Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

świerzb

edytowano stycznia 2011 w Pomagajmy sobie
Właśnie moje dzieci przyszły ze szkoły i od progu zakomunikowały mi, że w szkole panuje ...świerzb.
W ciągu jednego dnia juz podobno ma go połowa szkoły.
Tłumaczę o higienie, ale może trzeba sie bać???

Wszy juz przerabialiśmy. Ale tego ustrojstwa jeszcze nie. Nie bardzo nawet wiem "z czym to się je"...

Macie jakieś doswiadczenia w temacie? Może przez jakis czas nie posyłać dzieci do szkoły?

Komentarz

  • przez "rz" piszemy
  • Dzięki! No, nawet nie wiem, jak to sie pisze:shamed::shamed::shamed:
    Poprawiam!
  • Zadzwoń do szkoły i zapytaj czy to aby na pewno prawda.
    Świerzb jest paskudny a leczenie długie i uporczywe. Jeśli faktycznie panuje epidemia to nie wiem jak Ty ale ja bym nie puszczała do szkoły. Tylko, że to gdzieś zawsze się uchowa.
  • Ale wyczytałam, że okres wylegania choroby wynosi ok 3 tygodni. A więc niewykluczone, że już za późno na izolację.
  • Ale się izoluje na czas leczenia, smaruje ciało jakimś takim śmierdzielstwem i siedzi w domu przed tydzień co najmniej. Kojarzę, bo znajomi przechodzili.
  • Na razie nie mamy co leczyć...
  • Ale leczeniem muszą zostać objęte wszystkie osoby z otoczenia chorego, jeśli jest problem w klasie, to prawie na pewno pajączki już wędrują i po was, to zaraźliwe dziadostwo jest.
  • Że, zaraźliwe doczytałam...
    Zatem należy się bać?

    :cry::cry::cry:
  • To paskudztwo leczylismy maścią siarkową.Niezbędna jest na 10 dni0wa kwarantanna.Wszystko ,dosłownie wszystko musi być wyprane i wyprasowane.Dobrze aby to wszystko było przemrożone i nie używane przez miesiac.

    Przechodzili to moi 2 synowie .My smarowalismy sie profilaktycznie.Złapało to nas latem ur.

    Dywan usuneliśmy na długi czas.Kołdry schowalismy gęboko,spalismy pod przescieradłami ,chodzilismy w gumowych motylkach.

    Do dziś pamiętam jak przez 2 dni automat chodził bez przerwy i grzało żelazko z parownikiem.Mylismy wszystko ...ale było warto:neutral::tongue:
  • Żeby tego było mało odebraliśmy e- maila ze szkoły od młodszych dzieci. Tu dla odmiany panuje tzw rumień zakaźny, który jest bardzo niebezpieczny dla kobiet w ciąży.
    Fajnie, nie???

    Zaczęłam naprawdę się bać...
    :cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry:
  • Świerzba nie przerabialiśmy, wszawice dwukrotnie.
    Dziwi mnie że ludzie w 21 wieku nie umieją dbać o higienę , a przy okazji dziela się z tym co wyhodowali z innymi.
    nie wiem jak w innych szkołach ale u nas pielęgniarka nie może już sprawdzać dzieciom włosów.
  • Wiesz co, wszawica przenosi się tak błyskawicznie, że trudno obwiniać kogokolwiek za brak higieny. Zwykłe mycie zresztą nie zwalcza wszy, a w gęstych włosach łatwo przeoczyć.
  • Póki co nic się nie wykluło...

    Ale czytając o tym świerzbie pomyślałam sobie, że chyba nawet jestem w stanie polubić wszawicę:bigsmile:

    Wszawicę mieliśmy już kilkakrotnie. Pamiętam w jakim byłam szoku, kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z tym problemem. Jakoś przez myśl mi nie przeszło, że w XXI w. i na dodatek w cywilizowanej Europie mogą być wszy. A tym bardziej, że moje dzieci raczej właśnie z tych co przesadnie!!! dbają o higienę (tu muszę przemilczeć wysokość rachunków za wodę). I zawsze wszy przynosiły ze szkoły. Problemem jest, że w szkole międzynarodowej jest sporo dzieci arabskich, tureckich, itp...A Ci raczej nie koniecznie z higieną za pan brat.
  • Jak urodziły się nam bliźniaczki okazało się, że najstarsza córka ma świerzb - długo trwało zanim lekarz rozpoznał. Smarowała się przez tydzień śmierdzącą maścią i nie myła!:cu: Reszta poza noworodkami smarowała się profilaktycznie czymś lżejszym, tzn takim płynem, który nie smierdział. Wiadomo, wszystko trzeba było prać, wietrzyć itp. ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło
  • [cite] Katarzynka40:[/cite]Świerzba nie przerabialiśmy, wszawice dwukrotnie.
    Dziwi mnie że ludzie w 21 wieku nie umieją dbać o higienę , a przy okazji dziela się z tym co wyhodowali z innymi.
    nie wiem jak w innych szkołach ale u nas pielęgniarka nie może już sprawdzać dzieciom włosów.

    Nie ma sposobu na opornych rodziców, mieliśmy w szkole przypadek nieleczonej wszawicy i bardzo długo walczyliśmy z mamą dziewczynki.
    Temat taki, że wszystko mnie swędzi.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.