Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Czy przygotowujemy się na starość i śmierć

2»

Komentarz

  • [cite] Teofil:[/cite]Liturgia bez jakiegokolwiek elementu żałoby. Ktoś kto nie widział trumny mógłby sobie pomyśleć - ot, właśnie ślubu młodym udzielają.
    Ornat biały a kazanie o powrocie do domu Ojca (to chyba teraz obowiązkowy motyw), o tym, że trzeba radować się, że zmarły jest przed obliczem Pana, że już nie cierpi (!!!!! czyli miał farta, ominął czyściec) itd.

    No właśnie. Logiczna konsekwencja białego ornatu :-/
  • Może się komuś przyda:


    Modlitwa o akceptację śmierci

    Boże, Ojcze mój, Panie życia i śmierci, który jako sprawiedliwą karę za nasze grzechy nieodwołalnym zarządzeniem postanowiłeś, że każdy człowiek ma umrzeć, wejrzyj na mnie klęczącego przed Tobą.
    Z całego serca brzydzę się swoimi dawnymi przewinieniami, za które po tysiąckroć zasłużyłem na śmierć. Przyjmuje ją teraz w duchu przebłagania za nie oraz posłuszeństwa Twej łaskawej woli.
    Umrę z ochotą, Panie, w czasie, w miejscu i w sposób, jaki ty zechcesz, i wykorzystam pozostałe mi do tej pory dni życia na walkę z moimi wadami u wzrastanie w miłości do Ciebie, na zerwanie wszystkich pęt, którymi przywiązane jest moje serce do stworzeń, na przygotowanie mojej duszy do znalezienia się w Twojej obecności; i od tej chwili bez zastrzeżeń powierzam się w ramiona Twojej ojcowskiej Opatrzności.

    Modlitwa o dobrą śmierć

    Stwórco i Panie mój, proszę Cię o najważniejszą z Twoich łask: o wytrwanie do końca i o świętą śmierć. Pomimo moich wszelkich nadużyć życie, które mi dałeś, dozwól mi od tej chwili przeżyć je i zakończyć w Twojej świętej miłości.
    Obym umarł jak święci Patriarchowie, bez smutku pozostawiając ten padoł płaczu, by cieszyć się wiecznym odpocznieniem w mojej prawdziwej ojczyźnie.
    Obym umarł jak chwalebny Święty Józef w towarzystwie Jezusa i Maryi, wypowiadając ich najsłodsze imiona, które mam nadzieję błogosławić przez całą wieczność.
    Obym umarł jak Niepokalana Dziewica w najczystszej miłości i w pragnieniu zjednoczenia się z Jedynym przedmiotem mojego umiłowania.
    Obym umarł jak Jezus na Krzyżu całkowicie zjednoczony z wolą Ojca jako całopalna ofiara z miłości.
    Jezu, który umarłeś za mnie, użycz mi łaski, obym umierał w akcie doskonałej miłości do Ciebie.
    Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za mną teraz i w godzinę mojej śmierci.
    Święty Józefie, Ojcze i Panie mój, wyjednaj mi łaskę śmierci sprawiedliwych.

    Modlitwa w chwili śmierci

    Panie, Boże mój, już od tej chwili z dobrą wolą przyjmuje z Twojej ręki wszelki rodzaj śmierci, jaką chcesz mi zesłać, z wszystkimi jej trwogami, mękami i cierpieniami.

    Jezusie, Józefie i Maryjo - Wam oddaję serce i duszę moją.
    Jezusie, Józefie i Maryjo - Bądźcie ze mną przy skonaniu.
    Jezusie, Józefie i Maryjo - Niech w Was w spokoju spocznie dusza moja.
  • Na śmierteln??j m??j pościeli
    Niech mnie cieszy i weseli
    Jezus, Marya, Józef.

    Ust już martwych słaba mowa
    Niech powtarza słodkie słowa:
    Jezus, Marya, Józef.

    Gdy ciało duszę wyzionie,
    Niech ją przyjmą na sw??m łonie
    Jezus, Marya, Józef.

    A w konaniu straszn??j chwili
    Mnie wspomoże i zasili
    Jezus, Marya, Józef.

    I po zgonie o mnie radzą
    I do Boga zaprowadzą
    Jezus, Marya, Józef.

    A na sądzie po mym zgonie
    Znowu staną w m??j obronie
    Jezus, Marya, Józef.

    Dobrze zat??m pójdzie sprawa,
    Kiedy w m??j obronie stawa
    Jezus, Marya, Józef.

    Więc t??ż ulubiłem sobie
    Wołać z serca w każd??j dobie:
    Jezus, Marya, Józef.

    A gdy zasnę już na wieki,
    Słodko zamkną mi powieki
    Jezus, Marya, Józef.

    Na pomniku na mogile
    Tylko mi napiszcie tyle:

    Dla przechodnia u mogiły
    Również będzie napis miły:
    Jezus, Marya, Józef.

    Tak więc w życiu, w śmierci trwodze,
    Do wieczności ze mną w drodze
    Jezus, Marya, Józef.
  • A dlaczego tak rozgraniczasz wiarę od wiedzy? Skoro wierzymy, to WIEMY co nas czeka po śmierci.
  • Przykład zupełnie chybiony.

    Co do losu pośmiertnego (niebo, czyściec lub piekło) mam WIEDZĘ wynikającą z mojej wiary katolickiej. Twój przykład dotyczy zaś zaufania do innej osoby - tam gdzie wchodzi w grę czyjaś wolna wola całkowitej pewności się nigdy nie ma, to fakt.

    Dodam jeszcze, że moim zdaniem, dojrzała wiara równa się wiedzy. Bo dojrzała wiara jest poparta argumentami i dowodami. Im głębiej wchodzisz w swoją relację z Bogiem, w Pismo Święte, w Magisterium Kościoła etc., tym jaśniej widzisz, że poszczególne "cegiełki" do siebie idealnie pasują. I wtedy, gdy przychodzą (a czasem każdemu się zdarza) wątpliwości - masz podstawę, by się z nimi uporać.
  • [cite] Tomasz i Ewa:[/cite]Jednak nie. Zobacz co stoi na koncu drogi mistyko. Doswiadczenia wystawiajace ich wiare nie wiedze na straszliwe proby. Myslisz ze mozesz miec wiare rowna wiedzy? To grzeszysz pycha, niestety. Wiara mala wystarcza aby gory przenosic. Przenisoles choc jedna?

    Wcale nie pisałem, że zmaganie się z wątpliwościami jest łatwe, nawet, gdy ma się racjonalne argumenty.

    Poza tym, okresy zwątpienia i uczucie porzucenia przez Boga zazwyczaj nie są końcem drogi mistyków, lecz tylko przejściowym etapem na drodze duszy do doskonałości (przeczytaj choćby "Noc ciemną" św. Jana od Krzyża). Stałe, wieloletnie i trwające do końca życia okresy "nocy", jak np. u bł. Teresy z Kaluty są sprawą absolutnie wyjątkową.
  • [cite] Tomasz i Ewa:[/cite]Wiara mala wystarcza aby gory przenosic. Przenisoles choc jedna?

    Mówimy o dwóch różnych znaczeniach słowa wiara.

    1. Ja o uznaniu za prawdę wszystkiego co Bóg objawił.
    2. Ty o zaufaniu w to, że Bóg działa w życiu człowieka.

    Do przenoszenia gór nie wystarczy wiara z punktu 1. Do tego trzeba pełnego zaufania Bogu - a z tym u mnie jeszcze kiepsko...
  • [cite] Tomasz i Ewa:[/cite]Mowimy o tym samym. Uznanie czegos za prawdziwe jest warunkiem poczatkowym wiary ale niewystarczajacym. Za tym musi isc swiadoma decyzja zaufania komus. Inaczej wiara pozostaje tylko filozofia. Mozna byc przekonanym np. o wadze wiernosci w zwiazku a rownoczesnie swiadomie i z premedytacja "uzywac swiata".

    OK, mówimy o tym samym, tylko ugryźliśmy temat z dwóch stron. Ja o wierze w ujęciu rozumowym, Ty o wierze od strony zaufania Bogu. Oba aspekty są bardzo ważne. Aby zaufać Bogu należy Go poznać, ale jednocześnie poznanie bez zaufania nic nie daje.

    Natomiast nadal będę się upierać, że WIEM co czeka nas po śmierci :-) Wiem oczywiście tylko tyle (i aż tyle) ile Bóg raczył objawić. I jeśli ktoś powie, że czeka nas czarna dziura albo reinkarnacja, to WIEM, że ów człowiek tkwi w błędzie.
  • Choć byś miał pół świata i jako król chodził, umrzeć musisz człecze, jakoś się narodził.
    Ziemia będzie lekka, choć wilgotna, czarna, nie dotknie cię smutek ani boleść żadna.
  • Jestem gotowa przyjąc śmierć, chociaz wolałabym nie tak zaraz, bo żal byłoby mi dzieci, moich rodziców, męza... wiem, że jestem im cholernie potrzebna (to czasem obciążające)

    Jakoś nie boję sie tego co po smierci, chociaż jestem agnostykiem

    boje się tylko, że mogłaby mnie spotkac jakaś okropna technicznie śmierć, np za nic w świecie nie chciałabym być skazana na powolne długoletnie umieranie, będąc sparaliżowaną i zdaną na uporczywą terapię, której fanatycy nie chcieliby przerwać, uważając się za lepszych od Boga i nie pozwalających mi spokojnie umrzeć


    a w ogóle to uważam, że leczenie się za wszelką cenę jest sprzeciwianiem się woli boga, jesli on istnieje.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.