No wlaśnie-karpik.Nadchodzi Wigilia a tu coraz więcej osób zaskakuje mnie niechęcią do tej( jak to się mówi)
królewskiej rybki.Dla wprawionych kucharzy to co polece nie będzie zapewne niespodzianka aleeee....sami spróbujcie:
-umyte dzwonki karpiowe solimy
-robimy panierke z jajka i tartej bułki
-i teraz co najważniejsze smażymy na MAŚLE na rumiano ,w miare ostrożnie by sie nie przypalilo...
Do tego dip- kombinacja z chrzanu,majonezu i jogurtu naturalnego.
Smacznego!:bigsmile:
Komentarz
karp smażony
grzybki w cieście
karp w galarecie
do tego ćwikła
no i właściwie mogę przejść do słodkiego
tort orzechowy
łamańce z makiem (a właściwie mak z łamańcami)
keks
kompocik z suszu
ufff...
jak to wszystko zjeść?...
ale czy wytrwam?...
Składniki:
* 1 karp (nojlepiyj taki kole 1,2 do 1,5 kg)
* 1 cebula
* 1 citryna
* listek bobkowy, pigment (ziele angielskie),
* sol, pieprz czorny i ziolowy, curry ,gałka muszkatalowa , imbir, kolyndra , vegeta, czosnek i co tam jeszcze momy i lubiymy (wszystko w proszku)
* olyj
* polowa kostki masła
* 2-3 jajka
* żymła (bułka) tarta
* monka pszynno
Sposób przyrządzania:
Karpia zaszlachtować( zabić - jo tygo nie srobia ), wypucować (wyczyścić), sprawić , pokroć we dzwonki , opukać (wypłukać) coby szlamu nie boło .wciepnonć do naczynio , dodać cebula łobrano i pokrono w talarki (plastry), wyszorować citryna , pokroć w talarki , wciepnonć rań (do środka), posuć prziprawami ( nie przesadzać !!!).Dobrze wymiyszać i przikryć deklem (pokrywka) abo foljom spożywczom .Tak narychtowano ryba możno trzimać we lodówce albo spiżarce od 1 do 3 dni .Jo lubia od czasu do czasu jom zamiyszać , ale chyba nie cza tego robić .
Ryba wyciongomy i wyciepujemy (wyrzucamy)wszystkie badziewia (zostawiomy ino cytryna).Paniyrujemy (monka + posolone i popieprzone jajco+ tarto żymła ) i smażimy z łobu stron na gorkiym olyju (loć go dużo, nie żałować!).Nie za dugo , byle się złote zrobioły .
Usmażonygo karpia przeciepujymy(przerzucamy) na blacha , obciepujymy(obrzucamy) konckami (kawałkami) masła (nie żałować !!!) i talarkami cytryny co to nom ostały .Nasztalować (nastawić) ruła (piekarnik) na 175 stopni i bratować(piec) kole (około) pól godziny do 3 kwadransow .Potym zmiyjszomy temperatura na 50 stopni i czimomy ryba tak aż do Wiliji (u mie jest to kole godziny). Lubia co chwila tam zaglondnonć i dodawać jeszcze masło ,podkryncać temperatura, zmniyjszać â??.ale to jusz jest ino taki mój szpas (zabawa) )
Gorkie masło przed podaniym slewomy i podowomy w sosyjerce do polonia kartofli .
W wieczerzo jymy ja na gorko a w Świynta to już ino łażymy i podżeromy jom na zimno (abo jak kery sce to jom podpiyko w rule).
My dalej brniemy w ciasteczka
A lubimy po słodkim konkretne, po konkretnym słodkie.
:bigsmile:
Mój też.
Ps.Najbardziej mnie cieszy ,że gwarą!To teraz perełki...:sad:
Z samych Katowic.Ja niestety nie umiem przyzwoicie po śląsku,tylko pół na pół,ale mąż to juz prawdziwy "sysok"(taka rdzenna odmiana gwary z okolic Piekar).Dobrze,że dziadkowie ino godają,to bajtle nie bydom gorolami....
A Wy też kajś blisko...?
A la ryba morska. Po oczyszczeniu i pokrojeniu sypię ogromne ilości soli , potem zalewam wodą z cytryną na kilka godzin. Znowu solę ,pieprzę, przyprawiam mieszanką do ryb i dopiero wtedy do mąki , jajka i bułki tartej i na patelnię.
A karpie kupuję już ubite.
a mnie nie smakował, zamiast karpia czuć przyprawy
do kitu
cytryna ze skórką
ale i tak najbardziej smakuje mi sam karp (szczególnie skóra)