"Czy zatem w ogóle istnieje jakaś zasada, której powinniśmy przestrzegać przy jedzeniu?
Owszem: nie jeść tego, co nam nie służy, choćby miało być nie wiem jak zdrowe.
Ale jak człowiek ma poznać, co mu służy?
Nie trzeba się nad tym zastanawiać. Nasze ciało reguluje to za nas.
Ale może udałoby mi się polepszyć mój sposób odżywiania, gdybym się nad tym zastanowiła.
Nie, bo gdy tylko zaczynamy się zastanawiać, natychmiast pojawiają się problemy. Jeśli idąc, zacznie pani zastanawiać się nad swoimi krokami, gwarantuję, że zaraz się pani potknie. Próby narzucenia organizmowi rzeczy, o których on zazwyczaj decyduje autonomicznie, najczęściej kończą się fiaskiem. Podam przykład: wielu ludzi wierzy, że zastępując cukier przez słodzik, obniża ilość spożywanych kalorii. Układ pokarmowy, ta głupia rura odpływowa, przecież wcale nie zauważy podstępu. Jednak układ pokarmowy nie jest po prostu rurą odpływową i nie da się tak łatwo okpić.
Czyżby słodzik nie miał mniej kalorii od cukru?
Owszem, ma mniej. Ale sprawy nie są takie proste. Skoro tylko język zarejestruje słodycz, organizm zaczyna oczekiwać cukru. Z tego powodu po dziewięćdziesięciu sekundach zaczyna wydzielać insulinę. Gdy cukier się nie pojawia, gdyż organizm otrzymał tylko słodzik, insulina zaczyna przetwarzać resztki cukru, które jeszcze znajdują się we krwi. Spada wówczas zawartość cukru we krwi i pojawia się uczucie głodu, o wiele silniejsze niż w przypadku, gdybyśmy zamiast zawierającego słodzik produktu light w ogóle niczego nie zjedli. W efekcie spożywamy mnóstwo kalorii. To jest przyczyną, dlaczego dokładnie te same słodziki, które zachwala się ludziom jako odchudzające, od ponad 10 lat są stosowane jako środek wspomagający przy tuczu świń. Możecie się państwo o tym przekonać, czytając zarządzenia UE w sprawie pasz."