Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Koszule do szpitala/do karmienia

edytowano marzec 2010 w Pomagajmy sobie
jako, że wkrótce będę miała wątpliwą przyjemność "poleżeć" kilka dni w szpitalu z wiadomego powodu, okazało się że muszę zakupić kilka koszul tzw. do karmienia

i mam problem - mam 180 cm wzrostu - a wszystkie koszule jakie ostatnio oglądałam są zwyczajnie "za kuse" - jakoś nie mam ochoty na "seksi koszulki do pół uda" :cx:

czy możecie polecić jakąś firmę, model, sklep (najlepiej netowy) gdzie mogę kupić normalną, zwykłą koszulę która jest przynajmniej za kolano...? czy ja mam za duże wymagania? :bn:
«1

Komentarz

  • ja zawsze miałam dres, wiec nie poradze, ale hotmilk robi ładne rzeczy do karmienia. nie cierpie koszul - ani długich ani krótkich.
  • hotmilk robi bardzo ładne rzeczy - ale wolałabym w hotmilkowych koszulkach przed mężem paradować niż w szpitalu :aw:

    hotmilkowe cuda

    a na razie przetrząsam allegro w poszukiwaniu koszuli która by miała ponad 100 cm na długość:dc:
  • cóż - na staniki hotmilka na razie nie liczę - nie mają mojej rozmiarówki, niestety:bn:

    będę musiała zadowolić się royce'm do karmienia
  • http://moda.allegro.pl/item920873374_koszula_kopertowa_do_karmienia_muzzy_l_ecru.html



    ta ma 97 cm długości

    tak sobie wpisałam, bo nie znam Twojego rozmiaru :D
  • Ja to bym poszukała jakiejś nie typowo do karmienia, ale po prostu luźnej i rozpinanej z przodu. Dla mnie takie są najwygodniejsze i jak się nie karmi to można się zapiąć, a nie latać z tymi otworami/kieszonkami/zakładkami...
    Chociaż ta podana przez Sylwunię mi się akurat podoba, tylko że biała bawełna to pewnie też jest prześwitująca, więc wolałabym kolorową.

    Przed porodem byłam w szpitalu 3 dni i wtedy bardzo dobrze się sprawdziły krótkie spodenki od piżamy pod koszulę np. jak mnie podłączali pod ktg to nie musiałam się kołdrą przykrywać, bo na pupie miałam spodenki :wink: Inne koleżanki z patologii ciąży też skorzystały z tego pomysłu :bigsmile:
  • O,to to.. zwykła, rozpinana i...szlafrok pomocniczo:wink: Ja mam 173 i te co szpital daje do porodu to mi pupy nawet nie zakrywają:ew:
  • Ja mam 176cm, ale rodziłam w swojej. Rzuciłam okiem na to Allegro i faktycznie są b.krótkie i w ogóle małe jakieś...
  • Uwazam, ze te koszule do karmienia sa niepraktyczne. Sama sobie taka sprawilam i okazalo sie, ze wyjac z tego piers ktora dodatkowo jest w staniku to nie lada zagwostka :rolling: A stanik lepiej miec bo raz, ze podtrzymuje biust a dwa trzeba gdzies umiescic wkladke laktacyjna, jezeli oczywiscie ma sie nadmiar mleka.

    Zdecydowanie polecam jakas rozpinana koszule a nawet i zwykly T-shirt.

    Marsjanka, zycze powodzenia :)
  • eehhh - w domu to nie ma problemu z ubiorem do karmienia :wink:

    ale nie chcę w szpitalu świecić tym lub owym - stąd usilne poszukiwania jakiegoś łaszka sensownego - nawet coś upolowałam na allegro w kosmicznym rozmiarze XXXL:jumping:
    ale przynajmniej w biuście będzie pasowało do mojego "karmnikowego" rozmiaru 34J
    no i na długość - 112 cm i wygląda na to, że sięgnie do kolan:clap:
  • Też jestem wysoka, a te szpitalne koszulinki takie kuse. Ja kupiłam w lumpeksie kilka b. długich rozpinanych z przodu koszul. Do tego cienki szlafroczek, bo w szpitalu jest na ogół bardzo ciepło.
  • Marsjanka, a nie wolisz po prostu latac w dresie czy nawet pizamie? Albo jakichkolwiek wygodnych spodniach? I do tego bluzka albo z wycieciami albo po prostu jakas inna luzna, wygodna? koszula to w sumie troche krepujaca. Odwiedziny czy po prostu gdzies chcesz wysc z pokoju, to bedziesz sie ciagle przebierac?

    Jak nie masz jeszcze, to kup sobie (ezeli bedziesz miala cc) gacie ciazowe, bawelniane i takie na brzuch, a nie pod. Wtedy zaoszczedzisz sobie orania gumka od majtek po bliznie. Mi sie takie majtasy sprawdzaly zawsze wlasnie nie tyle w ciazy, co po:wink:
  • Mi się sprawdził taki pas, bo w zasadzie nosiłam normalne dżinsy i zwykłe bluzki, a przestrzeń pomiędzy zakrywałam tym:

    pregnancy belt

    Tylko te modelki to jakoś to dziwnie zakładają, że im dalej brzuchy widać. Normalnie zasłaniają cały brzuch i są dość luźne. Ja nosiłam pod koniec ciąży, bo brzucha dostałam dopiero przed porodem:bigsmile: czyli w 25-26 tc. Nie nanosiłam się ciuchów ciążowych, ale ten pas się sprawdził, bo mogłam normalne spodnie nosić.

    No i też polecam zwykły dres cienki bawełniany. Dużo pań w szpitalu tak się ubierało. W sumie nie wiem dotąd po co w koszuli się biega. Leżałam przed porodem i nikt w koszuli nie leżał. Do badania się idzie i rozbiera, chyba nie na sali... I nigdy w żadnej koszuli bym nie rodziła. Okropieństwo. W swoich normalnych ciuchach, w których przyjeżdżam do szpitala.
  • u nas w szpitalu rodzi się w szpitalnych koszulkach lub własnych. wedle życzenia :D
    ale po porodzie zdecydowanie koszulka. kiedy rodziła pierwszy raz (siedem lat temu) niezbyt dobrze widziana była bielizna. dolna :D że nie ma dopływu powietrza do rany. ostatnio , rok temu, nikt już o majtki kopii nie kruszył :D
    ale szczerze mówiąc , moim zdaniem, bezpośrednio po porodzie, spodnie są po prostu niewygodne. trudniej w zmianie podkładów. (że tak dokładnie napiszę:D)
    koszulki miałam zwykłe, rozpinane od góry, takie do kolana. jedną typowo "karmiącą", ale mi potem piersi z boku wychodziły :D:D:D mimo biustonosza.
    ale to pewnie kwestia rozmiaru :D ja po prostu wszystko mam w sobie duuuuże , więc nie przewidziane przez producentów :D
  • No ale jak chodzić bez bielizny????? I w koszuli tak biegać po szpitalu? Nie, ja tam zaraz po porodzie wzięłam kąpiel (po ostatnim porodzie, bo po pierwszym był zakaz - takie dziwne obyczaje panowały na Inflanckiej), i ubrałam się normalnie. I tak chodziłam po szpitalu.
  • No ale jak chodzić bez bielizny????? I w koszuli tak biegać po szpitalu?


    No wlasnie tez sie zdziwilam.
  • kiedy rodziłam pierwszy raz, to taka byłam all przejęta, że było mi wszystko jedno :D:wink:. prawie :D:D
    byłam cięta i szyta i bolało mnie wszystko, i goic się dobrze nie chciało, więc robiłam co kazali. poza tym prędkość z jaką się poruszałam była taka, ze absolutnie nic mi nie wypadało :D:D:D

    ale fakt, specjalnie komfortowe to nie było :D
    jak rodziłam kolejne dzieci - to i doświadczenia więcej i siły i samopoczucie lepsze. i zdrowotnie też w lepszej formie byłam. więc ubierałam co chciałam i mogli mi skoczyć :D


    ale koszulka mi pasuje i tyle. wolę.



    a jak chodziłam to zakładałam szlafrok. :wink: i w koszuli samej nie biegałam :wink:
  • [cite] szczurzysko:[/cite]No ale jak chodzić bez bielizny?????
    O ho ho!!!
    Normalne!:wink:
    Przy pierwszym porodzie pamiętam hasło ze szpitala: "Dziewczyny! Majtki ściągać, byle szybko! Obchód idzie!"
    Jak ordynator zobaczył majtki na pupie, to robił karczemną awanturę.

    Teraz już trochę znormalnieli, ale teraz już wszystko się zmienia...
    Właśnie dziś się dowiedziałam, że dzieciom teraz nie smaruje się kikutów pępkowych spirytusem tylko.... niczym. Się zostawia po prostu i wietrzy. Nie powiedzieli tylko, jak wietrzyć kikut w pampersie.:wink:
    Ale to tak na marginesie...
  • Ja zaraz się ubrałam i chodziłam. Nie leżałam, więc ciężko mi sobie wyobrazić brak bielizny...:shamed:
  • no wiecie, nie jestem na bieżąco w szpitalnej modzie poporodowej :shamed:

    ostatni raz rodziłam prawie 4 lata temu, leżało się na położnictwie w koszulach, a szczytowym osiągnięciem i nowością było noszenie siatkowych jednorazowych gatek w tajemnicy przez lekarzami

    doświadczeń odnośnie cesarki nie mam żadnych - rodziłam 2x SN, w św. Zofii zresztą, czynię zresztą akurat starania żeby znowu tam rodzić - chyba że uznają, że jestem za duża patologia jak dla nich - to wtedy niestety czeka mnie szpital na Starynkiewicza - ale cały czas mam nadzieję na coś lepszego :wink:

    na razie zapowiada się, że jeśli niczego nie nawywijam - będę rodziła po 5 kwietnia (z różnych względów lekarze nie będą czekali do tzw. terminu) - niezależnie czy zakończy się to CC czy indukowanym SN

    wracając do kwestii koszul - wydawały mi się całkiem wygodną sprawą - szlafrok też posiadam - ale ja zwykle jestem tzw. "gorąca dziewczyna" i jak mam coś więcej na sobie to mi zwyczajnie za ciepło - koszulę znalazłam z dekoltem kopertowym (co bardzo mi pasuje), a staniki Royca mają bardzo wygodne zapięcia (jednoręczne)

    no a bielizna to będzie - "musowo":wink:
  • Szpital to po prostu jest takie miejsce, że jak się tam jest to znaczy, że człowiek chory. Nie szkodzi, że nie chory tylko w ciąży, albo po porodzie, tak cię zrobią żebyś czuł się chory. Więc jak chory to masz leżeć w łóżku, a jak w łóżku to żadne tam normalne ciuchy przecież, tylko koszula i tyle.

    Teraz gdy o tym myślę to mi się to absurdalne wydaje, ale jak się jest w szpitalu to chyba coś na mózg pada, że się człowiek tak poddaje i pozwala wpisać w ich normy...

    Niniejszym więc postanawiam: przy kolejnym maluchu żadnego szlafroka (szlafrok to mi się przydał tylko, bo zamiast kołdry go używałam - strasznie gorąco było) - bluzę będę zakładać! i taką piżamę sobie sprawię, żeby wyglądała jak dres, ha!
  • Właśnie myślałam o tych durnych szpitalnych zwyczajach noszenia piżam i koszul nocnych.
    Może to jest po to, żeby pacjentka nie mogła uciec ze szpitala niezauważona?:wink:
  • Widziałam w sklepie spoż. w pobliżu szpitala wojewódzkiego w Siedlcach kobiety z brzuszkami w szlafrokach i papciach. I to było z 200 m od wejścia do szpitala. Kobitki sobie radzą.
  • Ja zawsze kupuje zwykłe 100 % bawełniane koszulki rozpinane ..takie do wykorzystania ,,żadnych typowo do karmienia
    1 .droższe od zwykłych
    2. antyseksualne
    3. cyc może niespodziewanie wyskoczyć przy wizycie ,,,(a po porodzie to juz o swój image dbam )..;-) hi hi....

    To samo dotyczy biustonoszy do karmienia nie lubię ich ( tych z klapą ...)..
  • To z kolei mnie podczas wywolywania polozna sama wywalala. Szpital byl na gorce, a dzien parny, duszny. Kazala marszem z gorki i znowu pod. Zziajalam sie strasznie, ale rozwarcie nie ruszylo:wink:
    W miare jak mialam coraz bardziej dosc, to sama uciekalam miedzy kroplowkami. Najpierw na lody (jak przyjemnie bylo chlodzic sie lodami, bryza od Renu i szpitalna rzeczywistosc tak daleko, ze prawie nierealna...), a po zaslyszeniu, ze koniak pomaga, lapa z wenflonem wznosilam toast u Greka. Poza tym wreszcie byla okazja cos zjesc, bo szpital dzialal na mnie tak przygnebiajaco, ze na oddziale normalnie kloda w gardle i mnie mdlilo.
    Wieczorem jeszcze pojechalam do domu sie wykapac, bo tez inna jakosc niz w klinice.
    Nastepnego dnia, doczekujac, zeby z dyzuru zeszla lekarka-jedza (strasznie nie chcialam, zeby mnie ciela), ucieklam sobie na jezyny za szpitalem.
    Takze szpitalne dresiarstwo zamiast koszulki ma zalety:wink:
  • Eleonora, gdybyś planowała ucieczkę do Siedlec, to informuję, że pan doktor nie pracuje w tej chwili w żadnym szpitalu:cry:
  • Myślałam, że jest teraz w Wojewódzkim. Oj, szkoda, szkoda...:cry:
    Będzie, co będzie. Na Wielkanoc jedziemy do rodziców i mogę rodzić, czy tam czy tu, jak wyjdzie. Ale swoją drogą, ciekawe, co mi doradzi na następnej wizycie.
  • Ostatnio rozmawiałam z prof Chazanem (szpital św Rodziny w Warszawie). Mówił, że trafiają do niego pacjentki, którym inni lekarze odmawiają kolejnej cesarki. On nie widzi problemu. I jest baaaardzo prorodzinny.

    Ale chyba pomyliłam wątki:shamed:
    Miało być w temacie cesarek...
  • A swoja droga, jak mozna odmowic cesarki? Znaczy rozumiem, ze lekarz moze sie bac i wypisac wtedy skierowanie do szpitala o wyzszym stopniu referencyjnym (czy jak to sie zwie), no ale w koncu taka kobieta trafi do szpitala klinicznego (w Wawie Starynkiewicza, Brodno, Karowa) - i co wtedy? Nadzieja, ze bedzie w tej ciazy chodzic wiecznie? :dc:
  • Eleonora ,coś mi mówi,że doradzi Ci szpital wojewódzki. Tam rodziła ostatnio moja koleżanka i pana doktora pacjentka.
    W wojewódzkim miał być ordynatorem ,ale coś nie wyszło. Raczej nie wypytuj o szczegóły, chyba drażliwy temat.
    Myślę,że z jego odejściem nie ma co iść do Miejskiego:confused:
  • Chociaż mi ostatnio w miejskim trafiła się cudowna położna:cool:Lekarka za to podobno z tych zołz, kompletnie nie zauważyłam, dla mnie konkretna babka
    A poza tym i bez obecności doktora radzę sobie z tym , czego nie chcę, a co mi proponują- przebicie pęcherza, leżenie pod ktg bez powodu. :bigsmile:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.