Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Feministki oburzone prokobiecą kampanią społeczną

edytowano październik 2007 w Ogólna
image

"Podróż męczy nie tylko przyszłą mamę - ustąp miejsca dziecku w drodze".

Plakat ze zdjęciem płodu trzymającego się rączki tramwajowej ma zachęcać do ustępowania miejsca w komunikacji miejskiej kobietom w ciąży. Feministki są oburzone. - To sprowadzenie kobiety do roli inkubatora - mówią

Plakaty wiszą na przystankach, w autobusach i tramwajach. Jest na nich zdjęcie USG płodu z dorysowaną rączką tramwajową oraz hasło "Podróż męczy nie tylko przyszłą mamę - ustąp miejsca dziecku w drodze". To część kampanii społecznej, którą wymyśliła i przygotowała agencja reklamowa Doug Faber Family. - Kobiety w ciąży często skarżą się na trud podróżowania komunikacją miejską. Nawet jeśli poczują się źle i poproszą o ustąpienie miejsca, czasem spotykają się z obraźliwymi komentarzami - wyjaśnia Monika Mielczarczyk z zarządu agencji.

Afisze wywołały poruszenie w środowiskach kobiecych. - To umniejszanie roli kobiety na rzecz dziecka. Kiedy zobaczyłam ten plakat, poczułam niesmak i niedowierzanie. W powszechnym odczuciu ciągle wciąż najważniejsze jest dziecko. Kobieta jest futerałem, inkubatorem - denerwuje się Roma Cieśla, dyrektorka fundacji OŚKa.

- To jest nieprawdopodobne. Absolutnie oczywiste wypchnięcie kobiety z pola społecznego i wszelkiego widzenia. Jej po prostu nie ma - wtórowała jej na antenie Radia TOK FM dr Bożena Umińska, publicystka i feministka.

Ewa Rutkowska z Feminoteki tonuje te wypowiedzi, choć sama też ma mieszane uczucia: - Kiedy widzi się zdjęcie płodu, od razu przychodzi na myśl prawicowy dyskurs. Promujmy po prostu macierzyństwo. Gdyby feministki miały pieniądze, ta kampania wyglądałaby inaczej.

Takich wątpliwości nie ma Sylwia Chutnik, prezeska fundacji MaMa, partnera społecznego kampanii. Uważa, że feministki podnoszą niepotrzebne larum. - To mocny przekaz, ale przestańmy robić paranoję. USG jest po prostu badaniem medycznym. Nalez odczarowac zdjęcie płodu - mówi.

Jej częścią są też piktogramy, które będą umieszczone na stałe w autobusach i tramwajach, a potem może także w urzędach i sklepach. Mają sprawić, żeby kobiety w ciąży nie bały się poprosić o ustąpienie miejsca.

Podobnie tłumaczy się Monika Mielczarczyk: - Potrzebny był silny symbol. Szkoda, że nikt nie rozumie, że zdjęcie USG jest zwróceniem uwagi na dziecko. Małego pasażera, który też podróżuje.

Iza Krzysztoporska jest właśnie w ciąży z drugim dzieckiem. Plakat jej nie razi. - Nie czuję się żadnym inkubatorem, tylko szczęśliwą mamą. Kiedy zmęczona po pracy wracam do domu, bardzo chciałabym móc usiąść - mówi. - Zbyt często różni młodzieńcy patrzą w okno i udają, że mnie nie widzą. Może taki plakat do nich przemówi. Samo zdjęcie lepiej by było jakoś wkomponować w zarys brzucha kobiety, ale tak też jest dobrze.

Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna

Komentarz

  • Tez miałam taki moment w życiu, że wszedzie widziałam dyskryminację i umniejszanie roli kobiety, ale to było zaraz po odkryciu przeze mnie feminizmu. Tak jakby mi ktos wbudował trzecie oko. Nadal jestem wyczulona, na wyłapywanie nonsensów patriachatu i często głęboko ukrytej dyskryminacji.

    Tym razem, można obronic tez podejscie feministek: znowu zniknęła kobieta, liczy się tylko dzieko - matki nie ma, a kobieta jest ważna o tyle o ile stanowi miejsce rozwoju dziecka...

    Ale szczerze, uważam reklamę za swietną, mocną i trafiającą do wyrostków, którzy wolą myslec, że kobietę nad nimi wzdęło, albo ma taką nieregularną otyłośc.
  • A wiesz Macku kiedy przeżyłam "oswiecenie feministyczne"? Po urodzeniu Zosi. Z jednej strony poczułam taką pierwotną kobieca siłe i własnie niesamowita wyjątkowosc, z drugiej zas zaczęlam zauwazac jak bardzo otaczający świat moze byc dla kobiet nieprzyjazny.

    Stosunek NIEKTÓRYCH feministek do macierzyństwa mam wrazenie, że wynika z tego, że przez wieki kobietę sprowadzano jedynie do roli matki. Nie mogła studiowac, bo rodzi dzieci, nie mogła głosowac bo rodzi dzieci, nie mogła wypowiadac się publicznie bo rodzi dzieci itp, itp.
  • Mnie tam się plakat bardzo podoba, poza tym zwróćcie uwagę, że napisane jest "podróż męczy nie tylko przyszłą mamę", a więc nie ma tam umniejszania kobiety, tylko podkreślenie, przypomnienie, że ta kobieta nosi w sobie dziecko,
    jako matka, która była w ciąży, stwierdzam, że to ładna akcja i potrzebna.

    Poza tym jako feministka stwierdzam, że cięzarna kobieta ma prawo do miejsca siedzącego w autobusie i każdy kto jest o siłach, oprócz innej kobiety w ciąży powinien jej ustąpić.
    Matka może dziecko poronić w tym autobusie, np jeśli autobus ostro zahamuje i kobieta w ciąży się przewróci. Czasami ktoś ustępuje , ale kobieta nie siada, uwazam to za bezmyślność, z powodu wyżej wymienionego.

    Jak już ktos decyduje się (z wolnej woli) na bycie matką to niestety musi liczyć się z pewnymi kosekwencjami.
  • Maćku tu się zgadzam, ja jako feministka obnosiłam się ze swoimi ciazami, a także z tym, że swojego syna urodziłam sama, bez niczyjej pomocy w domu. Tylko kobieta ma taka siłę i jest tak blisko natury.:bigsmile:
  • Mario!mialam dokładnie tak samo.a o miejsce w komunikacji miejskiej nauczyłam się prosić,najpierw niesmiało-obecnie z 3 latkiem u nogi bardzo głośno,dzięki dzieciom właśnie.jak byłam >>ciężarówą<<nie miałam śmiałości.:shamed:
  • [cite] Maria:[/cite]Najgorzej było w pierwszej ciąży. Jeździłam wyłącznie komunikacją miejską, a ponieważ wyglądałam na 10 lat młodszą, widziałam potępienie na twarzach ludzkich. Tak jakby moje domniemane złe prowadzenie się usprawiedliwiało niechęć do pomocy.

    Mi kiedys taka mądralińska powiedziała: "gówniara zrobiła sobie bachora to niech teraz stoi". W sumie powinnam się była ucieszyc, że oceniła mnie az na tak młodą.
  • No własnie , no właśnie tak a propos dyskusji obok- zanim wybierzesz czy jakos tak...
  • Taa, to samo usłyszała moja przyjaciółka z trójką dzieci (najstarsze trzy lata) - trzeba było myśleć wczesniej, odpowiedziała na prośbę kolejka. I to same starsze kobiety...
  • Ano, to samo "myślenie publiczne" dopada kobiet ciężarnych w autobusie czy tramwaju. "Jest tyle sposobów, żeby nie mieć, więc jak już masz a ciężko ci, to czemu my mamy cię za to na rękach nosić".

    Starzejemy się mimowolnie, więc jakoś wiek ludzie jeszcze człowiekowi wybaczają. Ale dzieci?
  • Co do akcji - świetnie. Bardzo lubię Fundację MaMa i jej działania. Np genialna "Mamma Mia! Tutaj wózkiem nie przejadę" - sama wciskałam ulotki za wycieraczki samochodów, które karygodnie parkują:devil:
  • Wydaje mi się, że odruch pomocy ciężarnej / matce z dziećmi jest czymś naturalnym. Jeżeli ktoś reaguje agresją, to znaczy, że ma jakiś problem.


    najwyraźniej większośc społeczeństwa polskiego ma wobec tego problem... :devil:
  • Na podstawie tego ile razy dobrowolnie ktos mi ustąpił miejsca , gdy byłam w ciązy, mogłabym sie upierać... no ale może to tylko w warszawie jest taka specyfika (ale z drugiej strony warszawa jest reprezentacja i skupiskiem ludzi z całego kraju)
  • Zima może byc ten problem, ale latem i wczesna jesienią??? ( ja największy brzuch miałam właśnie wtedy)
  • [cite] Hanna:[/cite]Na podstawie tego ile razy dobrowolnie ktos mi ustąpił miejsca , gdy byłam w ciązy, mogłabym sie upierać... no ale może to tylko w warszawie jest taka specyfika (ale z drugiej strony warszawa jest reprezentacja i skupiskiem ludzi z całego kraju)
    Będąc w Warszawie parę lat temu ustępowałam miejsca w autobusie trzu razy osobom starszym - bo już mam taki odruch - nikt nie skorzystał i patrzyli się na mnie z oburzeniem. Moja kuzynka Warszawianka - dużo młodsza ode mnie zwijała się ze śmiechu, że robię cyrk w autobusie. We Wrocławiu jest zdecydowanie inaczej.
    Jednak też nie wszyscy ustępują. Najrzadziej młode dziewczyny. Teraz jeżdżę samochodem, ale przy przedostatniej ciąży szukałam miejsca oznaczonego dla ciężarnych i prosiłam o ustąpienie bo to miejsce jest przygotowane właśnie w tym celu.
    Jedynie kiedy siedziały starsze osoby nie miałam takiej odwagi. W kolejkach to najczęściej jest tak, że ci co kończą być obsługiwani to zwracają uwagę, że pani to powinna bez kolejki...
  • gdy stoję w kolejce i zuważam mamę czy to z dzidziusiem w brzuszku,czy z maleństwem w wózku czy przy nodze mówię tubalnym głosem:pani podejdzie bez kolejki.i często jest tak ,ze gdy mama speszona sie tłumaczy ,ze nie ,ze postoi >>kolejka<<sama ją zagania >>bez kolejki<<.:bigsmile:
    a co, jeśli ja nie miałam to niech choć inne dziewczyny maja:bigsmile:
  • Odkopuję wątek, bo po serii ostatnich przemiłych gestów w autobusach i tramwajach ze strony młodych dziewczyn i starszych panów pomyślałam, że należy się też i parę dobrych słów na ten temat.

    Otóż ustępują. Choć są i tacy, którzy nie, za to wygadują głupoty pod nosem. Ale tych jest mniej. Może to kwestia lata, tego, że lepiej widać brzuszysko? Albo melantonina we krwi swoje robi?

    :wink:

    A oznaczenia miejsc dla kobiet w ciąży nie pojawiły się w Krakowie. Gdzie indziej są?
  • W Warszawie dla kobiet w ciąży przygotowano w tramwajach specjalne nalepki na poręczach, na których można przeczytać numer telefonu do firmy sprzedającej tabletki "antykoncepcji awaryjnej". Dzięki temu Warszawiacy rzadziej muszą ustępować ciężarnym miejsca.
  • podobno. jakies czas temu czytałam przerazone głosy ze ta antykoncepcja awaryjna to o kant tyłka rozbic - i zastosowana po owulacji odnosi skutek odwrtony od zamierzonego... moze i cos w tym jest przeca główny składnik zapisuje sie masowo na podtrzymanie ciazy...

    tez mi ostatnio ustepuja miejsca. milutkie to
  • A jeśli ciąża nie jest "widoczna" do prawie ostatniego miesiąca? Ja mam taki patent - siadam w autobusie na schodkach.
    Ostatnio też moje małe nieco starsze dziecko siada plackiem na podłodze i trzyma się wózka małego nieco młodszego dziecka.
  • Dość dramatyczne, Eleonoro:bigsmile: już wolę stać niż wstawać z podłogi na każdym przystanku...

    A reklama obrzydliwa. I tak strasznie nas z mężem gryzą w oczy plakaty nt. antykoncepcji wiszące u położnika. A położnik fajny, naprawdę - szalenie prawy i wierzący człowiek.
  • [cite] Kinga:[/cite]I tak strasznie nas z mężem gryzą w oczy plakaty nt. antykoncepcji wiszące u położnika. A położnik fajny, naprawdę - szalenie prawy i wierzący człowiek.
    No właśnie, też takiego mam. Czy oni mają obowiązek obwieszać się i obkładać wszystkim co "pan z firmy" przyniesie?:shocked:
  • I dlaczego nie ma "panów z firmy", którzy by przynosili co innego?:shocked:
    Na przykład wypasiony termometr do NPR:wink:

    może by ludziska ze snobizmu choć spróbowali...
  • Kingo nie wiesz dlaczego???
    Kto za to zapłaci? NPR nie przynosi zysków finansowych, w odróżnieniu od antykoncepcji...
  • ja w czwartej ciąży - w centrum handlowym zaczynają odchodzić wody. Sama nie prowadzę samochodu, a po męża nie dzwonię bo nie mam przy sobie komórki. Idę na przystanek, pojawiają się skurcze. Staję w tramwaju i nikt mi nie ustępuje, a mnie to bawi i se myślę: gdybyście wiedzieli, że nie tylko jestem w ciąży ale właśnie rodzę.
    Z powodu tego porodu cieszę się że stoję - może poród postąpi szybciej? Siadam dopiero na przystanku gdzie większość pasażerów wysiada...:bigsmile:

    co do kolejek to nie jestem asertywna - stawiam na pokorę :wink: staję sobie potulnie na końcu kolejki, i często chcą mnie przepuścić a ja robię przepraszające i niedowierzające miny i tłumaczę się, że ja krotko załatwię, i stokrotnie dziękuję..itp...
  • W kolejkach też staję na końcu, bo nie uważam, bym miała prawo a inni obowiązek wpuścić mnie z przodu. W tramwajach jest podobnie - nie mam prawa, a inni obowiązku. Chyba że to krzesełko uprzywilejowane zajęte przez nastolatkę albo jakiegoś młodego draba. Tu chodzi o społeczną życzliwość. I to jej brak mnie wciąż i nieprzerwanie zaskakuje.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.