U Franka w przedszkolu panie zarządziły, żeby każde dziecko wybrało sobie sympatię płci przeciwnej i przyniosło dla niej/niego upominek, który zostanie wręczony za dwa dni. Średnio mi się podoba takie forsowanie "nowej, świeckiej tradycji". A Wy jak to oceniacie?
PS. Mało kto pamięta, że św. Walenty jest patronem epileptyków i chorych umysłowo.
Komentarz
Nie lubiłam Walentynek, chociaż ich nie zwalczałam ;-) Powoli do nich się przyzwyczajam. Obserwuję też, jak Kościół "radzi" sobie z nimi. Nasza córka ma zaprenumerowany "mały Przewodnik Katolicki". W numerze lutowym jest trochę o Walentynkach. Jest tam m.in. napisane:
"Kiedy cesarz odwołał wszystkie planowane śluby, św. Walenty pomagał młodym parom, które pobierały się potajemnie. Został jednak przyłapany i skazany na śmierć. Bito go, aż skonał, po czym odcięto mu głowę. Stało się to 14 lutego 269 lub 270 r. - w dniu, w kótrym urządzano miłosne loterie."
"Gdy w IV w. chrześcijaństwo stało się religią panującą w cesarstwie rzymskim, pogańskie obchody stopniowo zastępowano świętami chrześcijańskimi. W 496 roku papież Gelazy I ogłosił dzień 14 lutego świętem męczennika Walentego."
I jeszcze o tym, że 15 lutego w pogańskim Rzymie obchodzono festyn ku czci boga płodnosci. W przeddzień święta odbywała się miłosna loteria.
Jednak pomysł z przedszkola Franka, jakoś nie przypadł mi do gustu. Jako dziecko zareagowałabym sprzeciwem, bo nie znosiłam żadnych "damsko-męskich" zabaw. Od zawsze traktowałam takie kwestie szalenie poważnie i osobiście - wara wszystkim od moich sympatii, to była moja tajemnica!
Poza tym i szkołę i przedszkole mamy katolickie, więc jeśli w ogóle coś się dzieje w tym temacie to w formie hmmm... oględnej. Mimo wszystko wolałabym, żeby nie działo się nic, bo jak wiadomo jest to dzień lansowany głównie ze względów komercyjnych, a nie lubię by ktoś wciska moim dzieciom komercję.
Pomijając już całe "moralne nieuporządkowanie" związane z obchodami tego dnia wśród nastolatków (to nas jeszcze nie dotyczy)...
A kiedy w zerówce (samorządowej) syn na plastyce szył serduszkową poduszkę i miała ją dostać sympatia - dostała ją roczna wtedy siostrzyczka. I to, uważam, jest zdrowa reakcja dziecka. Tylko, rzecz jasna, musi tę siostrę mieć...
jednak skomercjalizowanie tego dnia sprawia,że samo pojęcie "miłości" staje się wyświechtanym frazesem