Szczodra ulga prorodzinna podobno ma się dobrze, rząd ją popiera, tylko się komuś w komunikacie rządowym wszystko popieprzyło - to efekt mojego śledźstewka. Słowniczek: śledźstewko = małe pseudośledztwo.
Przypomnę, że w połowie czerwca rząd dogadał się z ówczesną koalicją PiS-LPR-SO, iż szczodra ulga (w tym roku 570 zł na każde dziecko) będzie i ma obowiązywać z mocą wsteczną od 1 stycznia br. Wczoraj odkryłem, że rząd jakby wszystko odwołuje,bo wraca do swej dawnej koncepcji, by tę wysokość ulga osiągnęła dopiero w 2013 r.
Dziś śledźstewko zacząłem od szefowej komisji finansów Aleksandry Natalli-Świat. Zdziwiła się wielce. - PiS popiera czerwcowy projekt, chcemy go uchwalić w tym tygodniu - oznajmiła i obiecała, że spróbuje się dowiedzieć, co rząd wymyślił.
Zanim się jej udało, dopadłem Zytę Gilowską. Ależ się oburzyła: - Nieprawda, rząd podtrzymuje to, co mówiłam w czerwcu w Sejmie - zapewniła, nim zdążyłem dodać, że swą wiedzę czerpię z oficjalnego komunikatu na oficjalnej stronie rządu.
Pani wicepremier obiecała mi z kolei, że sprawdzi, co jest na stronie i jeśli jest źle, zarządzi sprostowanie. Na razie komunikat wisi w oryginalnej postaci. Na wszelki wypadek zarchiwizowałem sobie tę wersję.
A projekt? Sejmowa dyskusja (I czytanie) zakończyła się pół godziny temu. Jutro rano ma być głosowany wniosek części opozycji o odrzucenie go od razu. Sądzę, że padnie - wtedy komisja ma parę godzin na pracę, by II czytanie Sejm odbył w nocy, a III, czyli głosowanie - w piątek rano. Szanse uchwalenia ustawy oceniam na 50:50.
To kontrowersyjna, kosztowna dla budżetu ulga. Z promowaniem przedsiębiorczości nie ma oczywiście nic wspólnego. Ale jeśli może choć trochę zwiększyć polską dzietność, co ma dziś - w kontekście np. systemu emerytalnego - znaczenie strategiczne, to chyba warto.
To w ramach cytatów ja zacytuję jeden z komentarzy pod tym wpisem
Kto tu jest socjalistą (w rozumieniu NCzasowym)? /wyciąg ze stenogramu/
Artur Zawisza, reprezentant wnioskodawców:
(...) Jako reprezentant wnioskodawców bardzo cieszę
się z opinii zarówno pracodawców, jak i pracobiorców.
Związek Zawodowy "Solidarność" popiera przedkładany
przez wnioskodawców projekt, podobnie jak
popiera projekt alternatywny, przedstawiany przed
chwilą z tej trybuny sejmowej. Z kolei Krajowa Izba
Gospodarcza różnicuje, waloryzuje i hierarchizuje te
projekty. Cytuję z jej opinii: Krajowa Izba Gospodarcza
popiera rozwiązanie podatkowe zaproponowane
w przedstawionym do konsultacji projekcie ustawy
(poseł Artur Zawisza reprezentujący wnioskodawców),
z którego wynika, że podatnik podlegający nieograniczonemu
obowiązkowi podatkowemu w Polsce
może pomniejszyć swój dochód do opodatkowania
o kwotę 3015 zł rocznie na każde wychowywane
w roku podatkowym dziecko. Jest to rozwiązanie
o wiele bardziej sprawiedliwe społecznie od propozycji
nowelizacji ustawy (poseł Aleksandra Natalli-
-Świat reprezentująca wnioskodawców), która zakłada
wprowadzenie kwoty 572,54 zł odliczenia od podatku
na każde dziecko. Należy zauważyć, że przy
obecnie obowiązujących progresywnych stawkach
podatku dochodowego wprowadzenie równej kwoty
odpisu od podatku będzie mniej korzystne dla lepiej
zarabiających podatników. Ograniczy to w znacznym
stopniu prorodzinny efekt wprowadzonej ulgi, który
powinien być podstawowym celem nowelizacji.
Rzeczywiście jest tak, iż my jako wnioskodawcy
nie chcieliśmy różnicować dzieci ze względu na to,
w jakich rodzinach są rodzone, nie proponowaliśmy
nowej wersji rozwiązań socjalnych, ale proponujemy
rozwiązania na rzecz sprawiedliwości podatkowej dla
rodzin, a więc takie, w których korzyści odnoszą rodzice
ze wszystkich grup podatkowych wychowujący
swoje dzieci, a przede wszystkim ci rodzice, którzy
tych dzieci mają odpowiednio dużo. (...)
Elżbieta Radziszewska (w imieniu klubu PO):
(...) Jeśli chodzi o jeden z tych
projektów, to właściwie nie wiem, czy on nawet nie
jest szkodliwy, dlatego że jest cząstkowy i niedopracowany.
Mimo że nie ma opinii biura ekspertyz i stanowiska
rządu odnośnie do tego projektu, to po przeczytaniu
tej jednostronicowej propozycji, po przeczytaniu
opinii, które my jako posłowie otrzymaliśmy,
wynika, że ten projekt tym, którym powinien najbardziej
pomóc, czyli tym najbiedniejszym, zaszkodzi.
Jeżeli ktoś doliczy sobie ten dochód 3 tys., będzie miał
miesięcznie w kieszeni więcej o te 3 tys.? Zapłaci podatek
pomniejszony o tę kwotę. Być może okaże się,
co wnioskodawcy sami stwierdzili, że część rodzin
straci prawo do różnego typu pomocy należnej rodzinie.
Efekt będzie taki, że rodzina zyska 47,70 zł miesięcznie,
ale straci dodatek na mieszkanie, pomoc na
dożywianie dzieci i wiele innych dodatków do zasiłków
rodzinnych. Okazuje się, że projektodawcy nie
pomyśleli o tym, co zrobić, by zabezpieczyć tych najbiedniejszych,
bo kwota 3015 zł ma być odliczana od
każdego dochodu, i tych, którzy są majętni, i tych,
którzy są ubodzy. Potem okaże się, że najbardziej
uderzy w tych najbiedniejszych. (...)
Komentarz
Cały stenogram jest tu.