Nie wiem jak u Was, ale u nas zawsze jak Mąż wyjeżdża, to musi się coś popsuć :sad:
Czasem są to drobiazgi, a czasem sprawy o których nie mam zielonego pojęcia.
Teraz "przywaliło" z grubej rury, chyba dlatego, że nie długo mają zjechać goście na rodzinną imprezę i jestem tak zalatana, że ledwo na oczy patrzę.
Dziś rano, kiedy szykowaliśmy się do wyjazdu, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu auto nie odpaliło.
Najpewniej jest to akumulator, który w aucie jest od nowości (jakieś 7 lat), i problem z rozruchem pojawił się ostatnio....., lecz przymknęliśmy oko z nadzieją, że do jesieni wytrzyma...
Nie wytrzymał:sad:
Proszę więc o fachową, łopatologiczną wykładnię dla kobiety która nigdy maski samochodu nie otwierała, jak się do problemu przymierzyć.
Tylko mnie do działania nie zniechęcajcie!
Muszę sobie z tym poradzić, bo innego wyjścia nie mam
Pomoże ktoś?
Plizzzzzz
Komentarz
*) jeśli drzwi do samochodu masz na tzw pilota, nie otworzysz ich za tegoż pomocą jeśli wysiadł akumulator
*) taką samym wskaźnikiem "siądnięcia" akumulatora jest brak aktywności jakichkolwiek lampek kontrolnych na desce rozdzielczej podczas przekręcania kluczyka w stacyjce
Jeśli to akumulator, to sprawdź jaki masz, akumulator samochodowy wygląda mniej więcej tak:
Poproś jakiegoś dżentelmena, to Ci wymieni.
Ja kobieta pracująca jestem, żadnej pracy sie nie boję
Tylko teraz pewna nie jestem, czy to akumulator, bo samochód otwieram pilotem bez problemów, a i kontrolki też się palą... Tylko po przekręceniu kluczyka auto nie odpala i włącza się alarm.
Dzięki za radę.
W miedzyczasie otworzyłam maskę i nawet akumulator zlokalizowałam. Spisałam dane i teraz szukam w jakimś internetowym sklepie, bo raczej z trójką dzieci na piechotę do domu go nie przytargam. Ciężkie to jakieś ustrojstwo!
Niestety najbliższy na sąsiednim osiedlu - jakieś 10 km.
Koło nas tylko jakaś wielka stacja obsługi, z której to mechanik pod dom sie nie pofatyguje, bo to nie jego interes.
Choć mieszkam w wieżowcu, to kontakt z sąsiadami jest nikły. Albo starsi panowie, co to nawet wózka nie pomogą wnieść, bo wszystko ich boli i strzyka, albo samotne matki lub wdowy (przynajmniej w okolicy dwóch pieter).
Próbowałam namówić brata (mechanika) na 200 kilometrową wycieczkę (w jedną stronę), ale na nieszczęście pracę ma zarówno dziś, jak i jutro, więc ten pomysł też odpada.
A bez samochodu, jak bez ręki, nawet zakupy ciężko zrobić...
można spróbować poprosić o pomoc sąsiada lub wezwać taksówkarza z kablami, oni to często robią
bo mógł paść nie tyle sam akumulator, ale alternator (czyli to co go ładuje) a tego sama nie naprawisz, poza tym w warsztacie sprawdzą ci czy akumulator tylko się rozładował, czy można go jeszcze ponownie naładować, czy jest raczej do wymiany
tylko, że jutro niedziela i chyba ci będzie trudno znaleźć warsztat
Zadzwonię w poniedziałek do mechanika a w razie potrzeby lawetę wezmę, bo Mężunio przez telefon nastraszył mnie, że silnik mógł się rozwalić, bo kontrolka oleju też jakoś tak dziwnie się ostatnio włączała i gasła ... ot taki szczególik
Kupić nowy ok 52 Ah większego do osobówki nie kupuj.
lub Zadzwonić po taksówkarza. W Gdańsku taka usługa odpalenia samochodu to 20 zł.
Możesz kupić prostownik i w domu przez kilka godzin podładować akumulator PLUS jest czerwony. MINUS czarny i wtedy spróbować odpalić samochód. Wskazówka jak pokaże dużo to znaczy że akumulator jest rozładowany. Wskazówka w trakcie ładowania opada do 0 zera.
Wymiana akumulatora
Wystarczy przepiąć 2 kable, ale najpierw sprawdź gdzie w starym akumulatorze jest plus a gdzie minus. PLUS jest grubszy. Najpierw w nowym podłącza się MINUS. Tak jest u mnie w samochodzie. Ostrożnie przy podłączaniu drugiego kabla, będzie uderzenie prądowe. Troszkę zaiskrzy. Spokojnie napięcie jest małe 12Volt
Jak będzie podczas pracy silnika paliła się dioda braku ładowania akumulatora to faktycznie będzie to alternator co najmniej do sprawdzenia.
Przypomnij sobie czy wasz samochód miał dym niebieski z rury wydechowej? Jak jeszcze działał oczywiście. Czy mąż często dolewał oleju. Jeśli TAK to może faktycznie coś być z samym silnikiem ale to sprawa na końcu po odpaleniu silnika.
Czy kupić taki sam (gdyby to on był przyczyną)?
Czy lepiej mniej Ah, a więcej mocy rozruchowej (np. 600A)?
Zielona w temacie jestem, a nie chciałabym dać się Panom Mechanikom no coś naciągnąć, jak w zeszłym roku, kiedy przyszło mi naprawiać klimę.
A olej był świeżutko wymieniany, jakiś tydzień temu. Korek był zakręcony - Mężunio sprawdzał, bo już kiedyś mieliśmy incydent z niedokręconym korkiem, nic też spod samochodu nie cieknie.
Oparów z samochodu jako kierowca raczej nie jestem w stanie zobaczyć.
Ale do tej pory oprócz utrudnionego zapalania (zawsze za drugim razem) nie zauważyłam niepokojących objawów.
______________________________
Taki kupiłem do mojego Vana (2Litry pojemności silnika diesel). Diesel potrzebuje większego bardziej niezawodnego akumulatora, ale uwaga za dużego nie kupuj bo się nie naładuje na krótkich trasach.
Do benzynowego mniej niż 2litry pojemności to kupiłbym mniejszy niż ten co mieliście. Jeśli chodzi o moc rozruchową, to na chłopski rozum, będzie szybciej i mocniej kręcił ale krócej, mniej razy więc zimą wiesz jak będzie :bigsmile:
Przejrzyj jeszcze bezpieczniki i należy wymienić jeśli jakiś jest przepalony. Gdzie one są znajdziesz w instrukcji do pojazdu (jeśli jest). Można poszukać w Internecie.
A tak w ogóle Google twoim przyjacielem jest.
Na szczęście w całej tej sprawie zawinił akumulator.
Od rana męczyłam mechaników, niestety żaden nie miał czasu na "wizyty domowe".
Zadzwoniłam więc do sklepu sprzedającego akumulatory, trochę ryzykując, bo pewności nie miałam, czy to jest przyczyną.
Pan był bardzo miły, zdeklarował się sam, że przyjedzie, wymieni, podepnie inny by mi się samochód nie rozkodował (cokolwiek miałoby to nie znaczyć) i co ważne wszystko w cenie sprzętu!
Jesteśmy już po wymianie, która trwała zaledwie chwilkę, a ja w nerwach chodziłam przez dwa dni.
Myślałam, że sama będę musiała walczyć z usterką, a tu takie udogodnienie.
Nie miałam przy sobie gotówki, to Pan nawet z terminalem przyjechał.
Jestem pod wrażeniem!
Jak to dobrze, że są tacy fachowcy!!!
A samochód działa jak marzenie!
I wszystkie przerażające mnie kontrolki pogasły :bigsmile:
Ale żeby nie było tak różowo, to zmywarka mi się popsuła.......
jak zlikwidować wyciek z chłodnicy?
Może watek przyda się też do rozwiązywania innych problemów z samochodami.
Bardzo bym chciała, żeby skończyło się tak jak u Agagaw. Nie ruszaliśmy samochodu przez tydzień, a wcześniej jeździł na krótkich dystansach tylko. Coś tam z niego ciekło od kilku dni. Prayboy tradycyjnie z wprawą weterana podcierał wieczorami.
Spróbujemy wieczorem kabelkami zapalić od sąsiada. Jak nie da rady, to warsztacik w piątek.:sad:
Jestem dobrej myśli...
Co robić, gdzieś ten ojcowski fach trzeba realizować, najmłodsze dziecko już na nocniku...
Może ten uszczelniacz pomoze ?lub inny lepszy -droższy.
http://www.elektroda.pl/rtvforum/index.php?sid=
Jeszcze nie wiem czy to chłodnica bo w smaku to jest takie ostre, piekące a nie słodkie ale cholera wie. Póki co akumulatoro był rozładowany, ale już ok. Wycieki będę dalej badał.
Może ktoś podpowie.
Od wczoraj słyszę takie wycie dziwne przy zmianie biegów, ale wciąż na dość niskich obrotach, nawet do 2tys. A brzmi jakbym na 4 weszła... Fakt, dziś wyło bardzo, ale silnik był zimny, wczoraj więcej jeździłam i jakoś mi to wycie zniknęło. Przy cofaniu to już w ogóle tragedia... Wyje paskudnie. Otwieram okno, coby posłuchać, a tu już tak nie słychac dobrze. Bardziej słychać w samej kabinie.
To jest Galaxy 2007, chyba 1.8 czy 1.9 tdi.
Boję się czy to nie turbina, a nie możemy sobie pozwolić na takie naprawy teraz... Znajomy ma dziś zobaczyć, ale on mechanikiem nie jest. Jak mi przyjdzie turbine wymieniać... ( Już wiem, jakie są tu ceny....
nie - na benzynę jest auto.