Niebezpieczeństwo feministycznej religii
Cornelia R. Ferreira
Chrześcijańskie feministki próbują kreować nowego Boga, Kościół i społeczeństwo według własnych wyobrażeń i na swoje podobieństwo.
Aby lepiej zrozumieć zjawisko feminizmu w Kościele (feminizmu religijnego) musimy przede wszystkim poznać go jako gałąź całego feministycznego drzewa, posiadającą te same korzenie i ten sam pień, tj. te same podstawowe założenia, cele i filozofię, co inna gałąź feminizmu: feminizm laicki.
"Równość"! To główne hasło laickiego feminizmu, które mocno funkcjonuje od XIX wieku. Na początku, ruch ten zdobył dla kobiet tzw. prawa obywatelskie. Po II wojnie światowej ruch pojawił się na nowo, już jako rozwinięta rewolta przeciwko istocie kobiecości. W znakomitej części było to zasługą psychologa Betty Friedan i jej uświadamiającej książki pt. The Feminine Mystique (mistyka kobieca), gdzie stwierdziła, iż kobiety zostały oszukane i poddane praniu mózgu przez pełnienie "ról seksualnych" żony i matki.
To właśnie w tej książce słowo "housewife" (gospodyni domowa) stało się terminem mającym uwłaczać niepracującej żonie i matce. Interesującym jest fakt, że na myślenie B. Friedan miał wpływ Abraham Maslow, prekursor idei ludzkiego potencjału i ruchu New Age, który zakłada przemianę ludzi w bogów oraz ich niezależność od autorytetu władzy czy tradycyjnych hierarchii religijnych.
Mistyka kobieca uświadomiła kobietom, że można od życia wymagać czegoś więcej, niż męża, dzieci i domu. Friedan orędowała: "Trzeba nam gwałtownego przekształcenia kulturowego myślenia o kobiecości, które pozwoli osiągnąć jej dojrzałość, samoświadomość, wartość samej siebie i pozbawi ją konfliktów związanych z zaspokojeniem seksualnym". To przekształcenie było potrzebne ponieważ ówczesna kultura nie pozwalała kobiecie "zaspokajać jej podstawowych potrzeb oraz wykorzystywać jej własnych możliwości jako istoty ludzkiej, które przecież nie sprowadzają się tylko do roli obiektu seksualnego".
Betty Friedan podpisała Manifest Humanistyczny II, zawierający zdanie: "Naszym podstawowym celem powinno być umożliwienie rozwoju każdej ludzkiej osobowości", wolnej od "tradycyjnych nakazów moralności" i "niemodnej" wiary w "słuchającego jedynie modlitw Boga".
Dokładna lektura tego dokumentu dowodzi, że jej poglądy są czystym humanizmem, którego tendencje mają obecnie odzwierciedlenie w ruchu New Age.
Tak więc filozofia świeckiego humanizmu dolała oliwy do ognia rozpalonego przez ruch wyzwolenia kobiet. Wykształcone kobiety zaczęły rozglądać się za "realizacją" poza domem. Małżeństwo przestało być powołaniem wymagającym poświęcenia (jak każde powołanie); rolę matki i żony postrzegano jedynie jako "rólki" w sztuce życia, a chrześcijańska wizja kobiety całkowicie straciła znaczenie.
Kobiety przeciw kobietom
Zamiast tego, komunistyczny ideał kobiety uzyskał aprobatę w oczach p. Friedan. Przytacza ona wyniki "niełatwych" obserwacji eksperta w dziedzinie opieki nad dziećmi dr. Benjamina Spocka, twierdzącego, iż "radzieckie dzieci, których matki poza tą rolą mają jeszcze inne cele w życiu, gdyż zajmują się medycyną, nauką, edukacją, przemysłem, sztuką a nawet rządzeniem, wydają się być bardziej ustabilizowane, grzeczne i dojrzałe niż ich amerykańscy rówieśnicy, mający wciąż zabiegające o nie matki". Zarówno B. Friedan jak i B. Spock zastanawiali się czy "kobiety radzieckie nie są aby lepsze, ponieważ mają do osiągnięcia w życiu poważne cele".
Friedan wkłada wiele wysiłku w promowanie poglądu, że pracujące matki są lepsze niż te, które się poświęcają wyłącznie wychowaniu swych dzieci. Przeprowadziła badania mające dowieść, iż dzieci pracujących matek są emocjonalnie bardziej zrównoważone, zaś pracujące kobiety bardziej się cieszą z zajścia w ciążę, gdyż zauważają "rolę matki", a nie tylko gospodyni domowej. Innymi słowy, pod wpływem humanizmu marksistowskiego (gałęzi humanizmu wyodrębnionego przez Manifest Humanistyczny) KOBIETY, takie jak Friedan, zaczęły atakować KOBIETY (tradycyjne żony i matki); jest to ta sama strona feminizmu, której podobnie jak pokolenie dzisiejsze, zdawało się nie rozumieć pokolenie Friedan.
Friedan, posiadająca przyjaciół w organizacji Planned Parenthood, obawiała się, że do końca lat 50-tych Stany Zjednoczone (sic!) prześcigną Indie pod względem przyrostu naturalnego. Wczesne małżeństwa i rodziny wielodzietne, którymi zajmowały się inne kobiety, budziły jej szczególną niechęć, tak więc założyła National Organisation of Woman, prowadzącą obecnie walkę o prawo do aborcji, czy prawa lesbijek, wyciągając kobiety z domu na rzecz pracy zawodowej. Ruch świeckiego feminizmu na demonstracjach w pełni wypowiada się za wolnością wyboru. Natomiast slogan Plannned Parenthood wzięty z Manifestu Humanistycznego II brzmi â?? "małżeństwo?, dzieci?, kariera? Nic nie jest bardziej fundamentalnym elementem kobiecej wolności niż prawo do aborcji". Wyprzedzając opór ze strony religii ortodoksyjnych, jak katolicyzm czy judaizm, Friedan przeszła do ofensywy. Kobieta, jak zadeklarowała, "musi radzić sobie" z "uprzedzeniami i bezpodstawnymi obawami jej księdza czy rabina...". "Rola matki i żony afirmowana jest w kanonach ich religii i definicjach małżeństwa oraz macierzyństwa ich kościołów". Friedan insynuuje nawet, że religijna ortodoksja posunęła się do korzystania z manipulacyjnych technik psychoterapeutycznych, aby "uniemożliwić kobietom wyzwolenie" .
Szczególnie Kościół Katolicki postrzegany jest przez feministki, jako głowa opozycji przeciwko nowej antyrodzinnej mentalności kobiet; zatem należy go zniszczyć. Jednak świecki feminizm napotkał trudności w dokonaniu tego z zewnątrz. Stąd we wczesnych latach 70-tych rozrosła się inna gałąź feminizmu sięgająca XIX wieku. Zwie się różnie - duchowym, religijnym lub chrześcijańskim feminizmem. Gałąź ta stała się instrumentem dla przeprowadzenia feministycznej reformy w Kościele - zniszczenia jego ortodoksji od wewnątrz.
Próba stworzenia nowego Boga
Zarówno świecki jak i duchowy feminizm najpierw rozprzestrzeniał się w kręgach akademickich, tym samym wśród katoliczek studiujących teologię, w większości świeckich college'ów i seminariów . Kobiety te wpływały z kolei na siostry zakonne, zmieniając je w feministyczne zakonnice lub powodując ich wystąpienie z zakonów. Następnie poprzez nauczanie w katolickich seminariach i szkołach teologii nawracały księży. W końcu jako popleczników zdobyły i biskupów, mogły zatem infiltrować niemal cały obszar kościelnej administracji i nauczania.
Reuther widzi to nie tyle jako "infiltrację", co "inkorporację feministycznej świadomości w Kościele" (sic!), co ma prowadzić do "odnowy zakonów, seminariów itp.". Poparcie dla służby kobiet przy ołtarzu na Synodzie poświęconym laikatowi w 1987 r. oraz pierwszy szkic pt. Partners in the Mistery of Redemption, A Pastorał Response to Women's Concerns zaprezentowany na Krajowym Synodzie Biskupów Katolickich w czerwcu 1988 r., dobrze ilustrują zasięg i znaczenie feministycznej infiltracji w Kościele.
Jedną z form, które mają podnieść świadomość kobiet jest kanadyjski Green Kit - tak nazywa się (z uwagi na kolor) w języku potocznym wydawnictwo Kanadyjskiej Konferencji Episkopatu pt. Kobiety w Kościele - Dokumenty dyskusji. Elizabeth Lacelle, przewodnicząca komitetu redakcyjnego Kit'u podkreśla, że celem tego wydawnictwa jest "prezentacja studiów (nad tymi zagadnieniami), rzucanie nowego światła, wyrażanie przeżyć, doświadczeń i przedstawianie świadomej działalności w społeczności". Takie pojęcia, jak "podnoszenie", czy "kształtowanie świadomości" zostały zdefiniowane przez feministki, jako "proces utrwalania nowego spojrzenia, zrozumienia siebie i wzrostu świadomości roli i pozycji kobiet w Kościele, którego celem jest łączenie ludzi w działaniach przeciwko niesprawiedliwości" wyrządzanej kobietom przez Kościół.
Przede wszystkim jednak feminizm odrzucił wartości chrześcijańskie, Boga i jego Kościół. Kierując się humanistyczną koncepcją sprawiedliwości "aby pozwolić na narodziny nowej wizji Kościoła i społeczeństwa", chrześcijańskie feministki postanowiły stworzyć nowego Boga, Kościół i nowe społeczeństwo według własnych wyobrażeń i na własne podobieństwo.
Problemem chrześcijańskiego feminizmu jest BRAK WIARY. Bez wiary, Kościół postrzegany jest jako jedynie ludzka konstrukcja, która potrzebuje stałej reformy, by w odpowiedni sposób przystosować się do zmieniającego się świata. Wiara mówi nam, że Kościół jest czymś więcej niż ludzką instytucją â?? istnieje również na płaszczyźnie ponadludzkiej, jako Mistyczne Ciało Chrystusa -jest czymś więcej niż sumą członków.
Logika dowodzi, że jeśli rozpocznie się rozumowanie od fałszywych przesłanek, to jego wynik również będzie fałszywy. Tak więc duchowy feminizm oparty na fałszywym widzeniu Kościoła jest kompletnie irracjonalny i intelektualnie ograniczony; jednak zdobywa zwolenników w parafiach, toteż musimy umieć demaskować jego filozoficzne zaplecze, omijać pułapki i w końcu pokonać.
Widzimy feministyczne wpływy w Kościele zawsze, kiedy spotykamy się ze specyficzną argumentacją, kiedy widzimy kobiety pełniące służbę liturgiczną, lektorki Pisma św. czy "ministrantki". Aby zrozumieć dlaczego kobiety naciskały na księży, aby dopuścili je w otoczenie ołtarza musimy spojrzeć na to, co jest celem duchowych feministek.
Cel â?? święcenia
Głównym celem zawsze były święcenia. Dziś jednak, istnieje wśród feministek podział w tej kwestii. Tradycyjne feministki nadal pragną pełnić rolę katolickich księży jednak nowe skrzydło feminizmu nie chce wiązać się ze strukturami kościelnymi, które "osaczały kobietą przez wieki istnienia chrześcijaństwa". Na zewnątrz, czy wewnątrz Kościoła, w oczach feministek jedynie święcenia świadczą o spełnieniu idei równości (równość jest oczywiście raison d'etre feminizmu).
Ten sposób myślenia wyrasta z dziewiętnastowiecznej, fałszywej interpretacji słów Pisma św. (Gal. 3,28) "Nie ma Żyda, ani Greka, nie ma niewolnika, ani wolnego, nie ma mężczyzny, ani kobiety. Albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Chrystusie Jezusie" (zgodnie z tłumaczeniem Pisma Świętego przez ks. Jakuba Wujka). Feministki odrzuciły chrześcijańskie nauczanie mówiące, że słowa zarówno mężczyzna jak i kobieta w Jezusie odnoszą się do duchowej jedności tych, którzy wierzą. Feministki natomiast postrzegają tą równość jedynie w płaszczyźnie ziemskiego życia. Uważają, że właśnie męskie duchowieństwo jest zaprzeczeniem nowego rozumienia pojęcia "równości", zaczęły więc domagać się reformy instytucjonalnej mającej umożliwić kobietom ...święcenia kapłańskie. Historia religijnego feminizmu jest historią tworzenia się nowych strategii zdobywania celu, którym są święcenia; żadne feministyczne pismo (artykuł itp.) nie pomija tematu środków, czy też ostatecznego wyniku tych dążeń i faktycznie jest to znak identyfikacyjny chrześcijańskiego feminizmu.
W obliczu oficjalnej odmowy Kościoła co do święcenia kobiet, strategią stało się zdobywanie aprobaty dla święceń przez obsadzanie kobietami innych liturgicznych funkcji. Trzeba zdać sobie sprawą, że feministki, poprzez przyzwyczajanie do widoku kobiet przy ołtarzu przygotowują odpowiedni klimat akceptacji ich nawet jako duchownych. Mają nadzieję, że pewnego dnia donośne głosy domagające się święceń kobiet pojawią się w tak wielu miejscach, że Kościół skapituluje. Arcyfeministka Rosemary Ruether wyraża się bardzo jasno: "Prawdopodobnie dawno zasiane nasiona zakiełkują. Coraz bardziej upowszechnione praktyki służby przy ołtarzu dzielone przez kobiety i mężczyzn rozwiną się na szczeblu lokalnych wspólnot. Nastąpi uświadomienie duchowieństwu niesprawiedliwości restrykcji wobec ich koleżanek. Laikat będzie widział kobiety pełniące różne role przy ołtarzu i będzie się zastanawiał dlaczego nie miałyby one udzielać sakramentów. Możliwe, że zaczną się dyskusje i konferencje na ten temat w parafiach. Grupy zbierające się po domach mogą pójść naprzód i dać prawo celebracji Mszy św. kobietom... W końcu więcej wyświęcanych będzie tych biskupów, którzy będą uważać wyłączenie kobiet ze święceń za absurd (towarzyszyć temu będą przykłady wyświęconych kobiet pełniących sakramentalną służbę w innych kościołach) ."
Potwierdzenie tej strategii znajdziemy u feministki Naomi Goldenberg, która mieni się być psychologiem religii . W swojej książce Changing of the Gods ocenia, jako "pobożne", te kobiety (nieświadome feministycznych założeń), które "przeformułowując liturgię tak, aby mogły ją celebrować zarówno ich "siostry" jak i "bracia", zwracają uwagę na "ważną rolę kobiet, jaką odegrały w życiu Chrystusa oraz same żądają święceń...". Te reformatorki "rozumieją swą rolę jako spełnianie praktyk swych religii poprzez poparcie dla kobiet, które pragną dzielić odpowiedzialność za oddawanie czci równo z mężczyznami". "Nie postrzegają tych reform jako wyzwań dla podstaw chrześcijaństwa... Jednak zarówno one jak i ich poplecznicy wśród duchowieństwa nie zdają sobie sprawy - mówi Goldberg - że to, czego żądają nie jest małą zmianą lecz znacznym odstępstwem od tradycji, które wstrząśnie korzeniami Chrześcijaństwa i Judaizmu".
Pierwsza feministyczna biblia
Pozbądźmy się wszelkich istniejących iluzji dotyczących duchowego feminizmu. Ruch ten otwarcie ogłosił się wrogiem Kościoła katolickiego i jest zdecydowany go zniszczyć. Pierwszym krokiem na drodze słownej i psychologicznej wojny z Kościołem było stwierdzenie, że kobiety były dotąd "ciemiężone" przez "grzeszną" instytucję Kościoła. Jest to herezja przecząca słowom Credo, w których wyznajemy naszą wiarę w "święty i powszechny Kościół". Kościół, chociaż złożony z indywidualnych grzeszników, jest "wierną oblubienicą Pana" i nie może grzeszyć, tak jak "wierność Oblubienicy Chrystusa, nie jest kwestionowana przez niewierność jej członków".
Stwierdzenie gnębienia kobiet przez Kościół pociąga za sobą konieczność uwolnienia się spod Jego patriarchalnej władzy.
Duchowe feministki wykorzystały marksistowski sposób, czyli rewolucję, aby osiągać reformę społeczną w Kościele. Połączyły siły ze swymi siostrami - świeckimi feministkami, które zaszczepiły marksistowską wizję kobiety w rewolucyjny ruch wyzwolenia kobiet. Podzielając humanistyczne cele świeckiego feminizmu, chrześcijańskie feministki pragną promować w Kościele "równość możliwości", oraz "uznanie talentów kobiet", a także zupełną wolność co do kwestii moralnych takich jak antykoncepcja, aborcja, rozwody, czy skłonności lesbijskie.
Feminizm nie chciał zamieniać wartości humanistycznych na chrześcijańskie. Poszukiwał zamiast tego, przez zmianę samych Jego fundamentów, sposobu wykorzenienia "patriarchalnego" chrześcijaństwa (cel humanistyczny). Rośliny giną najszybciej kiedy podcina się ich korzenie; tak więc feministki zajęły się korzeniami chrześcijaństwa: Biblią. Przywołały słowa Elizabeth Candy Stanton, która blisko sto lat temu powiedziała "Emancypacja kobiet jest niemożliwa, dopóki nie zinterpretuje się Biblii z feministycznej perspektywy i nie zostanie to przyjęte jako objawienie". Stanton stworzyła Women's Bibie â?? pierwszą feministyczną biblię. Jednak jej dzieło wyrastało ponad jej czasy i "zostało odkryte na nowo" dopiero w latach sześćdziesiątych. Dla tych, którzy stracili wiarę, przyjęcie tej Biblii jest łatwe. Z fałszywej przesłanki, że "przypowieści biblijne są interpretacją niewyrażalnej prawdy" dochodzi się do fałszywej konkluzji, że część Biblii została napisana po to, aby usprawiedliwić patriarchalny ucisk. "Seksizm" (słowo wytrych dla określenia nierównego traktowania kobiet) ma w ten sposób swoje korzenie w Biblii!
Kontynuując tradycję p. Stanton, feministki zaczęły fantazjować i tworzyć swoją własną wersję historii biblijnej, nazywając swe nowe odkrycia herstory (gra słów języka angielskiego; nie his-tory - literalnie zbitka: jego (his) opowieść (story), lecz her (jej) - story. Z nieukrywanym zadowoleniem odkryły, że herstory może posłużyć do "zmiany znaczenia" i "unieważnienia" zarówno Pisma św. jak i Tradycji - fundamentów chrześcijaństwa. Mając swoją własną świętą księgę, swoją biblię, chrześcijański feminizm zaczął funkcjonować jako nowa religia.
"Feministyczna" teologia?
Następnym krokiem był rozwój tego, co eufemistycznie nazywamy feministyczną "teologią". "Teologia" ta jest oparta na innej wersji herstory, mianowicie na opowieściach kobiet o ich obecnych przeżyciach związanych z ciemiężeniem ich przez Kościół i społeczeństwo.
Teologia jest "nauką o prawdzie objawionej. Przyjmując objawienie i wiarę, używa takich metod naukowych w studiach nad prawdą objawioną", której głównymi źródłami są Pismo św. i Tradycja, aby ukazać, że dogmaty Kościoła zawarte są w Objawieniu. Kiedy za podstawę przyjmie się, że Boże objawienie jest prawdą i prawda ta może być potwierdzona przez nieomylne nauczanie Kościoła, zdamy sobie sprawę, jak mówią słowa Vaticanum I (1869-1870), że "prawda nie może przeczyć samej sobie. Pojawienie się sprzeczności jest skutkiem złego zrozumienia i przedstawienia, jako zgodnych z myślą dogmatyczną Kościoła, określonych zasad wiary. Prawdziwy teolog w takiej sytuacji musi się cofnąć, by odkryć swój błąd, a nie błąd Kościoła. Co więcej, myśl filozoficzna nie może być definiowana, jako teologia ponieważ filozofia jest jedynie narzędziem teologii." Deklaracja Soboru Watykańskiego I, która mówi, że "wiara jest ponad rozumem", uznaje, że filozofia jest podporządkowana teologii i dlatego bywa, że teolog musi zignorować rozum i "pójść drogą wiary".
Widzimy, że chrześcijański feminizm płynie z prądem braku wiary i jasno odrzuca Objawienie. Stąd feministyczna "teologia" jest spekulatywnym systemem filozoficznym; myśli świadomie przeciwstawiającej się nauczaniu Kościoła - nie może być więc zwany teologią. Bardziej prawidłowe byłoby zaklasyfikowanie tego zjawiska, jako ideologii (sposób myślenia charakterystyczny dla określonej klasy lub jednostki). Zwrot "feministyczna teologia" jest zaprzeczeniem tego pojęcia, a feministyczni "teologowie" nie są teologami wiarygodnymi.
Ta fałszywa teologia jest podłożem feministycznej duchowości, która jest "duchowością" wyzwolenia od autorytetu Kościoła2. Duchowość ta dotyczy jedynie ducha ludzkiego oraz ducha tego świata, a nie duszy i świata, który istnieje po śmierci. Czasopismo "Women of Power", którego autorkami są duchowe feministki Ruether i Carol Christ oraz zajmujące się czarną magią Starhawk i Budapest w swojej Deklaracji Filozoficznej definiują duchowość kobiet jako "budzącą cały świat siłę kobiet, których celem jest transformacja ich samych i przemiana ich społeczeństw". Transformacja ta zawiera "uaktywnienie duchowych i psychicznych sił; uczczenie kobiecej boskości; cześć dla Ziemi oraz uroczyste obchodzenie jej cykli i pór roku" .
Tworzenie nowej religii
Tak jak feministyczna teologia nie jest teologią, tak też feministyczna duchowość nie jest duchowością w normalnym znaczeniu tego słowa, odnoszącym się do kondycji duszy, obdarzonej łaskami przez Boga. Feministyczna duchowość zdaje się być nawet bardziej fałszywa, niż duchowość neopogaństwa i czarnej magii. Kiedy ma się już nową teologię, nową duchowość i własną biblię, ma się nową religię. Fakt, że chrześcijański feminizm jest nową religią stwierdzony został przez Ruether, która mówi o "wyłanianiu się feministycznej religii" w swej książce "Women-Church..."
Oczywiście, religia ta jest antykatolicka. Będzie się wydawać tak długo "chrześcijańską", jak długo będzie przypominać heretyckie, pseudochrześcijańskie, gnostyckie, wspólnoty pierwszych wieków, będące w istocie skrzyżowaniem pogaństwa z chrześcijaństwem. Jeżeli ktoś będąc przepełnionym pychą, odrzuca Boga Objawienia i Chrystusa Chrześcijaństwa, jest jednocześnie zbyt rozsądnym, aby odnaleźć się w bałwochwalstwie, staje się dla siebie jedynym Bogiem. Podobnie religijne feministki, poszukując boga, do którego chciałyby się modlić, odnajdują gnostyckie herezje, w szczególności te, które proponują samoubóstwienie .
Na pierwszej Krajowej Konferencji nt. Duchowości Kobiet, która miała miejsce w Bostonie w 1976 roku, kobiety tańczyły z nagimi piersiami i śpiewały "Bogini Żyje..."; ogłosiły, że "kobiecość jest boska" . Konferencja poleciła kobietom "budować ołtarze z lustrami w domach, aby w ten sposób stale przypominać sobie, że są boginiami..." . Kobieca boskość logicznie łączy gnostyckie wierzenia o własnej boskości z czarną magią, nie dziwi więc, iż religijne feministki szukając rytuałów dla wyrażenia swej duchowości, znalazły je w praktykach czarownic lub, jak to czasami zwą w "pierwotnej religii kobiet" .
Kiedykolwiek feministki zbierają się dziś w grupach zwanych Kościołem Kobiet, częścią uroczystości jest "liturgia" będąca synkretyczną mieszaniną pogaństwa, czarnej magii, Judaizmu, Katolicyzmu i Protestantyzmu. Feministki świętują ich "Objawienie" i "Słowo" zapisane w herstory i przedstawiane w rytuałach, służących do ich własnych "sakramentów" . Głównymi twórczyniami tych liturgii są czarownice, jak siostra Dian Neu, czy Rosemary Reuther. "Liturgia Imion" - rytuał autorstwa Neu, mający swe korzenie zarówno w Katolicyzmie, jak i czarnej magii należy do bardzo popularnych. Można było się z nim zetknąć nawet na dwunastym posiedzeniu Green Kit. Książka Ruether "Women-Church..." zawiera opisy różnorakich rytuałów, włącznie z lesbijskimi ślubami i "chrztem" włączającym kobietę w społeczność lesbijek.
Powinniśmy być wdzięczni, że religijne feministki dały nam możliwość poznania przedsmaku rodzaju religii, jakiej moglibyśmy się spodziewać po święceniach kobiet w Kościele katolickim. Warto podkreślić, że ponad sto lat temu James Kardynał Gibbons, arcybiskup Baltimore, ocenił prawa kobiet jako "moralny fałsz" i "pobożne oszustwa", które będąc "podważeniem moralności i ładu, są wynikiem fanatyzmu i służą jako maska dla ukrycia najbardziej poniżających, namiętności".
Doświadczenie ostatnich dwudziestu lat zadziwiająco potwierdza jego wnioski, lecz jak wielu księży i biskupów zdaje sobie sprawę, że współpracując z kobietami walczącymi o swe prawa w Kościele, rozpowszechniają odstępstwo i zło? Jak wielu z nich zdaje sobie sprawę, że duchowy feminizm jest herezją? Sama feministka Goldenberg stwierdziła, iż bardzo niewielu ludzi "pracujących na rzecz równości seksualnej w Chrześcijaństwie i Judaizmie zdaje sobie sprawę z ich herezji". Nie zgadza się ona by chrześcijanie mogli zerwać z Tradycją i nadal pozostawać "w podstawowej harmonii ze swoją wiarą", a podtytuł tej książki mówi sam za siebie - "Feminizm i koniec tradycyjnych religii".
Zakazany owoc
Członkinie Kościoła Kobiet jasno zapowiedziały, że nie zerwą stosunków z Kościołem Katolickim, aby w ten sposób zniszczyć katolicyzm od wewnątrz (co jest również celem feminizmu świeckiego) przez wprowadzenie "teologicznej refleksji", "zmian w liturgii" i "akcji społecznej" na rzecz zmian w społecznościach tradycyjnych. Kardynał Gibbons był pewien, że "zwolennicy prawa do wolnej miłości kobiet nie znajdą popleczników w Kościele Katolickim", nie mógł jednak przewidzieć siły dwudziestowiecznych technik podnoszenia świadomości. Dzięki temu obecnie feministki mają zaskakujące poparcie ze strony zarówno laikatu jak i kleru, do tego stopnia, że okultystyczne rytuały, pojawiły się już nawet w kościołach.
W jaki sposób zatem można uniknąć wpływu feministycznej religii, skoro zyskuje ona wciąż nowych zwolenników w parafiach? Po pierwsze wyobraźmy sobie, że jesteśmy znowu w Raju. Musimy uważać i odrzucać jabłka ofiarowane przez nowe Ewy. Najbardziej kuszące i niewinnie wyglądające jabłka to spotkania, poświęcone świadectwom i refleksji teologicznej. Są to metody podnoszenia świadomości, będące jednak zakazanymi owocami wiszącymi na gałęziach drzewa poznania dobrego i złego. Co najmniej jedna przywódczyni feministek jest tego świadoma. Rosemary Ruether stworzyła ceremonię błogosławieństwa jabłka. Mówi, że jabłko jest symbolem wzrostu świadomości. Chce "spowodować, aby fale fałszywej świadomości zniknęły na zawsze, byśmy mogli prawidłowo nazwać prawdę i fałsz, dobro i zło".
Innymi podnoszącymi świadomość metodami, których należy się obawiać są nietradycyjne rodzaje posługi oraz rekolekcje udzielane przez kobiety (tak świeckie, jak i duchowne). Ci, którzy są innego zdania niż Magisterium Kościoła, co do "praw kobiet" w Kościele są zwykle ofiarami kształtowania świadomości, uświadamiania.
Trzeba zdać sobie sprawę, że toczy się duchowa walka i zwycięstwo nad feminizmem, można odnieść jedynie w sposób duchowy. Odkąd ateistyczno-religijny feminizm, inspirowany jest przez marksistowski humanizm należy mieć nadzieję, że się nie rozprzestrzeni, jeśli będą wypełniane polecenia Matki Bożej z Fatimy, i tym samym Rosja wstąpi na drogę nawrócenia.
Kościół jest tam, gdzie Piotr
Jeśli nawet pokonamy to pokolenie chrześcijańskich feministek, musimy pamiętać, że podejmą one wysiłki, aby zapewnić przyszłość Kościoła Kobiet przez urobienie sumień naszych dzieci przy pomocy szkoły .
Naszą największą obroną jest Różaniec i nabożeństwo do Naszej Błogosławionej Matki, Zwycięzczyni wszystkich herezji oraz modlitwy za tych ludzi, którzy popadli w feministyczną herezję, szczególnie za wielu pobożnych, lecz manipulowanych chrześcijan.
Herezje i fałszywe religie maskujące się jako Chrześcijaństwo przychodzą i odchodzą, jedynie Kościół zbudowany na Piotrze będzie trwał do końca czasów. "Jesteśmy Kościołem" - to często śpiewana feministyczna pieśń, jednak jedynie Ci, którzy stoją przy Piotrze, bez żadnych tego typu odchyleń, są częścią Kościoła - Mistycznego Ciała Chrystusa.
Cornelia R. Ferreira
tłum. Anna Fedorów
"Nova et Vetera" 1/1995
Cornelia R. Ferreira mieszka na przedmieściach Toronto w Scarborough w Kanadzie wraz ze swym mężem i czwórką dzieci w wieku od 14 do 20 lat. Jest absolwentką Marianopolis College oraz Uniwersytetu Concordia w Montrealu. Oprócz wielu obowiązków domowych jest jedną z przywódczyń kanadyjskiej gałęzi ruchu Woman for Faith and Family (Kobiety na rzecz Wiary i Rodziny), będąc redaktorem jego biuletynu. Prezentowany powyżej tekst ukazał się pierwotnie w majowym numerze prestiżowego Homiletic and Pastorał Review w 1989 r., a także w Christian Order. Nova et Vetera jednak prezentuje Państwu tę pracę za zgodą Life Ethics Center z Kanady, kierowanego przez o. Alphonsa de Valk C.S.B., które wydało ją w formie broszurowej w 1989 r.