Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

"Andrzejkowe wróżby"

24567

Komentarz

  • żeby nie było wątpliwości, popieram Andrzejki w formie zabawy tanecznej (imprezy) która poprzedza początek Adwentu, ale bez wszelkich form wróżbiarstwa
  • Dokładnie tak. Fajna tradycja wspomnieć św. Andrzeja ale bez wróżb.
  • Po pierwsze to, co dla dorosłego jest zabawą i tradycją - dla dzieci może znaczyć coś zupełnie innego (nawet jeśli uważamy, ze wytłumaczyliśmy dzieciom, że chodzi o zabawę).
    Po drugie (pisałam to chyba w zeszłym roku) ośmioletni syn mojej koleżanki był na andrzejkach u kolegi i wylosował los "w przyszłym roku umrzesz"....trauma, trauma i depresja....taka zabawa....
  • Dziękuję za wszystkie "antywróżbowe" wypowiedzi, przyznam się, że po imprezie z wróżbami w szkole córki poczułam się bardzo osamotniona w swoim stanowisku. Zauważyłam, że większość osób (oprócz męża i córki nie widzi w tym problemu). Nie spodziewałam się, że ta impreza będzie taka z wróżeniem (zrobiłam złe rozeznanie) i dlatego wysłałam dziecko do szkoły(mimo tego, że sama córka miała opory przed pójściem), mówiąc mu na wszelki wypadek, że jakby były czasem wróżby to może powiedzieć pani, że nie chce. Byłam bardzo dumna z postawy córki, z jej świadectwa w szkole. Od teraz mówimy andrzejkom szkolnym nie!!!
    Bardzo spodobała mi się odpowiedź 8 latka - po co bawić się w zło- Brawo dzieci potrafią być nieraz mądrzejsze od dorosłych!:bi:
  • brawo dla córy....ZUCH DZIEWCZYNA:bigsmile:
  • @ Paradidel : jeżeli przyjmiemy stanowisko, że wróżby to może być dobra zabawa dla dzieci, to czytanie horoskopów, chodzenie do wróżek i inne praktyki magiczne to taka zabawa dla dorosłych. Jednak nauczanie Kościoła Katolickiego mówi co innego (patrz cytaty z katechizmu przywołane w dyskusji), w rachunku sumienia można znaleźć te praktyki sklasyfikowane jako grzech. Z pozycji człowieka, który nie identyfikuje się z nauczaniem KK sprawa może wyglądać inaczej.

    Wróżenie to też pewna forma religijności (nawiązuje do istnienia rzeczywistości nadprzyrodzonej), jednak jako rodzice katoliccy nie chcemy, aby nasze dzieci były z tymi praktykami zapoznawane nawet w formie zabawy. Muszę jeszcze dodać, że w podręczniku do klasy 2 szkoły podstawowej jest specjalny rozdział na temat wróżb, czyli wróżby są w programie.:sad:
  • [cite] Liliana:[/cite]
    Muszę jeszcze dodać, że w podręczniku do klasy 2 szkoły podstawowej jest specjalny rozdział na temat wróżb, czyli wróżby są w programie.:sad:
    to mnie zmartwiłaś, muszę zajrzeć do podręcznika córki :sad:
  • Ludzie, skad wy bierzecie czas na te forumowe dskusje???
    :wink:
    osobiscie nie wyrabiam...
  • [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]
    Ludzie niby nie traktują poważnie wróżb, horoskopów itp, ale każdy zna swój znak zodiaku i plecie brednie, bo mu się wydaje że mozna budować jakieś cechy wspólne wobec ludzi urodzonych w jakims okresie. I potem słychać pytania: a spod jakiego znaku jesteś? i odpowiedzi,:no to wszystko jasne...

    Moje dzieci nie wiedzą, spod jakiego są znaku, bo zwyczajnie nie rozmawia się o tym w domu, więc nie widzę zagrożenia w horoskopach (też się ich nie czyta).
    Wydaje mi się, że zagrożenie jest w otwarciu się na coś, co nie jest boskie, przypisywaniu mocy rzeczom, a nie w rzeczach samych (trochę poplątałam horoskopy z amuletami itp., ale dla mnie to wszystko jedno).
    Co do wróżb, to zawsze im mówię, że ten, kto w nie wierzy, zwyczajnie głupi jest i ta drwina wszystko im wyjaśnia.
  • [cite] Zielarka:[/cite]Ludzie, skad wy bierzecie czas na te forumowe dskusje???
    :wink:
    osobiscie nie wyrabiam...

    Skoro siedzę i karmię, to i czytam przy okazji:bigsmile: A że karmię dwoje, to mam tego czasu więcej.:wink:
    A że coś tam nie zrobione... No przecież karmię, a że dzieciaki nigdy nie syte, to co zrobić?:bigsmile::wink:
  • [cite] Berenika:[/cite]
    [cite] Odrobinka Leśna:[/cite]
    Ludzie niby nie traktują poważnie wróżb, horoskopów itp, ale każdy zna swój znak zodiaku i plecie brednie, bo mu się wydaje że mozna budować jakieś cechy wspólne wobec ludzi urodzonych w jakims okresie. I potem słychać pytania: a spod jakiego znaku jesteś? i odpowiedzi,:no to wszystko jasne...

    Moje dzieci nie wiedzą, spod jakiego są znaku, bo zwyczajnie nie rozmawia się o tym w domu, więc nie widzę zagrożenia w horoskopach (też się ich nie czyta).
    Wydaje mi się, że zagrożenie jest w otwarciu się na coś, co nie jest boskie, przypisywaniu mocy rzeczom, a nie w rzeczach samych (trochę poplątałam horoskopy z amuletami itp., ale dla mnie to wszystko jedno).
    Co do wróżb, to zawsze im mówię, że ten, kto w nie wierzy, zwyczajnie głupi jest i ta drwina wszystko im wyjaśnia.

    Chrześcijanin zawsze może odpowiedzieć, że jest spod znaku RYBY :peace:
  • a ja z raka a z chińskiego to smok
    a z indiańskiego meksykańskiego to nie pamiętam
  • Ja jestem katolikiem. Nie mam znaku zodiaku.
  • dziś będzie o tym w Warto Rozmawiać
  • Mi daleko jest do demonizowania wróżb andrzejkowych i chyba mam dziwne dzieci. Nigdy w żadne wróżby, znaki zodiaku i inne takie nie wierzyły, pomimo brania udziału w takich zabawach. Horoskopów nie czytają, bo nie mamy tego typu prasy w domu. Wiedzą, tez że czytanie plastikowych gazetek to po prostu obciach i świadczy o ograniczeniu umysłowym :)

    Dla mnie granicą nie do przekroczenia jest wywoływanie duchów. Właśnie dzisiaj starszaki opowiadały mi, że na ostatnim wyjeździe grupka chłopców to robiła, byli tym oburzeni i na szczęście reakcja trenerów też była odpowiednia... Po I kara, po drugie wytłumaczenie dlaczego tego się nie robi... żeby było śmieszniej wszyscy wywołujący z wierzących i mini ( 3 - 5) wielodzietnych rodzin ;)
  • Zabawa w grzech, nie jest zabawą. Tym bardziej, że chodzi o Przykazanie nr 1.
  • No to jak to jest z tą zabawą w wojnę? Dla mnie to też o wiele gorsze. I co lanie wosku ma z I przykazaniem, jeżeli NIE WIERZY się, że to rzeczywiście się spełni i że w ogóle ma jakieś znaczenie?
  • Nie musisz wierzyć w Boga, a mimo to jest. Nie musisz wierzyć w diabła, a mimo to działa. Największym osiągnięciem szatana jest to, że się w niego ani w to co robi NIE WIERZY. Lanie wosku jest wróżbą, a wróżby są przeciw 1 Przykazaniu. Nie wiesz na ile diabeł działa przez takie lanie wosku, KK ostrzega, że może działać, więc nie powinno się wróżyć w taki czy inny sposób, dla zabawy czy na serio.
  • każda reklama w telewizji jest źródłem kłamstwa, każda gazetka dla dzieci- jest nastawiona na komerchę i zysk i w każdej są horoskopy (nie ma już promyczka, misia...)- to dopiero Królestwa Szarego, pilnujecie, żeby w szkole religii wasze dzieci uczyli tylko dobrzy katecheci, bo jak uczy je człowiek, który nie jest świadectwem, to dopiero Szary zaciera ręce...

    chronicie odpowiednio swoje dzieci?
  • Andrzejki się zbliżają, może warto powrócić do dyskusji o wróżbach?

    CZY WR??ŻBIARSTWO MOŻE BYĆ ZABAWĄ ?
    29 listopada, w wigilię św. Andrzeja Apostoła, odprawia się w Polsce zwyczaj, którego istotą są wróżby. Początkowo miały one charakter matrymonialny (wróżyły dziewczęta), ale współcześnie dotyczą wszelkiego rodzaju prób przewidywania przyszłości, w atmosferze nie tylko â?žzabawy", ale nierzadko poważnego, okultystycznego seansu.

    Pierwsza źródłowa wzmianka o tym zwyczaju w Polsce pojawia się w XVI w., w jednej ze sztuk scenicznych, w komedii â?žJustyn i Konstancja" autorstwa M. Bielskiego. Choć andrzejkowe wróżbiarstwo znane jest w wielu regionach Polski, to jednak ma również zasięg europejski, a jego geneza nie została do dzisiaj wyjaśniona. Według niektórych hipotez, jego kolebką jest starożytna Grecja, na co miałby wskazywać podobny źródłosłów imienia Andrzej (gr. Andress) i greckie słowa aner, andros (mąż, mężczyzna). Inne hipotezy wiążą pochodzenie andrzejkowego zwyczaju z kultem starogermańskiego boga Freyera, dawcy bogactw, patrona miłości i płodności (B. Ogrodowska).

    Obchodzenie tego święta w Polsce, łączyło, się z bardzo złożonym i dziwnym niekiedy rytuałem wróżbiarskim, połączonym z â?žmodlitwami" do św. Andrzeja. Wylewano wosk i odczytywano przyszłość z zastygłej masy woskowej lub z jej cienia, rzuconego na oświetloną ścianę, gdzie próbowano odgadywać także charakterystyczne cechy przyszłego kandydata na męża. Gdzieniegdzie nawet dziewczęta pościły przez cały dzień, â?žmodląc się" do św. Andrzeja, aby to owej ważnej nocy (z 29 na 30 listopada) mógł ukazać się jej we śnie przyszły małżonek (co ma charakter przygotowanego z premedytacją aktu wróżenia ze snu). W listopadowym numerze czasopisma dla młodzieży â?žMagazyn szczęśliwej nastolatki" (â?ž13- tka" nr 10/2001) znajdujemy instrukcję takiego właśnie wieczoru â?žwróżb i przepowiedni", gdzie poleca się nalanie wosku â?ždo naczynia z zimną wodą, wypowiadając przy tym prośbę: Â?Święty Andrzeju, daj znać, co się ze mną będzie dziaćÂ?".

    Mamy tu więc przedziwne przemieszanie naturalnych i słusznych potrzeb ludzkich z pewnym nadużyciem wymiaru religijnego (manipulacja osobą św. Andrzeja w rodzaju tzw. białej magii) czy też nawet z praktykami, które odwieczna nauka Kościoła oparta na Objawieniu określa jako grzeszne, niebezpieczne i mogące stać się przyczyną zanurzenia w ciemny, demoniczny świat.

    Czym jest naprawdę wróżbiarstwo?

    Wielu uważa, że wróżenie pochodzi od Boga, na co wskazywałby np. łaciński wyraz określający tę praktykę: divinatio. Z tego założenia wynika inne, już praktyczne i konkretnie motywujące do podjęcia tej praktyki, a mianowicie, że jest możliwe tą drogą poznanie przyszłości. Tymczasem w świetle Objawienia biblijnego (w tym także chrześcijańskiego) ani jedno, ani drugie przekonanie nie jest prawdą. Stąd też św. Izydor twierdzi, że wróżbiarzy nazywano boskimi w tym znaczeniu, że udawali, iż przepełnieni są bóstwem i z oszukańczym sprytem przepowiadali przyszłość.

    To, dlaczego wróżbiarstwo nie może być przepowiadaniem przyszłości, sprawia fakt, iż jego istotą jest nie samo oszustwo, ale przywłaszczenie sobie tego, co Boże, a mianowicie wiedzy o przyszłości, którą zna tylko Bóg. Jest to więc grzech idolatrii, czyli bałwochwalstwa - najcięższy z możliwych (por. Katechizm Kościoła Katolickiego 2115- 2116). Problemem wróżbiarstwa jako wypaczonej postawy religijnej zajmuje się św. Tomasz z Akwinu w swojej â?žSumie Teologicznej", powołujący się na Pwt 18,11: â?žNiech się nie znajdzie (...) który by się radził wróżbiarzów i wierzył snom i wróżbom" (św. Tomasz z Akwinu â?žSuma teologiczna", tłum. F. Bednarski OP, 2- 2 qu. 94, a.1). Można by więc dodać, że innego rodzaju grzechem, który dotyczy wróżbiarstwa (idzie jednak po tej samej linii, co bałwochwalstwo), jest przekroczenie Bożego zakazu wyrażonego wielokrotnie w Biblii, co wiąże się także z odrzuceniem Boskiego autorytetu. Jeszcze innym rodzajem grzechu, który także wiąże się z dwoma pierwszymi rodzajami, jest otwarcie się na wpływy demoniczne, które mogą stać za tego rodzaju doświadczeniami. Za wróżbiarstwem - właśnie z tej racji, że jest grzechem i to nawet rangi najpoważniejszej, bo grzechem idolatrii - stoją zwykle â?žszatańskie oszustwa" (św. Augustyn). Jak stwierdza bowiem św. Tomasz, â?žwszelkie wróżenie posługuje się jakąś radą i mocą szatańską do poznania przyszłych wydarzeń. Niekiedy wróżbici wzywają tej pomocy wyraźnie, nieÂ?kiedy zaś demony w sposób ukryty wpływają na poznanie rzeczy przyÂ?szłych nieznanych ludziom, im zaś znanych w sposób. Święty Tomasz wymienia wiele rodzajów wróżbiarstwa, w tym także pewien typ tej praktyki, gdy â?žprzepowiada się zdarzenia przyszłe przy pomocy kształtów i znaków w rzeczach nieożywionych", czy też wróży przez â?žoglądanie kształtów roztopionego ołowiu wlanego do wody". Akwinata dodaje na koniec omawianej kwestii konkluzję, stwierdzając, że we wszystkich powyższych odmianach jest ten sam ogólny przedmiot grzechu (otwarcie na działanie demonów, które zresztą jest bałwochwalstwem), ale nie ten sam przedmiot szczególny, gdyż cięższym grzechem jest wzywać demony niż czynić coś, co daje im sposobność do wmieszania się.

    Czy można się bawić we wróżbiarstwo?

    W świetle powyższego trudno przystać na to, by wróżbiarstwo - w każdej postaci - można było uznać za zabawę. Stąd też nawet każda â?žzabawa we wróżbiarstwo" nie może być â?žzabawna", ale jest poważną sprawą, gdyż dotyka kwestii religijnych, duchowych i światopoglądowych.

    Intencja poznania przyszłości skierowana jest bowiem w punkcie wyjścia przeciwko Bogu, zaś praktyczna realizacja tej intencji - oprócz faktu â?žwcielenia" grzesznej postawy - może spowodować także z tej racji otwarcie na wpływy demoniczne. Nieprzekonywujące są w tym kontekście wyjaśnienia możliwości poznawania przyszłości jako zjawiska czysto psychologicznego czy parapsychologicznego, które określa się jako jasnowidzenie, a które z teologicznego punktu widzenia dotyczyć może co najwyżej teraźniejszości, i przeszłości. Ani człowiek, ani szatan sam z siebie nie jest w stanie poznać przyszłości, która należy w całości do Boga. Albowiem tylko Bóg zna przyszłość i ten, komu zechce On ją objawić. Chodzi tu o ludzi świętych czy proroków (por. KKK 2115), którzy zanim usłyszą Jego głos, żyją według Jego przykazań (m.in. przestrzegają I Przykazania, które zakazuje także wróżbiarstwa). Objawienie przyszłości w darze czy charyzmacie proroctwa nie ma jednak nigdy charakteru szczegółowych instrukcji w jakimś zamkniętym scenariuszu wydarzeń. Przyszłość bowiem nieustannie się tworzy i zależy od wolności Boga i wolności człowieka. Stąd jakiekolwiek objawienia przyszłości pochodzące od Boga będą miały dwa podstawowe warunki powiązane ściśle ze sobą. Po pierwsze, będą bardzo ogólne, a po drugie, warunkowe, tzn. zależne od ciągle otwartych decyzji Boga (można zmienić decyzje Boga przez modlitwę), a także decyzji człowieka (np. decyzja nawrócenia pojedynczych ludzi czy całych zbiorowości, która zmienia także decyzje Boga, np. tzw. kary Bożej). Można więc jasno powiedzieć, że zamknięte, fatalistyczne scenariusze przyszłości czy wizje przeznaczenia będą albo ludzką konfabulacją i złudzeniem, albo demonicznym scenariuszem realizującym się z udziałem ludzi, którzy padli ofiarą duchowego zwodzenia.

    Stąd też także tzw. jasnowidze (przy założeniu, że nie chodzi o zwykłych oszustów), którzy wcale nie chcą obrażać Boga, ani odwoływać się do ciemnych sił, nie są w stanie poznać przyszłości, a nawet ich poznanie teraźniejszości i przeszłości jest bardzo słabe. Jak wynika np. ze specjalnego raportu policji, informacje od jasnowidzów (przynajmniej na terenie Polski) są bezwartościowe przy poszukiwaniu zaginionych osób. Na 440 przypadków skorzystania z pomocy tych wizjonerów trafnych okazało się tylko 5, co mieści się w granicach praw statystyki, a więc może być dziełem przypadku (por, â?žNasz Dziennik", 10-11.02.2001). Nie znaczy to jednak, że nie istnieją możliwości paranormalne w poznawaniu rzeczy ukrytych. Zwykle jednak, jeśli są one nadzwyczaj silne, a zwłaszcza, jeśli porywają się na â?žprzepowiadanie przyszłości", to wówczas teologiczna interpretacja Ojców Kościoła, iż â?žwróżbiarstwo wyraża coś złego" (św. Hieronim), jest jak najbardziej uzasadniona. Wówczas seans wróżbiarski jest okazją, by otrzymać nie tyle wizję przyszłości, która należy tylko do Boga, ale â?ždiabelski scenariusz", który proponuje się człowiekowi na sposób ukrytej przemocy, niezależnie od tego, czy dotyczy on spraw trudnych i nieprzyjemnych, czy dobrych i sympatycznych, jak małżeński związek (będący w polu uwagi andrzejkowych rytuałów).

    Z teologicznego punktu widzenia, który potwierdza doświadczenie duszpasterzy i egzorcystów, wróżbiarstwo (w tym także astrologia) może mieć charakter grzeszny i demoniczny, będąc jedną z metod i strategii demonicznego oszustwa w życiu duchowym człowieka (por. Jer 8, 8-12; 14, 14-15; 23, 11-16.21- 29; Dz 16,16). Były astrolog, Ch. Strohmer tak właśnie widzi działanie astrologii oraz jej skuteczÂ?ność, potwierdzając słowa św. Augustyna (cytowane przez św. Tomasza z Akwinu), iż należałoby obawiać się szczególnie tych astrologów, którzy właśnie mówią prawdę, â?žby przez obcowanie z czartami nie wpaść w ich sidła" (św. Tomasz z Akwinu â?žSuma teologiczna", tłum. F. Bednarski OP, 2- 2 qu. 94, a.5). Strohmer stwierdza: â?žOto leży przed nami nowy horoskop. Zauważamy, że pewien punkt na diagramie przyciąga naszą uwagę. Nie wiedzieć czemu, nie schodzi nam z myśli, wpatrując się w nas uporczywie (...). Trudno się oprzeć wrażeniu, że Â?dostrzegamyÂ? coś na diagramie. (...) Umysł â?žosoby kontaktowejâ? koncentruje się na pewnej części diagramu, która odnosi się do jakiegoś szczegółu w życiu klienta. Z tym właśnie szczegółem duch przewodni jest doskonale zaznajomiony. To właśnie on w jakiś sposób skłania nas do koncentracji na tym punkcie. Koncentracja nie jest więc skutkiem wpływu planetarnego, ani nawet mitologicznego relatywizmu, lecz rezultatem działania podstępnej, niewidzialnej istoty, która zna zarówno astrologa, jak i jego klienta. Duch ów stanowi jakby szczyt trójkąta, mający wgląd w jedną i w drugą osobę i podsuwający astrologowi myśli (...). W ten sam mniej więcej sposób jak ludzka dłoń albo kryształ stają się â?žmateriałem kontaktowymâ? dla wróżbity, tak też diagram horoskopu jest wykorzystywany przez astrologa. Jest on mediumistycznym punktem nawiązania kontaktu. Jeśli znika przedmiot pozwalający kontaktować się ze światem widzialnym, duchy tracą punkt zaczepienia i nie mogąc nawiązać mediumistycznego kontaktu, nie mogą przez astrologa przekazywać informacji jego klientowi" (â?žCzego nie powie ci horoskop", s. 82- 83). Czym są zabawy z wróżbiarstwem obrazuje także fakt, czym mogą być zabawy z tarotem, metodą wróżbiarską, znaną rzekomo już w starożytności.

    Niebezpiecznie zabawy z tarotem

    Jan Witold Suliga, uznawany za wybitnego specjalistę od kart tarota, etnograf i dyrektor Muzeum Etnograficznego w Warszawie, stwierdził w jednym z wywiadów: â?žJakiś czas temu wyrzuciÂ?łem tarota przez okno, przestałem się nim zajmowaćâ?. Według Suligi, tarot â?ždziała jak maszynka, określa to, co się przytrafi, co musi być, i pogłębia w ten sposób sferę zniewolenia człowieka". Jest on bowiem â?žnarzędziem magicznym". Stąd też, â?žkto zajmuje się tarotem, stawia karty, próbuje je odczytywać, wróży - wkracza w sferę magiczną". Jeśli ktoś traktuje tarota jako rozrywkę czy zabawę, to zdaniem Suligi stawia się w pozycji osoby, która kupuje sobie karabin i naboje, by pójść do lasu i strzelać dla zabawy z nadzieją, że może nikogo nie zrani i nie trafi. â?žW przypadku tarota ofiarą będzie strzelający. Tarotem, tak jak bronią, nie powinno się bawić Możemy oczywiście stwierdzić, że magii nie ma, że to zabobon lub bajka. Ale ja wiem, że magia po prostu jest, istnieje" (por. â?žMagia istnieje", rozmowa Sylwii Dziuby z J.W. Suliga, â?žNasz Plus" nr 8 (1997), s. 9-10).

    Okultyści widzą w tarocie, zwłaszcza w jego dwudziestodwukartowym wielkim Atu (major arcana), coś znacznie ważniejszego niż zwyczajny zestaw obrazków przeznaczonych do rozrywki lub przepowiadania przyszłości. Tarot w założeniu okultystów ma być pełnym systemem symboli stanowiących klucz do uniwersalnej tajemnicy, ukrywającej wiedzę o prawdziwej naturze człowieka, kosmosu i Boga (Eliphas Levi, Papus, Aleister Crowley). W kartach tych zauważono ślady bardzo różnorakich wpływów: kabalistycznych (np. numerologia kabalistyczna, dla której liczba 22 to liczba â?žwszystkich rzeczy''), hermetycznych, gnostyckich, kataryckich i waldensjańskich. Przypuszcza się, że karty te pochodzą z Chin albo z Indii, skąd zostały przeniesione do Europy przez Cyganów. Inni twierdzą, że wynaleźli je uczestnicy kabalistycznej konferencji z roku 1200. Jeszcze inni mówią, że figury kart tarota zostały prawdopoÂ?dobnie stworzone w XV w. i odwołują się rzekomo do alchemicznego Opus Magnum. Wielu okultystów uważa, że w tarocie ukryta jest tajemna wiedza starożytnego Egiptu, a sam system został stworzony przez francuskiego uczonego, masona Antoine'a Courta de Gebelina (1725-1784) w czasie, gdy panowała ogromna moda na Egipt.

    Jan W. Suliga wskazał na śmiertelne niebezpieczeństwa tarota także w poważnym artykule zamieszczonym w czasopiśmie â?žGnosis" (z uwagą ze strony redakcji, iż nie utożsamia się z poglądami autora). Tak oto opisuje on finał kabalistyczno - alchemicznej inicjacji (istota inicjacji masońskiej), która jest istotą tarota: â?žGłupiec znalazł swój Â?ukryty kamieńÂ?, kubiczny kamień systemów analogii i magicznych odpowiedniości. Ozdobił głowę â?žKoroną Magówâ?. Wyruszył w drogę dawno temu, gdy po raz pierwszy spotkał ojca łgarstwa. Zstąpił do â?žwnętrza ziemiâ? i ponownie go ujrzał. Wędrując, złożył pokłon, wszystkim postaciom Â?imitatio DeiÂ?, które mu ów ojciec w tym czasie podsunął. Łamał przykazanie za przykazaniem, kalał błogosławieństwa, plątał ścieżki Pańskie. Zarysował krąg, przestąpił próg, stanął pośrodku mandali, ujrzał Drzewo o czarno-białych gałęziach. Zerwał z niego owoc poznania dobrego i złego, powtarzając grzeszny czyn prarodziców ludzkości. Jadł go z upodobaniem, dawał innym do skosztowania, mamił ich prawdami o coniunctio et unio oppositorum, o przeciwieństwie i współistnieniu dwóch Bogów, o pradawnej mądrości magów, kabalistów, gnostyków, alchemików i mystagogów. Był Magiem dla GłupÂ?ców, Głupcem dla Magów, poszukującym i poszukiwanym, oszukującym i oszukanym, bo gdy na końcu umarł - nie zmartwychwstał, bo choć w tej grze dużo mówi się o zmartwychwstaniu, zmartwychwstania tam nie ma" (J.W. Suliga â?žTarot - zwierciadło światła i mroku", w: â?žGnosis", nr 12, s. 11-31). Okultystyczny system kabały mnoży hierarchie świetlisto-mrocznych bytów po to, by pozwolić człowiekowi doświadczać np. przy pomocy kart tarota obcowania z â?žanielsko-demonicznymi" duchami. â?žDialektyczna" synteza, godzenie â?žprzeciwieństw" to w tym przypadku zamazywanie wymiaru dobra i zła, likwidowanie świętości Boga i sumienia człowieka.


    Tymczasem tarot jest beztrosko popularyzowany w publikacjach dla dzieci, takich jak w książce J.T. Williamsa pt. â?žKubuś Puchatek i nauki tajemne" (Poznań 1998), gdzie próbuje się wmówić czytelnikom związki powieści A. A Milne'a z okultyzmem, reinterpretując wypowiedzi Puchatka czy Kłapouchego w kluczu tarota.

    Pomieszanie pojęć, czyli gwiazda betlejemska

    Jak zaobserwowali duszpasterze, Ph. Mądre i F. Sanchez, będący świadkami wielu spustoszeń psychoduchowych, jakie powoduje wróżbiarstwo, przyczyną bywa często pomieszanie pojęć, z którego korzystają tzw. wierzący wróżbiarze, by wciągać chrześcijan w pułapkę, jaką jest np. popularyzowana wszędzie astrologia. Przyczyną jest fakt, iż myli się â?žbłędnie przepowiednię astrologiczną z proroctwem. O ile bowiem przepowiednia prowadzi do alienacji, proroctwo wzywa człowieka pogrążającego się w stanie alienacji do Â?tworzeniaÂ? aktu wolnego wyboru, dzięki którym będzie on mógł zrealizować odpowiedzialność i godność istoty ludzkiej, do której został on powołany przez Boga" (.Astrologia a życie chrześcijańskie", s. 57-58).

    Przyczyną uwikłań chrześcijan w astrologię jest więc często pomieszanie pojęć, czego wyrazem był problem tzw. gwiazdy betlejemskiej, dyskutowany przez wieki i będący dla wielu astrologów argumentem za dopuszczalnością astrologii w chrześcijaństwie. Została ona wspomniana tylko w najbardziej â?žjudaistycznej" Ewangelii, po której można by się spodziewać, że będzie zdecydowanie nieprzyjazna astrologii. Gwiazda została rozpoznana przez ludzi ze Wschodu zwanych â?žmagami", a nie Chaldejczykami czy astrolgami, którzy widzieli ją wznoszącą się nad wschodnim horyzontem. Zdaje się to wskazywać, iż mamy tu do czynienia ze zwykłym â?žhoroskopem" - w astrologicznym sensie tego słowa - narodzin Jezusa. Jednakże taką interpretację trudno pogodzić ze stwierdzeniem, że gwiazda â?žszła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię" (Mt 2, 9). Nie jest to boÂ?wiem naturalne zachowanie się gwiazdy. Podważa to interpretację astrologiczną, tym bardziej że Autor Ewangelii nie należał z pewnością do astronomów czy astrologów. Stąd wczesnochrześcijańscy autorzy w ogóle mieli wątpliwości, czy gwiazda ta była astronomicznym zjawiskiem. Na przykład niektórzy traktowali ją jako kometę (Orygenes â?žContra Celsum", 1,58; tłum. polskie: Orygenes â?žPrzeciw Celsusowi", tłum. S. Kalinkowski, t 1, Warszawa 1977, s. 77), którą według ówczesnych poglądów uważano za zjawisko atmosferyczne spowodowane wyziewami ziemi. Historia gwiazdy betlejemskiej traktowana więc była bardziej w kategoriach magii niż astrologii.

    Przekonujące rozwiązanie problemu zaproponował św. Ignacy z Antiochii, który zauważa, że nowe zjawiska na niebie często wyprzedzały upadek państw, a państwem, które upadło wraz z Narodzeniem Chrystusa okazało się starożytne królestwo przesądów. Jak pisze św. Ignacy: â?žOto był powód, dla którego każda forma magii miała zostać zniszczona, każde mgliste słowo odrzucone, ignorancja zdetronizowana, starożytne imperia obalone - Bóg pojawiał się w ludzkim kształcie, przynosząc nowinę wiecznego życia" (List do Efezjan). Idea ta została podjęta przez Orygenesa, który wyjaśniał, że magowie przybyli ze Wschodu, aby odkryć, dlaczego ich dotychczasowa magia nie jest skuteczna, i adorowali Dzieciątko jako Tego, który jest mocniejszy od wszystkich demonów (Orygenes â?žContra Celsum". 1,60; tłum. polskie: â?žPrzeciw Celsusowi", 1.1., s. 77). Inaczej mówiąc magia i wróżbiarstwo zdezaktualizowały się (tym bardziej, że były czymś złym i niebezpiecznym) wraz z przyjściem Chrystusa, oddając swą ostatnią usługę przez zwiastowanie Jego Narodzenia. Należały one do starego porządku - i nie było dla nich miejsca w nowym układzie (0. Pedersen â?žKonflikt czy symbioza", Kraków - Tarnów 1997).

    W Nowym Testamencie widzimy więc odcięcie się od â?žreligii gwiazd" i wszelkiego wróżbiarstwa. Trzech Mędrców prowadzi wprawdzie gwiazda, ale do Chrystusa, tymczasem dziś wielu ludzi odwraca się od Chrystusa, podążając w kierunku astrologii i różnych form wróżbiarstwa. Spotkanie z Nowonarodzonym wskazuje właściwą hierarchię.

    Pismo Święte o wróżbiarstwie

    Gdy ty wejdziesz do kraju, który ci daje Pan, Bóg twój, nie ucz się popełniania tych samych obrzydliwości jak tamte narody. Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych. Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza. Dochowasz pełnej wierności Panu, Bogu swemu. Te narody bowiem, które ty wydziedziczysz, słuchały wróżbitów i wywołujących umarłych. Lecz tobie nie pozwala na to Pan, Bóg twój (Pwt 18,9-14).

    Nie będziecie się zwracać do wywołujących duchy ani do wróżbitów. Nie będziecie zasięgać ich rady, aby nie splugawić się przez nich. Ja jestem Pan, Bóg wasz! (Kpł 19,31).

    Także przeciwko każdemu, kto się zwróci do wywołujących duchy albo do wróżbitów, aby uprawiać z nimi nierząd, zwrócę oblicze i wyłączę go spośród jego ludu (Kpł 20,6).

    Lecz przyjdzie na ciebie nieszczęście, którego nie potrafisz zażegnać, i spadnie na ciebie klęska, której nie zdołasz odwrócić, i przyjdzie na cię zguba znienacka, ani się spostrzeżesz. Trwajże przy swoich zaklęciach i przy mnogich twych czarach, którymi się próżno trudzisz od swej młodości. Może zdołasz odnieść korzyść? Może zdołasz wzbudzić postrach? Masz już dosyć mnóstwa twoich doradców. Niechaj się stawią, by cię ocalić, owi opisywacze nieba, którzy badają gwiazdy, przepowiadają na każdy miesiąc, co ma się z tobą wydarzyć. Oto będą jak źdźbła słomiane, ogień ich spali. Nie uratują własnego życia z mocy płomieni. Nie będą to węgle do ogrzewania, to nie ognisko, by przy nim posiedzieć. Takimi będą dla ciebie twoi .czarownicy, z którymi się próżno trudzisz od młodości. Każdy sobie pójdzie w swoją stronę, nikt cię nie ocali (Iz 47,11-15).

    Oto co mówi o wróżbiarstwie Katechizm Kościoła Katolickiego:

    â?žNależy odrzucić wszelkie formy wróżbiarstwa, korzystania z astrologii, horoskopów, wróżb, wyjaśnień przepowiedni. Są one chęcią panowania nad czasem. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem, które należy się jedynie samemu Bogu". (KKK 2116)
    kl. Karol Dyda
  • Wynikających z objawień ?
  • A ja się zastanawiam, czy nie warto by dla dzieci RAZ zrobić w domu Andrzejek (albo Andrzejków?:confused:) ?
    Żeby pokazać, że to głupie i "nie sprawdza się".

    Ale to takie moje akademickie podejście...:wink:
  • My organizujemy Andrzejki, opwiadamy o tradycji skąd się wzięła, ale absolutnie nikt w to nie wierzy. Tak samo, jak nasze dzieci nigdy nie wierzyły w Mikołaja, a la czerwony krasnal mieszkający w Laponii. 6 latek nadal wierzy, że to święty M - biskup, przynosi te prezenty, ale na pewno wie, że nie żaden wesoły ludzik z reniferami.
  • nie wiem co gorsze - wróżby andrzejkowe czy też objawienia rzekomych wizjonerów o nadchodzącym końcu świata przedrukowywane i przepisywane przez "pobożne" babcie; koszmar
  • [cite] Iwonaanna:[/cite]nie wiem co gorsze - wróżby andrzejkowe czy też objawienia rzekomych wizjonerów o nadchodzącym końcu świata przedrukowywane i przepisywane przez "pobożne" babcie; koszmar
    Masz na myśli któregoś z forumowiczów? :wink:
  • No cóż, koniec świata zbliża się niewątpliwie... :bigsmile:
  • [cite] Włodzimierz:[/cite]Niechby przyszedł. Przynajmniej nie trzeba będzie robić dzieci.

    Przepowiedziałby, że będą dzieci i koniec. A przyjemności ? Niektórym ludziom przepowiednie pomagają, mnie nie.

    Dlaczego od razu koszmar ? Ma to znaczenie choćby dlatego żeby zapracowany synek czy córka inaczej spojrzeli i się zastanowili. Wybić z uderzenia, niech pomyśli inaczej. Dziwne "los" tak sprawia, że nieszczęścia chodzą parami. Nie mówię teraz o małżeństwach.
  • Katia - aleś teraz przepowiedziała. Nie powinienem cię słuchać bo to objawienie prywatne.
  • Zaraz objawienie! Wnioskowanie z objawów świata naokoło :bigsmile:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.