Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Asyż w Krakowie: relacja świadka

edytowano wrzesień 2009 w Arkan Noego
Przyjechałem, a tu gdzie nie spojrzę Międzynarodowy Kongres dla Pokoju "Ludzie i religie" â?? "Duch Asyżu w Krakowie". A jedna z dyskusji panelowych w kapitularzu naszego klasztoru. Póki co, wszystko mi się podoba. Poza tym, że uważam takie zjazdy za stratę czasu i pieniędzy, to jednak sądzę, że duchowieństwo ma prawo od czasu do czasu pomieszkać w dobrych hotelach, pojeść w drogich restauracjach, powymądrzać się w klimatyzowanych pomieszczeniach i mieć poczucie, że nie jest się powołanym jedynie do głupstwa głoszenia słowa, ale do strasznie ważnych i strategicznych dla świata debat. (...) Ale wracając do głównego wątku. Jeden z paneli miał miejsce w naszym kapitularzu. Przywieziono wygodne krzesła i kabiny do tłumaczenia symultanicznego i w ogóle wszystko wyglądało bardzo profesjonalnie. W czasie trwania panelu, gdzieś chyba koło południa stwierdzono jednak, iż aby spotkanie się udało nie wystarczy jedynie wnosić do kapitularza wiele rzeczy. Trzeba również z kapitularza klasztornego koniecznie coś wynieść. A co należy wynieść, aby ekumeniczno-pokojowy panel udał się jak najlepiej? Oczywiście koniecznie należy wynieść Krzyż. Jak pomyślano tak też i zrobiono. Cóż, pominę wszelkie inne wątki tego pomysłu, chodzi mi tylko o jego zupełną nieracjonalność. Jeśli chcę rozmawiać z chrześcijanami jako chrześcijanami, to trudno mi będzie, jeśli będę ich zmuszał do ukrywania wiary w Chrystusa Boga-Człowieka, który umarł na krzyżu i zmartwychwstał. Wiara ta jest właśnie tym, co czyni chrześcijan chrześcijanami. To mniej więcej tak, jakbym chciał rozmawiać z kobietą, ale poprosił, aby wyzbyła się wszelkich istotnych cech bycia kobietą. Ciekawy pomysł, ale niemożliwy do realizacji, a poza tym jakoś dziwnie perwersyjny.

z bloga o. Janusza Pydy OP

Komentarz

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.