"W dniu 14 września 2009 r. wieczorem przebywałem w Parku Skaryszewskim na spacerze. Często bywam w tym parku o różnych porach, gdyż jest dość blisko mojego miejsca zamieszkania. Spacerując alejkami po paru minutach przebywania w parku podszedł do mnie i zagadał o papierosa dość postawny mężczyzna w wieku około 35-40 lat, ubrany w czarny sportowy dres" - tak Sebastian Błaszczyk opisuje zajście sprzed kilku dni. "Ponieważ nie palę, więc odmówiłem, ale wywiązała się przy okazji miła rozmowa, tak więc zaczęliśmy spacerować dalej razem. Po jakimś czasie poczuliśmy potrzebę wysikania się. Ponieważ nie zauważyliśmy w pobliżu żadnego WC ani Toi-Toi'a, udaliśmy się w najbliższe w danym momencie zarośla" - relacjonuje Błaszczyk.
No, a gdyby to nie był katolicki Ciemnogród tylko Oświecone Miasto Europejskie, to pan Sebastian i pan dresiarz by sobie pokazali siusiaki, a potem udali się do urzędu zawrzeć związek małżeński i adoptować dziecko.
Komentarz
Strażnik miał go też znienacka uderzyć pałką.
i pewnie o to cała afera
że nie tą?
może powinni więcej pić to zaczną lać zamiast tylko sikać ..