Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Czy Bóg karze ludzi jeszcze na tej ziemi?

edytowano stycznia 2010 w Czytelnia
Oto, zaledwie niektóre, z wypowiedzi Pisma świętego, Ojców Kościoła i papieży na ten temat:

Tak mówi Pan: Oto ja sprowadzę nieszczęście na to miejsce i na jego mieszkańców, zgodnie ze wszystkimi słowami tej księgi, którą przeczytał król judzki. Za to, że mnie opuścili i spalali kadzidła innym bogom, drażniąc mnie wszystkim, co czynią ich ręce; toteż rozgorzał mój gniew na to miejsce i nie ochłonie â?? 2 Krl 22, 16 â?? 17.

Gdy zamknę niebiosa i nie będzie deszczu, i gdy nakażę szarańczy, by zniszczyła pola, lub gdy ześlę na mój lud zarazę, jeśli upokorzy się mój lud, nad którym zostało wezwane moje Imię, i będą błagać, i będą szukać mego oblicza, a odwrócą się od swoich złych dróg, Ja z nieba wysłucham i przebaczę im grzechy, a kraj ich ocalę â?? 2 Krn 7, 13 â?? 14.

Kogo bowiem Pan miłuje tego smaga jak ojciec swojego ukochanego syna â?? Prz 3, 12.

Trwajcie w karności. Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? Jeśli jesteście bez karania, którego uczestnikami stali się wszyscy, nie jesteście synami, ale dziećmi nieprawymi (â??) Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości â?? Hbr 12, 5 â?? 11.

Wszystkich, których miłuję, karcę i smagam: bądź tedy gorliwy i upamiętaj się - Apok 3, 19.

<Dotknąłem cię i utrapiłem niedostatkiem> (Pwt 8, 3) mówi Pismo święte, aby ci dobrze czynić; zanim bowiem niesprawiedliwość bez miary się rozleje, Bóg wstrzymuje ją, jak potok powstrzymywany jakimś silnym wałem i zaporą. Dlatego choroby spadają na miasta i ludy; dlatego przychodza posuchy powietrza i nieurodzajność ziemi, a także przykrzejsze nieszczęścia w życiu każdego, które przerywają wzorst złości tak, że takie zło pochodzi od Boga, aby powstrzymywać powstanie prawdziwego zła. Albowiem przypadłości ciała i zewnętrzne przykrości wymyślone zostały na powstrzymywanie grzechu. Usuwa więc zło Bóg, a nie zło pochodzi od Boga, jak i lekarz usuwa chorobę, a nie wprowadza jej do ciała. Zburzenia zaś miast, trzęsienia ziemi i powodzie, klęski wojsk, rozbicia okrętów i wszelkie katastrofy gubiące ludzi, czy to pochodzą z ziemi, czy z morza, czy z powietrza, czy od ognia, czy z jakiejkolwiek innej przyczyny zdarzają się dla opamiętania pozostałych przy życiu, gdyż Bóg publiczną złośc karci publicznymi biczami. Właściwe więc zło: grzech, który najbardziej zasługuje na nazwę złego, zależy od naszej woli, gdyż w naszej mocy jest albo wstrzymać się od złego, albo być złymi - św. Bazyli Wielki.

Wielki to jest gniew, kiedy Bóg nie gniewa się na grzeszących (â??) <Bo kogo Pan miłuje tego karze> (Prz 3, 12); < a biczuje tego, kogo uznaje za syna> (Hbr 12, 6). Tego tylko kształci ojciec, kogo kocha; nauczyciel karze tylko tego ucznia, u którego widzi większe zdolności; jeśli lekarz przestaje leczyć, znaczy to, że stracił nadzieję wyleczenia - św. Hieronim.

W dążeniu do wyplenienia wszystkiego, co w jakikolwiek sposób stanowi obrazę majestatu Bożego, postanowiliśmy ponad wszystko i bez okazywania litości karać te sprawki, o których w oparciu o autorytet Pisma świętego lub z uwagi na ich wyjątkowy ciężar wiadomo, że nie podobają się Bogu i powodują jego gniew bardziej niż inne, a mianowicie zaniedbywanie kultu Bożego, zgubną symonię, grzech bluźnierstwa oraz potępienia godne występki przeciw naturze; za przewiny te Bóg sprawiedliwie karze ludy i narody zsyłając na nie kataklizmy, wojny, głód i zarazę (â??) â?? św. Pius V, bulla "Cum primum".

(â??) wiele symptomów wskazuje już na zbliżanie się kar zasłużonych (â??) Zaprawdę strasznej tej przyszłości nie zdoła oddalić moc ludzka, zwłaszcza, że owa olbrzymia większość, która odpadła od wiary chrześcijańskiej, odpokutuje słusznie za swą pychę, za namiętne zaślepienie, szukające nadaremnie prawdy, biorące fałsz za rzeczywistość, widzące mądrość w tym, żeby (â??) â?? Leon XIII, "Sapientiae Christianae".

O grzechach tych mówi się, że wołają o pomstę do nieba, ponieważ tak uczy Duch Święty i ponieważ ich niegodziwość jest tak wielka i tak oczywista, że skłaniają Boga, by wymierzał za nie najsurowsze kary - Katechizm św. Piusa X.

Komentarz

  • no można założyć że ziemia to taki jeden z poziomów czyśćca
  • Bóg nie karze ludzi na ziemi. Bo gdyby tak było to można by twierdzić, że każde nieszczęście ,zła sytuacja materialna, choroba, śmierć np dziecka to kara za grzechy.Ludzie zamiast współczuć, pomóc lub się pomodlić za nieszczęśnika to by napadali z widłami.
    Może tak jest w innych religiach, ale nie w chrześcijaństwie. Bo czy bogaci ludzie, celebryci są bezgrzeszni, że im się tak świetnie powodzi ? Każdy z nas będzie odpowiadał na sądzie ostatecznym z tego czego Pan Bóg mu nie odpuścił, lub z czego się ktoś nie wyspowiadał.
    Czy ofiary kataklizmów są winne? Raczej wydaje mi się , że nie. A zobaczcie ilu podłych i okrutnych ludzi żyje sobie, wyłudza pieniądze, szkaluje innych , wyzyskuje słabszych,zwalcza chrześcijaństwo, zdradza żony i jakoś mają się dobrze. Ale sprawiedliwość dosięgnie ich po śmierci.
  • Kara może nadprzyrodzona (plagi egipskie, Sodoma&Gomora) lub nie nadprzyrodzona. Częstsza jest ta druga i jest nie kara zesłaną przez Boga, ale dopuszczoną przez Boga, dla nawrócenia ludzi. Sprawca zła jest diabeł, a jako że po Zmartwychwstaniu jest na łańcuchu, może robić tylko to co Bóg dopuści.
    Tak ja to rozumiem.
  • ---
    To tekst Brawaria :cool:

    BTW nie zdziwiłbym się gdyby akcja na Haiti była przywołaniem do pionu wyznawców voodoo, którzy będąc "katolikami" nie widzą przeszkód by oddawać się pogańskim opętańczym rytuałom.
  • Nie będę się kłócić i wdawać w dysputy teologiczne, bo nie jestem osobą duchowną tylko wiejską babą. Ale czasem mam wrażenie, że to nie Pan Bóg kogoś chce pokarać tylko diabeł rzuca kłody pod nogi ludziom po to aby zaczęli obarczać Boga winą za swe nieszczęścia i mieli poczucie, że Bóg ich opuścił albo , że ich nienawidzi. Albo ludzie popełniają błędy i jakieś niepowodzenie jest ich prostą konsekwencją. Tak jak w przypowieści, że ktoś sobie wybuduje dom na piasku i się zdziwi, że się wali.( wiem , że chodziło o coś innego ale tu piszę dosłownie ).
    A Sodomę i Gomorę Bóg zniszczył bo nie dało się już niczyjej duszy uratować. Mało tego, zło z tych miast mogło się tak rozprzestrzenić po innych krajach, że Pan nie miał wyboru.
  • [cite] ruda megi:[/cite]Bóg nie karze ludzi na ziemi. Bo gdyby tak było to można by twierdzić, że każde nieszczęście ,zła sytuacja materialna, choroba, śmierć np dziecka to kara za grzechy.Ludzie zamiast współczuć, pomóc lub się pomodlić za nieszczęśnika to by napadali z widłami.

    W pewnym sensie wszystkie nieszczęścia, jakie nas spotykają, są Bożą karą za nasze nieprawości. Akcentuję słowa "w pewnym sensie", gdyż należy rozróżnić różne formy Bożego karcenia. A mianowicie:
    Bezpośrednie działanie Pan Bóg w takim wypadku, sam sprawia i chce danego wydarzenia. A więc, niejako rozkazuje wodom morza, by zalały dane miasto; ziemi by się rozstąpiła; huraganowi by uderzył, etc. W tym sensie, myślę, iż pewna część katastrof "naturalnych" jest dziełem Pańskiej sprawiedliwości
    Boży dopust Bóg nie chce danego wydarzenia, ale pozwala na nie, po to, by ukarać zło. W tym znaczeniu, Bożą karą było wiele wojen i rewolucji. Pan Bóg nie chciał np. rewolucji we Francji 1789 r., brzydząc się zarówno celami, jak i metodami tych wrogów chrześcijaństwa. Bóg mógł jednak, w jednej chwili, obrócić w niwecz wszystkie plany, zamierzenia i działania tych ludzi. Wszechmogący jednak pozwolił działać rewolucjonistom po to by ukarać np. francuskę hierarchię kościelną i arystokrację za niemoralność, rozpasanie, zbytki, etc. W ten sposób Bóg pokazał tym ludziom do czego prowadzi zło, a mianowicie, że zło, które czynią, rodzi następne, nieraz jeszcze większe zło (okrucieństwo, masowe mordy, nienawiść do chrześcijaństwa, etc).
    Konsekwencja zła Każdy grzech zawiera w sobie własne, negatywne konsekwencje. Gdy czynimy źle, to zawsze, musimy ponosić tego, takie czy inne konsekwencje. Na przykład: jeśli oddajemy się rozpuście, to nawet jeśli nie złapiemy choroby wenerycznej, to i tak zapłacimy za to np. emocjonalnymi zranieniami. Jeśli jesteśmy egoistami, to prędzej czy później doświadczymy samotności, opuszczenia przez bliskich, itp. I w tym wypadku Bóg mógłby zapobiec konsekwencjom naszych grzechów (i nieraz miłosiernie i litościwie bardzo je łagodzi), jednak nie czyni tego, gdyż chce nam pokazać do czego prowadzi zło.
    To, że wszystkie nieszczęścia, w pewnym sensie, są Bożym karceniem, nie znaczy, że mamy sobie współczuć, pomagać i modlić się za siebie, gdyż:
    - współczucie, pomoc i modlitwa udręczonym jest Bożym nakazem
    - musimy zdawać sobie sprawę z tego, że ci, którzy cierpią wcale nie muszą być bardziej grzeszni od nas (przeciwnie, nieraz brak Bożego karcenia wskazuje na to, iż dany człowiek niejako jest już tak zepsuty, że Bóg już nawet nie chce go karać na tym świecie, bo widzi, że nawet to mu nie pomoże).
    [cite] ruda megi:[/cite]Może tak jest w innych religiach, ale nie w chrześcijaństwie. Bo czy bogaci ludzie, celebryci są bezgrzeszni, że im się tak świetnie powodzi ? Każdy z nas będzie odpowiadał na sądzie ostatecznym z tego czego Pan Bóg mu nie odpuścił, lub z czego się ktoś nie wyspowiadał.
    Czy ofiary kataklizmów są winne? Raczej wydaje mi się , że nie. A zobaczcie ilu podłych i okrutnych ludzi żyje sobie, wyłudza pieniądze, szkaluje innych , wyzyskuje słabszych,zwalcza chrześcijaństwo, zdradza żony i jakoś mają się dobrze. Ale sprawiedliwość dosięgnie ich po śmierci.
    Twierdzenie, iż wizja Boga karzącego jest niechrześcijańska jest kompletnie pozbawione podstaw. Zacytowane przeze mnie fragmenty nie pochodzą z Koranu, Talmudu czy księgi Mormona, lecz Biblii, Ojców Kościoła i papieży.
    Zdaję sobie jednak sprawę, iz przyjęcie nauki o Bożym karceniu jeszcze na tej ziemi, może wydawać się nam nieracjonalne i niesprawiedliwe. Owszem, wiele z nieprawości wydaje się tutaj uchodzić bezkarnie, a co więcej ich sprawcy nieraz żyją tak jakby wręcz byli za nie nagradzani. Owszem, nieraz różne nieszczęścia dotykają niewinnych i sprawiedliwych. Taka optyka jest jednak błędna z paru powodów, a mianowicie:
    Jest to praktyczne kwestionowanie Bożej suwerenności "Nasze myśli nie są myślami Boga"; "Czym jest garnek, by sądził Garncarza" - mówi Biblia. Musimy zdać sobie sprawę z tego, iż Bóg karze kiedy chce i jak chce. To Bóg najlepiej wie, czy słuszne i rozsądne, będzie ukaranie kogoś, w taki, a taki sposób, jeszcze na tej ziemi. Wiekszość zła zostanie ukarana w wieczności, ale nie znaczy to, że żadne zło nie będzie karcone tutaj.
    To co dla jednych jest karą, dla innych może być błogosławieństwem Przykładowo, Tsunami dla tysięcy dzieci, które w nim zginęły, mogło być prawdziwym błogosławieństwem, gdyż oznaczało wyzwolenie od bycia seksualnie molestowanym, sprzedanym do domu publicznego, pracy w charakterze niewolnika, etc.
  • Przykładowo, Tsunami dla tysięcy dzieci, które w nim zginęły, mogło być prawdziwym błogosławieństwem, gdyż oznaczało wyzwolenie od bycia seksualnie molestowanym, sprzedanym do domu publicznego, pracy w charakterze niewolnika, etc.

    czyli lepiej nie żyć, niż żyć w nieszczęściu (ale przecież z nadzieją) ?...

    tak patrząc, to i aborcja może być błogosławieństwem...
  • Wiesz mi kiedyś ktoś powiedział, że dla mojego ostatniego ( jak na razie) dziecka, lepiej by było gdyby umarło, a nie zostało sztucznie wyjęte i odratowane ( wcześniak z zapaleniem płuc), bo to było by dla niego błogosławieństwem a tak musi żyć w nędzy (?), wielodzietnej pewnie patologicznej rodzinie i nie ma szans na jakieś luksusy i super wykształcenie , poczucie bycia chcianym i kochanym ( jak nie cierpię tego sloganu!). I co z niej wyrośnie ? pewnie złodziejka albo galerianka. Bardzo nie chrześcijanskie stwierdzenie bardzo....
    A co miał powiedzieć Hiob ? Ludzie , którym urodzi się chore i niepełnosprawne dziecko ?
    Czy ktokolwiek ma prawo dokuczać im i rozpowiadać , że to kara boża ?
    Nie twierdzę, ze Pan Bóg nie karze jeszcze za życia, ale nie każde nieszczęście czy kataklizm jest karą boską.
    A co do krzywdzonych i wykorzystywanych dzieci na Filipinach, które zginęły podczas tsunami to myślę, ze sprawcy ich nędzy, krzywdy i poniżenia popijają sobie nadal drinki pod palmami, wydają miliony na luksusowe dziwki albo uprawiają sobie pedofilską seksturystykę a może kombinują jak wpłynąć na politykę w swoich krajach żeby była antyrodzinna ? I czy to Pan Bóg im sprzyja? Bo moim zdaniem chyba diabeł.
    A potem i tak zabierze sobie ich dusze.
  • [cite] Pioszo54:[/cite]Przykładowo, Tsunami dla tysięcy dzieci, które w nim zginęły, mogło być prawdziwym błogosławieństwem, gdyż oznaczało wyzwolenie od bycia seksualnie molestowanym, sprzedanym do domu publicznego, pracy w charakterze niewolnika, etc.

    czyli lepiej nie żyć, niż żyć w nieszczęściu (ale przecież z nadzieją) ?...

    tak patrząc, to i aborcja może być błogosławieństwem...
    Różnica pomiędzy aborcją, a śmiercią w wyniku Tsunami jest taka, że w tym drugim wypadku to Bóg korzysta ze swego uprawnienia do skracania życia (gdyż jest Panem życia i śmierci człowieka), a w tym pierwszym, człowiek łamie Piąte Przykazanie.
    Znam następujący wypadek: matce zachorowało małe dziecko; matka bardzo modliła się, by ono przeżyło; gdy to dziecko dorosło stało się mordercą i wielkim cierpieniem dla swej rodzicielki.
    Niekiedy rzeczywiście lepiej jest nie żyć, niż żyć w nieszczęściu. Ale to wie Pan Bóg i w takim przypadku skraca życie, ale my nie możemy Go w tym wyręczać (a bez wyjątku jest to zakazane, gdy dotyczy niewinnych ludzi).
  • Po prostu było źle wychowane.
    Może matka tak go ,, kochała " , że nie umiała go wychować w poczuciu , ze wszystko ma swoje granice. Może nie zauważyła, ze chłopak nie jest niemowlaczkiem a staje się coraz starszy i należy mu stawiac wymagania. Albo nie umiała mówić NIE. oraz, ze nie można bić słabszych dzieci. Może jego postawę ukształtowała nie tylko matka ale złe otoczenie? A może chcąc dobrze dręczyła go psychicznie ?
    To jest jedna z konsekwencji bezstresowego wychowywania dzieci , w postawie roszczeniowej ,, DAJ". Potem wyrasta ktoś taki, ze jak mu się postawić albo na coś nie zgodzić to zabije.
  • [cite] ruda megi:[/cite]Wiesz mi kiedyś ktoś powiedział, że dla mojego ostatniego ( jak na razie) dziecka, lepiej by było gdyby umarło, a nie zostało sztucznie wyjęte i odratowane ( wcześniak z zapaleniem płuc), bo to było by dla niego błogosławieństwem a tak musi żyć w nędzy (?), wielodzietnej pewnie patologicznej rodzinie i nie ma szans na jakieś luksusy i super wykształcenie , poczucie bycia chcianym i kochanym ( jak nie cierpię tego sloganu!). Bardzo nie chrześcijanskie stwierdzenie bardzo....
    A co miał powiedzieć Hiob ? Ludzie , którym urodzi się chore i niepełnosprawne dziecko ?
    Czy ktokolwiek ma prawo dokuczać im i rozpowiadać , że to kara boża ?
    Nie twierdzę, ze Pan Bóg nie karze jeszcze za życia, ale nie każde nieszczęście czy kataklizm jest karą boską.
    Megi, nie twierdzę, że nie należy ratować dzieci. Nie twierdzę też, że nie należy ratować innych ludzi przed skutkami kataklizmów. Pomoc bliźniemu jest Bożym poleceniem i szlus. Nie zmienia to jednak faktu, że w wypadku gdy np. dziecko mimo prób jego ratowania, umrze - wiem, że to bardzo trudne - ale należy się z tym pogodzić i widzieć w tym jakiś plan Boży. Może rzeczywiście, gdyby dane dziecko przeżyło, stało by się wielkim złoczyńcą, albo doświadczałoby niewiarygodnego wręcz zła ze strony innych? Musimy ufać, że Bóg wie co dla nas dobre.
    Nie twierdzę też, że dzieciom niepełnosprawnym i chorym należy dokuczać. Broń Boże, bym tak twierdził! Zachęcanie do czegoś takiego, byłoby wielką nieprawością i ogarnia mnie wielkie przerażenie na samą myśl o ohydzie takiego postępowania. Nie zmienia to jednak faktu, że przez chorobę dziecka Bóg może chcieć coś pokazać jego rodzicom. Może uczyć ich w ten sposób poświęcenia, może wskazyć jakie są prawdziwe owoce i skutki grzechu (np. gdy niewinne dziecko zostało zarażone AIDS przez swych lubieżnych rodziców).
    [cite] ruda megi:[/cite]A co do krzywdzonych i wykorzystywanych dzieci na Filipinach, które zginęły podczas tsunami to myślę, ze sprawcy ich nędzy, krzywdy i poniżenia popijają sobie nadal drinki pod palmami, wydają miliony na luksusowe dziwki albo uprawiają sobie pedofilską seksturystykę a może kombinują jak wpłynąć na politykę w swoich krajach żeby była antyrodzinna ? I czy to Pan Bóg im sprzyja? Bo moim zdaniem chyba diabeł.
    A potem i tak zabierze sobie ich dusze.
    Pewnie i część sprawców ich nędzy nie dotknęła jeszcze Boża pomsta. Ale czy myślisz, że na 250 tyś. ofiat Tsunami nie przypadło przynajmniej kilkadziesięt tysięcy ludzi, którzy uczestniczyli w seksbiznesie (przyjeżdzali tam w tych celach, organizowali ten proceder, zmuszali do tego kobiety i dzieci, zamiast strzec prawa przyjmowali łapówki za przymykanie oczu?)
  • >>Boży dopust Bóg nie chce danego wydarzenia, ale pozwala na nie, po to, by ukarać zło. W tym znaczeniu, Bożą karą było wiele wojen i rewolucji. Pan Bóg nie chciał np. rewolucji we Francji 1789 r., brzydząc się zarówno celami, jak i metodami tych wrogów chrześcijaństwa. Bóg jednak, w jednej chwili, obrócić w niwecz wszystkie plany, zamierzenia i działania tych ludzi. Wszechmogący jednak pozwolił działać rewolucjonistom po to by ukarać np. francuskę hierarchię kościelną i arystokrację za niemoralność, rozpasanie, zbytki, etc. W ten sposób Bóg pokazał tym ludziom do czego prowadzi zło, a mianowicie, że zło, które czynią, rodzi następne, nieraz jeszcze większe zło (okrucieństwo, masowe mordy, nienawiść do chrześcijaństwa, etc).<<


    Mało pedagogicznie wyszło z tą rewolucją i hierarchią kościelną


    >>Dokąd zmierzasz, Francjo?
    Jacek Wist

    Francja jest państwem kontrastowym w każdym tego słowa znaczeniu. Bogaci i biedni, katolicy i muzułmanie, biali i kolorowi, wykształceni i analfabeci oraz prawicowcy i lewicowcy kształtują nowoczesną republikę, należącą strukturalnie do Unii Europejskiej. Ta mieszanina powoduje, że narastają konflikty społeczne i narodowościowe. Już dziś oficjalnie mówi się o ponad 6 milionach emigrantów z Afryki Północnej, wyznających Islam. Są to jednak tylko oficjalne dane, nie mające wiele wspólnego z rzeczywistością. W większości szkół podstawowych odsetek dzieci emigrantów sięga 50 procent, a wielekroć i więcej.

    Francja jako państwo laickie znajduje się na rozdrożu. Katolicy stają się zdecydowaną mniejszością, reprezentowaną głównie przez starą burżuazję bądź przez osoby starsze spoza ośrodków miejskich. Islam rozszerza swoje wpływy poprzez oddziaływanie na młodzież pochodzenia arabskiego, będącą w konflikcie z władzą. Dziś we Francji bycie katolikiem jest niepopularne, a wręcz wstydliwe. Inaczej ma się z muzułmanami, którzy na każdym kroku demonstrują swą jedność i walczą o islamizację społeczeństwa, ograniczając się na razie do własnego środowiska. Walka o noszenie islamskich chust w miejscach publicznych była tylko etapem w bitwie o prawa dla muzułmanów<<
  • [cite] Rafał:[/cite]>>Boży dopust Bóg nie chce danego wydarzenia, ale pozwala na nie, po to, by ukarać zło. W tym znaczeniu, Bożą karą było wiele wojen i rewolucji. Pan Bóg nie chciał np. rewolucji we Francji 1789 r., brzydząc się zarówno celami, jak i metodami tych wrogów chrześcijaństwa. Bóg jednak, w jednej chwili, obrócić w niwecz wszystkie plany, zamierzenia i działania tych ludzi. Wszechmogący jednak pozwolił działać rewolucjonistom po to by ukarać np. francuskę hierarchię kościelną i arystokrację za niemoralność, rozpasanie, zbytki, etc. W ten sposób Bóg pokazał tym ludziom do czego prowadzi zło, a mianowicie, że zło, które czynią, rodzi następne, nieraz jeszcze większe zło (okrucieństwo, masowe mordy, nienawiść do chrześcijaństwa, etc).<<


    Mało pedagogicznie wyszło z tą rewolucją i hierarchią kościelną
    Bóg daje nam lekcje, ale szanuje naszą wolną wolę. Jeśli pomimo dobrych lekcji i tak nie chcemy się uczyć, to zbieramy pały i nie jest to wina nauczyciela.
    Francja zresztą jakąś tam lekcję z rewolucji wyciągneła, vide: odrodzenie religijne w tym kraju w XIX wieku.
  • W to że Pan Bóg daje lekcje nie wątpię. Czasem musi postąpić jak każdy normalny ojciec : klaps na histerię, ale żeby zaraz Go obwiniać o kataklizmy zasłużone czy nie....
    Jak się buduje wielkie miasta na wulkanach albo w miejscach stałych wstrząsów to jak można mieć pretensje do Stwórcy. Kiedyś były tam małe wioseczki , domki z bambusa, niewielu mieszkańców jak zanosiło się na nieszczęście ( a ludzie obserwowali przyrodę ), to mogli zdążyć uciec. Wiadomo, że na krótko przed kataklizmem płoszą się zwierzęta , uciekają ( w przypadku tsunami) w wyżej położone tereny.W dużych aglomeracjach łatwo to przegapić. po za tym gdyby tak się co chwilę ewakuować na wszelki wypadek to sezon turystyczny nie przynosiłby takich korzyści. Ale ludzie są nieraz tak zachłanni , że bagatelizują sygnały ostrzegawcze. a efekty są opłakane.
  • [cite] ruda megi:[/cite]W to że Pan Bóg daje lekcje nie wątpię. Czasem musi postąpić jak każdy normalny ojciec : klaps na histerię, ale żeby zaraz Go obwiniać o kataklizmy zasłużone czy nie....
    Ja Boga nie obwiniam.
  • Bóg postanowił, że karą będzie grzech [sam w sobie] â?? człowiek żyjący w grzechu sam ściąga na siebie karę. Oczywiście grzeszący zadaje przy tym cierpienie swemu bratu â?? tak też było z Kainem, który zabił swego brata Abla.

    Bóg Ojciec wszelkie zło dopuszcza ze względu na wolność, jaką dał człowiekowi, i by przez cierpienie jednego człowieka drugi został zbawiony. Tajemnica cierpienia wyjaśniona jest dokładnie w Nowym Testamencie poprzez całe życie na ziemi Moje i Mojej Matki oraz tych, którzy przy Mnie byli.

    Bóg dopuszcza istnienie Judaszy; każdy z nich ma szansę [być uratowanym], dopóki trwa jego życie na ziemi. Życie to jest wieczną walką, w której ściera się dobro ze złem. Tajemnica cierpienia zawiera w sobie tajemnicę zbawienia, która pozostaje tajemnicą Boga Ojca.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.