- Przyjechałem z moim synem Grzesiem na zakupy do Tesco. I nie wiedziałem, czy skoro jestem ojcem, mogę stanąć na miejscu parkingowym dla "matki z dzieckiem", czy nie - opowiada nasz czytelnik (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - To nie pierwszy raz, gdy widzę jakieś udogodnienia dla matek i zastanawiam się, czy mogę z nich skorzystać, czy jednak są dostępne tylko dla kobiet. Może nie wszyscy w XXI wieku wiedzą, że wychowaniem dzieci i domem może się zajmować w równym stopniu i ojciec, i matka. A co z samotnymi ojcami, którzy wychowują piątkę dzieci?
Nie ma pod Tesco parkingu dla "matki z dzieckiem". Jest natomiast parking dla samochodów, w których przewożone są dzieci. A i tak często są zajęte przez wypasione bryki bez fotelików w środku.
Natomiast faktem jest, że rozkładane stoliki do przebierania dziecka są...w damskiej toalecie.
Ja Franka prowadzam póki co do damskiej, ale jeśli zażądałby stanowczo, że chce do męskiej, to chyba bym weszła, omijając wzrokiem pisuary...
Jednakowoż rzeczywiście mężczyzna w damskiej robi gorsze wrażenie, sama nie wiem czemu.
Ja jakoś mam opory przed wysyłaniem chłopców samych do męskiej toalety. Jak jesteśmy bez mojego męża, to wchodzą ze mną do damskiej.
Ale faktem jest, że lepiej wziąć chłopców do damskiej, niż dziewczynkę do męskiej.:cool:
My robimy wszystko, by jednak dzieci nie jeździły z nami do hiper, super czy innych tam marketów. Mus jest tylko do momentu, kiedy cycuś jest niezbędny i wtedy przeważnie ok.23-ciej- tesco, wtedy jest luzik i spokojnie da się zrobić zakupy:bigsmile: Wprawdzie dziwne spojrzenia są-o tej porze? z takim maleństwem? Ale ja jakoś nic strasznego w tym nie widzę.
K
[cite] Cart&Pud:[/cite]
Natomiast faktem jest, że rozkładane stoliki do przebierania dziecka są...w damskiej toalecie.
Moim zaniem słusznie. Generalnie mama jest bardziej o przewijania dzieci niż tata (co nie znaczy, że tata wcale nie może). No ale może to ja mam zacofane poglądy...
U mnie jest zdecydowanie tak, że jak jesteśmy gdzieś całą rodziną, to przewijaniem zajmuje się mój mąż. Najlepsze wg mnie rozwiązanie to tzw. pokój rodzinny - jest coś takiego w Złotych Tarasach (chociaż to jedno fajne mają). No bo jak się jest samemu np z trójką małych dzieci, a tylko jedno, np. środkowe potrzebuje do toalety, to jak z nimi wszystkimi się zmieścić do kabiny? no a zostawić maluszka z drugim małym, to przecież też strach...
A propos
Kolega z pracy mojego męża ostrzegał, że jego kolega był z 4 letnim dzieckiem i żoną w IKEA. W pewnym momencie dziecko zniknęło. Dzięki Bogu nie szukali sami, tylko od razu zawiadomili ochronę. Zamknięto wszystkie wejścia. Dziecko znaleziono w toalecie, już przebrane i ze zmienioną fryzurą. O podobnym przypadku opowiadała mi tez kiedyś niania - tam chodziło o 2 letnie dziecko w Galerii Mokotów.
To są podobno porwania w celu pobrania narządów, ale na 100% nie wiem.
W każdym razie trzeba baaardzo uważać.
Dziecko znaleziono w toalecie, już przebrane i ze zmienioną fryzurą. O podobnym przypadku opowiadała mi tez kiedyś niania - tam chodziło o 2 letnie dziecko w Galerii Mokotów.
:shocked::shocked::shocked:
Nie zdawałam sobie sprawy, że w Polsce tego typu porwania się zdarzają :sad:
Słyszałam o takich przypadkach, ale zawsze było to na zasadzie, że ktoś słyszał, że ktoś widział jak ktoś opowiadał, że koledze żony szwagra dziecko ukradli.
To tak zwane legendy miejskie.
Ale uważać trzeba, bo oszołomów i chorych psychicznie ludzi w wielkich centrach handlowych nie brakuje.
Niestety nie. Opowiadał mi o tym ojciec dwuletniej dziewczynki, którą próbowano w ten sposób porwać w centrum handlowym w Zabrzu. Ochrona nie chciała zamknąć drzwi, musiał ich nastraszyć szefem, którego nazwisko przypadkiem znał. Dziecko znaleziono w toalecie, ostrzyżone i przebrane za chłopca.
Sama też z przyjemnością zaliczyłabym to do wymysłów, ale, kurczę, nie mam powodów, żeby temu człowiekowi nie wierzyć. Opowiadając to, był strasznie roztrzęsiony.
Właśnie, jak mi to opowiadała niania, to sobie pomyślałam, że pewnie w "super expresie" to wyczytała, albo jakaś inna niania jej opowiedziała to co sama wcześniej obejrzała na polsacie, ale już jak ten kolega Marcina, to jednak mi to dało do myślenia. Zwyczajnie nie mam powodów mu nie wierzyć (znam go osobiście), a on chodził po firmie i każdego kto miał dzieci ostrzegał, więc widać, że się przejął, a nie tylko rozpowiadał jakieś tam plotki...
Z relacji niani wynikało jeszcze, że akcje takie nie są przypadkowe: rodzice i konkretne dziecko są śledzeni, porywacze wiedzą gdzie mieszkają itp. itd. potem dziecko jest oddawane, ale już np. bez jednej nerki. W całej akcji bierze udział lekarz/pielęgniarka, która zna grupę krwi dziecka i tym podobne dane, tzn. że takie dziecko porywane jest na zlecenie dla konkretnego innego dziecka. brrr....
I właśnie ta druga część mnie nie przekonuje.
Ktoś, kto nie boi się porwać dziecka będzie ryzykował jego oddanie i to do domu?
A żeby poznać grupę krwi dziecka nie jest potrzebna pielęgniarka.
Może być tak, że początek jest (niestety) prawdą, koniec zaś dorobioną do tego miejską legendą.
Komentarz
Natomiast faktem jest, że rozkładane stoliki do przebierania dziecka są...w damskiej toalecie.
Jednakowoż rzeczywiście mężczyzna w damskiej robi gorsze wrażenie, sama nie wiem czemu.
Ale faktem jest, że lepiej wziąć chłopców do damskiej, niż dziewczynkę do męskiej.:cool:
My robimy wszystko, by jednak dzieci nie jeździły z nami do hiper, super czy innych tam marketów. Mus jest tylko do momentu, kiedy cycuś jest niezbędny i wtedy przeważnie ok.23-ciej- tesco, wtedy jest luzik i spokojnie da się zrobić zakupy:bigsmile: Wprawdzie dziwne spojrzenia są-o tej porze? z takim maleństwem? Ale ja jakoś nic strasznego w tym nie widzę.
K
Zawsze można pożyczyć od kasjerek
U mnie jest zdecydowanie tak, że jak jesteśmy gdzieś całą rodziną, to przewijaniem zajmuje się mój mąż. Najlepsze wg mnie rozwiązanie to tzw. pokój rodzinny - jest coś takiego w Złotych Tarasach (chociaż to jedno fajne mają). No bo jak się jest samemu np z trójką małych dzieci, a tylko jedno, np. środkowe potrzebuje do toalety, to jak z nimi wszystkimi się zmieścić do kabiny? no a zostawić maluszka z drugim małym, to przecież też strach...
A propos
Kolega z pracy mojego męża ostrzegał, że jego kolega był z 4 letnim dzieckiem i żoną w IKEA. W pewnym momencie dziecko zniknęło. Dzięki Bogu nie szukali sami, tylko od razu zawiadomili ochronę. Zamknięto wszystkie wejścia. Dziecko znaleziono w toalecie, już przebrane i ze zmienioną fryzurą. O podobnym przypadku opowiadała mi tez kiedyś niania - tam chodziło o 2 letnie dziecko w Galerii Mokotów.
To są podobno porwania w celu pobrania narządów, ale na 100% nie wiem.
W każdym razie trzeba baaardzo uważać.
:shocked::shocked::shocked:
Nie zdawałam sobie sprawy, że w Polsce tego typu porwania się zdarzają :sad:
To tak zwane legendy miejskie.
Ale uważać trzeba, bo oszołomów i chorych psychicznie ludzi w wielkich centrach handlowych nie brakuje.
Z relacji niani wynikało jeszcze, że akcje takie nie są przypadkowe: rodzice i konkretne dziecko są śledzeni, porywacze wiedzą gdzie mieszkają itp. itd. potem dziecko jest oddawane, ale już np. bez jednej nerki. W całej akcji bierze udział lekarz/pielęgniarka, która zna grupę krwi dziecka i tym podobne dane, tzn. że takie dziecko porywane jest na zlecenie dla konkretnego innego dziecka. brrr....
Ktoś, kto nie boi się porwać dziecka będzie ryzykował jego oddanie i to do domu?
A żeby poznać grupę krwi dziecka nie jest potrzebna pielęgniarka.
Może być tak, że początek jest (niestety) prawdą, koniec zaś dorobioną do tego miejską legendą.
Tak czy tak, straszne...
zgadzam się z Tobą - też miałam takie odczucia, jak o tym usłyszałam.
W każdym razie w to porwanie w IKEA wierzę w 100% (to się zdarzyło jakoś tak w zeszłym miesiącu)