Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

BLW - surowy ogórek i inne warzywa

edytowano lipca 2010 w Kuchnia
Mam pytanie do doświadczonych mam, w kwestii BLW i w ogóle wprowadzania pokarmów.
Temat BLW już się tu pojawił, więc chętnie poczytam Wasze doświadczenia.
Od którego miesiąca podawałyście surowy ogórek dziecku? I w ogóle surowe warzywa? Paprykę czerwoną np, albo kalarepkę?
Poczytałam trochę na forum BLW na gazecie, tam dziewczyny pisza, ze ogórek w słupkach jak najbardziej, zwłaszcza na ząbkowanie u niemowląt. Wiec pokroiłam, podałam, i dziecko wzięło do buzi i dostało szału, z zachwytu! :bigsmile:
Nie da się opisać z jaką pasją i uwielbieniem miedlił ten ogórek, ssał, ciamkał - oczywiście prawie nic nie zjadł, tylko całą wodę wyssał, ale ewidentnie na bolące dziasła przy ząbkowaniu to była dla niego wielka ulga.
Potem rozmawiałam z moją teściową - babcia jest pediatrą alergologiem - i dostało mi się:cry: - że surowy ogórek w 7,5 miesiącu to za wcześnie. Gotowane warzywka, pieczone, jak najbardziej, ale surowe jeszcze nie teraz, tak od 9 mies. najwcześniej.

I teraz nie wiem co robić :sad:

Macie jakieś doświadczenia w tej kwestii?

Czy przy BLW wprowadzacie ogólnie pokarmy raczej wg jakichś odgórnie narzuconych schematów żywieniowych, czy też wg zasady panującej ponoć w UK - wg własnego rozsądku, i potrzeb swojego dziecka?

Komentarz

  • Ja co prawda zaczęłam wprowadzać pokarmy w 10/11 m-cu, ale zaczęłam od truskawki i wszystko było OK. Oczywiście, że surowe owoce są w sam raz, nie rozumiem co miałoby być w nich złego. Tylko pamiętaj - jabłko w całości, nigdy w kawałkach. Tak samo gruszka i inne twarde owoce. Winogrona pokrojone na pół. A pestkowce z usuniętą pestką.
  • sama nie wiem o co chodzi z tymi surowymi warzywami :bigsmile:
    mama męża też nie umiała mi podać jakiegoś sensownego argumentu: że jest w nich na pewno dużo chemii, że w gotowaniu część tego syfu ginie, że żołądek jeszcze nie gotowy na surowe warzywo, że jedna taka mini pesteczka mu wpadnie do oskrzeli nawet tego nie zauważymy a jutro już bedzie zapalenie płuc, i takie tam różne...
    chyba ją zaskoczyłam tym pytaniem - bo faktycznie przy tradycyjnym wprowadzaniu pokarmów i zupek w ogóle nie ma mowy o surowych warzywach do co najmniej 9 - 10 mies., i jakiś wewnętrzny sprzeciw musiała poczuć na takie novum:bigsmile:

    teraz jak na spokojnie myślę o tych argumentach, to faktycznie bez sensu są - dam mu tego ogórka i po prostu się jej nie przyznam, bo nie mam siły dyskutować, a z pediatrą dyskusja juz z góry jest skazana na przegraną :wink:
  • Pierwsze warzywo moich dzieci to zawsze tarta surowa marchewka.

    Myślę, ze na rzeczy jest tutaj opinia, że surowe warzywa szybciej "przelatują" przez dzieciątko.
  • "Czy przy BLW wprowadzacie ogólnie pokarmy raczej wg jakichś odgórnie narzuconych schematów żywieniowych, czy też wg zasady panującej ponoć w UK - wg własnego rozsądku, i potrzeb swojego dziecka? "

    Zdecydowanie wg schematów żywieniowych, ale wedle zdrowego rozsądku...!:tongue:
    Żal byłoby mi tylu wspaniałych owoców i warzyw, tym bardziej z własnego ogrodu, a Zuzia dopiero teraz skończyła 9 miesięcy. Jadła już truskawki, wiśnie, pomidorki, zielony groszek, ogórki itd... Rzecz jasna w ilościach początkowo symbolicznych, pod czujną kontrolą, ale ile radości mieliśmy przy tym...! Mniam...! :bigsmile:
  • BWL jest fajne. I w ogóle wychowanie skierowane na potrzeby dziecka.
    Dzisiaj młody (2,5 roku) był pierwszy raz w przedszkolu. Sam zajadał, sam poszedł do toalety, obsłużył się, nie płakał, zupełnie ufny, że tata wróci. Bawił się, suwerenny w kontaktach z innymi dziećmi. Wychowawczynie obserwowały go jak zjawisko:ag:
    A ja widzę, w porównaniu z wieloma innymi dziećmi, że oszczędziliśmy sobie - a przede wszystkim dzieciom - kupę stresu.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.