[cite] kalinkakasia:[/cite]Agnieszko ty piszesz o sytuacji w której rodzice nie zauważyli że coś się dzieje z ich dzieckiem w porę i gdy dzieciak sięga dna, terapia jak najbardziej ale nie wyrzucenie na bruk i nie mówie że bym wspierała moje dziecko w ten sposób że mu kupie maryśke i
odbębnie za nie wszystkie obowiązki
nadal piszesz bzdury
nie masz pojęcia do czego są zdolni rodzice/ współmałżonkowie uzależnionych, żeby nie patrzeć jak się męczy na "głodzie" polecą na koniec miasta po "towar" czy flaszkę.
nie ma innej opcjii jak wywalenie delikwenta na bruk żeby się opamiętał - pozatym jak już pisałam, wszyscy domownicy muszą iść na leczenie i jednym z pierwszych kroków tego leczenia jest właśnie wystawienie za drzwi delikwenta - inaczej ani on nie porzuci nałogu i nie zacznie się leczyć ani oni nie przestaną być współuzaleźnieni.
kobieto opamiętaj się!
poczytaj chociażby jak wygląda terapia AA,DDA a potem pisz te bzdury!
i to nie jest kwestia zaszufladkowanych poglądów!
Tak wygląda terapia!
ja myślalam że piszemy tu o dzieciach / nastolatkach a nie o dorołych ludziach którzy są w takim stadium że nie da się z nimi zyć pod jednym dachem a tym samym są już odpowiedzialni według prawa za siebie
zgodnie z prawem wyrzuć dziecko z domu to cie zamkną
nie ma znaczenie czy uzależniony to nastolatek, czy mąż czy ojciec - terapia jest taka sama dla wszystkich bez względu na wiek. nastolatek też może być w taki stadium że nie da się z nim żyć pod jednym dachem-są tak samo zdolni do wszystkiego żeby zaspokoić swój "głód alkoholowy/narkotyczny" jak dorośli ludzie.
kalinkakasia. Nie krzycz, to po pierwsze. Po drugie - większość z wypowiadających się w tym wątku (w tym ja, niestety) ma doświadczenia w życiu i/lub pracy z osobami uzależnionymi i współuzależnionymi. Po trzecie - pohamuj się z wyzwiskami, bo przeczytałam cały wątek i nie zauważyłam, żeby ktoś Cię obrażał. Świetnie, że wygrałaś walkę o najbliższą osobę, gratulujemy - a tym bardziej, że udało Ci się to bez radykalnych metod. Zwykle się nie udaje.
Profil tego forum jest dość określony. Nie ma przymusu wypowiadania się w każdym wątku - to tak gwoli przypomnienia.
Jeśli chcesz się z nami podzielić swoją nieradykalną metodą - przedstaw ją i bądź gotowa do obrony swojego punktu widzenia, ale jednak nie za pomocą tupania nogami i wyzwisk, tylko merytorycznych argumentów. Bo na razie tylko tupiesz, a większość forowiczów zna takie zachowania z autopsji...u swoich dzieci:cool:
jak przyjdzie do mnie hipotetyczny syn i powie , ze
"
[cite] kalinkakasia:[/cite]ma wrażenie że jest gejem
to mu powiem, żeby się nie martwił, bo to tylko wrażenie
P.S. takie gdybanie nieodmiennie mi się kojarzy "A gdyby tutaj staruszka przechodziła do domu starców, a tego domu wczoraj by jeszcze nie było, a dzisiaj już by był, to wy byście staruszkę przejechali, tak? A to być może wasza matka!" :P
P.S. takie gdybanie nieodmiennie mi się kojarzy "A gdyby tutaj staruszka przechodziła do domu starców, a tego domu wczoraj by jeszcze nie było, a dzisiaj już by był, to wy byście staruszkę przejechali, tak? A to być może wasza matka!" :P
Kobieto Ty dalej swoje!
Ja Ci piszę wyraźnie jak wygląda terapia a Ty że mam się puknąć w głowę!!
poczytaj sobie jak wygląda terapia już to pisałam wcześniej a dopiero potem się buntuj na to co piszemy
poglądy poglądami a terapia terapią - jakkolwiek by ona nie wyglądała i jak bardzo by się ona nam nie podobała jest skuteczna i tak wygląda. Dociera?
kalinkakasia. Spokojnie, kobieto. Brońże swoich poglądów, ale nie groźbami, wyzwiskami i atakami ad personam. Argumenty ad rem i ad meritum bardziej w cenie :cool: I powtarzam - forum ma swój specyficzny profil. Tak, jesteśmy homofobami - póki co to nie karalne. Tak, chcemy się pokisić we własnym sosie i towarzystwie wzajemnej adoracji. Zanim zaczniesz nas nawracać na poprawność polityczną, wskoczże na forum dla gejów i namawiaj do heteroseksualizmu. Potem wróć i grzecznie nas przeproś za swoje odzywki, bo to co tu usłyszałaś, to co najwyżej złośliwości, a i tak Wersal w porównaniu z tym, co Cię na gejowskich forach spotka.
No. To jak odsapniesz i ochłoniesz, wpadnij i napisz, jaka to nieradykalna metoda pomogła najbliższej Ci osobie w wyjściu z uzależnienia od narkotyków.
to napisz mi moja droga jaki to wachlarz możliwości można wykorzystać przy leczeniu uzależnionego człowieka.
zresztą mam wrażenie że ja piszę o zupie a Ty o dupie
nie dogadamy się.
Podzielmy co innego osoba dojrzała i dorosła znajdująca się na dnie , tą możesz a nawet musisz "opuścić" by nie pomagać jej w utrzymywaniu nałogu. Co innego dziecko 16 letnie , którego nie możesz wyrzucić ani tego nie zrobisz , bo to młode i głupie i teraz trzeba mu pomóc.Fakt czasem tak drastycznymi metodami jak oddanie do poprawczaka.
Teraz powiem o alkoholikach i narkomanach podstawą terapii jest to by dana osoba zrozumiała co robi ze swoim życiem i swoją rodziną. Musi dotknąć dna by się od niego odbić. Nie na darmo panują pewne zasady np nie wolno po uzależnionym sprzątać nich widzi co z niego zrobił alkohol czy narkotyk , trudne to bo jak tu nie posprzątać wymiocin, jeśli znajdziemy uzależnionego na wycieraczce to go na niej zostawiamy nie zacznie się nad sobą zastanawiać jeśli obudzi się na drugi dzień w ciepłej pościeli w czystej piżamce itd. itd. Nie wolno gotować rosołków na kaca, biegać po lekarstwa itp. nachlał się czy naćpał to niech teraz cierpi.
Ktoś mądrze napisał o uwiedzeniu. Rodzice rodzicami ale zastanawiam się czy wiekszość gejów nie stało się takimi pod wpływem , pierwszego razu" z jakimś starszym facetem - dla niektórych to może być obrzydliwe przeżycie a inni o miękkim charakterze mogą chcieć to powtarzać w dorosłym życiu ( nawet na pograniczu sado-maso ), bo tak potrafią i ich to wciąga stając się nałogiem?
[cite] Irkub:[/cite]Agnieszko63 zastanawiam się nad kupnem książki "Wychowanie człowieka szlachetnego" warto, czytałaś może ? Szukam książki w której będą rady jak zastosować metodę w praktyce a nie tylko teoria.
Tak, bardzo praktyczny poradnik. Mnie utwierdził w mojej drodze życiowej:bigsmile:
A jest ta książka teraz dostępna na rynku ? Może ktoś ma odsprzedać ?
[cite] kalinkakasia:[/cite]nie, to nie jest końcowy etap terapii ale początek.
to teraz wyobraż sobie siebie i twoje dziecko .które mówiąc brzydko wdępło w g..o nie trzęsie się z braku np.narkotyków ale widzisz że pojawia się problem i co.. rozmawiasz jeśli samemu nie dajesz rady idziesz do terapełty ale jeśli on nie podsuwa wam na początku innych rozwiązań tylko każe ci usunąć dziecko z domu to coś jest nie tak na początku można wiele zrobić i pewnie o tym wiesz {przypuszczam że jesteś psychologiem albo kimś związanym z uzależnieniami}
ja dopóki nie wyczerpałabym wachlarza wszystkich możliwości nie potrafiłabym odsunąć się od własnego dziecka
Nie chodzi o odsunięcie się od własnego dziecka, ale o miłość właściwie pojętą. Wiem, co mówię, ponieważ znam ten problem z autopsji. Gdybym w odpowiednim czasie nie zadziałała, nie wiem, gdzie dziś byłby mój syn. Jednym z ewentualnych sposobów działania było usunięcie z domu. Na szczęście do tego nie doszło.
Wiesz co, nie znam nastolatka, który by przyprowadzał do domu kochanka.
Miałam taką koleżankę która została uwiedziona przez pewną kobietę. Ona miała wtedy jakieś 15 lat. Wyprowadziła się z domu do niej i było to jej życzenie. Działa to raczej w tą stronę: młody człowiek wyprowadza się z domu do kochanka, bo wie że w jego rodzinie jest to nieakceptowane. Ja bym tak samo zareagowała na współżycie nieletniej córki z mężczyzną: nie pozwoliłabym im współżyć pod moim dachem. Jak chcą razem żyć i czują się na tyle dorośli żeby rozpocząć życie seksualne to niech w innych sprawach też będą dorośli: czyli samodzielni. I dopóki nie ułożą sobie związku "po Bożemu" nie chcę widzieć w swoim domu partnera czy partnerki mojego dziecka.
co do nałogów to se kupiłem kudzu root
faktycznie to nie mam chęci co do alkoholu
nawet do ciasta
a co do papierosów to nie pale wiec nie moge stwierdzic czy działa
nawet kawa przestała mi smakować ale pije z przyzwyczajenia
Też jestem zdania że na homoseksualistę nie można dziecka wychować. Można wychować na macho, na nieśmiałego, na tzw" c..kę", na Barbie, na zakompleksionego, ale bycie gejem czy lesbijką zazwyczaj wiąże się z uwiedzeniem. Takie są moje prywatne obserwacje.
[cite] Odrobinka Leśna:[/cite]Wiesz co, nie znam nastolatka, który by przyprowadzał do domu kochanka.
Miałam taką koleżankę która została uwiedziona przez pewną kobietę. Ona miała wtedy jakieś 15 lat. Wyprowadziła się z domu do niej i było to jej życzenie. Działa to raczej w tą stronę: młody człowiek wyprowadza się z domu do kochanka, bo wie że w jego rodzinie jest to nieakceptowane. Ja bym tak samo zareagowała na współżycie nieletniej córki z mężczyzną: nie pozwoliłabym im współżyć pod moim dachem. Jak chcą razem żyć i czują się na tyle dorośli żeby rozpocząć życie seksualne to niech w innych sprawach też będą dorośli: czyli samodzielni. I dopóki nie ułożą sobie związku "po Bożemu" nie chcę widzieć w swoim domu partnera czy partnerki mojego dziecka.
W przypadku nieletniej to bym policję wezwała i do prokuratury sprawę zgłosiła. Nieletniego też.
Ona akurat miała taką rodzinę że wychowywała się samodzielnie. Jej rodzice to byli artyści, przede wszystkim życiowi. Od 16 roku życia to już nie przestępstwo poza tym.
Komentarz
sama napisałaś kupę bzdetów, a Agnieszka82 napisała jak wygląda skuteczna terapia dla uzależnionych
poczytaj najpierw coś na ten temat zamiast takie głupoty wypisywać
nadal piszesz bzdury
nie masz pojęcia do czego są zdolni rodzice/ współmałżonkowie uzależnionych, żeby nie patrzeć jak się męczy na "głodzie" polecą na koniec miasta po "towar" czy flaszkę.
nie ma innej opcjii jak wywalenie delikwenta na bruk żeby się opamiętał - pozatym jak już pisałam, wszyscy domownicy muszą iść na leczenie i jednym z pierwszych kroków tego leczenia jest właśnie wystawienie za drzwi delikwenta - inaczej ani on nie porzuci nałogu i nie zacznie się leczyć ani oni nie przestaną być współuzaleźnieni.
poczytaj chociażby jak wygląda terapia AA,DDA a potem pisz te bzdury!
i to nie jest kwestia zaszufladkowanych poglądów!
Tak wygląda terapia!
i zamiast przyznać, że nie wiesz - bo nie każdy musi wiedzieć - uskuteczniasz nam tu "syndrom oblężonej twierdzy"
P.S. "szuflatka" Ci się zacięła
nie ma znaczenie czy uzależniony to nastolatek, czy mąż czy ojciec - terapia jest taka sama dla wszystkich bez względu na wiek. nastolatek też może być w taki stadium że nie da się z nim żyć pod jednym dachem-są tak samo zdolni do wszystkiego żeby zaspokoić swój "głód alkoholowy/narkotyczny" jak dorośli ludzie.
Profil tego forum jest dość określony. Nie ma przymusu wypowiadania się w każdym wątku - to tak gwoli przypomnienia.
Jeśli chcesz się z nami podzielić swoją nieradykalną metodą - przedstaw ją i bądź gotowa do obrony swojego punktu widzenia, ale jednak nie za pomocą tupania nogami i wyzwisk, tylko merytorycznych argumentów. Bo na razie tylko tupiesz, a większość forowiczów zna takie zachowania z autopsji...u swoich dzieci:cool:
jak przyjdzie do mnie hipotetyczny syn i powie , ze
"
to mu powiem, żeby się nie martwił, bo to tylko wrażenie
P.S. takie gdybanie nieodmiennie mi się kojarzy "A gdyby tutaj staruszka przechodziła do domu starców, a tego domu wczoraj by jeszcze nie było, a dzisiaj już by był, to wy byście staruszkę przejechali, tak? A to być może wasza matka!" :P
:crazy::crazy::crazy::iw:
Ja Ci piszę wyraźnie jak wygląda terapia a Ty że mam się puknąć w głowę!!
poczytaj sobie jak wygląda terapia już to pisałam wcześniej a dopiero potem się buntuj na to co piszemy
poglądy poglądami a terapia terapią - jakkolwiek by ona nie wyglądała i jak bardzo by się ona nam nie podobała jest skuteczna i tak wygląda. Dociera?
nie, to nie jest końcowy etap terapii ale początek.
zresztą mam wrażenie że ja piszę o zupie a Ty o dupie
nie dogadamy się.
Podzielmy co innego osoba dojrzała i dorosła znajdująca się na dnie , tą możesz a nawet musisz "opuścić" by nie pomagać jej w utrzymywaniu nałogu. Co innego dziecko 16 letnie , którego nie możesz wyrzucić ani tego nie zrobisz , bo to młode i głupie i teraz trzeba mu pomóc.Fakt czasem tak drastycznymi metodami jak oddanie do poprawczaka.
Teraz powiem o alkoholikach i narkomanach podstawą terapii jest to by dana osoba zrozumiała co robi ze swoim życiem i swoją rodziną. Musi dotknąć dna by się od niego odbić. Nie na darmo panują pewne zasady np nie wolno po uzależnionym sprzątać nich widzi co z niego zrobił alkohol czy narkotyk , trudne to bo jak tu nie posprzątać wymiocin, jeśli znajdziemy uzależnionego na wycieraczce to go na niej zostawiamy nie zacznie się nad sobą zastanawiać jeśli obudzi się na drugi dzień w ciepłej pościeli w czystej piżamce itd. itd. Nie wolno gotować rosołków na kaca, biegać po lekarstwa itp. nachlał się czy naćpał to niech teraz cierpi.
w myśl starego, a bardzo mądrego przysłowia "jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz"
i tą konsekwencją musimy wykazać się my, rodzice
A jest ta książka teraz dostępna na rynku ? Może ktoś ma odsprzedać ?
Nie chodzi o odsunięcie się od własnego dziecka, ale o miłość właściwie pojętą. Wiem, co mówię, ponieważ znam ten problem z autopsji. Gdybym w odpowiednim czasie nie zadziałała, nie wiem, gdzie dziś byłby mój syn. Jednym z ewentualnych sposobów działania było usunięcie z domu. Na szczęście do tego nie doszło.
Miałam taką koleżankę która została uwiedziona przez pewną kobietę. Ona miała wtedy jakieś 15 lat. Wyprowadziła się z domu do niej i było to jej życzenie. Działa to raczej w tą stronę: młody człowiek wyprowadza się z domu do kochanka, bo wie że w jego rodzinie jest to nieakceptowane. Ja bym tak samo zareagowała na współżycie nieletniej córki z mężczyzną: nie pozwoliłabym im współżyć pod moim dachem. Jak chcą razem żyć i czują się na tyle dorośli żeby rozpocząć życie seksualne to niech w innych sprawach też będą dorośli: czyli samodzielni. I dopóki nie ułożą sobie związku "po Bożemu" nie chcę widzieć w swoim domu partnera czy partnerki mojego dziecka.
faktycznie to nie mam chęci co do alkoholu
nawet do ciasta
a co do papierosów to nie pale wiec nie moge stwierdzic czy działa
nawet kawa przestała mi smakować ale pije z przyzwyczajenia