Prefekt watykańskiej kongregacji przypomniał, że XX w. był dla zakonów czasem dynamicznego rozwoju. Zakończył się on jednak gwałtownie wraz z soborem. Epoka posoborowa obfitowała w eksperymenty, ale brakowało jej solidnych i przekonujących wizji. Konsekwencją tego był katastrofalny kryzys powołań. Dziś osoby konsekrowane to niemal milion osób. Jednakże za Zachodzie są to przede wszystkim starcy. Średnia wieku przekracza 60 lat, a w niektórych zgromadzeniach nawet 70 czy 80 lat. Prowadzi to do porzucania dzieł i obumierania zgromadzeń. Problemem staje się też trwanie nowych powołań w starczych wspólnotach.
więcej:
http://www.info.wiara.pl/doc/432624.Kard-Rod-o-kondycji-zakonow
Komentarz
Katoliccy studenci, którzy uczęszczają do katolickich uczelni w Stanach Zjednoczonych częściej skłonni są do porzucenia wiary, niż do jej pogłębienia w okresie studiów. Najnowsze wyniki badań nad wiarą studentów przeprowadzone przez Uniwersytet Georgetown w Waszyngtonie potwierdzają wcześniejsze obserwacje opublikowane przez raport Towarzystwa Kardynała Newmana (The Cardinal Newman Society).
więcej:
http://www.oecumene.radiovaticana.org/POL/Articolo.asp?c=355233
:shocked::shocked::shocked:
Ja bym jednak na tą sytuację nie patrzyła pesymistycznie.
Spadek powołań nie jest spowodowany zmianami soborowymi, ale raczej małodzietnością.
Na to nakłada się ogólne morale społeczeństw, coraz więcej dzieci rodzi się w niepełnych rodzinach, jest nastawione na to aby brać, a nie być darem dla innych.
Jednak karmel rozwija się prężnie zarówno w Polsce, jak i za granicą.
Natomiast na miejsce starych przychodzą nowe zgromadzenia.
Zakony mają się dobrze
W ostatnich latach w Polsce pojawiło się ponad 70 nowych zgromadzeń zakonnych. A liczba prowadzonych przez nie dzieł podwoiła się.
Choć liczba osób konsekrowanych w Polsce maleje, życie zakonne w naszym kraju na pewno nie znajduje się w kryzysie. W zakonach zachodzą bardzo dynamiczne procesy wskazujące raczej na ich rozkwit.
http://goscniedzielny.wiara.pl/index.php?grupa=6&art=1264686760&dzi=1104764436&katg=
Jak już wspomniałam zamierają dawne formy, rodzą się nowe.
Do zakonów klauzurowych idą nie tylko osoby ze wspólnot neokatechumenalnych - choć zapewne takich będzie więcej właśnie ze względu na wielodzietność -, ale w karmelach jest też spora grupa po formacji oazowej.
Dziś, aby zostać zakonnicą trzeba być autentycznie rozmiłowaną w Jezusie - motywacja, że ktoś chce się Bogu ofiarować jest trochę za słabą.
Powiedziałabym raczej, że zarówno Droga, jak i "oaza" rozbudzają właśnie miłość (także uczuciową) do Boga.
Przy tym, w Polsce warunkiem przyjęcia jest posiadanie co najmniej matury, większość nowych kandydatek jest już po studiach.
A co ciekawe - do karmelu przyjmuje się raczej osoby impulsywne, typu wybij okno, do tzw. uduchowionych podchodzi się niezwykle sceptycznie.
Klarcia - co Ty z tym "wybij okno"? Skąd masz takie informacje? Bo tak sobie myślę, że to byłoby w takim razie dla mnie lepsze niż małżeństwo, ale teraz to już po ptokach...:ag:
Jak już wspomniałam, spędziłam w karmelu jakiś czas.
Matka mi tłumaczyła, że tylko silny temperament, gejzer, wulkan, jest w stanie żyć w klauzurze.
Przedstawiała to tak - gdy wchodzi ktoś ze skalą 10, to po pewnym czasie schodzi na 6. Jeżeli przyjdzie z 6, to spadnie mu na 3 i zaśmierdnie się jak woda stojąca w stawie.
A z własnego doświadczenia wiem, że babeczki z temperamentem w klasztorze mają doskonałą możliwość się uświęcić, w małżeństwie zaś muszą bardzo uważać, co by biednego chłopiny nie zdominować, czyli nie stać się chodzącą zołzą - bo w takim przypadku raczej długi czyściec je czeka.
Ale chyba nie jest z Tobą tak źle (oczywiście jeśli się będziesz pilnowała), bo bardzo trudne charaktery, to Jezus na swoje oblubienice powołuje - to taki przejaw Jego miłosierdzia.