Witam Was wszystkich po powrocie ze szpitala!
Czytając wpisy w tym wątku poryczałam się jak wariatka... to pewnie burza hormonalna po porodzie.
Serdecznie Wam dziękuję za wszystkie gratulacje, zarówno w tym wątku, jak i te przekazane telefonicznie, sms-ami i mailem!
Teraz dwa słowa o nas- faktycznie, skończyło się cesarką.
I tu ogromny szacun dla Was wszystkich, które musiałyście przez to przejść! Przemarsz wojsk i katastrofa to mały pikuś przy pierwszych dniach po cesarce...
Najgorszemu wrogowi nie życzę! Ale ma to swoje dobre strony- mam konkretne cierpienie, które mogę za kogoś ofiarować, a intencje spływają jakby na zamówienie...
W szpitalu ruch taki, że w trzeciej dobie powywalali nas do domu (co mnie oczywiście ucieszyło z dwóch powodów- wolę cierpieć w domu niż w szpitalu i po drugie ruch na porodówce oznacza więcej dzieci!)
Ciotka,trzymaj się i jak najwięcej sie ruszaj.ja po cesarce miałam problem z wypróznieniem i przez 2 tyg. nie mogłam...Doszło do gorączki i baaardzo silnych bóli brzucha. Dbaj o to Kasiu. Całusy dla Was.
Kasiu 3maj się. Pomodlę się w Twej intencji na dzisiejszej pieszej pielgrzymce (idę za chwilę z Frankiem do Maria Gugging - będziemy cały dzień maszerować)
Kasiu, wielkie gratulacje dla Ciebie i dla Twoich mężczyzn!
:cheer::cheer::cheer:
:flowers::flowers::flowers:
Trzymaj się dzielnie, a mały Jerzyk niech rośnie zdrowo!
Wlosy i rzesy ma zarabiste. Jak go jeszcze dobrze wychowasz (w co wierze), to podejmuje sie wydania na swiat blond corki celem zaklepania sobie Jureczka na ziecia
Dobry zieciu tez wazny. A ze jeszcze bede mogla z chlopakiem pogadac po polsku, to ma szanse na ulubienca tesciowej (nawet jak bedzie o mnie dowcipy opowiadal).
Komentarz
dla Ciebie Kasiu:ax:,
:fi:
dla Jurka:aj:
Czytając wpisy w tym wątku poryczałam się jak wariatka... to pewnie burza hormonalna po porodzie.
Serdecznie Wam dziękuję za wszystkie gratulacje, zarówno w tym wątku, jak i te przekazane telefonicznie, sms-ami i mailem!
Teraz dwa słowa o nas- faktycznie, skończyło się cesarką.
I tu ogromny szacun dla Was wszystkich, które musiałyście przez to przejść! Przemarsz wojsk i katastrofa to mały pikuś przy pierwszych dniach po cesarce...
Najgorszemu wrogowi nie życzę! Ale ma to swoje dobre strony- mam konkretne cierpienie, które mogę za kogoś ofiarować, a intencje spływają jakby na zamówienie...
W szpitalu ruch taki, że w trzeciej dobie powywalali nas do domu (co mnie oczywiście ucieszyło z dwóch powodów- wolę cierpieć w domu niż w szpitalu i po drugie ruch na porodówce oznacza więcej dzieci!)
W wolnej chwili dokleję kilka zdjęć.
15 minut po urodzeniu:
W pierwszym dniu:
A tu Jurek ze starszymi braćmi:
super chłopcy. Szybkiego powrotu do formy życzę!
Patrzac na Twego malucha az sie sama rozmarzylam...
:cheer::cheer::cheer:
:flowers::flowers::flowers:
Trzymaj się dzielnie, a mały Jerzyk niech rośnie zdrowo!
to ja biore Jureczka, a Wy sie bijcie o reszte
Pełen podziw dla Waszej rodzinki!!!!!!!
Łza się w oku kręci, jacy dumni bracia!!!!