Lesbijki chcą odszkodowania za bliźnięta
Para lesbijek złożyła pozew przeciwko lekarzowi, który zrobił jednej z nich zabieg zapłodnienia in vitro. Zamiast jednego dziecka - jak sobie zażyczyły kobiety - urodziły się bowiem bliźniaki i w efekcie muszą one ponosić podwójne koszty związane z wychowaniem.
Feralny zabieg sztucznego zapłodnienia został przeprowadzony w 2003 roku w Canberze. Urodzone w jego efekcie dwie dziewczynki mają już po trzy lata. Dopiero ostatnio sytuacja panująca w homoseksualnym związku stała się nie do wytrzymania. Z powodu zbyt dużych wydatków na dzieci partnerki tak się pokłóciły, że - jak przekonują - dalsze trwanie ich związku jest zagrożone.
Aby go uratować, a przy okazji podreperować swoją sytuację finansową, kobiety wyliczyły, ile kosztuje utrzymanie jednej z bliźniaczek (dodały już do tego czesne za przyszłą szkołę), i domagają się od lekarza 400 tys. dolarów . Ten przekonuje jednak, że uprzedzał je, iż mogą się urodzić bliźniaki.
Kobiety przyznają otwarcie, że jak tylko dowiedziały się o podwójnej ciąży, były "całkowicie rozbite". Rozważały między innymi, czy nie dokonać selektywnej aborcji (usunąć tylko jeden z płodów). Zaniechały tego jednak, gdy ostrzeżono je, że może to być niebezpieczne.
Komentarz
Jestem staroświecka, jestem homofobem, jestem taka i owaka, i niech mnie nazywają jak chcą, mi się w głowie nie mieści... Promujemy lesbijki?!!! Że co, że może one takie normalne???!!!
Ja czasami myślę, że ze mną coś nie tak, ale w takich sytuacjach mam jasne i zdecydowane zdanie.I jeszcze dzieci - oj...
NIE, NIE I JESZCZE RAZ NIE!!!!!!
K
A więc więcej tolerancji, więcej publiki przed szklanym ekranem przecież jak oni pięknie śpiewają i tańczą to wszystko kosztem wielu wyrzeczeń i trudów to wszystko dla Was. Tylko bądźcie widownią, a my was sprzedamy reklamodawcom, będziemy mieć kasę na kolejny programik do walki z homofobią i innymi chorobami umysłowymi. Więcej tolerancji.....
Już byli tacy, którzy chcieli zamykać kaplicę sykstyńską dla zwiedzających lub ją przemalować - domalować. A ja i tak uważam, że sufit to zemsta Michała Anioła na Juliuszu II za grobowiec - toż to czysta "...pornografia..." i ten autoportret.
:peace::peace::peace:
Inną sprawą jest jednak fundowanie sobie przez takie pary dzieci, bo tak jak dla nich ich orientacja jest całkowicie naturalna, tak najleprzym miejscem do wychowania i rozwoju dziecka jest rodzina składająca się z matki i ojca i tu się w pełni z Wami zgadzam.
Ja tez nie lubie obnoszenia się ze swoim życiem seksulanym, ale to dotyczy u mnie wszystkich, a osoby o orientacji homoseksualnej oceniam jak innych, jednych lubie, innych nie i tyle.
Zycze miłego dnia.
Definicja pornografii co to za zwierze.
Podałem przykład właśnie jaskrawy i AUTENTYCZNY na niezrozumienie tego problemu. Dla jednych dzieła sztuki pokazujące akty są porno dla innych dopiero świerszczyk z aktami płciowymi a jak ich nie ma to cacy.
Tez napisałam, że obnoszenie się ze swoim zyciem seksualnym mi nie odpowiada, tak przez homo jak i hetero.
może nikt z tamtejszych prokuratorów nie oglądał filmu KIDS?
http://www.wiez.com.pl/?s__miesiecznik_szczegoly.id__529
Co do tego, że związek homoseksualny to nie miejsce na wychowywanie czy adoptowanie dzieci - zgadzam się z Wami jak najgoręcej. Ale imponujący katalog inwektyw z poprzedniej strony, hm... może warto nad tym pomyśleć?
Mam w rodzinie lesbijkę. Jest to ogromnie trudne dla wszystkich, bulwersujące, wymagające przemyślenia podstawowych oczywistości. Straszliwe wyzwanie dla miłości w rodzinie. Ale nazwać zbokiem i wyrzucić z domu - wybaczcie, ale nie wyobrażam sobie, że tak postępujecie ze swoimi dziećmi. Więc może warto przemyśleć to, co się głosi wszem i wobec? Zapewniam Was, że żywy i konkretny homoseksualista to co innego niż model medialny. I zachęcam do bardziej godnych reakcji.
Pisząc o katalogu myślałam głównie o wpisie Małgorzaty - rozumiem, że nerwy poszły, bo pewnie i program wzbudził ogromne emocje. Ale nie wydaje się Wam, że od zaakceptowania faktu, że w naszym społeczeństwie i rodzinach żyją homoseksualiści, do sytuacji, że homoseksualiści za chwilę zaczną porywać nasze dzieci a nas gwałcić za rogiem jest daleka droga???
Homoseksualizm to nie jest normalna i standardowa sprawa. Ale skąd ta legitymacja, żeby określać ich jako zboczeńców i dewiantów? Nie czepiam sie teraz Małgorzaty - można takie opinie usłyszeć w szerokiej publicznej debacie. Mnie osobiście zdumiewa, że im kto ma porządniejsze i pobożniejsze życie, tym bardziej jednoznaczne feruje wyroki. O laboga.
wg.Twojego własnego życzenia mówię Ci ,że wg.opini wielu ludzi jesteś chory.masz za wiele dzieci.:devil:
Ale są tacy, którzy się tacy urodzili. Są tacy, którzy się leczyli i nic im z tego nie wyszło.
Nie nam układać im życie i nie nam je oceniać.
Szacunek nie oznacza bezmyślnej tolerancji i zgody na rodziny z dwiema mamusiami czy tatusiami. Jestem przeciwna "uświadamiającym" akcjom w szkole, głoszeniu, że homoseksualizm to równie dobry sposób na życie jak hetero... Nie jest dla mnie niczym normalnym i naturalnym kobieta całująca się z kobietą. Oczekuje od nich powściągliwości w obyczajach, tak jak i od heteroseksualnych.
Ale nazywając to zboczeniem, chorobą psychiczną i sugerując przymusowe leczenie nie sprawisz, że oni przestaną istnieć. Proszę o bardziej konstruktywne wypowiedzi. Wytruć ich się nie da. Ani zamknąć. Bo mam nieodparte wrażenie, że tak najchętniej byście postąpili.
Znam ludzi, którzy po heroicznej walce co najwyżej mogli się zdobyć na wstrzemięźliwość i samotne życie. Czapki z głów. Nie mam jednak odwagi potępiać tych, którzy są słabsi.
Tomku - nie wiemy, jak to jest. Rozchodzi mnie się tu o to, żeby trochę więcej taktu zachować w słowach. O tym, że jesteśmy przeciwko i że się nie zgadzamy można mówić używając bardziej neutralnych określeń.
Rozwiązłość, perwersja, AIDS, wulgarność w obyczajach, zbiorowy seks, narkotyki - to wiedza wyssana z mediów. Doda i Britney Spears też nie robią użytku ze swego heteroseksualizmu w jakiś wzorowy sposób, a nie nazywasz nas wszystkich przez to zboczeńcami...
Homoseksualista z krwi i kości, taki jaki może Ci się zdarzyć np. wśród Twoich dzieci, to zupełnie inna sprawa.
pewna bliska mi osoba urodziła się bez jednej nogi. Genetycznie ma wszystko OK. Nikt nie wie dlaczego nie ma jednej nogi ale na pewno jest ot wrodzone. Nikt nie potrafił wskazać, jaki czynnik ponosi winę za taki stan.
Wiadomo z badań (niestety nie jestem w stanie zacytować ad hoc), że działanie pewnych substancji może tak wpływać na płód, że genetyczna kobieta rodzi się z wyglądem mężczyzny lub odwrotnie. Skoro możliwe są takie zmiany w odniesieniu do cech fizycznych, to chyba nie można wykluczyć podobnych zmian dotyczących psychiki.
Absolutnie nie popieram homoseksualizmu, jestem przeciw jego promowaniu i nikt nie przekona mnie, że pod jakimkolwiek względem homo=hetero albo nawet homo>hetero. Chciałam tylko zwrócić waszą uwagę na fakt, że wrodzoność nie musi być równa z uwarunkowaniem genetycznym.
Za to "pobożne życie" przepraszam - i mnie poniosło przez chwilę. Ale to fakt, że im bardziej jesteśmy zasadniczy w swoich poglądach, tym bardziej bezwzględni w ocenie innych. Ja zresztą mam to samo, tyle że akurat w tym wypadku wiele musiałam przemyśleć w kategoriach konkretnych, bliskich mi osób i próbuję Wam przekazać, że media to jedno, a konkretne przypadki ludzkie to drugie...
Na koniec jeszcze jedna, dla mnie znacząca sprawa: "standardowy" homoseksualista jest odrzucony przez swoją rodzinę. Może ich życie i postawa wobec społeczeństwa wyglądałoby inaczej, gdyby byli oczekiwani w domu na święta...
Ja zresztą mam to samo, tyle że akurat w tym wypadku wiele musiałam przemyśleć w kategoriach konkretnych, bliskich mi osób i próbuję Wam przekazać, że media to jedno, a konkretne przypadki ludzkie to drugie...
Na koniec jeszcze jedna, dla mnie znacząca sprawa: "standardowy" homoseksualista jest odrzucony przez swoją rodzinę. Może ich życie i postawa wobec społeczeństwa wyglądałoby inaczej, gdyby byli oczekiwani w domu na święta...
Nic dodac, nic ując. Nie wiem jak wiele osób homoseksualnych znacie osobiście, a na ile swoją wiedze czerpiecie z mediów, gdzie w kółko albo Niemiec, albo Biedroń, a działacze jako to działacze czesto bardziej chodzi im promocję siebie a nie przedstawienie relnych problemów srodowiska. Ci geje, których ja znam to nie klubowicze, zmieniający co noc partnerów, którzy narażają niewinnych heteryków na oglądanie ich wyuzdanego pożycia, tylko zwykli, trochę zagubieni ludzie, którym bywa często bardzo ciężko. Przede wszystkim ze względu na odrzucenie przez najbliższych, głównie ojców. A pisze o osobach mieszkających w Wwie, pracujących na w tzw liberalnych środowiskach.
A teraz Ci wszyscy co tak strasznie są osaczeni "promocją homoseksualizmu" powiedzą mi ile razy na ulicy widzieli trzymającą się parę dwóch mężczyzn za ręke, przytulajacych sie, czy wręcz całujących się?
Zapewniam Cię, że w takich chwilach słownik nam się zmienia. Sama zaczynasz główkowac, jak ułożyć sobie życie z czymś, na co nie wyrażasz wewnętrznej zgody i wściekasz się, gdy ktoś publicznie nazywa Twoje dziecko zboczeńcem. Przestajesz myśleć, że ani chybi pójdzie do piekła.
A co najważniejsze - rzygasz medialnym szumem i manifami w miastach, bo przez takich jak oni Twój ludzki dramat zamienia się w wyuzdany jarmark.
Możemy zmienić zabójstwo na aborcję i już otrzymujemy pakiet medialny do przełknięcia. Zabójstwo starego chorego człowieka- eutanazja lub dobra śmierć. Mamy grunt do urobienia opinii publicznej.
Raz\Dwa/Trzy śpiewa "Nazywaj rzeczy po imieniu, a zmienią się w oka mgnieniu"