Nasze dzieci (w tym dwoje dorosłych: na studiach i klasa maturalna) nie są specjalnie religijne ani wierzące, ale otwarcie nie porzucają wiary. Mam wrażenie, że u nas dużo dały rozmowy (często w momentach krytycznych...:)) na temat tego, że dla nas, tj. dla rodziców wiara to najważniejszy "element" życia, że na niej na codzień staramy się opierać wszystko. Od tego zaczął się szacunek dla naszych przekonań, a z tym i baczne przyglądnie się im i konfrontacja z codziennością, z naszym codziennym życiem wiarą. Nie jestem pewna oczywiście ich oceny, jednak mam nadzieję, że nasza szczerość i zwyczajne ludzkie borykanie się z każdym dniem (czyli przysłowiowy przykład) i nie załamywanie rąk dają im do myślenia na tyle dużo, aby szukać.
Za dzieci modlę się codziennie i wierzę, że Bóg obroni je od niewiary, a to, co wyniosą z domu zaprocentuje odnalezieniem właściwej drogi. Reszta jest już nie w moich rękach...
Zresztą myślę, że temat jest bardzo złożony, bo i czasy, w których żyjemy nie są proste...
[cite] Olesia:[/cite]Nie jestem pewna oczywiście ich oceny, jednak mam nadzieję, że nasza szczerość i zwyczajne ludzkie borykanie się z każdym dniem (czyli przysłowiowy przykład) i nie załamywanie rąk dają im do myślenia na tyle dużo, aby szukać.
Przepraszam, że się spytam: czego mają szukać?:shocked:
Drogi wiary, Boga dla siebie, osobowego z Nim kontaktu, bo chyba od tego każde nawrócenie i wiara się rozpoczynają... Mam nadzieję, że Duch Święty poprowadzi nasze dzieci,jak wszyscsy wierzący rodzice pewnie. Pozdrawiam. :ab:
Komentarz
Za dzieci modlę się codziennie i wierzę, że Bóg obroni je od niewiary, a to, co wyniosą z domu zaprocentuje odnalezieniem właściwej drogi. Reszta jest już nie w moich rękach...
Zresztą myślę, że temat jest bardzo złożony, bo i czasy, w których żyjemy nie są proste...