Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Trzymajcie kciuki

edytowano październik 2010 w Polityka
Kochani,nie mam czasu ,aby czytać na bieżąco wpisy,w domu nadal sajgon,c.o już prawie na finiszu,ale jeszcze sporo roboty mnie czeka po,czyli malowanie itp.26 09 mam egzamin z prawa jazdy.Trzymajcie za mnie kciuki i szepnijcie słówko do Tego Na Górze.

Komentarz

  • [cite] ania49:[/cite]Kochani,nie mam czasu ,aby czytać na bieżąco wpisy,w domu nadal sajgon,c.o już prawie na finiszu,ale jeszcze sporo roboty mnie czeka po,czyli malowanie itp.26 09 mam egzamin z prawa jazdy.Trzymajcie za mnie kciuki i szepnijcie słówko do Tego Na Górze.

    Trzymam Aniu, ten egzamin to chyba 29.10? Buziaki
  • I już dopada mnie stres,egzamin 26 . 10 o godz 10 ,pozdrawiam
  • Taki egzamin to duży stres... dobrze jest dokupić sobie kilka jazd przed egzaminem u dobrego instruktora. Opanowanie to połowa sukcesu...Obecnie, po egzaminie praktycznym dają kartę z przebiegiem egzaminu praktycznego (czy jakoś tak nie pamiętam dokładnie), w której wyszczególnione są manewry ( na placu i jazda po mieście), które trzeba zaliczyć żeby zdać. (Np. jazda przez rondo, skrzyżowania równoległe itd.) może warto byłoby się z tym zapoznać...Powodzenia
  • Kolejna kobieta z prawkiem... i kolejne korki.
  • Znam taką panią co to ma prawo jazdy ale nie pamięta który pedał jest od czego.
  • Trzymanie kciuków to zabobon nie godny katolika
  • Warto sobie znaleźć w internecie rozpiske, na co trzeba zwrócic uwage na egzaminie. Z ciekawostek - wiecie, ze w trakcie praktycznego nie wolno zmieniac ustawienia lusterek - czyli na placyku trzeba sobei je ustawic tak, zeby potem na miescie nie bylo problemu?
    Przy egzaminie na motor jest wiecej tego typu kwiatków ;).
    Pozdrawiam - Ula
  • Tak zdecydowanie. Wszystko,fotel, lusterka zewnętrzne i to wewnętrzne, ustawia się podczas przygotowania do jazdy jeszcze na placu , trzeba pamiętać o pasach- żeby zapiąć, światła włączyć. Tylko trzeba pamiętać żeby nie zaczynać od zapinania pasów.:cool:Najpierw fotel, lusterka, dopiero pasy...co tam jeszcze, hamulec ręczny, trzeba zwrócić uwagę czy nie zaciągnięty,(zresztą żadna kontrolka na desce rozdzielczej nie może świecić się na czerwono):cool:
  • i trzeba pamiętac by nie podnosic nóg do góry jak się wjedzie w kałużę
  • ha,ha,ha bardzo śmieszne
  • Taw ma zawsze dobre rady :wink:
  • Przygotowana jestem na 100%,wiem wszystko co trzeba wiedzieć,dzisiaj zdałam egzamin wewnętrzny,ale dokupiłam sobie 3 godz dodatkowo,instruktora mam super,a poza tym przez 3miesiące 2 razy w tyg jeździłam na wykłady.Instruktor doceniał moje zaangażowanie i upór i może dlatego jestem jego ulubienicą,jak często wszystkim mówi.Trochę wstyd byłoby gdybym nie zdała,co nie?
  • [cite] Mamuska:[/cite]Taw ma zawsze dobre rady :wink:
    Ta mi się baaaaaardzo podoba:bigsmile:
  • Ania 49 trzymam kciuki auto to wolność ...
  • [cite] Taw:[/cite]i trzeba pamiętac by nie podnosic nóg do góry jak się wjedzie w kałużę

    :gf::gf::gf:
  • Ja tylko podpowiem, że na egzaminei ważne jest, zeby przekoanć egzaminatora, że posiadło się umiejętność prowadzenia auta, a wpadki typu:"zgaśnięcie", długie wyczekiwanie na odpowiedni moment np.włączeniasię do ruchu itp. odpowiednio komentowac
    zdawałam w grupie 35 osób, zdało nas 6
    "zgasłam" kilkakrotnie(teoretycznie po 2 koniec egzaminu), wcześniej dwa razy startowałam z ręcznego
    w trakcie jazdy komentowłam swoje czynności i tłumaczyłam, dlaczego cos robię albo nie robię (np. że nie umiem jeszcze ocenić, czy zdążę przed nadjeżdżającym autem)
    np.przy lewoskręcie do siebie mówiłam, że muszę czekać
    albo że mam uważać na linię podwójną

    pana egzaminatora przekonałam-sam stwierdził, ze wpadki zdarzają sie każdemu, najważniejsze-nie panikowac i w odpowiedni sposób przystąpić do kolejnej czynnosci
    i że dla egzamiantora nie jest ważne, czy sie pomylisz, tylko-jak reagujesz na pomyłkę, trzeba zachować zimną krew a nie jęczeć, histeryzować
    sam zapytał, dlaczego jestem taka spięta(na początku)-to mu szczerze odpowiedziałam, ze troszkę zestresowana jestem,ale mam nadzieję, ze zaraz mi stres odpłynie i że chyba to zrozumiałe, ze się denerwuję

    zdałam za pierwszym razem

    będzie dobrze-pamietaj:umiesz prowadzić samochód i wykonywać podstawowe manewry
    jeździć nauczysz sie potem
  • pana egzaminatora przekonałam-sam stwierdził, ze wpadki zdarzają sie każdemu, najważniejsze-nie panikowac i w odpowiedni sposób przystąpić do kolejnej czynnosci
    i że dla egzamiantora nie jest ważne, czy sie pomylisz, tylko-jak reagujesz na pomyłkę, trzeba zachować zimną krew a nie jęczeć, histeryzować


    tak, u mnie było tak samo
    auto mi chyba ze trzy razy zgasło, ale odpalałam i dalej do przodu :bigsmile:

    a i jak siedziałam w takim pokoju oczekiwań - czytałam cały czas książkę religijną - wywiad z o Badenim - bardzo mi to pomogło. bo jak mnie wywołali to szłam mając poczucie, że czymże jest ten egzamin wobec wieczności !!!:bigsmile: i się tak bardzo nie stresowałam.
  • No, ja bardzo podobnie. Wyjeżdżałam tyłem z ciasnego parkingu, źle widziałam co jest po mojej prawej, więc powiedziałam panu egzaminatorowi, żeby - skoro nie może wysiąść i powiedzieć, czy wolne - chociaż się odchylił do tyłu maksymalnie. Generalnie - też mówiłam, co robię i dlaczego.
    Zdałam, mimo że raz ruszyłam z trójki, hi hi.
  • Da się zauważyc że tak właśnie kobiety zdają egzamin.
  • No i luz. Nie mam z tym problemu. Jeżdżę poprawnie, nie bardzo szybko, wlec się też nie wlokę, nie stwarzam zagrożenia. Nie mam ambicji na Kubicę, tylko na normalnego użytkownika drogi.
  • Nie na dnia zeby mi się nie zdarzyło ze: jakiś napalony "król szosy" nie zajechał mi drogi, nie wymusił na mnie pierszenstwa, albo nie skrecił nagle w prawo bez kierunkowskazu jadąc 90/h. Jak będę kiedyś mieć stluczke - to na pewno taka, ze wjadę takiemu józkowi w tył.
    Kobity jeżdżą różnie, czasem się ślimaczą albo długo podejmują decyzję - ale nie stwarzają takiego zagrożenia na drodze jak cwaniakujący kolesie.
    Jak zaczęłam jeździć to się stresowalam, ze ja tu początkująca, niepewna itd... Ale szybko się pozbylam kompleksów - kiedy zobaczyłam do czego są zdolni niemyślący faceci :sad:
  • To nie chodzi o szybkosc jazdy tylko o włączanie się do ruchu. Jak nie potrafi ocenic odległości to niech siedzi w domu... a zresztą nie chodzi tylko o kobiety. Jeszcze bardziej mnie denerwuje jak koleś się nie da wyprzedzic, a w sumie sie wlecze (hamuje i przyśpiesza).
    Każdy zakręt hamulec, a potem gaz i niby zgodnie z przepisami... napluc na dach to za mało.
  • Od cwaniaków to jest radyjko.
  • O wcinaniu wiem sporo bo od kiedy jezdzimy Scudo powodujemy syndrom ciężarówki.
  • No tak, tak. Ale gdyby to Tobie wmawiano, że odległość między kciukiem a palcem wskazującym to 30 centymetrów, to też byś miał problem z oceną odległości.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.