raz jeden doszedl nawet do fazy zakupienia szydelka A przepraszam, jeszcze ilus tam motkow ekologicznej bawelny, ktora to zaraz na ebay wrzuce w ramach porzadkow jesiennych, bo sie obawiam raczej moli niz wyszydelkowania czegos
Ale generalnie podziwiam te zabawki-samorobki. Moze sie kiedys zdolam zmusic, ale do uszycia. Dodatkowo zniecheca, ze mlody kocha tylko pociag Tomek i samoloty z Playmobil, a mloda bazgrac po scianach. Takze watpie, zeby podeszli w pozadany sposob do mojego wysilku szyciowego czy szydelkowego.
Poza tym bedzie z trzeci-czwarty rok, jak sobie obiecalam, ze zrobie szydelkowe aniolki na choinke. Po prostu stada mamy tych aniolkow
A moze by tak ogolnie watek z efektami napadow weny tworczej (szydelkowej, szyciowej, koralikowej, wnetrzarskiej itd.)?
ja też zazdroszczę takich umiejętności - w tej dziedzinie jestem beztalenciem - choć moja mama robi na szydełku i drutach - w oknach mam jej piękne zazdrostki i firany a na stołach serwety
Joanna - sliczne, ten jajkokok i turkusowa czapeczka (kocham turkus!) mnie rozbroily zupelnie. Brawo!
Mi brakuje jakos zebrania sie w sobie, zeby porobic takie rzeczy do domu. Kolezanka zrobila piekna wyszywanke krzyzykowa dla mojego syna, zawsze jak na nia patrze, to sobie mysle, ze takie rzeczy bardzo ocieplaja dom. Ale ciagle jest cos innego do zrobienia.
Co do cierpliwosci ogolnie wole sie nie wypowiadac:shamed: Gotuje chyba dobrze, ale rzadziej niz by wypadalo, rodzina zna doskonale smak pizzy, kebaba i pesto ze sloika. Ale ostatnio jak zrobilam paelle, to doslownie garnek skrobali Juz wiem, mam talent do robienia genialnej caipirnhii:boogie:
Za to w ogole nie pieke od dluzszego czasu.
Tak sobie mysle, jeszcze mam naturalny talent do kupowania butow:bigsmile:
@AgaM:
A to pesto ze słoika to czymś doprawiasz jeszcze, czy takie siup! do makaronu?
Raz to jadłam i mi nie smakowało...może coś źle zrobiłam?:shamed:
Siup, moja rodzina jest tak nieskomplikowanie makaronozerna, ze im starcza.
Tyle ze staram sie kupowac pesto, ktore jednak ma w skladzie pinie, a nie tylko cashew, bo to jednak (przy zielonym) spora roznica w smaku.
@Kingo
kupiłam w pasmanterii, ale można też zamówić przez Allegro, jakbyś nie mogła znaleźć na mieście. Z filcem (przynajmniej z tym który ja kupiłam, ale pewnie są różne) jest taki problem, że się szybko mechaci, więc np. ta kurka, którą zrobiła nie wygląda już tak efektownie za ro bardzo przyjemnie się go zszywa i wyszywa na nim, bo przez taki cienki igła łatwo przechodzi.
W okolicach mojego domu najbardziej brakuje mi porządnego sklepu plastycznego, ale przynajmniej pasmanteria jest świetnie zaopatrzona. @Małgorzato
dla mnie to, że w ogóle ogarniasz tak dużą rodzinę jest już niesamowitością. Moja wyobraźnia sięga w porywach do 7 dzieci, a to chyba też tylko dlatego, że był w telewizji taki serial "Siódme niebo"
Ale dryf się zrobił, powinnam była zamieścić link do bloga w wątku "to ja się pochwalę" :shamed:
Hm... chętnie nawiązałabym jakoś do pieluch, ale sama nie wiem... Z Alą korzystaliśmy z dobrodziejstw pieluch jednorazowych (Huggies), pupy odparzonej nie miała ani nic w tym stylu. Jak była maleńka to przemywaliśmy pupę za każdym razem przegotowaną wodą, potem zaczęliśmy używać chusteczek (też Huggies, bo nieperfumowane) .
Odpieluchowała się w pełni w 2 tygodnie. Jeszcze zakładamy pieluchę do spania i do samochodu, ale to tylko na wszelki wypadek, bo w większości przypadków zdejmujemy suchą (w nocy nawet się budzi i woła że chce siku). Tyle że fakt - miała już 2 lata i 4 miesiące - to nasza wina że tak późno, bo czekaliśmy na ciepłe dni, żeby pierwsze próby były na działce, a nie w domu...
Te jednorazowe pieluchy wydają mi się tak wielką wygodą w porównaniu z wielorazowymi, że nie wiem czy umiałabym z nich zrezygnować... jedyne co wydaje się zachęcające to szycie kolorowych otulaczy
Otulaczy, wklad ma byc chlonny. Zdecydowanie potrzebujesz korepetycji z pieluszkologii stosowanej. Ide na te kuredomowa zobaczyc, jakie cudenka tam powstawialas. I w ramach wlasnej weny tworczej stukam aukcje na ebay, zabieram sie za podgrzewacz samochodowy (po co mysmy kupowali takie rzeczy???) i chce mi sie jak cholera. Chyba bym juz wolala szydelkowac:tooth:
przy czwartym nadrobisz temat:peace:
Przy piatym swiadectwo z czerwonym paskiem.
Gdzie to byl ten watek, co Wam daja kolejne dzieci czy jakos tak?:wink:
Komentarz
Mloda byla caly czas na pampkach.
Mlody dostal azs i cala ta czesc cialka, ktora miala kontakt z pampkiem jak u pawiana. Po kolejnej niedzialajacej masci, kupilam mu pieluchy wielorazowe, a sobie ksiazki o wychowaniu bezpieluchowym (jest jedna calkiem fajna po polsku, autorka nazywa sie Kinga Cherek). I w sumie przez ladnych pare miesiecy funkcjonowalismy czesciowo bezpieluchowo, a czesciowo na wielorazowkach (czasowo wiecej bylo wielorazowek, bo o ile bezproblemowo opanowalam, ze mlody chce, zeby go wysadzic na kupe, o tyle nie bylabym w stanie zajmowac sie kazdym siknieciem - sorry za doslwnosc, ale w koncu temat taki, ze mozna ).
Mialam pieluchy formowane (Kushies, Popolino, Little Lamb, Imse i jeszcze jakies, juz nie pamietam wszystkich marek) i kieszonki (pocket nappies). Generalnie wole te ostatnie, bo sa bajecznie proste w obsludze i dzieki mikropolarowi jako warstwie wewnetrznej i PULowi jako zewnetrznej szybko schna takze bez suszarki. Mielismy Fuzzi Bunz, Happy Heini zdaje sie, Kushies i jeszcze cos. Pamietam, ze kieszonki Popolino byly niezbyt. Potem wciagnelo mnie szycie kieszonek i doszlo pare samorobek.
Wkladki - bawelniane (z plusem w strone frottee) oraz (ulubione) konopne, bo lepiej chlona. Bambus cholernie dlugo schnie.
Pieluchy, ktore nie maja wszytej warstwy izolujacej (czyli PULu) wymagaja otulacza. Tu akurat sprostuje Kinge, ze otulacze sa rozne
- w wersji najbezpieczniejszej - pulowe (nie mylic z cerata, pul nie odparza)
- w wersji bezpulowej - jako gatki z porzadnego polaru
- w wersji najbardziej eko - gatki welniane, im bardziej sfilcowane, tym lepsze
Zeby nie spierac kupy i nie babrac sie w tym, pomocne sa wkladki, takie podobne do chusteczek jednorazowych.
Nie pralam codziennie - porzadny kubel plus olejek herbaciany.
Do prania dodawalam czasem taki specjalny srodek do prania pieluch. Nie powinno sie dodawac plynu do plukania, bo niszczy niektore wlokna.
Generalnie jazda zaczyna sie, jak zboczenie pieluchowe powoduje manie szycia
. Ale sprawialo mi to frajde, pieluche mozna zrobic bosko kolorowa, a ze mala robotka, to szybko to idzie.
Jak wrocilam do roboty, to sie zaczely pampki ekologiczne (moltex) i teraz w sumie normalne (w miedzyczasie sie okazalo, ze glownym winowajca azs bylo mleko, po przejsciu na diete mlody ma juz normalna skore).
ALE...
Kupilam pare wiekszych pieluch i chetnie bym dla funu jeszcze jakies doszyla. Chce mlodego odpieluchowac, a w wielorazowkach to idzie naprawde latwo. Starsza w tym celu tez wpakowalam w wielorazowki i wieku 19 mies. byla odpieluchowana lacznie z noca, po doslownie paru dniach.
Mlody niestety sie upampersowil i przestal sygnalizowac, jak to pampersowe dzieci, takze mam nadzieje, ze go zresocjalizuje wielorazowkami.
Kinga, jakbys miala jakies konkretne pytania, to napisz, bo tak to nie wiem, co mogloby byc wazne.
Komfort psychiczny - bezcenny :bigsmile:
ale w domu, w dzień raczej bez pieluchy
następne - na noc jeden pampers Pampers a w dzień raczej na goło
przetrwaliśmy wszystkie bez wózka, na wyjścia nosidełko albo na ręku
wycierało się pieluchami (rzadko się zdarzało)
a jak ktoś ma fizia na punkcie higieny, to są odkurzacze piorące, mopy na parę...
eee...
Najbardziej mnie zafrapowało szycie pieluch... kieszonki? z polaru? z flanelki?
A heklujesz też na przykład sweterki dla Rózi, albo czapeczki? Tak się dopytuję, bo ta dziedzina budzi mój bezradny i nabożny podziw. Ja umiem tylko haftować (w pierwotnym, nie knajpianym znaczeniu:smile:)
próbowałam przyzwyczajać drugą i trzecią córkę do chusty typu "fasolka" ale oby dwie po włożeniu je tego przeraźliwie krzyczały. Pożyczyłam ją koleżance i u niej się sprawdziła. Ale znajoma poleca mi chustę wiązaną i mam zamiar ją przy czwartym wypróbować coby mieć czasem wolne ręce. Ale nie oznacza to wcale , że mam zamiar rezygnować z wózka. Mam zarośnięty ogród , w nim dzieci świetnie śpią w głębokim wózeczku.
Moj zapal do szydelkowania raz jeden doszedl nawet do fazy zakupienia szydelka A przepraszam, jeszcze ilus tam motkow ekologicznej bawelny, ktora to zaraz na ebay wrzuce w ramach porzadkow jesiennych, bo sie obawiam raczej moli niz wyszydelkowania czegos
Ale generalnie podziwiam te zabawki-samorobki. Moze sie kiedys zdolam zmusic, ale do uszycia. Dodatkowo zniecheca, ze mlody kocha tylko pociag Tomek i samoloty z Playmobil, a mloda bazgrac po scianach. Takze watpie, zeby podeszli w pozadany sposob do mojego wysilku szyciowego czy szydelkowego.
Poza tym bedzie z trzeci-czwarty rok, jak sobie obiecalam, ze zrobie szydelkowe aniolki na choinke. Po prostu stada mamy tych aniolkow
A moze by tak ogolnie watek z efektami napadow weny tworczej (szydelkowej, szyciowej, koralikowej, wnetrzarskiej itd.)?
No ja kiedyś próbowałam z takim wątkiem, ale jakoś się za długo nie utrzymał...
pozostało mi założyć bloga
Nie mam cierpliwości do takich robótek, a tak mi się podobają...:shamed:
:thumbup:
a gotuję i piekę - owszem mniam
Mi brakuje jakos zebrania sie w sobie, zeby porobic takie rzeczy do domu. Kolezanka zrobila piekna wyszywanke krzyzykowa dla mojego syna, zawsze jak na nia patrze, to sobie mysle, ze takie rzeczy bardzo ocieplaja dom. Ale ciagle jest cos innego do zrobienia.
Co do cierpliwosci ogolnie wole sie nie wypowiadac:shamed: Gotuje chyba dobrze, ale rzadziej niz by wypadalo, rodzina zna doskonale smak pizzy, kebaba i pesto ze sloika. Ale ostatnio jak zrobilam paelle, to doslownie garnek skrobali Juz wiem, mam talent do robienia genialnej caipirnhii:boogie:
Za to w ogole nie pieke od dluzszego czasu.
Tak sobie mysle, jeszcze mam naturalny talent do kupowania butow:bigsmile:
A cierpliwość do dzieci?
Co to takiego?
:crazy::crazy::crazy:
A to pesto ze słoika to czymś doprawiasz jeszcze, czy takie siup! do makaronu?
Raz to jadłam i mi nie smakowało...może coś źle zrobiłam?:shamed:
Tyle ze staram sie kupowac pesto, ktore jednak ma w skladzie pinie, a nie tylko cashew, bo to jednak (przy zielonym) spora roznica w smaku.
kupiłam w pasmanterii, ale można też zamówić przez Allegro, jakbyś nie mogła znaleźć na mieście. Z filcem (przynajmniej z tym który ja kupiłam, ale pewnie są różne) jest taki problem, że się szybko mechaci, więc np. ta kurka, którą zrobiła nie wygląda już tak efektownie za ro bardzo przyjemnie się go zszywa i wyszywa na nim, bo przez taki cienki igła łatwo przechodzi.
W okolicach mojego domu najbardziej brakuje mi porządnego sklepu plastycznego, ale przynajmniej pasmanteria jest świetnie zaopatrzona.
@Małgorzato
dla mnie to, że w ogóle ogarniasz tak dużą rodzinę jest już niesamowitością. Moja wyobraźnia sięga w porywach do 7 dzieci, a to chyba też tylko dlatego, że był w telewizji taki serial "Siódme niebo"
Hm... chętnie nawiązałabym jakoś do pieluch, ale sama nie wiem... Z Alą korzystaliśmy z dobrodziejstw pieluch jednorazowych (Huggies), pupy odparzonej nie miała ani nic w tym stylu. Jak była maleńka to przemywaliśmy pupę za każdym razem przegotowaną wodą, potem zaczęliśmy używać chusteczek (też Huggies, bo nieperfumowane) .
Odpieluchowała się w pełni w 2 tygodnie. Jeszcze zakładamy pieluchę do spania i do samochodu, ale to tylko na wszelki wypadek, bo w większości przypadków zdejmujemy suchą (w nocy nawet się budzi i woła że chce siku). Tyle że fakt - miała już 2 lata i 4 miesiące - to nasza wina że tak późno, bo czekaliśmy na ciepłe dni, żeby pierwsze próby były na działce, a nie w domu...
Te jednorazowe pieluchy wydają mi się tak wielką wygodą w porównaniu z wielorazowymi, że nie wiem czy umiałabym z nich zrezygnować... jedyne co wydaje się zachęcające to szycie kolorowych otulaczy
Przy piatym swiadectwo z czerwonym paskiem.
Gdzie to byl ten watek, co Wam daja kolejne dzieci czy jakos tak?:wink: