Przyjechałem, a tu gdzie nie spojrzę Międzynarodowy Kongres dla Pokoju "Ludzie i religie" â?? "Duch Asyżu w Krakowie". A jedna z dyskusji panelowych w kapitularzu naszego klasztoru. Póki co, wszystko mi się podoba. Poza tym, że uważam takie zjazdy za stratę czasu i pieniędzy, to jednak sądzę, że duchowieństwo ma prawo od czasu do czasu pomieszkać w dobrych hotelach, pojeść w drogich restauracjach, powymądrzać się w klimatyzowanych pomieszczeniach i mieć poczucie, że nie jest się powołanym jedynie do głupstwa głoszenia słowa, ale do strasznie ważnych i strategicznych dla świata debat. (...) Ale wracając do głównego wątku. Jeden z paneli miał miejsce w naszym kapitularzu. Przywieziono wygodne krzesła i kabiny do tłumaczenia symultanicznego i w ogóle wszystko wyglądało bardzo profesjonalnie. W czasie trwania panelu, gdzieś chyba koło południa stwierdzono jednak, iż aby spotkanie się udało nie wystarczy jedynie wnosić do kapitularza wiele rzeczy. Trzeba również z kapitularza klasztornego koniecznie coś wynieść. A co należy wynieść, aby ekumeniczno-pokojowy panel udał się jak najlepiej? Oczywiście koniecznie należy wynieść Krzyż. Jak pomyślano tak też i zrobiono. Cóż, pominę wszelkie inne wątki tego pomysłu, chodzi mi tylko o jego zupełną nieracjonalność. Jeśli chcę rozmawiać z chrześcijanami jako chrześcijanami, to trudno mi będzie, jeśli będę ich zmuszał do ukrywania wiary w Chrystusa Boga-Człowieka, który umarł na krzyżu i zmartwychwstał. Wiara ta jest właśnie tym, co czyni chrześcijan chrześcijanami. To mniej więcej tak, jakbym chciał rozmawiać z kobietą, ale poprosił, aby wyzbyła się wszelkich istotnych cech bycia kobietą. Ciekawy pomysł, ale niemożliwy do realizacji, a poza tym jakoś dziwnie perwersyjny.
"W ramach wyjaśnienia. Nikt z braci dominikanów nie wydawał zgody na wyniesienie krzyża, nikt również w tym nie brał udziału. Uczestnicy sami podjęli i wykonali taką decyzję. Kiedy bracia zorientowali się, że krzyż został uzunięty było juz za późno. Nikt z braci nie brał udziału w panelu, który odbywał się w kapitularzu. Ja dowiedziałem się o sprawie od oburzonego brata Jacka pracującego w zakrystii już po całym zajściu. To tak w ramach wyjaśnień" - o. Janusz Pyda OP.
Wklejam, gdyby komuś nie chciało się czytać tego, co pod kreską. A to ważne uzupełnienie.
Obsługa nieźle sobie zarobiła.:tooth:
Mama dwóch synów, którzy pracowali dwa dni przy obsłudze kulinarnej gości, mówiła, że każdy z synów zarobił po 800zł. i do tego arcybiskup im podziękował:tooth:
Komentarz
Fakty mówią same za siebie, katolicy nie powinni uczestniczyć w tej szopce.
Wklejam, gdyby komuś nie chciało się czytać tego, co pod kreską. A to ważne uzupełnienie.
Kiedy zapytał pieszczotliwie swoją żonę: "No gdzie byś ty takiego drugiego męża znalazła, co?", ona odpowiedziała: "w Tworkach, kochanie".
http://ekai.pl/wydarzenia/temat_dnia/x22282/dziekuje-za-asyz-w-krakowie/
http://ekai.pl/wydarzenia/fotogaleria/x22274/kongres-dla-pokoju-w-obiektywie/
Wspólnota św. Idziego
Asyż w Krakowie
Mama dwóch synów, którzy pracowali dwa dni przy obsłudze kulinarnej gości, mówiła, że każdy z synów zarobił po 800zł. i do tego arcybiskup im podziękował:tooth: