Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Czy można się modlić za los zwierząt?

edytowano sierpień 2010 w Arkan Noego
Natknąłem się na taki problem i się zastanawiam.
«1

Komentarz

  • Jeżeli ich los narażony jest na krzywdę, to wydaje mi się że tak.
    Jak byłam dzieckiem to myślałam że bracia mniejsi to dzieci i właśnie zwierzęta.
  • o Ile od nich zależy los ludzi np.
  • Skoro św.Franciszek nazywał je braciszkami i siostrzyczkami to chyba można,będąc dzieckiem często modliłam się za nasze psy i koty:bigsmile:
  • Nie wiem, kto to jest Matka Ziemia. Moja ma na imię inaczej :)
  • ale lepiej za ludzi któryż je krzywdzą
  • Ja czasami się modlę. Za wstawiennictwem św. Franciszka...:smile:
  • Matka, jest tylko jedna!

    Całość
  • Chyba można, choć nie jestem pewna. Bowiem może z tego wypłynąć zagrożenie postawienia zwierząt na równi z człowiekiem.
    Zarazem jednak, jest taki dzień - św.Rocha - kiedy Kościół błogosławi zwierzęta.
    Moim zdaniem, bezpieczniej - dla duszy - jest modlić się za ludzi, aby podchodzili z szacunkiem do wszystkiego co żyje . Człowiek ma czynić sobie ziemię poddaną, co łączy się niestety z potrzebą zabijania zwierząt na pokarm; nie powinien jednak przekraczać pewnych granic, i np. nie dręczyć zwierząt, a te, które są w jego posiadaniu otoczyć właściwą opieką.
  • Może nie powinnam wypowiadać się na ten temat tym bardziej, że lubię zwierzęta głownie ssaki a niektórzy ludzie ich nie lubią wręcz nienawidzą.
    Myślę, że najlepiej modlić się właśnie za mądrość i litościwe serce dla właścicieli i hodowców zwierząt, rozsądek dla myśliwych i dla ustwodawców itp, oraz samemu dbać o te które mamy pod swoją opieką. Czasem też mam wrażenie, że zwierzęta szczególnie udomowione są darem od Boga dla człowieka i nieocenioną pomocą.I w modlitwie należy Bogu za to dziękować. Ale o to trzeba by było spytać księdza najlepiej franciszkanina bo oni się tymi kwestiami zajmują.
    Szacunek dla wszystkiego co żyje - no nie wiem. tasiemiec, glista psia czy ludzka, włosień i pchła też żyją a należy je tępić właśnie dla bezpieczeństwa dzieci i naszych podopiecznych.
    Z tego co czytałam w Biblii w Nowym Testamencie w części Apokalipsy jest napisane , że zginie część zwierząt morskich w tym te , które mają DUSZĘ. I myślę , że św. Janowi mogło chodzić o walenie zębowce i fiszbinowce, foki i inne ssaki morskie. Bo popatrzcie ile z nich już w ostatnim wieku zginęło nie ze starości lecz w wyniku choćby postępu technologicznego, zanieczyszczenia ropą i ściekami czy celowej działalności człowieka- masowych polowań i to nie niezbędnych do przeżycia jakiejś tam grupki Eskimosów, którzy ubiją jednego wieloryba i mają zapasy na rok, tylko dla próżności ,wygodnictwa i sporej kasy cywilizowanych ludzi.
  • vruda megi

    Wbrew pozorom - robale ludzkie są pożyteczne. Oczywiście w normie i do czasu.
    Czytałam w jakimś periodyku lekarskim, że pewne choroby leczy się podając pacjentowi larwy glisty ludzkiej (w kapsułkach), a trudno gojące rany przykładając białe robale do nich.
    Terapia wydaje się ohydna, ale jest skuteczna, poza tym do łask wróciło przystawianie pijawek.
    Szczury też są pożyteczne, chyba tylko pchły, wszy i mendy nie - ale nie wiemy, co jeszcze nauka odkryje.
  • Szczury są fajne o ile nie wyżerają jarzyn w piwnicy ,nie zasrywają wszystkiego i nie roznoszą chorób- czyli chyba tylko odmiana laboratoryjna. :wink:
    Jednak jak widzę i słyszę pisk maltretowanego szczura przez koty jest mi go żal, moim dzieciom bardzo przykro- Bo szczurek ma taki pyszczek podobny do koszatniczki i śliczne oczka i płacze. No cóż łańcuch pokarmowy...Zresztą kto widział wywożenie świń na rzeź ten wie o czym mówię.
    Co do robali pasożytniczych to nie mam wątpliwości- to nie są istoty zdolne do uczuć nawet wobec swoich ,, młodych" a co dopiero przyjaźni z człowiekiem. No i niezlikwidowane w porę powodują śmierć w męczarniach.
  • Klarciu chodziło Ci chyba o jaja tasiemca, które kiedyś na pocz. XX wieku, aptekarze nielegalnie sprzedawali kobietom chcącym się radykalnie odchudzić. Efekty były opłakane.
    Robale oczyszczające rany , stosowane w krajach tropikalnych to larwy muchy żywiące się martwą tkanką , metoda ,,ekologiczna" lecz kontrowersyjna nie do końca sprawdzona i wiadomo, że tam gdzie nie mają odpowiednich środków ani narzędzi muszą leczyć jak potrafią.
    Pijawki lekarskie to chyba każdy zna, jest to dosyć obleśne ale czasem skuteczne ( one produkują hirudynę i zapobiegają zakrzepom), jednak nie dla każdego.
  • Kilka dni temu zdechł nam jamnik, zakopałem go pod młodziutkim orzechem z myślą że podobno warto okopac drzewko padliną. Pewnie jak za 20 lat będę jadł orzechowca to wspomnę o psie.
  • Pamiętam jak sąsiadka chowała psa jamnika pod płotem na blokowisku. Żałoba pierwszej klasy.
  • A rósł tam orzech?
  • To bylo 8 lat temu. Córka sąsiadki obraziła się na mnie bo pozwoliłem sobie zażartować z żałoby.
  • Znajomy specjalista od roślin odradzał wykorzystywanie odpadów zwierzęcych jako kompostu, bo zakwaszają glebę.
  • No... ale ja nie skupuje zdechłych psów i nie zakopuje w ogrodzie.
  • Przesypać dokładnie wapnem i będzie OK.
  • Nie...spadam z tego wątku.:dy:
  • @ruda megi
    Leczenie glistami ludzkimi, jest praktykowane obecnie, z bardzo dobrym skutkiem.
    Podobnie larwy much, przykłada się (na Zachodzie) na trudno gojące się rany.
    Oczywiście, wszystko powyższe, jest wyprodukowane w laboratoriach, w septycznych warunkach.

    Stopa cukrzycowa: Leczenie owrzodzen i trudno gojacych sie ran przy pomocy larwoterapii

    http://www.stopacukrzycowa.com/stopa_cukrzycowa_larwoterapia_maggot_therapy.html

    Larwy much leczą rany

    http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20091027/OPOLANKA03/735282599

    Metoda biochirurgii przy użyciu larw muchy Lucilia sericata jest w świecie jak najbardziej uznana - podkreśla dr Grzegorz Krasowski. - Jej wprowadzenie na szeroką skalę w Polsce uniemożliwia zapewne bariera psychologiczna, jaką ona stwarza. Bo faktycznie widok tych żyjątek nie jest estetyczny, ale niegojąca się rana też ładnie nie wygląda. Na pewno jednak pacjent nie odczuwa przy stosowaniu tej metody bólu, bo larwy usuwają tylko tkanki martwicze, żywych nie ruszają. Są bardzo precyzyjne.

    Na Zachodzie larwy much stosuje się głównie w leczeniu zgorzelin i ran u cukrzyków, tzw. stopy cukrzycowej, która często grozi amputacją nogi.
    (...)
    Leczenie ran przy pomocy larw to nic nowego. Stosowano je już kilka tysięcy lat temu, na długo przed tym, nim wynaleziono antybiotyki. Larw używali Majowie, Chińczycy, a potem przyboczni lekarze różnych przywódców wojennych. Np. metodą biochirurgii - choć wtedy tego tak nie nazywano - byli skutecznie leczeni żołnierze z oddziałów armii Napoleona.


    Poniżej, ciekawy artykuł o pasożytach i ich przydatności w leczeniu niektórych schorzeń:

    NAUKA A BIBLIA - Pasożyty

    http://www.podprad.knp.lublin.pl/archiwum-2.php?idg=42&tyt=NAUKA%20A%20BIBLIA%20-%20Paso%C5%
  • Mimo wszystko nie chciałabym aby moje dzieci złapały tęgoryjca, włośnia ( od tego umiera się zanim zostanie wykryte), czy zwykłe glisty lub owsiki. Zwierzęta także staram się przed tym zabezpieczyć. Równie dobrze można powiedzieć , że trzeba szanować bakterie i wirusy bo dzięki nim ( podobnie jak pasożytom ) nie ma przeludnienia i zbyt dużej ilości drapieżników. Więc nie leczmy chorych. Czyli równowaga ekologiczna zachowana. Słabe zdycha. Ale to chyba nie jest chrześcijańska filozofia, wręcz przeciwnie !
  • Mnie się wydaje, że właśnie robaczyca w czasach mojego dzieciństwa chroniła nas przed alergiami. Z mojego rocznika tylko znikomy procent osób cierpi na alergię.
    Oczywiście - co za dużo, to niezdrowo, i dlatego też robale z organizmów dziecięcych się wyrzucało.

    Ale - nie dałabym sobie przykładać muszych larw do niegojącej się rany, wolałabym amputację.
  • no ale modlitwa to chyba cecha ludzka
  • Pan Bóg stworzył ziemię i wszystko, co na niej jest po to, aby oddać ją człowiekowi. Dał też człowiekowi nakaz panowania. Ale to panowanie ma być takie, jak panowanie Boga - czyli z miłością. Dlatego naszym zadaniem jest panować z miłością nad całym stworzonym światem, w tym i nad zwierzętami. Możemy zabijać zwierzęta, ale tylko wtedy, kiedy jest to nam niezbędne do życia, czyli dla jedzenia, skór itp. (oczywiście w samoobronie też). Dlatego myślę, że modlitwa o poprawę losu zwierząt jest tak naprawdę modlitwą o zmianę postaw ludzi, którzy się nad nimi znęcają, czyli łamią Boży nakaz panowania nad nimi z miłością.
  • [cite] Taw:[/cite]no ale modlitwa to chyba cecha ludzka
    No właśnie.
  • a co do zwierząt fajnie mieć taką papugę
    http://www.youtube.com/watch?v=DGSp2Not_Ss
  • [cite] Taw:[/cite]no ale modlitwa to chyba cecha ludzka

    Chyba tak, ale...
    Gdy była u nas kolęda i się modliliśmy, nasz kot usiadł na środku i się dołączył.:bigsmile:
  • Kot-tradycjonalista:

    http://img686.imageshack.us/img686/2262/svmt.jpg
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.