Kiedy najstarsza córka miała 2 lata, a kolejna 3 miesiące przyjęło się, że Zuzia to Azia, a Ewa to Aka. ( bo tak nazywała siebie i siostrę Zuza) No i była Azia i Aka...moja babcia, a ich prababcia to podchwyciła i ze dwa lata tak trwało. Potem nasze szóste dziecko także bawiło się w słowotwórstwo. Antek na siebie mówił Totoś, a na starszego brata Piotrka - Tutuś, na drugiego straszego brata zamiast Franek mówił Luluś, na tatę mówił tatuś...no i był tatuś, Totoś i Tutuś i Luluś...i to nazewnictwo także na jakiś czas się przyjęło i funkcjonowało w domowym słowniku.
Ja jednak lubię pełne brzmienia imion moich dzieci i pod tym kątem były wybierane. Zdarza mi się na Antka powiedzieć Tosiek...ale raczej wołam Antoni i tak samo z Zuzanną, Ewą, Marianną, Franciszkiem, Piotrem i Julią
Moja córka to Veronica ale zdrabnianiamy Nisia, Vercia,Vera, młody wola na nią Laura bo ma tak na drugie a Veronica nie potrafi wynowic. Na Vincenta mówimy Vini ,Vintolek .
my chyba jacys malo oryginalni.. jednak Faustynka to raczej Faustynka choc czasem Fa, Bubu, Fautynka, Fausti.. a Antoninka to raczej po prostu Tosia.. ciekawe co dalej bedzie.. imiona dla chlopcow dwa klepniete mamy juz.. chyba.. gorzej jak dziewczynki - znow trza bedzie kombinowac..
U nas pierworodny został kiedys nazwany Glutkiem, i przeszlo na zbiorowość. Jadzia co prawda nie chce sie do Glutkow zaliczac, bo ona jest króliczkiem, wiec często mówi, ze idzie do pokoju do "swoich Glutkow". Franek jest Ślaniem głównie, przez Jadzie, Jarema byl kiedys Emą, a Bronia -Konką, przez to, jak o sobie mówili.
Komentarz
Jaś - Sienio (skrocone Jasienio), ewentualnie Sienia, Sieńka, Jasinek
Najczesciej Minio i Sienio.
Po francusku, nie ma tego.
Zosia 5 lat - Zizi, Ziś, Zyś, Zio, Zioś, Sophie, Sophia The First (na wyraźne jej życzenie ), Zizolek, Zolut, Josia (tak mówi na nią Anitka)
Anitka 2 lata - Aniś, Anynia, Anysia, Nysi, Nysia, Nyś, Niteczka, Ann (fonetycznie coś jak: "Eeeennn" ), Echo (bo powtarza wszystko za Zosią)
Kornelia 8 miesięcy - na razie najczęściej Nelly (Neli), Nela, Nel, Nelutek, Korniszon(ek), Kornie (Korni)
Potem nasze szóste dziecko także bawiło się w słowotwórstwo. Antek na siebie mówił Totoś, a na starszego brata Piotrka - Tutuś, na drugiego straszego brata zamiast Franek mówił Luluś, na tatę mówił tatuś...no i był tatuś, Totoś i Tutuś i Luluś...i to nazewnictwo także na jakiś czas się przyjęło i funkcjonowało w domowym słowniku.
Ja jednak lubię pełne brzmienia imion moich dzieci i pod tym kątem były wybierane.
Zdarza mi się na Antka powiedzieć Tosiek...ale raczej wołam Antoni i tak samo z Zuzanną, Ewą, Marianną, Franciszkiem, Piotrem i Julią
Na Vincenta mówimy Vini ,Vintolek .
a Antoninka to raczej po prostu Tosia..
ciekawe co dalej bedzie.. imiona dla chlopcow dwa klepniete mamy juz.. chyba.. gorzej jak dziewczynki - znow trza bedzie kombinowac..