Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Kazanie ks. Pawlukiewicza z niedzieli po katastrofie smoleńskiej

edytowano maj 2010 w Arkan Noego
Kiedyś o nim pisałem, teraz je znalazłem na stronie kościoła św. Krzyża:


Data: 11.04.2010
ks. Piotr Pawlukiewicz. II Niedziela Wielkanocna. Niedziela Miłosierdzia Bożego.

Jeszcze przedwczoraj inaczej planowaliśmy dzisiejsze zakończenie oktawy zmartwychwstania Pańskiego. Mieliśmy śpiewać radośnie Wesoły nam dzień dziś nastał. Ze względu na obchodzoną Niedzielę miłosierdzia Bożego mieliśmy rozważać czułą dobroć i miłość Zbawiciela do nas, grzeszników. Mieliśmy swoje prywatne plany spotkań, wyjazdów, do których zachęca coraz bardziej widoczna wiosna. Ale w świetle wczorajszej tragedii wszystko to stało się jakieś inne. My staliśmy się inni. Polska stała się inna. Bez pana Prezydenta, jego małżonki, bez ważnych polityków, żołnierzy, duchownych i innych osób tak znaczących dla naszej ojczyzny. Chyba wszyscy przeżyliśmy wczorajsze przedpołudnie tak samo: najpierw szok, wstrząs, niedowierzanie. Potem nadsłuchiwanie wieści płynących ze smoleńskiego lotniska a jeszcze potem rodzące się coraz bardziej natarczywie pytania. Pytania, przed którymi, jak przed wielkim murem, staje nasz oszołomiony rozum, nasze skurczone serce: dlaczego? jak do tego mogło dojść? Czy tak być musiało? Kto zawinił? Zapewne z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień pewne fakty odsłonią się przed nami, ale nasz niepokój skłania nas do szukania głębszego wymiaru wczorajszych wydarzeń. Trzeba nam w tej chwili odsunąć pokusę wydawania zbyt szybkich i uproszczonych sądów i wniosków. Jednym z nich jest pojawiająca się w takich sytuacjach formuła: Bóg tak chciał czy było to im widać przeznaczone. Bóg stwarzają ludzi powierzył nam ogromny dar wolności i możliwości wzajemnego wpływania na historię naszego życia. Powierzył nam misję odpowiedzialności za siebie. Boża Opatrzność czuwa nad nami, ale w swojej roztropności pozostawia przestrzeń, w której w niemałym stopniu to rodzice decydują o drodze życiowej swych dzieci, w której brat kształtuje brata, w której przełożeni dobrze, ale bywa że i źle, wpływają na życie osób im podległych. Nie tylko w rękach Boga jest nasze życie. Stwórca chce, aby w dużym stopniu los ucznia był w rękach nauczyciela, los chorego zależał od starań lekarza, bezpieczeństwo pasażerów od pilota i służb naziemnych. Ludzka odpowiedzialność za siebie jest tak wielka, że możemy nawet wpływać na to, kiedy wybija ostatnia godzina życia drugiego człowieka. Nie chcę w tych myślach przemycać jakichś sugestii. To tylko przestroga przed pokusą łatwego kreowania oskarżeń. Także pod adresem Boga.

Jak przed pięciu laty, w II Niedzielą Zmartwychwstania Pańskiego, przychodzi nam przeżywać w jednym roku drugi Wielki Piątek. Wtedy odszedł od nas Jan Paweł II. Wielkanocne Alleluja śpiewaliśmy przez łzy. Życie nie chce się podporządkować kalendarzowi liturgicznemu. Także i wczoraj, w siódmym dniu radosnego okresu oktawy Wielkanocnej tragiczne wydarzenia zaprowadziły nas pod krzyż. Nie usuniemy go. Nie cofniemy czasu. Polska nie zapomni już o dacie 10 kwietnia 2010 roku. Czy zostaliśmy tu zaprowadzeni przez tę tragiczną katastrofę, przez śmierć tych wspaniałych Polaków, by trwać tu w lęku, smutku i przerażeniu? Nie. Krzyż to miejsce odzyskiwania nadziei, to znak zwycięstwa, to znak przemiany zła w dobro. W czasie całej męki Chrystusa, podczas biczowania, drogi krzyżowej, na Jego ciało spadały uderzenia, jak pociski Złego, raniąc ręce, nogi, twarz Skazańca z Golgoty. Zadawane razy boleśnie raniły Zbawiciela. Ale ponieważ On przyjmował je z miłością, to z tych miejsc, w które uderzała szatańska i ludzka nienawiść spływała święta Krew zbawienia. To naprawdę niesamowite: największa podłość została na krzyżu zamieniona w największy skarb całej ludzkości. Zło przemieniało się w dobro.

Nie cofniemy biegu wydarzeń z wczorajszego przedpołudnia. Ale my Polacy możemy podjąć wysiłek, by uczynić to samo, co nasz Mistrz. Pokrzyżować drogi Złemu Duchowi. Wczoraj pod Smoleńskiem ościeniem śmierci zostali dotknięci nasi bracia i siostry. Wraz z rozchodzeniem się tragicznych wieści po całej Polsce ból wlewał się w serca ich najbliższych, w serca nas wszystkich. Cała Polska została dotkliwie zraniona. Ale jeśli będziemy mądrzy, pokorni i okażemy się być uczniami Jezusa, to z tych ran może popłynąć przeogromne dobro. Może odzyskamy utracony w niemałym stopniu dar jedności, wzajemnego szacunku, Może bardziej pokochamy Polskę. Tę zranioną Polskę. Może ona stanie się duchowo ubogacona i wspanialsza. Jak piękne jest oblicze Maryi Jasnogórskiej mimo tego, że widnieją na nim ślady dwóch cięć. Z tym zakątkiem świata, tu na Wschodzie, gdzie Katyń i Smoleńsk, już zawsze będzie się nam kojarzyło podwójne cięcie na obliczu naszej ojczyzny. Jedno cięcie jak zbrodnia sprzed siedemdziesięciu lat. Drugie, jak wczorajsza katastrofa. Może wpisanie tych dwóch ran â?? katyńskiej i smoleńskiej â?? wpisanie ich w nasze serca uczyni nas wszystkich ludźmi bardziej głębokimi i mądrymi. Może rozsądniejsza będzie krytyka polityków, która dla wielu ludzi w naszym kraju stała się niemalże religią i ma tuszować ich własną nieporadność albo i czasami nieuczciwość. Może więcej będzie pomiędzy nami wzajemnego zrozumienia i dialogu, mniej sporów. Może uda się wyciągnięciem ręki do siebie uczcić pamięć polityków lewicy i prawicy razem wczoraj poległych. Lecieli razem, ramię w ramię, w jednym kierunku, by uczcić katyńskich żołnierzy. Wsiadając do samolotu, nie wiedzieli, że znicze, które miały zapłonąć w miejscu kaźni z roku 1940 będą paliły się dla ich pamięci. Może te bolesne fakty mocno zapamiętamy. Bo i nad naszymi sporami, niechęciami, nad wszystkim, co nas niekiedy dzieli zapłoną kiedyś cmentarne światełka. Ta tragedia pokazuje, jak w istocie wspólny jest nasz los. Jak przez kruchość naszego życia jesteśmy sobie bliscy. Wierzący i niewierzący. Ci z jednej i ci z drugiej opcji politycznej. Świeccy i duchowni. Jezus powiedział kiedyś: Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś w drodze. Wczorajsza tragedia niezwykle przekonująco pokazuje sens tych słów.

Kiedy Chrystus w dzisiejszej Ewangelii pokazał Apostołom swe rany oni się rozradowali. Bo wtedy były już one znakiem Jego tryumfu. Uczniowie rozpoznali Zbawiciela po ranach. Rozpoznali Jego potęgę i miłość. My, Polacy, długo będziemy wpatrywać się jeszcze w smoleńską ranę naszej Ojczyzny. Co w niej będziemy rozpoznawać po latach, zależy od nas samych, zależy od naszego dziś.

We fragmencie Ewangelii, która była czytana podczas tej Eucharystii zmartwychwstały Jezus trzykrotnie mówi do swoich uczniów słowa Pokój wam! Takiego daru wtedy najbardziej potrzebowali. Zamknięci w wieczerniku obawiali się o swoją przyszłość. Chrystusowy pokój przywracał im nadzieję i wiarę. Wydarzenia wczorajszego dnia też zamknęły nas, Polaków w smutku i w kręgu trudnych pytań. Gromadziliśmy się licznie na sprawowanych mszach w intencji ofiar lotniczej katastrofy, modliliśmy się świątyniach, w miejscach publicznych, we własnych domach. Wszystko czyniliśmy także po to, by i nam, w tych dniach Zbawiciel udzielił szczególnego pokoju. Tak bardzo go teraz potrzebujemy. Pokój Boży nie niweluje cierpienia, ale pozwala je mądrze przeżywać. On nie błogo usypia, a wręcz przeciwnie - budzi ze snu. O ten pokój prosimy dziś dla rodzin poległych, dla nas wszystkich. Czy Bóg go nam udzieli? Odpowiedź znajdujemy w dzisiejszym drugim czytaniu zaczerpniętym z księgi Apokalipsy. Jezus mówi tam: Przestań się lękać! Jam jest Pierwszy i Ostatni i żyjący. Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków i mam klucze śmierci i Otchłani. Niech te słowa Biblii obudzą w nas wiarę większą niż pokusa zwątpienia. Niech pozwolą nam dostrzec głębszy wymiar tragicznych wydarzeń.

Wszystkie agencje prasowe podawały wczoraj wiadomość, że Prezydent Polski nie dotarł na katyńskie uroczystości. Że w katastrofie zginęli także generałowie. Ale słowo Boże daje nam prawo wierzyć, że Prezydent Rzeczypospolitej i jego wspaniała generalska świta właśnie do polskich żołnierzy dotarli. Nie na ich groby, ale na niebieską paradę w domu Ojca. Paradę, którą odwiecznie przyjmuje od rzeszy zbawionych Chrystus Król i Pan. Posłuchajmy, jak opisuje to św. Jan w Księdze Apokalipsy:

Potem ujrzałem niebo otwarte: a oto - biały koń, a Ten, co na nim siedzi, zwany Wiernym i Prawdziwym, oto sprawiedliwie sądzi i walczy. Odziany jest w szatę we krwi skąpaną, A wojska, które są w niebie, towarzyszyły Mu na białych koniach - A z Jego ust wychodzi ostry miecz, A na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię: KRÓL KRÓLÓW I PAN PANÓW.

I na koniec jeszcze jedna myśl. Na początku bieżącego roku Pan Prezydent udzielił wywiadu jednemu z czasopism. Prowadzący zapytał go o plany i postanowienia na Nowy Rok 2010. Lech Kaczyński odpowiedział: wszystko, co mnie dobrego w życiu spotkało, było z zaskoczenia. Moje doświadczenie życiowe uczy, że lepiej nie planować. Wszystko, co mnie dobrego w życiu spotkało, było z zaskoczeniaâ??

O śmierci, gdzie jest Twoje zwycięstwo?
«1

Komentarz

  • Pawlukiewicz jak zwykle powiedział ważne i mądre słowa. Każdą śmierć należy odbierać w kontekście logiki Chrystusa, logiki nie z tego świata - każda śmierć ma sens i szukajmy jej głębszego wyrazu...
    Ale x.Piotr powiedział jeszcze coś nad czym warto się zastanowić:
    Trzeba nam w tej chwili odsunąć pokusę wydawania zbyt szybkich i uproszczonych sądów i wniosków. Jednym z nich jest pojawiająca się w takich sytuacjach formuła: Bóg tak chciał czy było to im widać przeznaczone.
    (...)
    Stwórca chce, aby w dużym stopniu los ucznia był w rękach nauczyciela, los chorego zależał od starań lekarza, bezpieczeństwo pasażerów od pilota i służb naziemnych. Ludzka odpowiedzialność za siebie jest tak wielka, że możemy nawet wpływać na to, kiedy wybija ostatnia godzina życia drugiego człowieka. Nie chcę w tych myślach przemycać jakichś sugestii. To tylko przestroga przed pokusą łatwego kreowania oskarżeń. Także pod adresem Boga.
    (...)
    Może rozsądniejsza będzie krytyka polityków, która dla wielu ludzi w naszym kraju stała się niemalże religią i ma tuszować ich własną nieporadność albo i czasami nieuczciwość. Może więcej będzie pomiędzy nami wzajemnego zrozumienia i dialogu, mniej sporów. Może uda się wyciągnięciem ręki do siebie uczcić pamięć polityków lewicy i prawicy razem wczoraj poległych. Lecieli razem, ramię w ramię, w jednym kierunku, by uczcić katyńskich żołnierzy.
    (...)
    Ta tragedia pokazuje, jak w istocie wspólny jest nasz los. Jak przez kruchość naszego życia jesteśmy sobie bliscy. Wierzący i niewierzący. Ci z jednej i ci z drugiej opcji politycznej. Świeccy i duchowni. Jezus powiedział kiedyś: Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś w drodze. Wczorajsza tragedia niezwykle przekonująco pokazuje sens tych słów.

    To co wyżej napisane, mniej emocjonalnie napisał również życiński w liście, na 2 maja (całość była już w innym wątku):
    Wiele osób, którym trudno jest pojąć wstrząsające misterium cierpienia, chciałoby szybko wyjaśnić, kto konkretnie jest winien powstałej tragedii. Popularne stają się wtedy podejrzenia i teorie spiskowe. Nie rańmy prywatnymi tłumaczeniami tych, którzy cierpią.
    (...)
    Zamiast tropić podejrzanych i w ich stronę kierować nieodpowiedzialne oskarżenia, chrześcijanin winien podjąć trudne pytanie: czego Bóg oczekuje od nas w zaistniałej sytuacji? Jaka powinna być nasza odpowiedź, abyśmy potrafili pełniej wyrażać naszą miłość do Ojczyzny i szacunek dla współbraci? Zauważmy, że w modlitwie przy trumnach zjednoczyło nas poczucie tego samego szacunku, bez względu na to, jakie były sympatie polityczne ofiar katastrofy. Byłoby czymś niewłaściwym, gdybyśmy potrafili odnosić się z szacunkiem do naszych bliźnich dopiero po ich śmierci. Umiejmy więc wyprowadzić wnioski o potrzebie kultury politycznej, w której nawet wtedy, gdy różnimy się poglądami, potrafimy wyrażać te różnice bez ośmieszania, poniżania czy prób niszczenia innych osób.

    Może w tym wątku możnaby wklejać homilie/kazania/listy... dotyczące katastrofy w smoleńsku?
  • Jedna uwaga. Ks. Pawlukiewicz wygłosił swoje kazanie dzień po tragedii i wtedy wzywanie do wstrzemięźliwości sądów miało uzasadnienie. Abp Życiński odzywa się trzy tygodni później, żeby pacyfikować narastającą irytację biernością polskich władz. To zupełnie inny kontekst. Bunt przeciwko nieuczciwości i niesprawiedliwości jest jak najbardziej dopuszczalny w chrześcijaństwie.
  • [cite] Maciek:[/cite]Jedna uwaga. Ks. Pawlukiewicz wygłosił swoje kazanie dzień po tragedii i wtedy wzywanie do wstrzemięźliwości sądów miało uzasadnienie. Abp Życiński odzywa się trzy tygodni później, żeby pacyfikować narastającą irytację biernością polskich władz. To zupełnie inny kontekst. Bunt przeciwko nieuczciwości i niesprawiedliwości jest jak najbardziej dopuszczalny w chrześcijaństwie.
    bunt?
    smierc na krzyzu to bunt?
    "a mysmy mysleli ze wybawi Izraela..."

    A, i kontekst ten sam tylko biskupowi jak zwykle przypisujesz złe intencje...
  • Chrześcijaństwo nie głosi pacyfizmu.
  • buntu tez nie
  • [cite] Mateusz:[/cite]buntu tez nie
    Trzeba przyklaskiwać nieuczciwości i niesprawiedliwości :crazy:
  • Buntu nie? To czemu Jan Paweł II wspierał "Solidarność"?
  • Trzeba pozwolić się krzyżować - każdego dnia
    Kaczyński całe lata mówił o Katyniu - walczyl i sie "buntowal"
    Jego smierc zrobiła wiecej - taka jest logika krzyza
  • Nie wspieral buntu.
    Dlaczego potępił "teologie wyzwolenia"?
  • Jak na kogoś, kto nie lubi się buntować jesteś nadzwyczaj agresywny. Skoro masz takie przekonanie, to zacznij je demonstrować w praktyce. Zero polemik, zero odgryzania się, zero złośliwości.

    Będziemy Ci pomagać i jeżeli byś miał z tym problemy, to będziemy Ci życzliwie przypominać.
  • [cite] Mateusz:[/cite]Nie wspieral buntu.
    Dlaczego potępił "teologie wyzwolenia"?
    Bo teologia wyzwolenia to herezja.
  • Mateusz chce nam tu zrobić szkolenie dla lemingów

    "ałtorytety z mianowania" będą nam mówić, co mamy myśleć, plus jedynie słuszne interpretacje cudzych wypowiedzi

    tezy niezatwierdzone przez "ałtorytety" to oczywiście "teorie spiskowe"

    ŻAŁOSNE
  • [cite] Maciek:[/cite]Jak na kogoś, kto nie lubi się buntować jesteś nadzwyczaj agresywny. Skoro masz takie przekonanie, to zacznij je demonstrować w praktyce. Zero polemik, zero odgryzania się, zero złośliwości.

    Będziemy Ci pomagać i jeżeli byś miał z tym problemy, to będziemy Ci życzliwie przypominać.
    Znowu to samo.
    O jakiej agresywnosci piszesz?
    Dzisiaj bylem zlosliwy to fakt ale nie mniej od Ciebie i wylacznie w reakcji na to co napisales...
    polemika, odgryzanie, zlosliwosc to nie bunt - proponuje nie dokonywac "semantycznego naduzycia"
    ale rzeczywiscie zlosliwosci za duzo, sorry
  • [cite] Marsjanka:[/cite]Mateusz chce nam tu zrobić szkolenie dla lemingów

    "ałtorytety z mianowania" będą nam mówić, co mamy myśleć, plus jedynie słuszne interpretacje cudzych wypowiedzi

    tezy niezatwierdzone przez "ałtorytety" to oczywiście "teorie spiskowe"

    ŻAŁOSNE
    o czym Ty piszesz?
    kazda teoria jest "spiskowa" dopoki nie bedzie potwierdzona/udowodniona - nie o zatwierdzenie tu chodzi
    nie mowie co masz myslec ale by myslenie opierac na faktach

    co to sa lemingi ?
  • [cite] Marsjanka:[/cite]

    tezy niezatwierdzone przez "ałtorytety" to oczywiście "teorie spiskowe"
    :clap::clap::clap:
  • czyli mam rozumieć, że według Ciebie minister Sikorski głosi teorie spiskowe przypisując winę za katastrofę pilotowi?

    bo przecież żadne z czterech badanych hipotez nie została, ani potwierdzona, ani udowodniona....
  • @Marsjanko,fajny ten slownik. Dzięki niemu będe wiedziała łot ar moje dzieci toking tu mi!:cool::wink:
  • Jesli tak glosi to oczywiste ze jest to tylko teoria - chyba ze wie cos wiecej od nas.
    Dlatego wlasnie uwazam ze rzad nie powinien opowiadac na razie wiecej o zadnych hipotezach i dlatego nie zgadzam sie z Mackiem, ze rzad powinien wywalic wszystko kawa na lawe. Jesli sikorski tak opowiada to robi zle
  • [cite] Marsjanka:[/cite]definicja leminga
    dzieki
    ale w takim razie nie rozumiem zdania 1 z Twojej wypowiedzi #13
  • [cite] Mateusz:[/cite]Jesli tak glosi to oczywiste ze jest to tylko teoria - chyba ze wie cos wiecej od nas.
    Dlatego wlasnie uwazam ze rzad nie powinien opowiadac na razie wiecej o zadnych hipotezach i dlatego nie zgadzam sie z Mackiem, ze rzad powinien wywalic wszystko kawa na lawe. Jesli sikorski tak opowiada to robi zle

    no proszę, czyli przyznajesz że mamy przynajmniej jednego nieudolnego ministra tego "cudownego" rządu...
  • nie wiem czy ten rzad jest cudowny...
    ten minister jest od czegos innego, wiec jak cos chlapnie (o ile chlapnal) choc nie powinien, o katastrofie to nie oznacza ze jest nieudolny
    jest pare innych przymiotnikow ktorymi mozna to nazwac
  • "Przebywający w Waszyngtonie szef polskiej dyplomacji wystąpił w programie "Situation Room" Wolfa Blitzera.

    Dziennikarz CNN przekazał Polakom kondolencje i zapytał Sikorskiego czy już wiadomo co było przyczyną katastrofy w Smoleńsku.

    - Moim zdaniem była to kombinacja nadzwyczaj złej pogody, dość prymitywnego lotniska oraz błędu pilota. Jestem przekonany, że wspólna polsko-rosyjska komisja dotrze do prawdy - odpowiedział Sikorski. Minister odrzucił sugestie, że wypadek w Smoleńsku mógł być wynikiem celowego działania. - Zawsze pojawiają się teorie spiskowe jednak tym razem nie są one poważne. Nie ma na to najmniejszego dowodu - powiedział szef polskiej dyplomacji."


    takie wypowiedzi świadczą o nieudolności ministra spraw zagranicznych
  • [cite] Mateusz:[/cite]nie wiem czy ten rzad jest cudowny...

    ten rząd, a konkretnie jego premier, obiecywał cuda - zwłaszcza gospodarcze
  • Powiedzmy, że w sprawach, które dotyczą Rosji teorie spiskowe nadzwyczaj często okazują się poważne. A to dlatego, że to państwo od dziesięcioleci używa terroryzmu do walki politycznej. Sikorski powinien to wiedzieć. Zresztą pewnie wie.
  • Mati,nie przekonasz ludzi z tego Forum, że masz rację. no nie przekonasz i już. daruj sobie. to takie moja zdanie w Twoim temacie.
    pozdrawiam :bigsmile:
  • Marsjanko w # 17 napisałaś, że Sikorski przypisał winę pilotowi, a potem wklejasz info, z której wynika coś innego.

    - Moim zdaniem była to kombinacja nadzwyczaj złej pogody, dość prymitywnego lotniska oraz błędu pilota. Jestem przekonany, że wspólna polsko-rosyjska komisja dotrze do prawdy - odpowiedział Sikorski.

    Powiedział że komisja wyjasni przyczyny, a wg niego to kombinacja trzech elementow. Tak wiec nic nie przesadzil, a powiedzial swoje zdanie - wydzwiek jest calkiem inny niz piszesz, choc szkoda ze to powiedzial bo to bylo co najmniej niestosowne. Do nieudolnosci jest jednak dosc daleko...
    Moim zdaniem powinien tylko powiedziec o hipotezach jakie przyjeto w sledztwie.
  • [cite] Iza a:[/cite]Mati,nie przekonasz ludzi z tego Forum, że masz rację. no nie przekonasz i już. daruj sobie. to takie moja zdanie w Twoim temacie.
    pozdrawiam :bigsmile:
    pewnie nie przekonam - ale mi chodzi o cos innego - mozemy sie roznic ale swoja dyskusje opierajmy na faktach - patrz #17, 24 i 29
    tez pozdrawiam
  • ale w tej sprawie nie znamy żadnych faktów (o co zadbał rząd) - z wyjątkiem tego, że odbyło się 96 pogrzebów

    nawet godzina katastrofy okazuje się niepewna

    więc dlaczego moje niesprawdzone teorie, mają być gorsze od spiskowych teorii ministra Sikorskiego?
  • Twoje teorie są równie niestosowne jak ministra...
    Kilka faktów znamy, a co do reszty niewiedzy to wynika ona bardziej ze specyfiki tego typu katastrof niż woli rządu
    Jezeli znany byl Ci fakt - co powiedzial Sikorski w USA, to czemu napisalas nieprawde?
    I nie pisz, ze wasze wpisy wynikaja z biernosci/nieudolnosci rzadu i musicie sami poszukiwac odpowiedzi - przypomne, ze glowny watek spiskowy dotyczacy katastrofy pojawil sie na tej stronie juz 11 kwietnia.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.