Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wencel wieszczy koniec mężczyzn

edytowano grudzień 2007 w Ogólna
Łajzokracja
Nie ulega wątpliwości, że mężczyzny w mężczyźnie ciągle ubywa

Wojciech Wencel / Wprost

Pod koniec ubiegłego stulecia mówiło się, że mężczyźni pochodzą z Marsa, a kobiety z Wenus. Dziś wiadomo już jednak, iż jest dokładnie odwrotnie. Przedstawicielki płci pięknej są silne, wytrwałe i ekspansywne, a ich koledzy słabi, niecierpliwi i łąjzowaci. Polska polityka dostarcza wielu przykładów tego zjawiska. Dość wspomnieć o Janie Marii Rokicie, który niedawno przymierzał się do fotela premiera, a obecnie przypomina bohatera filmu "Poszukiwany, poszukiwana". Codziennie rano, wioząc małżonkę na lotnisko, musi wysłuchiwać poleceń w stylu: - Niech Marysia idzie do sklepu i kupi pięć kilo cukru. A po powrocie do domu obowiązkowo włącza TVN 24, żeby wieczorem poinformować żonę, jak wypadła.
Ile jest cukru w cukrze, tego nie wiemy. Nie ulega jednak wątpliwości, że mężczyzny w mężczyźnie ciągle ubywa. Dotyczy to nas wszystkich, nie tylko polityków. Dawniej faceci płodzili synów, budowali domy i sadzili drzewa. Dziś noszą obcisłe bluzeczki, palą lajtowe papierosy, piją piwo zamiast wódki, wpadają w depresję, mdleją przy porodach i nie potrafią naprawić pralki ani telewizora. Od kobiet różnią się mniej więcej tak, jak zużyty pecet od laptopa z dwurdzeniowym procesorem. Mogą obsługiwać nieskomplikowane programy, ale z najnowszym "Quakiem" sobie nie poradzą. Zawieszają się przy każdej próbie podjęcia życiowej decyzji. Boją się służyć w wojsku, ożenić się i wychowywać dzieci, nie mówiąc już o kierowaniu rządem.
W książce "Przekleństwo Adama. Świat bez mężczyzn" Brian Sykes opisuje genetyczne podstawy tego regresu. Jeśli jądro komórkowe kobiety składa się z dwóch witalnych chromosomów X, z których każdy zawiera ponad tysiąc genów, to w jądrze komórkowym mężczyzny zamiast drugiego chromosomu X występuje chromosom Y. Ten atrybut męskości przez tysiące lat ulegał degeneracji i dziś gromadzi zaledwie 80 genów. W dodatku są to w dużej części geny wadliwe, co negatywnie wpływa na jakość plemników. Genetyk z Oxfordu jest pewien, że w efekcie tego procesu samce gatunku homo sapiens ostatecznie znikną z powierzchni ziemi.
Ponieważ ma to nastąpić za mniej więcej 125 tys. lat, trudno rozstrzygnąć, czy w Polsce nadal będzie rządzić Platforma Obywatelska, choć sondaże dają jej na to spore szansę. Nie jest też pewne, czy kobiety znajdą sposób na rozmnażanie się we własnym zakresie. Załóżmy jednak, że scenariusz "Seksmisji" stanie się rzeczywistością i na świat zaczną przychodzić same dziewczynki. Ich dwurdzeniowe procesory z pewnością będą pracować jeszcze wydajniej niż dzisiaj, co spowoduje niespotykany w dziejach rozkwit życia publicznego. Niemal każda kobieta będzie w stanie zostać premierką, profesorką czy dziennikarką. Niestety, zwiększy się również liczba telewizyjnych programów poradnikowych na temat gotowania, opieki nad dzieckiem i psychologii uczuć.
Już dziś jest bowiem tak, że choć kobiety lepiej niż mężczyźni kierują swoimi karierami, to najprostsze czynności i relacje międzyludzkie sprawiają im olbrzymią trudność. To, co ich babcie i matki robiły z pasji, miłości czy instynktu macierzyńskiego, im wydaje się wiedzą tajemną, której nie sposób się nauczyć. Dlatego szukają protez, gotując z Nigelą czy prosząc o pomoc Supernianię. I z dnia na dzień stają się bardziej łajzowate.
Genetyka to fajna nauka, ale wszystkiego nie wyjaśnia. Problemem naszych czasów jest nie kryzys męskości, lecz liberalna cywilizacja, która zarówno mężczyzn, jak i kobiety czyni życiowymi nieudacznikami. Dopóki obowiązywała aksjologia oparta na prawie naturalnym, ludzie nie mieli czasu filozofować, bo realizowali to, co doradzał im głos Boga bądź zew natury. W efekcie tworzyli w miarę trwałe związki i byli szczęśliwi. Natomiast dziś dzielą włos na czworo, zastanawiając się, czy potrafią żyć odpowiedzialnie oraz czy przypadkiem nie są z natury singlami, gejami, DINK-ami (Double Income, No Kids) czy innymi transwestytami. Może i zyskują dzięki temu wyższą samoświadomość, ale skazują się na samotność, która na dalszą metę nie jest przyjemna.
W związku z powyższym entuzjastycznie odbieram zdanie Donalda Tuska, że tylko ludzie zdolni do miłości mają prawo rządzić. Rozumiem, że jest to początek końca cywilizacyjnej łajzokracji. Jestem pewien, że kiedy do naszych umysłów wróci poszanowanie dla prawa naturalnego, okaże się, że nikt łajzą się nie rodzi, a mężczyźni wciąż mają kobietom sporo do zaoferowania. Inna sprawa, że chromosom Y mógłby się trochę popodciągać na drążku, bo na razie wstyd nam przynosi.

Komentarz

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.