ja nadal jestem w szoku, bo niby tacy chrześcijańscy chrześcijanie a tak mało zrozumienia, ciepła w stosunku do kogoś, kto ma odmienne poglądy
i jakie słownictwo!
Jest tam nawet osoba, która nie uznaje małżeństw mieszanych i nie kupi coli, bo widnieje na niej zdjęcie czarnoskórego
To jakiś inny świat, czy co
Podobało mi się, jak jedna pani na forum napisała,że ona nie ogranicza swoich stosunków z mężem i kocha się jak tylko najdzie ich ochota. Może jest ze mną coś nie tak,ale to mi trochę jakimś zwierzęcym instynktem zalatuje.
O mnie personalnie nie, ale o naszej orgiastycznej zbiorowości jak najbardziej. Ciekawe swoją drogą, że mimo wielkiej przecież różnorodności tutejszych poglądów i tak jesteśmy z zewnątrz postrzegani jak monolit.
Ale Marcelina łapie szerszy kontekst. To o nas było przecież!
O mnie też nie ma, chyba, że się zmieszczę w tych po studiach, co w domu siedzą i się głupie cieszą. Ale ja po pedagogice, to dla nich nie dziwota.
Czyli jednak o Marcelinie! (jeśli dobrze kojarzę)
Dla Malgorzaty: "No właśnie i to jest kolejny paradoks. Prawie wszystkie osoby z tamtego forum twierdzą, że miejsce kobiety jest w domu przy dzieciach. Kobieta nie powinna pracować, sprzeciwia się bowiem swojemu powołaniu. I zakrzykują każdego, kto śmie twierdzić inaczej. Ale ciekawe dlaczego wobec swoich dzieci już nie wydają takich ostrych sądów. Otóż Małgorzata, rekordzistka forum, która ma chyba dwanaścioro dzieci, z dumą chwaliła się, że jej córka wspaniale zdała maturę i wybiera się na jakieś dobre studia. Ponadto chwaliła się, że córka z własnej woli dorabia sobie na promocjach w hipermarketach. Na kąśliwe pytanie, po co jej studia, skoro powołaniem kobiety jest dom i dzieci, Małgorzata stwierdziła, że ona nikomu nie narzuca swojego stylu życia i jej dzieci zrobią, jak chcą. Więc to że jej córka będzie pracowała i miała np. dwoje dzieci jest ok, a to że obce osoby tak robią, to już woła o pomstę do nieba. Absurd jakiś. Odezwały się też panie, które skończyły studia, a mimo to zajmują się domem. Stwierdziły one, że studia są bardzo przydatne do ich zajęcia i nie żałują, że je skończyły. Pedagogika to i może jest przydatna, ale inne kierunki to już chyba mniej."
"A wielodzietni, zwł. przywoływana już Małgorzata chwalą się wspaniałym seksem z orgazmem, oczywiście. Przykro mi zwłaszcza, że sama osiągam orgazm właśnie jedynie łechtaczkowy. "
Jestem przekonana, że znaczna część z uczestników tamtego forum, próbuje sobie wmówić, że ich życiowy sukces to liczba dzieci, a tak naprawdę są rozczarowani, że nic lub niewiele w życiu sami osiągnęli i nie mam tu na myśli dóbr materialnych. Ta nagonka na ilość tytułów naukowych to obrazuje.
"A wielodzietni, zwł. przywoływana już Małgorzata chwalą się wspaniałym seksem z orgazmem, oczywiście. Przykro mi zwłaszcza, że sama osiągam orgazm właśnie jedynie łechtaczkowy. "
i dlatego Małgorzata ma się nie chwalić?:shocked::shocked:
czy ma być jej przykro,że tamtej jest przykro?:shocked:
Ale "nasza" Juka bardzo ładnie ich wypunktowała, pokazując identyczne do zarzucanego nam podejścia. Najbardziej mi sie podobała analiza przeprowadzona przez bezdzietną jeszcze dziewczynę, z której wynikało, że dzieci są "zastępczą ambicją", to znaczy, że jak ci w życiu nie wychodzi, nie dostaniesz się na doktorat czy co tam, to myślisz sobie "może chociaż dzieci". I swoje naukowe niespełnienie pakujesz w nie. Bardzo to było ciekawe.
I uporczywa, u większości, niechęć do przyznania, że Bóg daje dzieci, kiedy On decyduje. To znaczy, nprowcom decyduje się dać wtedy, kiey oni zdecydują, ale już tym nieodpowiedzialnym freestylowcom to się po prostu "rodzi ile wlezie". JAK ZWIERZĘTA.
Juka, w tym, co najważniejsze sie identyfikujesz, a w pozostałych sprawach, jak już pisałam, nie ma dwóch osób o jednakowych poglądach na wszystko. Jak ktoś się zgadza w sprawie na przykład biskupów, to zawsze może się pokłócić w sprawie liturgii, polityki, RM, pojęcia ekumenizmu a choćby przysłowiowej Ikei. I co? Doszłam do etapu, że mi to kompletnie nie przeszkadza. W sprawach fundamentalnych się zgadzamy. Nawet dyżurni opozycjoniści są proliferami.
Komentarz
Podobało mi się, jak jedna pani na forum napisała,że ona nie ogranicza swoich stosunków z mężem i kocha się jak tylko najdzie ich ochota. Może jest ze mną coś nie tak,ale to mi trochę jakimś zwierzęcym instynktem zalatuje.
Chrum, chrum!
To mój wkład w zwięrzęcość tego forum. Żeby jasne było!:cool:
Pewnie dlatego, że o mnie nic nie napisali...
Coś Wam skopiować?
O mnie też nie ma, chyba, że się zmieszczę w tych po studiach, co w domu siedzą i się głupie cieszą. Ale ja po pedagogice, to dla nich nie dziwota.
Czyli jednak o Marcelinie! (jeśli dobrze kojarzę)
Powinnaś być architektem albo jakimś archeologiem. Na "a" jest jeszcze anestezjolog. Też zawód przydatny przy dzieciach.:bigsmile:
"No właśnie i to jest kolejny paradoks. Prawie wszystkie osoby z tamtego forum twierdzą, że miejsce kobiety jest w domu przy dzieciach. Kobieta nie powinna pracować, sprzeciwia się bowiem swojemu powołaniu. I zakrzykują każdego, kto śmie twierdzić inaczej. Ale ciekawe dlaczego wobec swoich dzieci już nie wydają takich ostrych sądów. Otóż Małgorzata, rekordzistka forum, która ma chyba dwanaścioro dzieci, z dumą chwaliła się, że jej córka wspaniale zdała maturę i wybiera się na jakieś dobre studia. Ponadto chwaliła się, że córka z własnej woli dorabia sobie na promocjach w hipermarketach. Na kąśliwe pytanie, po co jej studia, skoro powołaniem kobiety jest dom i dzieci, Małgorzata stwierdziła, że ona nikomu nie narzuca swojego stylu życia i jej dzieci zrobią, jak chcą. Więc to że jej córka będzie pracowała i miała np. dwoje dzieci jest ok, a to że obce osoby tak robią, to już woła o pomstę do nieba. Absurd jakiś. Odezwały się też panie, które skończyły studia, a mimo to zajmują się domem. Stwierdziły one, że studia są bardzo przydatne do ich zajęcia i nie żałują, że je skończyły. Pedagogika to i może jest przydatna, ale inne kierunki to już chyba mniej."
"A wielodzietni, zwł. przywoływana już Małgorzata chwalą się wspaniałym seksem z orgazmem, oczywiście. Przykro mi zwłaszcza, że sama osiągam orgazm właśnie jedynie łechtaczkowy. "
i dlatego Małgorzata ma się nie chwalić?:shocked::shocked:
czy ma być jej przykro,że tamtej jest przykro?:shocked:
I uporczywa, u większości, niechęć do przyznania, że Bóg daje dzieci, kiedy On decyduje. To znaczy, nprowcom decyduje się dać wtedy, kiey oni zdecydują, ale już tym nieodpowiedzialnym freestylowcom to się po prostu "rodzi ile wlezie". JAK ZWIERZĘTA.
Jak to nie, napisali że są tacy co Ciebie nie uznają.
Ale sęk w tym, że oni nie wiedzą...
Jak widać profilaktycznie ćwiczę odmianę czasownika przez osoby.
Zawsze może się przydać.:cool:
cały organizm jest połączony
I co? Doszłam do etapu, że mi to kompletnie nie przeszkadza. W sprawach fundamentalnych się zgadzamy. Nawet dyżurni opozycjoniści są proliferami.